Góry - piękne i niebezpieczne

Ostatnio napisałem kilka notek na temat gór. Były w nim opisane niemal same superlatywy chodzenia po nich i podziwiania widoków i szczęścia jakie rozpierają wędrowców.

Ale też w jednej z nich wskazałem, że góry są niebezpieczne i trzeba je traktować z pokorą. Po prostu mierzyć siły na zamiary i nie iść bez odpowiedniego oprzyrządowania w postaci butów, okrycia, plecaka z żywnością, mapy i innych.

Naprawdę góry są przepiękne, ale zawsze trzeba też sprawdzać, jakie są prognozy pogody na konkretny dzień. Może i jest to stosunkowo mało istotne w górach o niskim pułapie, ale o wyższym jak Tatry to niezbędne.

Pisałem też, że nie mogę zapomnieć, gdy mój wychowawca w szkole średniej zabrał nas w Tary i wyznaczył trasę, którą mu odradzałem. I co? Ano nie natknęliśmy się na szczęście na pioruny, ale nagle śnieg się pojawił do pasa i moi koledzy schodzili do schroniska pojedynczo przez niemal 4 godziny. Nic się nie stało, co uważam za cud, tym bardziej, że nie mieli żadnego doświadczenia. Później to już ja wyznaczałem trasy w miarę bezpieczne dla początkujących.

Tatry są bardzo zdradliwe. Są najwyższe w Polsce a ileż to ja razy widziałem brawurę młodych ludzi, dla których niby to była jeno przebieżka. Nic bardziej mylnego o czym przekonali się turyści nawet na Giewoncie. Nie winię ich, ale niestety winię zbyt małą medialną promocję odpowiedniego zachowania się w górach. Ratownicy GOPR nie mają na to zbytnio czasu, ale media tak. I one zawsze winni ostrzegać wszystkich i wskazywać na ewentualne trudności związane z wędrowaniem po górach.

Jestem przybity wczorajszymi wiadomościami o zabitych w Tatrach, bo to jedne z moich ulubionych gór w Polsce. Ale ja nigdy nie wszedłbym na żaden szczyt, gdyby to groziło jakimiś nieprzewidzianymi konsekwencjami pogodowymi. Tego się po prostu nie robi, ale trzeba mieć doświadczenie. Ale nawet jeśli jest dobra pogoda to też należy uważać. Gdy byłem pierwszy raz w życiu na Rysach to w przeddzień 17-latka spadła tam w przepaść, nie było co zbierać. Tak też nie tylko pogoda, ale też brawura może zabić.

Dziś niestety wielu turystów nie ma pojęcia o górach i myślą, że mogą je ujarzmić. Nic bardziej mylnego. Ich się nie da ujarzmić, ale tylko odpowiednio podziwiać i to z pakorą dla nich i nie chodzi tylko o Tatry, ale o wszystkie pasma górskie.

Kiedyś - jak miałem wspiąć się z uprzężą na tatrowego Mnicha - mój asekurant zapytał mnie ile razy byłem w górach i jak mu odpowiedziałem, że z dwadzieścia razy to dalej już nie było żadnych pytań. A do tego jak mu przekazałem zacząłem od Gór Stołowych a później od Karkonoszy, Pieniny a dopiero później Tatry to bez wahania wziął mnie ze sobą. Doświadczenie! To jest ważne! Nie polecam nikomu zaczynać wędrowanie od Tatr. To bardzo niebezpieczne i zdradliwe.

W Tatrach jest najwięcej zabezpieczeń w postaci sznurów, łańcuchów, kładek, drabinek i niemal wszystkie są narażone na wyładowania atmosferyczne. Burze i pioruny to dla onych idealne miejscem do zaatakowania w najmniej spodziewanym miejscu. Tak też się stało z konsekwencjami niestety śmierci pięciorga turystów, w tym dzieci. To nie powinno się zdarzyć. Mam nadzieję, że będzie to przestroga dla nieodpowiedzialnych turystów, weekendowych turystów.

I jeszcze jedna bardzo ważna uwaga. Po wysokich górach nie mogą chodzić ludzie, którzy mają choć niewielki lęk wysokości. To też może skończyć się tragedią. Pamiętam jak wchodziłem na Zawrat, też w Tatrach. Są tam długie łańcuchy zabezpieczające. I w pewnym momencie przechodziła tam pewna dziewczyna, trzymając się za jeden z łańcuchów. Spojrzała w dół i utknęła pośrodku łańcucha. Nie chciała iść wstecz ani do przodu. Nie namyślając się też pokonałem te pół łańcuchowej trasy i asekurując ją z tyłu doprowadziłem do przejścia tego niebezpiecznego fragmentu szlaku. Ale co by było, gdyby jej ktoś nie pomógł?   Nie chcę nawet myśleć. 

Z pełną świadomością bym żywioł górski porównał do żywiołu wodnego czy też do schodzenia w jaskinie grotołazów. Tam też trzeba mieć doświadczenie i zwracać uwagę na pogodę, i bez brawury. I należy tu i tam też unikać doświadczeniowej rutyny, bo ona też może zabić.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Post jest chroniony prawem autorskim. Może być kopiowany w całości lub w części jedynie z podaniem źródła tekstu na bloggerze lub innym forum, gdzie autorsko publikuję. Dotyczy to również gazet i czasopism oraz wypowiedzi medialnych, w których konieczne jest podanie moich personaliów: Krzysztof Jaworucki, bloger "krzysztofjaw".

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

23-08-2019 [12:57] - Imć Waszeć | Link:

To przez 90 lat nikt w Zakopanem nie wiedział, że pioruny strzelają w metalowe konstrukcje na szczytach gór? A w zasadzie odwrotnie, to metalowe, spiczaste i wystające w górę konstrukcje inicjują pioruny. Coś mało spostrzegawczy są tam ludzie, albo zwykłe olewusy. To samo z żelaznymi łańcuchami na szlakach. po co w ogóle wpuszczać górali na uczelnie techniczne, np. na wydział elektryczny, skoro to nie przynosi żadnego skutku. Znów wszystko "dzieje się przypadkiem i znienacka" jak to w Polsce. Na miejscu tego porażonego obcokrajowca pozwałbym polski rząd o gigantyczne odszkodowanie za narażanie życia turystów zagranicznych. Może to przywróciłoby proporcje pomiędzy zapobieganiem, a wchodzeniem w cztery litery różnym zbieraninom, pomiędzy myśleniem, a ssaniem koryta. Dlaczego rząd? Napiszę, bo zaraz się zbiegną pisowskie trolle z pretensjami. Dlatego, że w każdej firmie, w każdej organizacji, albo w wojsku odpowiada zawsze zarządzający, prezes albo dowódca. Potem może sobie szukać kolejnego jelenia w dół po szczeblach zależności, ale nie może sobie z własnoręcznie wystruganej z ogórka hierarchii robić dupochronu. Wszystkie wieże i konstrukcje na wszystkich górach ściągają pioruny i ja wiem to od dzieciństwa. Choć w moim mieście za górę robiła piaszczysta morena wysokości 4 pięter porośnięta lasem. Kopaliśmy tam potem "szklane kamienie".

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-08-2019 [16:00] - Marek1taki | Link:

Od zawsze wiadome było, że na Giewont i szlaki z łańcuchami się nie idzie w czasie burzy a i na grani bez łańcuchów jest dużo większe niż przeciętnie rażenie piorunem. Masz Waszeć rację, skąd zatem pomysł z tym procesowaniem się. To lewicowa abberacja. Ryzyko jest naturalną cechą życia i wolność polega na tym, że decydujemy sami ile chcemy go podjąć. Chociażby idąc na Giewont w czasie burzy. Zdarzyła się z tego powodu tragedia i wszyscy bolejemy wyobrażając sobie spadających ludzi i stertę jęczących ciał u podnóża. To było zdarzenie losowe jak z kolarzem, który zjechał z drogi i uderzył głową w beton. Losowe mimo, że częściowo przewidywalne, bo każdy kto był na Giewoncie, wie jaki tam tłok, i że nie da się ewakuować z kolejki ludzi, z których połowa schodzi plecami do zbocza co pogłębia ich lęk. Tylko patrzeć jak ofiary zostaną wykorzystane przez czerwoną zarazę do wprowadzania przepisów, zamykania szlaków, wymiany łańcuchów na plastikowe, zdjęcia krzyża, ubezpieczeń, chodzenia z przewodnikiem, limitowania ruchu. To tak jak z ruchem drogowym i posiadaniem broni. Te same mechanizmy ograniczania ludziom prawa do życia pod pozorem troski o nich. Oczywiście my też żerujemy na tym nieszczęściu bo przeżywamy je - widocznie to potrzebne do zapamiętania niebezpieczeństwa i uczenia się na cudzych błędach.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

23-08-2019 [18:21] - krzysztofjaw | Link:

Tutaj jako miłośnik gór zgadzam się z Panem. Niektórych nie da się zreformować i nie uważają w ogóle prognoz za obowiązujące. Nawet ja zawsze przed wyjściem i to nie tylko w Tatry sprawdzam pogodę na najbliższy dzień i nie wybieram się w góry, kiedy jest choćby namiastka niebezpieczeństwa pogodowego. Wiem, że wydarzyła się tragedia, ale jak można z dzieciakami wchodzić przy słyszalnych grzmotach? Wbrew pozorom Giewont wcale nie jest łatwą górą do zdobycia, szczególnie dla początkujących a zejście wymaga trochę wysiłku. Dlatego też raczej obwiniałbym samych turystów. Po co wchodzili, gdy były grzmoty... nawet bez deszczu? Inną sprawą jest to, żeby pojawiły się w najbardziej uczeszczanych i prowdzących w góry miejscach bilbordy, które poazywałyby pogodę na każdy dzień, na czerwono lub zielono. To by pomogło, ale zamykanie tras jest obłędem. 
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

23-08-2019 [19:17] - Imć Waszeć | Link:

Panie Marku, nie chodzi o to, żeby łańcuchy zdejmować, lecz żeby je zaizolować Jak należy. Co by szkodziło, jakby te ogniwa były takie jak powiedzmy zamki szyfrowe do rowerów? Nie mówię o kodach, ale o izolacji metalu, a tym przypadku wiązki stalowych drutów. Tu nie chodzi o to, żeby wykluczać ryzyko, ale w dużo mniej prawdopodobnych przypadkach służby ajwajują, że potencjalny zamachowiec ma zbyt dużo swobody. Może dlatego nikogo to nie obchodzi, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł podłączenia przenośnego generatora do łańcuchów ;). Ale z tymi TIR-ami wjeżdżającymi w tłum było tak samo "A tam, e tam, niemożliwe". Analogiczny problem maja Niemcy z wpychaczami pod pociągi na stacjach. Owszem, gdy jeszcze żyli tam tylko ludzie cywilizowani, to było to (warunkowo) niemożliwe. Ale teraz jest.

