Historia kołem uparcie się toczy,
oś dziejów piszczy czasem głosem złym,
a spod obręczy złota iskra skoczy -
i bywa płomień, lecz najczęściej dym.
Dopiero taniec skończył się chocholi,
krzepki nadziei łykaliśmy miód,
lecz melancholia znowu przy nas stoi -
i znów potrzebny nam kolejny cud.
Kity na czapach i pawie ogony,
już oddajemy za powszedni chleb,
a po modlitwach pozostał smak słony -
i ogłupiały od marzenia łeb.
Echo pobudki jeszcze dzwoni nocą,
aż stara szabla nad łóżkiem się skrzy...
Lecz niepotrzebnie znów dłonie się pocą,
bo tu niewielkie, już się miewa sny.
Zimy i wiosny i wiosny i zimy...
Ostatni okruch w sakwie serca drży,
tej dawnej wiary, że dokądś dążymy...
że odnajdziemy... że to jednak my...
/ napisany w 1992 roku.../
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2020
Ech, czasem udaje mi się jeszcze zagrać pobudkę, ale coraz częściej ręka mi omdlewa , bo gram i gram (często co sił w płucach) , a tak niewielu słyszy mój alarm , rozpaczliwe larum... :(
Pewnie trąbka nie taka i nie ta melodia ...ale innej nie mam.
Serdeczności ! :)