„Śpiący agenci Putina” – tak internauci określili zdjęcie, które stało się podsumowaniem spotkania liderów opozycji. 20 września członkowie PO, SLD, PSL, Polski 2050 Hołowni i Porozumienia Gowina szukali co ich łączy – prócz hasła „odsunąć PiS od władzy”. Choć teoretycznie ich programy powinny być sprzeczne (lecz o co się sprzeczać, jeśli programu nie ma?), znalazł się wspólny mianownik.
Rozbroić Polskę - mimo, że nie było to powiedziane wprost, to jest to właśnie przekaz, który wynikał z panelu „ekspertów” ds. wojskowości wszystkich partii opozycyjnych.
„Wydawane są dziesiątki, setki miliardów złotych polskich podatników. (…) bez opozycji, bez jej wysłuchania i to jest fatalna sytuacja” – grzmiał Tomasz Siemoniak - minister obrony w rządzie Donalda Tuska, pod którego rządami armia doposażała się w nieaktualne tablice Mendelejewa.
„Himarsów 500, polskich krabów 120, koreańskich armatohaubic 600. Przecież nie ma armii świata, która by tego tyle miała. PO CO? Kolejny przejaw, no, megalomanii” – dodał Janusz Zemke, wiceminister obrony z czasów rządów SLD, najwyraźniej nieświadom toczącej się u naszych granic wojny.
„Nasze państwo może mieć problemy i może zbankrutować” – dodał Marek Biernacki z PSL. Zaś Mirosław Różański - ekspert Polski 2050 Szymona Hołowni, który zaczynał karierę w Ludowym Wojsku Polskim, wyciągał z tego oczywiste wnioski: „Będzie następny krok, który będzie wymagał pewnej odwagi ale niektóre z tych umów należy rewidować. (…) niektóre z umów, mówię to z całą odpowiedzialnością, może trzeba będzie zerwać”
Przypomnijmy, że za rządów PO-PSL likwidowano wiele jednostek wojskowych – szczególnie na zagrożonej ścianie wschodniej (m.in. 1. Warszawską Dywizję Zmechanizowaną w Legionowie, 3. Brygadę Zmechanizowaną w Lublinie, czy 14. Suwalski Pułk Artylerii).
Jednym z pierwszych kroków PiS-u w celu odbudowy polskiej armii było powołanie nowej formacji – Wojsk Obrony Terytorialnej. Od początku dla opozycji stały się cierniem w oku:
„[Macierewicz] tworzy podporządkowane sobie bojówki” – Krzysztof Brejza (PO).
„To nie jest instrument poważnego wojska” – Robert Kropiwnicki (PO)
„Armia WOT bawi się w wojsko” – Konrad Frysztak (PO)
„Trzeba zlikwidować WOT, bo one nie służą naszemu społeczeństwu” – Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL).
Wojsko Obrony Terytorialnej ma już 5 lat – w tym czasie sprawdziło się podczas klęsk żywiołowych i hybrydowej agresji Łukaszenki i Putina na polską granicę z wykorzystaniem migrantów. Zaś na Ukrainie jednostki tego typu wykazały swoją skuteczność podczas pierwszego etapu rosyjskiej inwazji na ten kraj.
Eugeniusz Kwiatkowski – przedwojenny geniusz ekonomiczny, twórca portu w Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego, niedługo przed II wojną światową przygotował 15-letni plan rozwoju Polski. Był podzielony na 3-letnie etapy, z których jeden zaplanowany na początek lat 40. miał polegać na skokowej modernizacji armii. Po wojnie E. Kwiatkowski wspominał, że gdyby wiedział, że wojna wybuchnie w 1939 roku – zacząłby modernizację kraju od wzmocnienia armii.
Przed rozbiorami – podczas nocy saskiej – o armii zupełnie zapomniano. Zaczęto ją budować za późno i doszło do drugiego i trzeciego rozbioru, i starcia Polski z map. Dziś – modernizujemy Wojsko Polskie ZANIM nastąpi będzie potrzebne. To oczywiście kosztuje. Ale kto nie finansuje swojej armii – będzie finansował armię okupanta. A jak wygląda okupacja – widzimy na przykładach z Ukrainy, gdzie na wyzwalanych spod rosyjskiej okupacji terenach znajdowane są setki, tysiące zwłok ludzi bestialsko torturowanych i pomordowanych.