Sprawa tłumów na szlaku woła o pomstę do nieba. Ciekawe czy dopuszczono by do koncertu w sali z małą liczbą wąskich wyjść awaryjnych. Skąd to pytanie, przecież kiedyś dopuszczono i akurat ktoś puścił racę w dekorację. Niby nic, a ludzie wydeptali się sami nawzajem. To samo może być w górach i nie trzeba piorunów - wystarczy niedźwiedź. Zobaczylibyśmy wtedy dantejskie sceny, jak zdrowe młokosy, byczki bez szyi brykają po 3 kamienie w dół jak kozice, rzucając pod niedźwiedzia napotkanymi dziećmi dla spowolnienia gada. Niestety, natura ludzka nie poddana presji jakiejś normalnej religii staje się egoistyczna i dzika.

Krzyża nie trzeba ściągać. Wystarczy go raz a dobrze zaizolować. Tak samo, jak izoluje się anteny sieci komórkowej. Inaczej każda drobna burza paliłaby tam cały sprzęt. Jeśli tam w górach nie wiedzą w jaki sposób i ile uda się tam odprowadzić woltów do ziemi, czyli ile nie pójdzie na łańcuch i dalej nie przepali zelówek ludziom, to niech spytają na politechnice w Krakowie, albo na kolei speców od pantografów. Jak się chce to sposób zawsze się znajdzie.

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-08-2019 [20:32] - Marek1taki | Link:

Z szacunku dla Pana nie będę licytował. Pas.

Obrazek użytkownika tricolour

23-08-2019 [21:14] - tricolour | Link:

@imc

Przepraszam, ale szanowny kolega bzdury plecie. Pioruna się nie izoluje tylko robi uziemienie. Jak Pan sobie wyobraża izolator skoro iskra piorunu może przebyć i kilometr?

Anteny telefonii sa uziemione dla pradu stalego.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

23-08-2019 [22:17] - Imć Waszeć | Link:

Doskonale wiem co mówię. Mam tu n-lat zajęcia praktyczne z dużą anteną kierunkową na czubku dachu. Ostatnio monter spalił mi za pomocą samej tylko anteny kartę sieciową w komputerze. Jest to jak najbardziej możliwe nawet po zwykłym podniesieniu mocy sygnału. Tyle szkód może dokonać np. takie małe przepięcie poprzez dwie kondygnacje po skrętce. O izolowaniu i zwodach dla anten i masztów jest w tym dokumencie: http://tv-zbiorowa.pl/files/An...
Oczywiście jest to nic wobec piorunów, które sam rzucam :). Kiedyś montowałem dysk twardy, ubrany w sweter z włóczki syntetycznej, a z końcówki włosa na palcu serdecznym, co poczułem wyraźnie, strzelił mikro piorunek. Dysk poszedł się ... Nie mogłem się ze wściekłości zdepilować, bo to jeszcze nie były te czasy, nie ta mądrość etapu. A tak oto działa niezaizolowany przewodnik na "uziemionego" człowieka (końcówka)
;)

https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Pani Anna

23-08-2019 [13:41] - Pani Anna | Link:

Pisze pan oczywiste oczywistości, ale chyba jednak działa coś takiego, jak dobór naturalny. Kto na litość lezie w góry kiedy w prognozie stoi jak byk, że spodziewane są burze? A Tatry to nie sa byle pagórki..
Fakt, nie było specjalnego ostrzeżenia, bo tej burzy nie towarzyszył ani wiatr powyżej 70km, ani opady deszczu powyżej 20mm. Ale prognoza była, a burza to burza, zwłaszcza w górach, do kilku osób może to teraz dotarło, ale na jak długo?

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

23-08-2019 [18:26] - krzysztofjaw | Link:

Napisałem, że odradzam zaczynanie wędrowania od Tatr. To jest po prostu głupie. Zaczynajmy od mniejszych gór, ale jak to sprawdzić? Kiedyś były takie książeczki górskie, gdzie zbierało się punkty za dojście na różne szczyty i przejście różnych szlaków. Pieczątki zdobywało się w schroniskach. Może to jest metoda sprawdzenia doświadczenia?
Pzdr

Obrazek użytkownika Pani Anna

23-08-2019 [18:54] - Pani Anna | Link:

Ja nie mówię nawet o doświadczeniu, tylko o szacunku do natury. Wszystkie wakacje od małego spędzałam w gospodarstwie Dziadków w Świętokrzyskim i doskonale pamiętam, jak dla tych ludzi była ważna prognoza pogody. W tamtych czasach każdy rolnik potrafił przewidziec pogodę obserwując przyrodę, zachowanie zwierząt i ptaków. Potem nastała telewizja i dziennik telewizyjny. To, co akurat powiedział pierwszy sekretarz KC ludzie mieli w głębokim poważaniu, ale kiedy zaczynała się prognoza pogody w domu obowiązywała cisza, także nas dzieciaków, żeby dziadkowie w skupieniu mogli tego wysłuchać. To było ważne, bo od tego zależało ich bytowanie, ich zbiory, ich plany na nastepny dzień. Lęk i szacunek do burzy był powszechny, w oknach paliły się gromnice i tylko szaleniec wychodził z domu. A i tak prawie nie było lata, żeby we wsi lub w okolicy nie trafił kogoś piorun, śmiertelnie. A to ktoś nie zdążył do domu i schronił się pod drzewem, a to ktoś niósł kosę na plecach, a sąsiadowi  zdarzyło się dosłownie na chwilę wyjść żeby sprawdzić, czy u zwierząt wszystko w porządku i piorun akurat wtedy uderzył w wysokie drzewo rosnące na środku podwórza. Ci ludzie Tatr w swoim życiu na oczy nie widzieli, ale zaręczam, że nigdy nie poszli by w górę przy najmniejszych grzmotach! Obecnie niech pan to spróbuje wytłumaczyć mieszczuchom. Im bilbordy nie pomogą. Teraz, kiedy każdy ma smartfona w kieszeni i w dowolnym miejscu i czasie może sobie sprawdzić aktualną prognozę najczęściej ma to gdzieś, selfi jest ważniejsze, żeby koledzy w korpo zobaczyli.

Obrazek użytkownika Chatar Leon

23-08-2019 [16:41] - Chatar Leon | Link:

1. To, że metal przewodzi prąd oraz to, że wzniesienia są niebezpieczne podczas burzy, jest w programie szkoły podstawowej! Ludzie, którzy pomimo burzy pchali się na szczyt, kwalifikuje ich do nagrody Darwina (takowe przyznaje się za wyjątkową głupotę danego osobnika, której skutkiem była śmierć tegoż).
2. Ograniczenie przebywania przypadkowych osób w górach, przynajmniej na terenie parków narodowych, wcale nie byłoby taką absurdalną rzeczą.
W parkach narodowych w Stanach Zjednoczonych do wyjścia na niektóre szlaki niezbędne jest otrzymanie pozwolenia, niekiedy limituje się ilość osób i czas wyjścia na szlak a na niektórych trasach ranger sprawdza wyposażenie.

Obrazek użytkownika paparazzi

23-08-2019 [18:10] - paparazzi | Link:

No i liny, gruby sznur jak diabli. Nie ma łańcuchów.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

23-08-2019 [18:27] - krzysztofjaw | Link:

Z tym drugim punktem się zgadzam. Tak winno być w Tatrach. 
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-08-2019 [15:05] - Imć Waszeć | Link:

1998, Arizona: Student przygotowujący się do studiów medycznych na Uniwersytecie Arizona miał nadzieję, że tego wieczoru zaliczy dziewczynę, z którą się umówił na randkę. By wprowadzić ją w odpowiedni nastrój, zabrał dziewczynę na Mount Lemmon, rzadko odwiedzaną górę, z której widać panoramę Tucson. Weszli na odsłonięte wzgórze i razem podziwiali światła miasta.

Pod wpływem romantycznej scenerii ponętna kobieta uległa jego namiętnym prośbom. Zrzucili z siebie ubrania, zrobili z nich materac i zaczęli się kochać. Ciężkie burzowe chmury na niebie pasowały do ich wewnętrznego napięcia które domagało się piorunującego rozładowania. Podnieceni kochankowie nie zwrócili uwagi na spalone szkielety drzew na szczycie wzgórza. Ich idylliczna polanka stała się tego wieczoru miejscem elektrycznej aktywności. Piorun, któremu towarzyszyła oślepiająca błyskawica, uderzył w najwyższy punkt wzgórza, którym była pupa studenta, po czym rozszedł się wzdłuż drogi najmniejszego oporu. Trudno w to uwierzyć, ale student przeżył, choć ból niemal go sparaliżował.

