Każda tyrania musi wymyślić publicznego wroga. W starożytnym Rzymie byli to chrześcijanie, w okresie rewolucji francuskiej - rojaliści i też chrześcijanie, w hitlerowskich Niemczech - Żydzi, w Rosji sowieckiej, każdy, kto nie wielbił Stalina, w powojennej Polsce "zaplute karły reakcji". Takich publicznych wrogów można posądzić było o wszelkie zło. Dobrze było też dokonać jakiejś prowokacji, na przykład podpalić Rzym czy Reichstag. Oczywiście przykładów z historii światowej można podać więcej. W Polsce rządzonej przez Tuska wrogiem publicznym jest lud pisowski. Takich ludzi trzeba najpierw odczłowieczyć, czyli zdehumanizować, a następnie eksterminować. Zaczęło się od "moherowych beretów", klerykałów, starych, słabo wykształconych ze wsi i małych miasteczek, zacofanych, itd. (osobiście zdolności intelektualne i moralne sympatyków platformy Obywatelskiej oceniam znacznie niżej). Dla Tuska każdy, kto myśli patriotycznie i działa dla dobra publicznego, dla dobra Polski - to wróg, którego trzeba zniszczyć. Nie mogę zrozumieć ludzi popierających Tuska, oczywiście jest grupa czerpiąca wyraźne, szeroko rozumiane korzyści materialne i to jakoś jeszcze rozumiem. Są też potomkowie esbeków, milicjantów, dygnitarzy PZPR i to też rozumiem, ale są tacy (chyba osobnicy o wypranych mózgach), których nie mogę zaliczyć do wspomnianych grup. Do nich żaden logiczny argument nie dociera. Wystarczy popatrzeć jak głosowali ludzie na terenach dotkniętych powodzią, lub w kotlinie turoszowskiej, gdzie rząd Tuska chce zlikwidować kopalnię i elektrownię. Kłania się chyba tutaj Goebbels.
Źródłem tyranii jest chęć utrzymania władzy, ale jest jeszcze inne źródło, jest nim szaleństwo czy wręcz choroba psychiczna panującego. Tak bywało w starożytnym Rzymie, w hitlerowskich Niemczech i coraz bardziej w Polsce Tuska. Przegrana Tuska z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich zapoczątkowała jego szaleństwo. Znienawidził wtedy nie tylko braci Kaczyńskich, ale całe środowisko patriotyczne, a w zasadzie całą Polskę. Z kolei trudno się temu dziwić. Polakiem to on jest tylko, jako obywatel RP. Całą jego karierę polityczną cechowało przekonanie, że "polskość, to nienormalność" i wszystko co robił, było "für Deutschland". Pochodzący z niemieckiej rodziny, nigdy nie czuł się Polakiem. Całym dotychczasowym życiem służył Niemcom, a także Rosji Putina. Dowodów jest bardzo wiele. Choćby likwidacja polskich stoczni, aby niemieckie mogły funkcjonować itd. To, co się dzieje obecnie, aż nazbyt wyraźnie pokazuje, że celem Tuska jest ekonomiczne, kulturowe i moralne zniszczenie Polski i zrobienie z Niej niemieckiego wasala, źródła taniej siły roboczej czy też niemieckiego śmietnika. Kto tego nie widzi lub nie rozumie, jest albo durniem, albo politycznym ślepcem. Nie zamierzam gloryfikować liderów PiS, bo też popełniali błędy, ale nie było wśród nich ewidentnych przestępców i zdrajców, była naiwność i błędy taktyczne, ale o tym innym razem. Wspomnę tylko o jednym. Za najpoważniejszy błąd, uważam nie rozliczenie rządów i samego Tuska po jego poprzedniej kadencji. Tusk, jako wspólnik Putina w zamachu smoleńskim powinien trafić za zdradę i współudział w morderstwie na wiele lat do więzienia. Najlepiej do Guantanamo, gdzie przebywają terroryści. Pamiętacie jak komisja Millera - Laska fałszowała dowody rosyjskiego zamachu, aby dopasować do wersji Anodiny? I co? I nic. Bezkarny Lasek niszczy teraz plan budowy CPK. Wszystko to "für Deutschland". Zło nienapiętnowane i nieukarane rodzi kolejne zło. Bardzo wielu Polaków zadaje pytanie -"dlaczego Tusk nie siedzi?".
O obecnych ofiarach reżimu Tuska nie muszę już pisać, widzimy to wszyscy, a jak zapewnia pewien banderowskiego chowu minister, to będzie tego więcej. Na zakończenie, nie mogę nie wspomnieć o haniebnej roli, jaką spełnia w koalicji "13 grudnia" PSL. Wielkim kłamstwem i hańbą jest to, że nosi w nazwie "Polskie", bo realizuje niemiecką politykę Tuska. Bez udziału PSL-u, ten rząd by nie powstał. Tak naprawdę to nie jest PSL, tylko neo-ZSL. W obecnym PSL-u nie ma za grosz tego, czym był PSL Witosa, czy Mikołajczyka. Używanie nazwy PSL, to wielkie nadużycie. I na koniec – przestroga. Jeżeli działacze PSL-u nie zreflektują się i nie opuszczą rządu Tuska, to ciężko za to zapłacą w kolejnych wyborach parlamentarnych.