Tymczasem wobec zagrożenia ze strony Rosji, kraju od lat prowadzącego ludobójcze wojny i aneksje (Naddniestrze, Abchazja, Osetia, 2 ludobójcze wojny w Czeczenii, przerwana przez Lecha Kaczyńskiego inwazja na Gruzję w 2008, inwazja na Ukrainę w 2014, pełnoskalowa inwazja w 2022, czy terrorystyczne interwencje tzw. grupy Wagnera w całej Afryce) – postkomuniści, często związani historycznie z Rosją – chcą Polskę rozbroić. W czyim interesie – to pytanie retoryczne.
Rozumiem przede wszystkim, że czasami nie trzymające się kupy. Np. jest zamysł, aby kupić od Korei granatniki K4. Od wielu lat istnieją prototypy polskiego granatnika i amunicji do niego, opracowane we własnym zakresie i za własne pieniądze przez Dezamet i ZM Tarnów. Z powodu braku zainteresowania ze strony MON zarzucone. Koszt zakupu tego granatnika z potrzebną amunicją, to kwota rzędu kilkadziesiąt milionów dolarów. Od wielu lat rozwijany jest projekt polskiego BWP Borsuk. Może się okazać, że ze względu na koszt zakupów braknie kasy na jego dokończenie. Kolejna sprawa, to zakup czołgów Abrams, a teraz K2 z Korei. W chwili obecnej w polskiej armii będą funkcjonowały 3 typy czołgów, bo dochodzi jeszcze spora ilość Leopardów. Wyobrażasz sobie, jakie będą koszty obsługi tego uzbrojenia (części zamienne, logistyka, amunicja, itp.) ? I na koniec, aby już więcej nie wchodzić w szczegóły. Jak najwięcej trzeba produkować w Polsce. Wyobrażasz sobie dostawę części, amunicji w czasie konfliktu zbrojnego ? To właśnie min. z powodów złej logistyki i zaopatrzenia Rosja przegrywa na Ukrainie.
Nie wiem, dlaczego wyborcy na spotkaniach o to nie pytają. Myślę, że sam Kaczyński na te tematy ma małą wiedzę. Spotkania w "terenie", to dla mnie bardziej wydarzenia propagandowo-medialne, na których partia zabiega o poparcie. To raczej nie jest forum, na którym dyskutuje się o tak poważnych rzeczach. To kolejna rzecz, która według mnie, wpisuje się w kiepską politykę informacyjną rządu. Mądry minister, gromadzi wokół siebie prawdziwych fachowców z danej dziedziny, bez względu na przynależność partyjną. I w takim gronie buduje się strategię działania. Zawsze można zrobić debatę w TV, na którą zaprosi się fachowców, a nie polityków. Trzeba też pamiętać, że wiele spraw, w związku z materią, musi być objętych tajemnicą. Zapraszam do "pochodzenia" po portalach militarnych. Warto też poczytać komentarze, bo odnoszę wrażenie, że niektórzy komentujący mają wiedzę większą niż decydenci :)
PS. Ostatnio czytałem taka opinię, że tak duże zakupy, w szczególności z półki, w Korei, to de facto w dużej części zakupy dla Ukrainy. W związku z tym, że USA nie chcą zrobić tego bezpośrednio same, posłużyły się Polakami. Ale to tylko zaczytana opinia, co do której podchodzę z rezerwą.
Większość lesniczych to myśliwi i mają broń. Jesli maja dostac bron automatyczną to i niech dadzą tez i gezybiarkom i grzybiarzom zeby byly rowne szanse. Jak zbroic to wszystkich!
Reductio ad absurdum. Brzydko się Pan chwyta.
Reduktio ad autorydet . A Pan poza tym co ma do powiedzenia?