Pod wpływem ciepła lateks przykleił się do ciała, co sprawiło, że kochankowie byli teraz połączeni swymi organami. Kobieta nie przeżyła uderzenia pioruna. Gdy student spojrzał w martwe oczy dziewczyny i zrozumiał, co się stało, instynktownie się cofnął. Przekonał się wówczas, że nie wyzwoli się z jej objęć. Pod wpływem bólu i obrzydzenia zwymiotował na twarz kochanki, po czym stracił przytomność.

Zapach częściowo strawionej pizzy przywabił niedźwiedzia, który zaczął zlizywać resztki jedzenia z twarzy kobiety. W tym momencie student odzyskał przytomność. Gdy zobaczył niedźwiedzia, pojął, że nie może nic zrobić; leżał nieruchomo, skamieniały ze strachu. Niedźwiedź nie zadowolił się zlizaniem resztek z twarzy dziewczyny. Zaczął ją zjadać. Chłopak słyszał, jak kilka centymetrów od jego uszu niedźwiedź miażdżył kości jej twarzy. Spróbował również studenta, ale ograniczył się do skubnięcia zębami skóry na czaszce, po czym się oddalił.

Następnego dnia, o jedenastej trzydzieści w południe, grupa skautek przybyła na miejsce randki. Dziewczęta zatrzymały się na tym samym parkingu, gdzie student zostawił samochód. Po paru minutach rozległ się przerażony wrzask trzech dziewczyn, które znalazły mężczyznę. W ciągu nocy student kilka razy odzyskiwał przytomność; ciągnąc ze sobą częściowo zjedzoną kobietę, przeczołgał się bliżej drogi. Wezwany lekarz zdołał odłączyć go od jej zwłok. Według szpitalnego lekarza jego penis przypominał „kawałek kalafiora". Od tej pory nawet niewielki bodziec erotyczny sprawiał, że student czuł silny ból; nie mógł i nie chciał osiągnąć erekcji. Ponieważ jego poszkodowany organ nie nadaje się już do prokreacji, student może kandydować do Nagrody Darwina.

Obrazek użytkownika xena2012

23-08-2019 [21:03] - xena2012 | Link:

Do imć Waszeć z 12:57..........Swoim wpisem dał Pan świetny pomysł opozycji z atakowaniem rządu odnosnie metalowych łańcuchów i krzyza.Znając opozycję na pewno tę szanse wykorzysta przed wyborami,tylko kogo z rzadu wskazać do dymisji? Może mnie Pan nazwać pisowskim trollem jak zapowiedział we wpisie za zwrócenie uwagi ale dlaczego akurat ten rzad jest odpowiedzialny wg Pana?.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

23-08-2019 [22:28] - Imć Waszeć | Link:

Dlatego że jest rządem, napisałem to przecież. Jak ktoś bierze władzę w państwie i nad urzędnikami, ma aparat kontroli w garści, to niech się nie miga przed odpowiedzialnością. Z tym, że chyba w tym rządzie nie ma aż tak głupiego ministra, żeby brał na klatę przewinienia jakiegoś góralskiego inżyniera albo konserwatora, który latami "nie dopatrzył się uchybień" i "nie widział zagrożenia" (że zagrożenie jest zdiagnozowane i opisane, to stoi w tym dokumencie PDF linkowanym powyżej), prawda? Z drugiej strony, gdyby minister nie był zainteresowany, to taki konserwator każdemu z nas powie w oczy "pocałuj mnie gdzieś". Zna Pani powiedzenie o dźwigni i poruszaniu Ziemi?

Obrazek użytkownika Czesław2

24-08-2019 [06:40] - Czesław2 | Link:

Ktoś tu chce zaizolować przewodnik przy różnicy potencjałów kilkadziesiąt milionów wolt.
https://sciaga.pl/tekst/30043-...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-08-2019 [14:32] - Imć Waszeć | Link:

Tak proszę Kolegi. Wstając z fotela w sweterku jesteśmy w stanie wygenerować naprawdę spory ładunek i błyskawiczkę (trzaskanie) o napięciu rzędu milionów woltów (to jest napisane chyba gdzieś w podręczniku fizyki). Dlatego trzeba brać jeszcze pod uwagę natężenie. Jak widać po efektach uderzenia pioruna w Tatrach, natężenie prądu w tym przypadku jest również jakby śmieszne. Bo gdyby było choćby takie jak w transformatorze na osiedlu, to ludzie byliby zwęgleni, a tak tylko przepaliło im zelówki. To zaś oznacza, że jak przyblokuje się nieco za pomocą izolacji przepływ ładunków z krzyża na łańcuchy i z łańcuchów na ludzi, czyli zmniejszy natężenie prądu, to efekty będą jeszcze mniej spektakularne.

Obrazek użytkownika Czesław2

24-08-2019 [16:02] - Czesław2 | Link:

Panie, przepraszam, ale pier... Pan. Kurdę, jestem inżynierem elektronikiem. Nawet gdybym nie był, to WSZĘDZIE można przeczytać, że natężenie prądu w błyskawicy jest rzędu 100 KILOAMPER.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-08-2019 [20:46] - Imć Waszeć | Link:

Czy Pan naprawdę wierzy w to, że ci ludzie dostali po 100 kiloamper na sztukę? Niech Pan im się przyjrzy i pomyśli. Prawo Kirchhoffa. Czyli u szczytu chmury musiałoby tam być chyba circa 100 GIGAAMPER!? Ładunków jest tyle ile jest i nie da się ich rozmnażać, za to można tworzyć z tych ładunków różne potencjały i napięcia. Tam sytuacja była taka, że piorun uderzający w krzyż udrożnił tory ze zjonizowanego powietrza dla serii innych piorunów. Ludzie mówią o kanonadzie, kilku lub więcej. Pierwotny piorun zawsze zaczyna się od prekursora, który idzie w górę. Pochodne pioruny podobnie, ale szukają sobie nowych skrótów. Stąd jest taki a nie inny kształt błyskawic. To co przeskakiwało po łańcuchu, to już piorunki, bo część energii musiała się wyładować w innych miejscach. Poza tym uderzenie w człowieka 30 kiloamper nie musi być śmiertelne i najczęściej jest to uderzenie bezpośrednie. Proszę, materiał poglądowy: https://www.twojapogoda.pl/wia...
Ja co prawda nie studiowałem elektroniki, ale nasłuchałem się w dzieciństwie wielu opowieści ludzi pracujących z wysokimi napięciami (kuzyni pracowali na kolei). Tam po przebiciu na transformatorze kolejowym po pracowniku zostawały tylko kopcące się zelówki.

PS: W czasie burzy piorun może w domu wyskoczyć nawet z gniazdka, tylko ile prądu (amper) jest Pan w stanie puścić po klasycznym kablu trójżyłowym? W linkowanym dokumencie PDF są omawiane kable z izolacją wysokonapięciową, ale nawet to nie musi powstrzymać pioruna przed znalezieniem sobie krótszej drogi przez powietrze. Ten efekt wygląda jak pchanie węża ogrodowego.
https://alfaelektro.pl/produkt...

Obrazek użytkownika Czesław2

25-08-2019 [11:11] - Czesław2 | Link:

Gdzie ja napisałem, że każdy dostał 100kA? Nie odpowiedział mi Pan, jak zaizolować Krzyż przed napięciem milionów wolt? Ten prąd poza tym nie wnika od razu w skałę, tylko płynie po powierzchni, tak, że nawet nie dotykając łańcuchów można być porażonym.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

25-08-2019 [12:39] - Imć Waszeć | Link:

Odpowiedziałem na te wszystkie pytania, trzeba tylko połączyć kropki na załączonym niżej obrazku. Próbuje Pan szukać problemów "nierozwiązywalnych" żeby opuścić ręce, a to nie jest podejście naukowe. A jak zabezpiecza się trakcję na kolei długości tysięcy kilometrów? Jak pracuje się na statkach z wysokimi napięciami pod tyłkiem (ad. jazgdyni) i jakie trzeba mieć kwalifikacje? Jak zabezpiecza się linie wysokiego napięcia? Jak zabezpiecza się maszty GSM? Jak zabezpiecza się domowa antenę na kominie? Jak jest chęć to sposób się znajdzie. Reszta w linkach i nie ma co się podniecać milionami woltów - btw. ten wspomniany podręcznik fizyki, to chyba Feynman.

1) Zwody, pozwalające na trzymanie piorunów w pewnej odległości od masztów i krzyży, tak jak ochrona anten przed wyładowaniami
2) Kable z izolacją wysokonapięciową do odprowadzenia pioruna w druga stronę z dala od szlaku (jak nie ma pomysłów to można dużo niżej lub u podnóża podłączyć kabel do starej lokomotywy, żeby było śmieszniej)
3) zaizolowanie łańcuchów, lub jak mówi paparazzi zastąpienie ich linami.
4) A jeśli nie da się szlaku zabezpieczyć przed piorunami w 100%, to co? Może 5-10% to w kij dmuchał i nie opłaca się "inżynieron-konserwatorom" podnosić tyłka od biurka?

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [00:29] - tricolour | Link:

@Imc

Lubie Pana czytać, ale "w temacie" piorunów lepiej by Pan też czytał, a nie pisał. Pański pomysł izolowania krzyża jest... absurdalny. Czym Pan chce to izolować? Porcelaną? Chce Pan dać izolator jak wysoki? Nawet jeśli da Pan izolator wysoki na 10 metrów, to iskra piorunu, które swobodnie przeskakuje kilometr przeskoczy i 10 metrów do ziemi. Panie Imć - ładunków, by nad nimi panować się nie izoluje tylko uziemia. Powie to panu każdy elektronik, który pracował choćby przy elementach o sprzężeniu ładunkowym: uziemiona lutownica, uziemione zasilacze, aparatura pomiarowa i obie ręce. Nie ma innej możliwości. Gdy Pan odizoluje ten sławny już krzyż, to co Pan zrobi z ładunkiem tam zgromadzonym?

