To już 13 rocznica katastrofy smoleńskiej, czyli zamachu na Polskę (a nie 12, jak usłyszeliśmy w czasie dzisiejszej Mszy Św. transmitowanej przez Polskie Radio). Sam przebieg katastrofy dość dobrze poznaliśmy dzięki tytanicznej i często heroicznej pracy członków komisji min. Macierewicza. Mimo nie odzyskania od strony rosyjskiej szczątków samolotu Tu-154 M nr 1, można powiedzieć, że jest to jedna z najlepiej przebadanych katastrof i najlepiej wykonanego śledztwa. Prace wielu, w tym światowych ośrodków naukowych, zwłaszcza amerykańskich wyposażonych w komputery o olbrzymiej mocy obliczeniowej pozwoliły na przeprowadzenie symulacji przebiegu katastrofy i wykluczenie wersji, według której "pancerna brzoza" miała urwać skrzydło. Wiemy, że samolot został zniszczony w wyniku co najmniej dwóch wybuchów. Pierwszy odciął część lewego skrzydła, drugi w okolicach śródpłata rozerwał samolot na dziesiątki tysięcy części. Oczywiście, zwolennicy politycznej opozycji wierzą, albo wbrew faktom chcą wierzyć, że to wina załogi i "pancernej brzozy". Każdy człowiek posiadający wiedzę z fizyki na poziomie szkoły średniej jest w stanie zrozumieć, że miękka brzoza nie mogła oderwać części skrzydła i że olbrzymi samolot lecący kilka metrów nad ziemią nie mógł błyskawicznie wznieść się na wysokość kilkudziesięciu metrów i przekręcić się kołami do góry. Przeciążenie wyniosłoby wówczas kilkadziesiąt "g" (g - przyśpieszenie ziemskie). Nisko lecący samolot powinien spowodować wiele uszkodzeń na działce Bodina, co nie miało miejsca. Wiemy, że podobne samoloty "lądujące" na terenach zalesionych potrafiły wykosić drzewa na odcinku kilkuset metrów. Opozycyjni bezmózgowcy i wspierające ich media muszą głosić tezę o "pancernej brzozie", bo jeżeli to nie była brzoza, to pozostaje wersja o zamachu i sabotażu, a to rodzi daleko idące konsekwencje. Tertium non datur. Przed nami ustalenie jak doszło do tego zamachu. Prokuratura jakoś nie śpieszy się z jego wyjaśnieniem. Mam na myśli działania prokuratury po 2016 roku. Do tego czasu prokuratura cywilna i wojskowa zajmowały się głównie dezinformacją i tuszowaniem prawdy o zamachu. Jedyny, bardzo łagodny wyrok jaki otrzymał min. Arabski w najmniejszym stopniu nie zdejmuje politycznej, moralnej i prawnej odpowiedzialności premiera Tuska za tragedię smoleńską. Czy prokuratura czeka aż Tusk zostanie parlamentarzystą? Na postawienie zarzutów czekają członkowie komisji Millera - Laska. Na nagraniach z posiedzeń komisji słyszymy jak fałszowali dowody, aby dopasować je do raportu komisji gen. Anodiny. Na co czeka prokuratura? Dr Lasek za opowiadanie bzdur sprzecznych z elementarnymi prawami fizyki powinien stracić tytuł naukowy doktora. O Tusku, o Bronisławie Komorowskim - osobie wyznaczonej na następcę prezydenta Kaczyńskiego i o "seryjnym samobójcy" będzie więcej w kolejnych odcinkach. Już teraz jednak można postawić tezę wysoce prawdopodobną, graniczącą z pewnością, że zamach smoleński był dziełem rosyjskich służb specjalnych (GRU, FSB) przy współudziale ludzi z formalnie rozwiązanych Wojskowych Służb Informacyjnych (nadal istniejących w postaci fundacji i stowarzyszeń) i nieświadomej lub świadomej akceptacji przez polityków rządzącej wówczas partii.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11853
To, że ruscy mogli zrobić zamach jest dla mnie oczywiste, ale sposób dochodzenia do prawdy, to tak jak z pierwszą łopatą. Widać jest to genetyczne.
Gość zorganizował sto trumien, za co dostał 10 miesięcy w zawiasach, a ty ubawiony po pachy? Nie widzisz, jak to jedzie na kilometr?
Stan umysłu, nie może być inaczej...
Musisz nieźle jarać zioła, skoro widzisz genetycznie :-)
Czekała na wyniki (!) kilka miesięcy. Nie mogła się jednak doczytać w protokole z sekcji, czy została pobrana próbka z ucha błony bębenkowej. Kiedy zapytała prokuratorów, czy to zostało zrobione, spuścili wzrok, bez słowa wyjaśnień.
Jest to sensacja, którą mam nadzieje podchwycą jutro media i wyjaśnią. Jeśli to nie zostało zbadane, to znaczy, że błony nie było, bo została uszkodzona przez wybuch! Albo celowo nie badano, żeby nie napisać, że ucho wewnętrzne zostało rozerwane, co świadczy o wybuchu i zamachu, czyli jest dowodem wprost, że w Smoleńsku ktoś popełnił zbrodnię na 96 obywatelach Polski.