Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Po bitwie o Brukselę i Strasburg
Wysłane przez ryszard czarnecki w 11-06-2024 [15:45]
Wybory do Parlamentu Europejskiego, które przez cztery dni (między 6 a 9 czerwca) odbywały się w 27 krajach członkowskich UE, były dobrą okazją do podsumowania unijnego establiszmentu przez opinię publiczną UE-27. Egzamin ten dla euroelit wypadł źle. W trzech największych krajach Unii zwyciężyły bowiem partie prawicowe (Włochy - Fratelli d’Italia, Francja - Zgromadzenie Narodowe i RFN - Alternatywa dla Niemiec).
Dopiero co udzielałem wywiadu dla tureckiej telewizji publicznej, nadawanej w języku angielskim- TRT Word i powiedziałem, że wynik wyborów nie jest dla mnie niespodzianką. Wszyscy bowiem eksperci przewidywali znaczący wzrost poparcia dla ugrupowań prawicowych – i tak się stało.
Europa rzeczywiście skręca w prawo. To „widać, słychać i czuć”. Nie chodzi jednak tylko o wzrost poparcia dla formacji prawicowych, których wspólnym mianownikiem jest sceptycyzm wobec imigrantów i (przeważnie) niechęć do Zielonego Ładu. Ważne jest, że również partie tworzące dotychczasowy establishment przesuwają się w prawo i nagle, w myśl starego polskiego powiedzenia: „nie pamięta wół, że cielęciem był” sięgają do, nieraz ostrej, retoryki prawicowej. Zwłaszcza antyimigracyjnej- nawet jeśli jest to średnio wiarygodne.
Jak wybory, które odbyły się między ostatnim czwartkiem a niedzielą przełożą się na mapę polityczną Starego Kontynentu, a zwłaszcza UE? Wiadomo już, że zwycięstwo partii Marine Le Pen, na którą głosował co trzeci Francuz i klęska formacji prezydenta Macrona, która uzyskała wynik… o ponad połowę gorszy niż prawica narodowa, zaowocował rozwiązaniem parlamentu przez lokatora Pałacu Elizejskiego i przedterminowymi wyborami. Ta wyborcza wiktoria otwiera Madame Le Pen drogę - czy będzie to autostrada? – do kolejnego wyścigu o stanowisko głowy państwa. Sam zaś Macron zagrał pokerowo, wyraźnie w stylu hiszpańskiego premiera Pedro Sancheza, który przed rokiem również doprowadził do wcześniejszych wyborów – i również w lipcu. Skądinąd zakończyły się one tak, jak te, które kwartał potem odbyły się w Polsce: prawica matematycznie wygrała, ale nie była w stanie stworzyć rządu.
W Brukseli opadł wyborczy kurz bitewny. Teraz zaczęło się mozolne konstruowanie sojuszy.
Tekst ukazał się na portalu wprost.pl (11.06.2024)
Komentarze
11-06-2024 [16:18] - NASZ_HENRY | Link: Prawica zawsze
Prawica zawsze jest moralnym zwycięzcą ;-)
11-06-2024 [16:19] - u2 | Link: ***RFN - Alternatywa dla
***RFN - Alternatywa dla Niemiec***
No nie. CDU/CSU wygrało zdobywając pod 30%. FPD i SPD miało w sumie 18%. AfD miało 15%.
11-06-2024 [16:48] - adarus2 | Link: Bardzo mnie cieszy, że się
Bardzo mnie cieszy, że się Pan niedostał. Głosowalem kiedyś na PiS ale od kiedy zamknęliście przede mną szpital powiedzialem sobie że nigdy więcej. Chorowalem wówczas na coś poważniejszego niż covid. To jest jedyny powód mojego głosu na Konfederację. Inne sprawki bym wam wybaczył. Zielone łady, finansowanie Ukrainy, itd.
11-06-2024 [23:56] - Alina@Warszawa | Link: Narracja w TVP, Polsat, TVN i
Narracja w TVP, Polsat, TVN i nawet gości zapraszanych do Republiki i Tv wPolsce jest taka, że skręt "w prawo" po tych wyborach do PE, to jakaś nienormalność, patologia.
Prawda jest zaś taka, że te "nieprawicowe" partie i wyborcy, to w prostej linii potomkowie partii komunistycznych, które w Polsce np. nigdy nie nazywały się komunistyczne, bo dla niepoznaki była PZPR, albo ZSL, a po 1990 roku "Socjaldemokracja", "Sojusz Lewicy Demokratycznej", czy jakoś w tym stylu. Czasem nawet wtrącały w nazwie "chrześcijaństwo", które potem okazało się chyba kpiną z katolików zorganizowaną przez którąś ze służb.
Tymczasem to lewactwo jest nienormalnością! To komunizm jest antyludzki, bo jak uczy i nasze doświadczenie, ten ustój polega na okradaniu jednych, żeby cwaniaki, obiboki z rodu "ateistów chanukowych" mogły żyć za darmo naszym kosztem. A najbardziej perfidne jest to, że stwarzając pozory demokracji, tak naprawdę odcinają nas od jakiejkolwiek możliwości decydowania o wspólnym życiu, zagospodarowaniu przestrzeni, największych inwestycjach np. jak Szwajcarzy w corocznych referendach. Podłość Tuska przy ostatnim referendum byłaby powodem wykasowania go z przestrzeni publicznej, gdyby w Szwajcarii nawoływał do bojkotowania referendum.