Bednarka wokół mojego domu, ma 0,2 ohma do ziemi. Przy 100kA wyładowania daje 20 kV między piorunochronem a ziemią. Takie uziemienie to jest rozpaczliwa próba ratowania się przed wyładowaniem, zresztą skuteczna o tyle, że szlag trafi całą domową elektronikę, ale raczej nie pozabija mieszkańców. Nieszczęśnicy na Giewoncie szli po łańcuchach przymocowanych do skały i one też były uziemione przez tę skałę - licho i nic się nie da zrobić - raczej Pan sobie nie wyobraża piorunochronu od łańcucha biegnącego kilkaset metrów w dół do miejsca gdzie można wykonać uziemienie. Zresztą energia wydzieliła by się wtedy na dole, gdzieś w lesie - co wtedy z ludźmi w tym lesie?

Panie Imć, jedyny sposób, by wyładowanie poczyniło względnie małe szkody, to uziemienie wszystkiego tego, co może zgromadzić ładunek, a więc naładować się do niebezpiecznego potencjału. Więc nie izolujemy tylko uziemiamy jak tylko się da. W skalistych górach się NIE DA więc w skaliste góry nie wychodzimy w burzę. I koniec tematu bez względu na fantazyjne, amatorskie pomysły.

PS. Statek jest metalowy i zanurzony w roztworze solnym więc jest wręcz idealnie uziemiony ze względu na wielkość akwenu. Linia energetyczna to stalowa kratownica stojąca na ziemi i jeszcze dodatkowo uziemiona, chroniona przez uziemioną linę umieszczoną wyżej niż jakikolwiek przewód energetyczny. Maszty antenowe są wszystkie uziemione. Innymi słowy: nic nie ma izolowanego. Bo się naładuje i którędyś rozładuje i tak.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-08-2019 [16:03] - Imć Waszeć | Link:

Może zacznijmy od zasadniczej sprawy, gdzie są ładunki? Ziemia ma ładunek ujemny. Jak tworzy się ładunek dodatni? Dlaczego na statkach kopie prąd? Dobra, nieważne... Wróćmy do oceny samej dyskusji.

Drogi Panie Tricolour, spojrzy Pan wreszcie na załączone w linkach obrazki anten i nie zawraca mi więcej głowy dociekaniami w sprawie należytego stanu teczki pracy/zasług/kształcenia oraz troską o moją inteligencję lub jej brak. Ja np. uważam, że każdy ma prawo dyskutować o matematyce, natomiast do mnie należy wskazywanie na błędy w rozumowaniu, niezrozumienie czegoś i podawanie właściwych informacji. Tak samo Pan. Tu zaś dyskusja zaczynała przypominać nie tyle dyskusję o burzach i piorunach, czyli o meritum, ale o tym, czy w Polsce w ogóle wypada odzywać się do fachowca, nie mówiąc już o kwestionowaniu fuczenia pseudokompetencyjnego tego czy innego nominata "nauki", czyli typowej zasłony dymnej "wie pan kim ja jestem" i "ja wiem ale nie powiem" w miejsce jakichkolwiek użytecznych danych oraz faktów. Czy w ogóle wypada z pozycji amatora lub dyletanta odzywać się do kogoś "wykształconego" kierunkowo w danym temacie w Polsce lub świecie. Moja teza jest od dawna znana i brzmi tak: "90% tego wyuczonego chłamu z polskimi papierami, to kompletne intelektualne GWno nawet we własnej dziedzinie, bo im się po otrzymaniu absolutorium już pracować nad sobą nie chciało. Dodatkowo to coś nie umie nawet o tym rozmawiać". Mam rację? Proszę nie brać tego do siebie, tylko na spokojnie się zastanowić nad zasadnością lub nie mojej tezy o innych ludziach i ich kompetencjach w naszym kraju i ewentualnie przedstawić mi swoje wyniki badań, dobrze? To tak na początek. Jeśli jednak Pan kimkolwiek takim się czuje, czego z góry nie zakładam - czyli np. takim magistrem od wszystkiego, powiedzmy w temacie sadownictwa, a po studiach już wszystkiego innego z inżynierią, seksuologią, medycyną, polityką i ekonomią włącznie - to proszę się podzielić choćby ze mną wiedzą i spostrzeżeniami na zadany temat, a nie pozostawiać mnie w niedosycie i domysłach na temat tego, co Pan mógłby ewentualnie powiedzieć, gdyby oczywiście łaskawie Pan zechciał i miał czas (i inni magistrowie też). Zapewniam, że jestem w stanie to ocenić bez odwoływania się do osoby wypowiadającej te mądre kwestie. Potrzebne są jedynie wspólne źródła. Tylko proszę do mnie nie odbijać piłeczki, bo w przeciwieństwie do inkryminowanych w przykładzie powyżej magistrów, ja chcę i umiem dyskutować w miarę moich możliwości merytorycznie na zadany temat, a nie tylko o dupsku Marychy i tym, kto tu jest większy albo ma większego. Jeszcze raz pragnę zauważyć, żeby Pan nie odnosił wszystkich wylistowanych przymiotników do siebie, tylko spojrzał krytycznie na sam problem (a nie na mnie), jaki stanowi jakość dyskutowania o czymkolwiek w Polsce. Emocje są konieczne w marksistowskim dyskursie, czyli przy ustalaniu relatywnych prawd i osiąganiu konsensusów, a nie w dyskusji ludzi światłych obdarzonych umysłami o klasycznej proweniencji.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-08-2019 [16:27] - Imć Waszeć | Link:

PS:
"Całkowitą ochronę anten i urządzeń wewnątrz obiektu można uzyskać nie dopuszczając do wnikania części prądu piorunowego do ekranu kabli antenowych. We wprowadzanej obecnie normie europejskiej zalecane jest umieszczenie masztów antenowych w przestrzeniach chronionych tworzonych przez nadbudówki lub elementy konstrukcyjne dachu lub dodatkowe zwody umieszczane obok masztów. W obu przypadkach należy zachować odstępy bezpieczne pomiędzy chronionymi masztami a elementami wykorzystywanymi do ochrony odgromowej."

"Podobne rozwiązania wprowadzane są również do ochrony odgromowej anten stosowanych w telefonii komórkowej. (...) W przedstawionych rozwiązaniach należy zachować wymagane odstępy ochronne pomiędzy masztem i antenami a zwodem i innymi elementami urządzenia piorunochronnego. Jeśli zachowanie wymaganych odstępów ochronnych lub stworzenie przestrzeni chronionych przez zwody pionowe jest trudne lub niemożliwe do realizacji to można zastosować jedno z poniżej przedstawionych rozwiązań:

- zwód pionowy i przewody odprowadzające są mocowane do chronionego masztu, bezpieczny odstęp pomiędzy tym przewodem a chronionym obiektem zapewniają odpowiednio dobrane
izolacyjne elementy dystansujące (rys.6a),

- do odprowadzania prądów piorunowych wykorzystywane są przewody w izolacji z pokryciem półprzewodzącym (rys.6b).

Stosując przewody w izolacji wysokonapięciowej należy ograniczyć wyładowania ślizgowe na powierzchni izolacji. Można to osiągnąć:

- podwyższając napięcie początkowe wyładowań ślizgowych, (np. zwiększenie grubości izolacji przewodu),
- stosując ekrany w izolacji przewodu (np. cienki folie metalowe wewnątrz izolacji).
- zmieniając rozkład natężenia pola elektrycznego w miejscu wystąpienia wyładowań ślizgowych.

W przypadku metody trzeciej, poprawę rozkładu pola elektrycznego w miejscu powstawania wyładowań ślizgowych można osiągnąć stosując przewody w izolacji wysokonapięciowej z pokryciem przewodzącym lub półprzewodzącym. Taki sposób ochrony przed wyładowaniami ślizgowymi zastosowano w przewodach HVI (HighVoltage Insulated) produkowanych przez firmę DEHN. Przewody te posiadają izolację wysokonapięciową pokrytą warstwą półprzewodzącą i można je stosować w przypadku konieczności układania przewodów odgromowych obok uziemionych, przewodzących instalacji lub urządzeń."

http://tv-zbiorowa.pl/files/An...

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [18:20] - tricolour | Link:

A nie mówiłem o rozpaczliwych próbach ochrony przy wyładowaniu?

Panie imć, lutował Pan kiedyś mosfeta?

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [17:43] - tricolour | Link:

Panie Imć, Pański ogólny elaborat potraktuje tak, jak on zasługuje: ogólnie i powierzchownie. Nie będę zastanawiał się nad - przepraszam bardzo - słodkim pierdzeniem o Pana wyższości.

Już Panu napisałem: rezystancja uziemienia mego domu wynosiła w dniu odbioru 0.2 Ohma. Bez względu na Pana "dociekania" i cudze linki teoretyczne rzecz jest prosta jak mnożenie z poprzedniego postu. Może Pan jest sobie sam wykonać i otrzyma Pan wynik równie prosty jak drut zwisający po moim murze.

