DZIĘKUJĘ I DO ZOBACZENIA

Piszę te słowa w Bukareszcie, gdzie miałem zaszczyt najpierw współotwierać, a potem wygłosić jedno z dwóch przemówień końcowych( a w tzw. międzyczasie wystąpić jako pierwszy Polak w panelu dotyczącym Trójmorza) na konferencji odbywającej się w parlamencie Rumunii „Okrągły Stół Przyjaźni Rumuńsko – Polskiej”. W najbliższym tygodniu będę u nas, na Dolnym Śląsku, na Forum Ekonomicznym w Karpaczu(także jako prelegent)- jednak już w kolejny poniedziałek udaję się do Albanii, gdzie na konferencji w Tiranie mam wystąpić jako przedstawiciel Polski w głównym panelu. Następnie  Azerbejdżan- gdzie obok spotkań z członkami rządu, parlamentarzystami i mediami zamierzam, niejako  ”przy okazji” obejrzeć w loży honorowej wyścig Formuły 1 ( wreszcie jakiś związek ze sportem !). W tym miesiącu czyli we wrześniu mam jeszcze w agendzie dwa wyjazdy do Wielkiej Brytanii( w tym na kongres Partii Konserwatywnej) oraz do Turcji ,gdzie również będę prelegentem na konferencji. Wyjazdów do krajów europejskich mam więcej niż wtedy, gdy byłem czynnym europosłem. Czemu o tym piszę? Na pewno nie po to żeby się chwalić czy żeby pokazać jak bardzo cenią mnie za granicą (pewnie bardziej niż u nas, bo jak mówi stare polskie przysłowie „nikt nie jest prorokiem we własnym kraju”). Powodem dla  którego informuje o tej mojej przeładowanej do granic możliwości wrześniowej agendzie( dojdą jeszcze wyjazdy do Brukseli i Strasburga) jest usprawiedliwienie przed Państwem faktu, że jestem zmuszony -wbrew sercu ! - zawiesić, przynajmniej na jakiś czas, moją obecność na lamach „Słowa Sportowego”. Może uda mi się wrócić w październiku , bo w moim programie mam na razie „tylko” Węgry, Rumunię i Gruzje. Jak mawiali starożytni ”vis major” czyli „siła wyższa". Bardzo dziękuję za te lata wspólnie spędzone na łamach jedynego takiego regionalnego tygodnika sportowego w Polsce. Dziękuję za taką możliwość i za wszystkie dobre słowa od Czytelników! Nie tylko zresztą na Dolnym Śląsku,bo pamiętam,jak dzwonił do mnie Michał Listkiewicz, komentując jeden z moich felietonów. Dziękuję za ten wspólny czas. I doprawdy: ja się nie żegnam-ja mówię "do zobaczenia".

Moje czasowe zniknięcie ze "Słowa" to drobiazg w postaci zniknięcia Polski z władz Europejskiej Federacji Siatkarskiej ,co dokonało się przy osłupieniu naszej sportowej opinii publicznej w ubiegłym tygodniu. Dotychczas mieliśmy tam wiceprezesa (Mirosław Przedpelski). Teraz nasze miejsce w zarządzie zajęły takie siatkarskie "potęgi", jak Gibraltar, Irlandia, Portugalia. A kandydat PZPS na prezesa CEV uzyskał  w I turze ...4 (cztery) głosy, a w drugiej - 0 (zero) ! To niestety klęska i totalna kompromitacja naszej "dyscypliny eksportowej". Jesteśmy siatkarskimi  gigantami w obszarze sportu i liliputami w sferze wpływów na arenie międzynarodowej. Czy usłyszymy słowa wyjaśnienia ,co się właściwie stało? Jakie są przyczyny tej dyplomatyczno- organizacyjnej katastrofy ? Na razie słyszę głuche i głośne (!)milczenie. Dobrze ,że choć w żużlu, a szerzej : w sportach motorowych mamy prezesa europejskiej federacji czyli FIM (Adam Sikora). Pod tym względem speedway znokautował "siatkę"...

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (02.09.2024)