Czy w USA demokraci chcą zrobić numer na PSL?

W USA odbyły się wybory prezydenckie pomiędzy demokratą Bidenem, a republikaninem Trumpem, chociaż jako człowiek o konserwatywnych zapatrywaniach, nic nie miałbym do tego, gdyby wygrał Biden, ale w uczciwych i transparentnych wyborach.

Wydaje mi się, że lewicowo liberalna strona ma problem z uczciwością, to co się dzieje w USA żywcem przypomina praktyki z dawnych krajów demoludu.

Już Stalin mówił , nie ważne kto jak głosuje, ale kto liczy głosy. Jak donoszą media następują dziwne przyrosty głosów na Bidena, np. nagle przybywa kilkadziesiąt tysięcy głosów w tym żadnego na Trumpa, a wszystkie na Bidena.

Przypomina to trochę wybory samorządowe w Polsce w 2014 r, kiedy to nagle notowania procentowe  wzrosły PSL-owi o 100%, czego nie pokazywały żadne wyniki sondaży.

Rok 1947 był w Polsce rokiem sfałszowanych   wyborów, kiedy to Sowieci wraz z koalicjantami z ZSL, PPR,  sfałszowali wybory.

Jak donoszą media, w niektórych stanach dzieją się różne rzeczy, a w niektórych stanach tak długo się liczy głosy, aż wygra Biden.

Myślę, że sprawą będzie musiał się zająć amerykański SN, o ile dowody sztabu republikanów przekażą wiarygodne dowody o fałszerstwach.

Jeszcze jedna sprawa, wiek kandydatów, o ile w Polsce 71 letni Kaczyński uważany jest za „starego”, to co powiedzieć o Trumpie 74 lata czy Bidenie, który ma 78 lat. Są poważne wątpliwości tego pana, ale to jest już problem  Amerykanów nie nasz, ale wiele wskazuje na to, że casus PSL i powiedzenie Stalina o liczeniu głosów, być może znalazło odzwierciedlenie w USA.