Ale jeśli chce Pan coś merytorycznego to uprzejmie proszę: Jaki rozkład natężenia pola elektrycznego w naskórkowej warstwie gleby wytworzy wyładowanie o natężeniu 100kA przy rezystywności gruntu wynoszącej jeden omometr. Ponoć potrafi Pan merytorycznie to ustępuje pola... potem przejdziemy do zagadnienia kopania statków.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-08-2019 [21:34] - Imć Waszeć | Link:

Nie no, nie przesadzajmy. Ja tam stwierdziłem w takim "forku", że to Pan może być ten wyższy, wywyższony, czy też normalnie nadczłowieczy. Ale czego można oczekiwać od człowieka, który albo nie umie (literatura naukowa, techniczna), albo nie chce czytać, przyznaje się otwarcie do tego i jeszcze zarzuca innym, iż czytają, a nie piszą "po chłopsku" z głowy. Tylko wyższości i to takiej parnasowej. Zaprzestańmy tej rozmowy, bo ona do niczego nie prowadzi, tak samo jak pański drut zwisający po murze nie da Panu pracy w dziedzinie zabezpieczania masztów antenowych. Mylę się? W ostatnim akapicie wreszcie dotarł Pan do tej pozycji, którą wspominałem kilka razy wyżej: "Wykłady z fizyki" Feynmana. Tam czytamy właśnie:

"... Nic więc dziwnego, że z dnia na dzień, z minuty na minutę, z miejsca do miejsca zmienia się bardzo silnie przewodnictwo w pobliżu powierzchni Ziemi. Gradient potencjału w danym punkcie nad powierzchnią Ziemi również się bardzo zmienia, gdyż mniej więcej ten sam prąd płynie stale z dużych wysokości, a więc zmiany przewodnictwa w pobliżu Ziemi wywołują zmiany gradientu potencjału. Przewodnictwo powietrza spowodowane dryfowaniem jonów rośnie szybko z wysokością. Dzieje się to z dwóch powodów. Po pierwsze - jonizacja przez promieniowanie kosmiczne rośnie wraz z wysokością. Po drugie - gdy maleje gęstość powietrza, rośnie droga swobodna jonów, a więc mogą one przebyć dłuższą drogę w polu elektromagnetycznym, zanim się zderzą; powoduje to szybki wzrost przewodnictwa wraz z wysokością. Gęstość prądu elektrycznego w powietrzu wynosi wprawdzie tylko kilka pikoamperów na metr sześcienny, ale przy powierzchni Ziemi mamy bardzo wiele takich metrów sześciennych. Całkowity prąd elektryczny osiągający powierzchnię Ziemi jest prawie zawsze jednakowy i wynosi około 1800 A. Ten prąd jest oczywiście "dodatni" - niesie ku Ziemi ładunki dodatnie. Mamy więc w atmosferze napięcie 400000 V przy prądzie 1800 A, co daje moc 700 MW! Przy tak wielkim prądzie płynącym w dół ujemny ładunek Ziemi powinien bardzo szybko zostać zobojętniony. Istotnie, powinno to się stać w ciągu nie więcej niż pół godziny. A jednak upłynęło więcej niż pół godziny od odkrycia pola elektrycznego atmosfery. Dlaczego to pole się utrzymuje? Co podtrzymuje różnicę potencjałów? I między czym a czym ona występuje. jedna elektrodą jest Ziemia, a drugą?..."

To tylko fragment, ale mam nadzieję, że przynajmniej to Pan doceni, że wklepałem tekst błyskawicznie. Zalecam jednak przeczytanie całości, bo to naprawdę dobra książka.

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [22:00] - tricolour | Link:

No to Pańskiemu wklepywaniu cudzych tekstów ja przeciwstawie to, co z głowy: potencjał punktu odległego o x od miejsca wyładowania wynosi iloraz iloczynu wpływającego prądu oraz rezystywności ziemi oraz iloczynu odległości i dwa pi.

Proste? Tak na oko w odleglosci 10 metrow od uziemienia  spadek napięcia na dlugosci pol metra wynosi kilowolt. Jak szanowny kolega widzi uziemienie lancucha na Giewoncie nic nie da... człek jest dość duży.

A co do książek, to kiedys wygrałem na jakiejs olimpiadzie (parę tego było) pieciotomowy zapis wykladow z Berkeley. Głównie. Ruderman, Kittel, Reif i inni..
 Polecam, ze wzgledu na interdyscyplinarnosc wykładów.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-08-2019 [22:42] - Imć Waszeć | Link:

Mam Pana zagiąć? To proszę mi powiedzieć dlaczego we wzorze jest Pi? Rezystywność ziemi, to również jest jakaś abstrakcja, prawda? Bo co się stanie, gdy Giewont posypiemy saletrą potasową? Czy Pański wzór uwzględnia odległości subatomowe ewentualnie astronomiczne? Jeśli nie to dlaczego i jakich innych nie uwzględnia? Co to jest ów punkt x w przyrodzie? Czy mierzy go się w miejscu określanym jako jądro atomu w sieci krystalicznej będącej elementem granitu, czy tez mogę go sobie wybrać gdzieś obok? Czy ponadto "gdzieś obok jądra" jest dobrym określeniem miejsca w czasoprzestrzeni, czy może nie można robić takich zaokrągleń z powodu nielokalności w mechanice kwantowej? Jeśli zamiast domu użyję do pomiaru wieży ze starych lokomotyw i zwisającego obok drutu, to Pański model również poradzi sobie z zagadnieniem? ;))

Reszta niżej

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [22:49] - tricolour | Link:

Musi być pi. Prąd wplywa do ziemi półsferą, więc pi bardzo się przyda wiażąc promień z powierzchnią tejże półsfery, co będzie potrzebne do scałkowania i wyznaczenia rezystancji sąsiedztwa uziemienia.

Rezystywnosc ziemi nie jest abstrakcją tylko parametrem elektrycznym. Makroskopowym skalarem wiec daj Pan spokój z atomami.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [13:48] - Imć Waszeć | Link:

Z atomami dobrze, odpuszczę, ale z wilgotnością (w), miąższością (m) i kwasowością (k) nie mogę. No to jakiż to jest skalar, skoro jest funkcją kilku różnych parametrów. Gdyby Pan ujął to tak: rez(w,m,k)=c, to to jest funkcja skalarna. Ale w ujęciu Rez(x) = f(w(x),m(x),k(x)), to chyba jest funkcja przypominająca raczej funkcję wektorową (na rozmaitości, bo trzeba wiedzieć, co z tym robi to f).

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [14:05] - tricolour | Link:

Tu rzeczywiście może mieć Pan rację, ze parametry gleby mogą (i najpewniej to robią) w szczególności mieć wymiar indukcyjności i pojemności więc nie będą skalarami.

Tyle ze takie analityczne ujęcie to Pana specjalność, moja to oszacowanie wyniku.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-08-2019 [22:29] - Imć Waszeć | Link:

Ad pytanie: Zaczyna Pan mówić podobnym językiem jak ten koleś od wykrywaczy metali i krytykowania wszystkiego i każdego na Youtube. Nie pamiętam jaka jest jego godność, ale chyba ma na imię Jacek. Ja również napisałem - omajgod za Feynmanem -, że prąd płynący w atmosferze jest w zasadzie stały. Stoi też tam jak wół, że potencjał w pobliżu Ziemi jest zmienny i zależy od wysokości. Ponadto jak złapię drut w ręce na odcinku 2 m, to opór takiego obwodu na pewno się zmieni (nie drutu!). Podobnie jak pokrycie drutu rosą. No dobra, dość kąśliwych uwag. Jeśli zadaje się takie pytanie, to warto by było podać model, do którego odwołują się te Pańskie obliczenia. Podobnie zresztą, jak podaje się uproszczony model obwodu prądu stałego w teorii obwodów, gdzie np. nie ma żadnego pstrykania włączników i mamy jakieś idealne baterie i kondensatory. W modelu tym podaje się po prostu wzór, do którego należy podstawić dane i wszystko. To stary chwyt na uczelniach technicznych (byłem na takiej więc wiem), żeby z byle kogo zrobić inżyniera. Tam nie bawią się w subtelności. Nawet jak coś tam w jakimś zadaniu pstryknie, bo musi, to najczęściej delta Diraca (/lub funkcja Heaviside'a), która po prostu jako funkcja nie istnieje (/lub nie jest ciągła). To jest tzw. dystrybucja. Nie piszę tego przez złośliwość, tylko pokazuję gdzie za chwilę skończymy, jeśli zacznie mnie Pan przepytywać jeszcze z rozwiązywania równań różniczkowych dla obwodów, a już nie daj Bóg dla równań Maxwella. To też są jedynie modele. Prawie wszystkie praktyczne obliczenia nie kończą się żadnymi ładnymi wzorami. Liczy się toto numerycznie. W przypadku budynku i rozkładu potencjałów wokół niego najszybciej metodą elementu skończonego. Abstrakcja, prawda? Zatem jakby podał Pan uproszczony wzór, to byłoby po problemie, bo tak działa politechnika - wzór i wio. Ale Pan go nie poda, bo nie o to chodzi, żeby coś policzyć, albo sfalsyfikować, nieprawdaż? Jak zaczniemy się jeszcze okładać ceownikami i teownikami z wytrzymałości materiałów, albo mechaniką cieczy w korytku, to niechybnie czas minie nam na pożytecznym zajęciu, wspólnej zabawie, wytężonej pracy, lecz nic użytecznego z tego nie wyniknie. No może kogoś przypadkowego zabawimy. Tak jak ja nie spieszę się do rozpoczęcia kariery instalatora piorunochronów i systemów odgromnikowych, tak zapewne i Pan nie chciałby tłumaczyć się z każdego racjonalnego zastrzeżenia odnośnie modelu i metody liczenia tego i owego. Jedno jest pewne, idealistyczno-idylliczne wzorki z teorii obwodów dają jakieś tam konkretne wyniki, ale zawsze niedokładne, albo inaczej w realu prawie zawsze błędne, o ile nie naciągnie się do bólu modelu pod te wyniki. Realnie nie ma takich obwodów jak w podręczniku, tak samo jak nie ma idealnych solenoidów z identycznym skokiem zwoju. Doskonale wiem o co Panu chodzi z tymi pomiarami, bo wytłumaczył mi to kiedyś nauczyciel fizyki w ogólniaku, kiedy tłumaczył mi różnice pomiędzy fizyką a matematyką. Jak Pan widzi ja wybrałem matematykę.

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [22:44] - tricolour | Link:

Wie Pan, jeśli chodzi o model, o którym mówiłem. Zależność odwrotnie proporcjonalna (napięcie maleje odwrotnie proporcjonalnie do odległości) wynika wprost z obliczenia rezystancji sąsiedztwa uziemienia czyli calki ro/2pi*R dx gdzie ro jest rezystywnoscią a R promieniem półsfery na którym jest dx (bo prąd wnika w ziemię półsferą).

Ja nie jestem matymatykiem. Duszą jestem fizykiem. Z wyksztalcenia inzynierem... Hm moze kiedys o tym porozmawiamy.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [00:18] - Imć Waszeć | Link:

No właśnie. Sfera jest idealizacją pewnej sytuacji, która nie istnieje w rzeczywistości. Przyjmuje się uproszczenia po to m.in., żeby dało się zagadnienie policzyć wygodnym wzorem, scałkować albo zróżniczkować. W realnym terenie powierzchnie potencjału rozkładają się tak dziko i wpływa na to taka masa czynników, że można tylko pomarzyć o "ładnym wzorze". Wzór dla sytuacji idealnej załamie się najpewniej już przy założeniu anizotropii gleby, nierówności powierzchni, podniesieniu dokładności pomiaru lub zmniejszeniu skali. Nawet gdyby udało się jakoś wymodelować układ różnymi funkcjami (splajnami), to natychmiast pojawią się inne problemy. W dziedzinie metod numerycznych mówi się o stabilności metody np. liczenia kwadratur, albo o zbieżności metody liczenia różniczek. Nawet tak proste zagadnienie jak mnożenie wielu liczb przez siebie nie może zostać wykonane z zamkniętymi oczyma. Trzeba stale pamiętać o błędach zaokrągleń. My na polibudzie liczyliśmy różne zagadnienia za pomocą metod numerycznych na podstawie podręcznika Dryja, Jankowski. Są tam też metody elementu skończonego. Jeszcze wtedy nie było pecetów, więc programy w Fortranie były na duże maszyny typu Odra i IBM370. Później mieliśmy też assembler. Matematyka stosowana, albo fizyka matematyczna, jak kto woli. W każdym razie warto było.

Jeśli Pan chce to mogę pogadać także o fizyce. Właśnie o fizyce matematycznej i tych wszystkich rozmaitościach, układach dynamicznych, grupach i algebrach Liego w mechanice i kosmologii. Ostatnio więcej czasu poświęcam filozofii lub metamatematyce, głównie za sprawą problemów aksjomatyki, logiki, złożoności obliczeniowej i ogólnie takim penrose'owaniom. Pisałem o tym tutaj już 2 lata temu, ale zapewne Pan nie śledził. Na przykład w czasie "świętej wojny" docenta Pasierbiewicza z tym co to wiemy, a którego imienia się tu nie wymienia. W każdym razie takim profesorem i logikiem, który jeży się na samo przypomnienie o sylogizmach i sofizmatach w matematyce ;) Co prawda mam masę uwag do dzieła ujotczyków w temacie tezy Churcha-Turinga, ale chyba to nie jest powód do pojedynku, prawda? :/

W każdym razie, skoro twierdzi Pan, że jest olimpijczykiem, to nie powinno sprawić Panu trudności odpowiedzenie na następujące proste pytanie:

Mamy ciąg liczb naturalnych 1,2,3,... i wykonujemy na nim następującą procedurę. Krok 1: Bierzemy liczby nieparzyste i ustawiamy w taki sam ciąg nieskończony jak wyjściowy N i zaraz za nim stawiamy takiż ciąg liczb parzystych. W kroku 2 ustawiamy w trzy ciągi: liczby dające resztę 1 z dzielenia przez 3, resztę 2 i resztę 0. Wygodniej będzie o tym myśleć jako o nieskończonej tabelce, gdzie ciągi są kolejnymi kolumnami. W kroku n-tym mamy n+1 ciągów dla kolejnych reszt z dzielenia przez n+1. Proste. Chodzi o przejście z tą procedurą do nieskończoności. Jest to pewna funkcja efektywnie obliczalna za pomocą iteracji ze zbioru N^2 w zbiór N^2. Tzn. że jak zapytam o pozycję w tabelce dowolnej liczby M, (...)

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [00:22] - Imć Waszeć | Link:

to w skończonej liczbie kroków podam jaki jest numer wiersza i numer kolumny. W końcu i tak wszystkie liczby naturalne wylądują w pierwszym wierszu jako reszty. (Można też przedstawić zagadnienie jako funkcję z N w kostkę N^3: N numeruje nasze liczby, zaś kolejne warstwy kostki, to nasze stany po kolejnej iteracji. Nie ma miejsca dla "ostatniego" kroku? To dorzućmy do jednego z N w N^3 omegę).

I teraz jest problem. Jeśli wszystkie liczby naturalne stoją już w pierwszym wierszu jako reszty z dzielenia, to co stoi w ogonach tych ciągów, czyli w wierszach od 2 do nieskończoności? Zera? Jakim prawem kaduka? No ale przecież w pierwszym wierszu mamy już WSZYSTKIE liczby naturalne? WTF?

Uprośćmy nieco naszą procedurę i weźmy podciąg złożony z kroków procedury będących potęgami dwójki 2,4,8,16,... W ten sposób w każdym kroku będziemy podwajać liczbę kolumn i stąd cały proces przebiegnie gładko i rekurencyjnie. Oczywiście w niczym to nie poprawi naszej sytuacji w tym sensie, że znów WSZYSTKIE liczby naturalne znajdą się jako reszty w pierwszym wierszu. Jednak teraz zaprzestaniemy zliczania i identyfikowania naszych elementów ciągu z jakimkolwiek zbiorem liczb. Mając w pamięci paradoksy Hotelu Hilberta wiemy, iż każdy ciąg nieskończony elementów można zawsze rozbić na dwa ciągi nieskończone, biorąc co drugi element. Z tym, że tym razem nie mamy żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, iż po nieskończonej liczbie takich podwojeń ciągów w wierszach od 2 w górę nie będzie jakichś elementów.

WTF?! Zupełnie jak w eksperymencie fizycznym z fotonami lub elektronami. Patrzymy/zliczamy - dostajemy jeden ciąg; nie patrzymy i nie numerujemy, dostajemy nieskończoną liczbę nieskończonych ciągów. Gdzie tkwi błąd w rozumowaniu? Co jest nie tak z maszynami Turinga i tezami Churchów? ;))))D

PS: nie muszę mieć wcale tabelki. Może być jedna nieskończona taśma jak w klasycznej MT z ciągami umieszczonymi tak: 12123123412345....

Obrazek użytkownika Czesław2

24-08-2019 [06:54] - Czesław2 | Link:

Przeżyłem burzę na przełęczy Krzyżne. Tam nie ma krzyża ani łańcuchów. Tez zaizolować?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-08-2019 [14:40] - Imć Waszeć | Link:

Jakby Pan poszedł tam w pełnej blaszanej zbroi lub w kolczudze (jak na filmie), to pod nią musiała by się jeszcze znaleźć izolacja termiczna taka jak w kombinezonach formuły 1. Chodzi o tzw. prądy wirowe generujące ciepło (gdy jest na to miejsce w profilu przewodnika), a nie o sam przepływ prądu w ogóle. Przypomnę ze szkoły, że każdy ruch ładunków generuje pole elektromagnetyczne. Zresztą to samo zagadnienie rozstrzyga się przy projektowaniu obwodów drukowanych do różnych urządzeń, żeby zminimalizować zakłócenia. Proszę sprawdzić w dziale "elektrodynamika" tam, gdzie się liczy równania Maxwella. W przypadku urządzeń nadawczych i odbiorczych warto też rzucić okiem na zagadnienie sfer Fressnela dlatego, że nie jest to tylko przenoszenie sygnału i informacji w sygnale, ale także przenoszenie mocy. To wyjaśnia także te "parasole" w dokumencie PDF niżej (zwody chroniące anteny i pokrywanie przewodów odpowiednim półprzewodnikiem), które na obrazkach otaczają anteny. Tu jest co nieco o antenach i krzyżach na szczytach ;) - https://elektronikab2b.pl/tech...

Ochrona odgromowa anten: http://tv-zbiorowa.pl/files/An...

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

24-08-2019 [07:07] - Kazimierz Kozio... | Link:

Dlaczego nikt z gorskich altorytetow i komentatorow i medrcow ludzi dobrej woli nie zajaknie sie o koniecznosci wylaczenia telefonu komorkowego w przypadku zagrozenia burzowego. Ludzie jak wam zycie mile to nie tylko wylaczcie urzadzenia nadawcze ale najlepiej odrzuccie je od siebie nawet wylaczone. Wszystkie gadzety nieobojetne elektromagnetycznie sa nieobojetne dla pioruna. Na tak duzej grupie porazonych moznaby sie pokusic o ankiete badawcza ilu poszkodowanych transmitowalo sygnal elektromagnetyczny. Rozumiem ze lobby telefoni komorkowej moze miec inne zdanie a topr tez ma komorkowego sponsora ale chyba nie trzeba wyksztalcenia kierunkowego zeby podejrzewac ze ta zabawka w polu burzowym nie bedzie obojetna a moze robic za piorunosciagacz

Obrazek użytkownika Jabe

24-08-2019 [10:25] - Jabe | Link:

Telefony bezprzewodowe są elektrycznie obojętne.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

24-08-2019 [20:48] - Imć Waszeć | Link:

Jak działa telefon: https://www.twojapogoda.pl/wia...

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

24-08-2019 [20:58] - Kazimierz Kozio... | Link:

re jabe lobby telefonii komorkowej wcisnie diwolny kit konsumentom. to jest obecnie topowy biznes globalny to i wyniki badan beda wg zyczen sponsora. moglibysny zaczac od podstaw. poki co - jezeli wierzysz ze superczule aktywne anteny nadawczo odbiorcze sa obojetne w polu elektromagnetycznym to good luck dzwon podczas wyladowan atmosferycznych w poblizu. moglbym ci ewentualnie zaproponowac przenosna mobile klatke faradaya
 

Obrazek użytkownika Jabe

24-08-2019 [21:37] - Jabe | Link:

Myślę, że należałoby spytać jakiegoś fizyka, czy superczułe minianteny przyciągają pioruny.

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [21:17] - tricolour | Link:

Nie ma czegoś takiego jak superczule minianteny. Są zwyczajne anteny o zysku wynikającym z konstrukcji.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-08-2019 [22:58] - Imć Waszeć | Link:

A wie Pan chociaż dlaczego ta antena może być tak mała?

Obrazek użytkownika tricolour

26-08-2019 [23:02] - tricolour | Link:

Bo fala krótka. Na Pan jeszcze jakieś rewelacje?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

27-08-2019 [23:09] - Imć Waszeć | Link:

Guzik prawda. Bo antena fraktalna. Ma Pan coś podobnego w głowie, typu taka tłusta, do szybkiej riposty?

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [08:13] - tricolour | Link:

Hahaha. Matematyk teoretyk zapatrzył się w wymiary anteny i nie ogarnia innych jej parametrów.

Zacytuje za SP5MAD:

1. SWR można osiągnąć 1:1 - tak
2. Kształtowania pola - tak
3. NIE MOŻNA - osiągnąć skuteczności dorównującej klasycznemu dipolowi.
4, MOŻNA - osiągnąć skuteczność większą od anten gumowych do ręczniaków - tak, przy rozmiarach jednoznacznie większych od tych gumowych anten.

Panie teoretyk, gdy na co drugim dachu masz przekaznik  GSM to mozesz Pan nadawac nawet z metalowego kolczyka w uchu. Prosty, zagięty czy fraktal - jeden pies. Bo blisko.

PS. Jest Pan krotkofalowcem? Bo o lutowaniu mosfetow juz Pan sie wypowiedział.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [11:28] - Imć Waszeć | Link:

Guzik prawda. Mam WiFi kilkanaście lat to wiem jakie są anteny, ich możliwości i co mogą gratis. Pierwsza zasadnicza sprawa to decybele dB, literka, kalibracja (na sektor), a jest jeszcze kilka kanałów do wyboru. O ustawianiu protokołów i szyfrowaniu nawet nie piszę, bo tu miejsca brak. Na dom i ogródek zestawiałem sieć z własnych routerów bezprzewodowych. Kiedyś łączyłem się do anteny providera bezpośrednio z laptopa, bo moja odbiorcza normalnie nie działała jak trzeba. Tam się ustawia to i owo. O ile się uda skonfigurować bez niezbędnych danych, to przypomina trochę wczesne modemy z roku 1986 i jakiś kilobit transferu na sekundę. Tak to se je, Panie fizyk praktyk...

Pracowałem jako administrator kilku sieci rozrzuconych po kilku budynkach, połączonych skrętkami albo antenami, które wszystkie wychodziły na świat przez router CISCO stałego łącza. Dla urozmaicenia różni ludkowie wstawiali mi w różnych miejscach sieci routery, koncentratory, huby i inne takie, dodawali sobie nowe okablowanie na bazie artykułów w Świerszczyku lub Młodym Techniku. Wie Pan co to jest domena kolizyjna? Przy okazji przeinstalowywałem systemy Windows 2000 na kilkudziesięciu komputerach średnio dwa razy w tygodniu. Wie Pan jak zrobić płytę instalatora do instalacji bezdotykowej w oparciu o serwer? A wieczorkiem lub nocą z domowego zacisza, logując się na router szybko mogłem się zorientować, kto w nocy pracuje naukowo lub delektuje się kultura oraz sztuką z Internetu i jednocześnie co będę musiał usuwać z komputera X nazajutrz. Dlatego najlepszym rozwiązaniem była reinstalacja ;) Wie Pan jakie informacje mogą w identyczny sposób wydobyć różne służby z routerów sieci szkieletowej po drodze z Pańskiej Pipidówy, np. przez Warszawę, Poznań (AKAMAI), Frankfurt am Main, Amsterdam, Londyn itd.? Pewnie nie, ale to nie mój interes, żeby kogokolwiek douczać :]

PS: Kolczykiem w uchu na pewno nie rozpozna Pan, czy sygnał jest oryginalny, czy odbity. Czy pojedynczy, czy nakładany. Czy przechodzi przez znane węzły, czy może zbacza na kawę u jakiegoś 07 Zgłoś Się. Z telefonią to samo - fałszywe podstacje. Zna Pan technologię GSM od podszewki, np. jakie są postaci pakietów i jak są transmitowane? Jest w sieci.

1) https://spyonline.pl/podsluch-...
2) http://www.zsk.ict.pwr.wroc.pl...
3) http://read.pudn.com/downloads...

Uprzedzam pytanie i dalsze kąsanie w szale. Ja się tym nie zajmowałem. Moja działka, to sprzęt komputerowy. Procesory, koprocesory, biosy, chipsety, karty rozszerzeń, przerwania, magistrale i programowanie tego. Wie Pan jak można odpytać magistralę w pececie, co jest do niej podłączone? :)))

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [11:36] - tricolour | Link:

@Imc

Nie wiem jak odpytać magistralę, bo to nie moja działka. Pan zaś mówił o wyładowaniu w sweterkach więc zapytałem o lutowanie mosfetów i nic. Pan tez mówił o instalacjach odgromowych anten nie interesując się dalszą drogą prądu. Nie zna się Pan i gada tonem omnipotenta - to Panu napisał Jazgdyni, że tuman zna się na wszystkim i poucza.

Proszę też nie robić z siebie pośmiewiska tym "kąsaniem w szale" bo robi to Pan od samego początku, czym zresztą przekreśla wartość własnych słów.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [13:37] - Imć Waszeć | Link:

Nie proszę Pana, jazgdyni napisał konkretnie, że tuman nie zna się na niczym, przy czym sam uważa, że zna się na wszystkim i nie wolno z nim o niczym dyskutować. Tuman najczęściej dąży do władzy i dominacji nad innymi, a potem robi takie dziury watowskie. To jest ten przypadek, który opisałem powyżej ("fork" i wykształciuchy). Pan niniejszym stwierdził, że ja nie znam się na niczym, czyli co najmniej nie umie Pan stwierdzić na czym się zna interlokutor, pomimo dawanych jasnych sygnałów i znaków w tekście. Oczywiście uznaję, że nie ma Pan metody sprawdzenia tego co ktoś inny mówi, bowiem nie zna się Pan na tym. Zakładanie jednak z góry, że ktoś nie zna się na czymś, bo Pan się na tym nie zna, a uważa, że i tak wie lepiej, to właśnie przypadek z dorobku literackiego kolegi jazgdyni. Pańska oficjalna działalność wyczerpuje zatem znamiona opisanego tam przypadku, niestety ;) Nie wiem, kto tu robi z siebie głupka, ale te teksty jakiś czas w Internecie pozostaną... :/ Czy nadzwyczajny olimpijczyk w Panu już zabrał się za roztrzaskiwanie powyższego trywialnego problemu przedstawionego przez zwykłego głupka? A może arystokratyczna duma polskiego papierzaka (w sensie wykształciucha, nic z obrzydliwości, zapewniam) nie pozwala pochylać się nad takimi plebejskimi problemami? 8]

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [12:58] - tricolour | Link:

@imc

Prosze o wskazanie miejsca, w ktorym stwierdzilem, ze nie zna sie Pan na niczym.

Jezeli takiego miejsca nie ma, to znaczy, ze Pan łże i dalszy swoj wywod oparl na takich podstawach. Jeżeli takie miejsce Pan wskaże, to przeproszę.

Proszę wskazac miejsce.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [13:33] - Imć Waszeć | Link:

Proszę bardzo: "Nie zna się Pan i gada tonem omnipotenta - to Panu napisał Jazgdyni, że tuman zna się na wszystkim i poucza." i odpowiedni cytat ze źródła: "W mojej prywatnej klasyfikacji lewusów, gamoni, co to dobrze na niczym się nie znają, ale zawsze przywdziewają maskę eksperta, na czele rankingu stoją politycy. I zauważcie – im większy nieuk i gamoń, co to nigdy przyzwoitego podręcznika nie przeczytał, tym bardziej nigdy nie odpowiada na zadane mu pytanie. Kluczy, wije się, zmienia temat, by walnąć wyuczony przekaz, byleby tylko nie odpowiedzieć. Bo on nie wie. Ma w temacie pustkę w głowie. A do tego przenigdy nie może się przyznać." Czyli co "nie przeczytał w życiu ŻADNEGO podręcznika, a ma się za eksperta"? A może "...byleby tylko nie odpowiedzieć"? Czasami dobrze jest zrobić rozbiór logiczny takich wypowiedzi i pokazać wszystko na palcach, ale już nie będę wchodził dziś w ten temat. W każdym razie "żaden" oznacza "żaden", prawda? No to w końcu o mnie, czy nie o mnie?

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [13:58] - tricolour | Link:

No właśnie kluczy Pan i się wije. Z długości wypowiedzi wynika ile musi Pan użyć pobocznych tematów jakby brakowało Panu zasobów, by pozostać jedynie przy meritum.

Nie zna sie Pan ani na antenach ani na instalcjach odgromowych tak samo jsk kucharzem nie jest ktos gotujący z torebek. Bo dla Pana gotowy moduł Wi-Fi czy GSM jest tym, czym dla "kucharza" Knorr.

Ale jeśli chce Pan z powyższego wywieść, wciągając bogu ducha winnego Jazgdyni, że Pan na NICZYM sie nie zna, to ja Rejtana robic nie zamierzam, choć pozostanę przy stanowisku, ze ma Pan problem z trzymaniem afektu w rozmowie: ani ze mnie superolimpijczyk (jakos tak) ani z Pana głupek.

PS. Bedzie sie Pan znal na antenach gdy sobie ją Pan wyliczy, kupi materiał, wykona instalacje samodzielnie i doswiadczalnie sprawdzi, czy spełnia pierwotne założenia.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [13:09] - Imć Waszeć | Link:

Odnośnie magistrali PCI ja skorzystałem z tego źródła : http://manpages.ubuntu.com/man...
i po wypieprzeniu 4 KB zbędnych IF-ów, przepisałem kod na assembler. Wyszło grubo poniżej kilobajta z możliwością osadzenia we własnym wirtualnym driverze włączanym w listę wszystkich driverów. Ciekawostką jest fakt, że gdy mój driver umieszczę przed driverem dla karty sieciowej, to nie zauważy Pan żadnego ruchu "zbędnych" pakietów, ani "zbędnych" połączeń ;))))

Dlatego właśnie w niektórych zastosowaniach liczy się umiejętność dostępu do chipsetu karty sieciowej z poziomu systemu pracującego w trybie chronionym (nawet z Ring 0). Do tego służą rozkazy ESCAPE (koprocesory), OUT port_karty i IN port_karty, znajomość flip-flopów i zatrzasków. Współcześnie jeszcze możliwość panowania nad wątkami wykonywanymi na różnych rdzeniach procesora. Jeśli coś nie jest jasne, to polecam literaturę: dokumentacje procesorów z serwera INTELA lub AMD. To taka elektronika, czyli coś dla elektroników ;)

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [11:39] - Imć Waszeć | Link:

ad PS: Nie. Którkofalowcem to był mój sąsiad, który potrafił zakłócać nawet lodówkę. Mosfety widziałem w ogólniaku na zajęciach o elektronice. Nigdy nic nie lutowałem. No może raz, kiedy przyspawałem procesor do gniazda w płycie za pomocą zwory, która zwiększała częstotliwość taktowania. Ja byłem analitykiem komputerowym, programistą i zajmowałem się głównie systemem operacyjnym. Taka tam teoretyczna praca ;)

--- (dla milicjantów: przed administrowaniem siecią i przed byciem nauczycielem i wykładowcą, pytania i zażalenia proszę składać pisemnie w biurze na dole).
PS 2: Jak rozumiem, nie jest Pan w stanie objąć umysłem tej prostej funkcji dla dzieci liczonej na palcach, którą przytoczyłem powyżej ;) i stąd to kąśliwe "teoretyk", zgadłem? :D

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [11:53] - tricolour | Link:

Nie Imć, nie zgadł Pan - teoretyk jest Pan z powodu: "Mosfety widziałem w ogólniaku na zajęciach o elektronice. Nigdy nic nie lutowałem".

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [12:09] - Imć Waszeć | Link:

Nie bardzo rozumiem, bo na polibudzie byłem matematykiem stosowanym, a na uniwerku matematykiem teoretycznym (to nie kierunek nauczycielski). Co jednak nie przeszkodziło mi resztę życia przepracować jako informatyk praktyczny. Po co więc te zbędne przymiotniki?

Dodam jeszcze, że jak mnie Kwapień (szef rady wydziału) zobaczył na uniwerku, to powiedział na wstępie: "jakby się pan nie szwendał po jakichś szkółkach, to zrobilibyśmy z pana człowieka". Weź tu bądź mądry i pisz wiersze :P

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [12:20] - tricolour | Link:

Pan jesteś teoretyk więc Pan wie jak coś działa. Ja jestem inżynierem więc wiem dlaczego coś nie działa.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [12:50] - Imć Waszeć | Link:

Coś, to znaczy co? Mi np. nie działa pewien skrypt, który mogę przekopiować do lokalnego dokumentu HTML i odpalić. Pan twierdzi, że wie dlaczego nie działa. Proszę więc to zrobić praktycznie:

http://weblog.jamisbuck.org/20...

PS: Ja oczywiście wiem dlaczego to nie działa, ale tworzę napięcie do sceny z rewolwerem...

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [14:15] - tricolour | Link:

Od rozmówcy oczekujemy inteligencji. Jeśli piszę "coś" to na na pewno znajdzie Pan coś, na czym się nie znam. I odwrotnie. Tyle, że ja otwarcie piszę, że się nie znam i nawet nie mam zamiaru się znać, bo mnie nie ciekawi.

Serio mówiąc bardziej mnie angazuje wymiana osi w przyczepie (bo sezon wodny w pelni, a z lozyska kulki wyleciały) niz szeregi liczb naturalnych i to drugie zalinkowane.

Prawie przepraszam... 😀

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [17:43] - Imć Waszeć | Link:

Też kiedyś miałem epizod z samochodami, ale bardziej od strony "rachunku różniczkowego" - trzeba było z czegoś żyć w "tymkraju" Tuska i kamaryli. Zwłaszcza, że rozpieprzyli kompletnie usługi IT w zaawansowanych dziedzinach. Liczby naturalne to równie dobre obiekty do używania logiki, jak wszystko inne. Już Panu pisałem, że byłem analitykiem w zakresie oprogramowania i różnych aspektów pracy systemu, głównie tych szkodliwych. Nikt mnie w firmie nie pytał o to, czy coś umiem, czy mam certyfikat CISCO, Microsoftu z technologii OLE, DCOM, WMI, ile wiem o sieciach, driverach urządzeń, sprzęcie, czy znam jakiś chipset Intel XYZ itp., czy umiem pisać w jakimś języku lub asemblerze narzędzia, debuggery, parsery, czy kompilatory. Przychodził taki facecik z głupkowatym uśmiechem z napisem "szef" na klapie i rzucał mi na biurko robotę "To dla ciebie". I tyle. Potem to już ja sam wybierałem sposób dotarcia do informacji na dany temat i zastosowania zdobytej wiedzy. Efektem miało być rozwiązanie problemu, a nie zwieszenie rąk, albo stwierdzenie "Ja tego nie miałem w szkole". Nie było czegoś takiego, jak na uczelniach, że mam na to semestr lub dwa. Co to to nie. Najczęściej był to tydzień lub kilka dni. Jeżeli czegoś nie potrafiłem zrobić, to musiałem szykować naprawdę solidne i profesjonalne wytłumaczenie, bo tam nikogo nie interesowały moje słabości i moje życie osobiste. Zwykle padało wtedy pytanie "Chcesz lepszy komputer, jakiejś profesjonalne narzędzia, oprogramowanie? To masz ku... i do roboty" ;) O nie nie, ja na pewno nie jestem teoretykiem. Wie Pan jak zacząłem programować? Do mediów poszło ogłoszenie, że firma szuka takich i takich specjalistów za góry złota. Ogłoszenie wisiało parę miesięcy i nic. Do roboty czasem zgłaszali się jacyś chatmani, którzy siedzieli miesiąc na czacie zanim ich wypieprzyli, ale akurat w programowaniu nie da się ściemniać. Cóż było robić, padło na kilku z nas. To był mój pierwszy kontakt w życiu z programowaniem w języku C++ i dostałem od razu najnowszy pakiet Microsoft Visual Studio. Wcześniej wykonałem kilka programów w asemblerze dotyczących dekompresji i dekryptażu w różnych formatach plików, więc po prostu zacząłem przepisywać to na klasy i obiekty. Tak się właśnie pracuje w Polsce. Potem poznałem chyba ze dwadzieścia języków: Forth-y, Lispy, "ceowniki", programowanie funkcyjne, Javę, skrypty...

Do tego przykładu w JavaScripcie jeszcze wrócę, bo to naprawdę jest dziedzina, o której 99% ludzi, nawet z wykształceniem informatycznym nie ma pojęcia. Wiąże się to z zagadnieniem takim, jak drapnięcie w ostatnim miesiącu kilkuset milionów loginów z hasłami do kont pocztowych dzięki dziurze w Firefoxie i kolejnych kilkudziesięciu milionów kont z grami na Steamie. Tamci nie bawią się w detal i w du... mają nasze służby bawiące się ostatnio szampańsko w napier... czarnymi teczkami i tym bardziej nasz Wymiar S. To jest strefa wojny, drogi Panie. ;)

Obrazek użytkownika Czesław2

28-08-2019 [14:35] - Czesław2 | Link:

Jeśli ma Pan coś wspólnego z krótkofalarstwem, pozdrawiam niezależnie od poglądów.

Obrazek użytkownika Czesław2

28-08-2019 [08:30] - Czesław2 | Link:

Daj Pan spokój. Całe życie wieszam anteny do swoich nadajników i fraktalnej jeszcze nie powiesiłem. Jedno jest pewne, jeśli antena ma być w rezonansie ( max skuteczność promieniowania) musi odpowiadać ok połówce długości fali. Krótkie gwoździe też da się dostroić do fali długiej, skuteczność promieniowania jest zerowa.

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [09:44] - tricolour | Link:

@Czeslaw

Teoretyk nie zna powiedzonka "jak widac, to slychac" wiec skad u niego pojecie skutecznosci?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [11:17] - Imć Waszeć | Link:

Panu też polecam najnowsze dzieło jazgdyni ;)

Obrazek użytkownika tricolour

28-08-2019 [11:58] - tricolour | Link:

@Imć

Ma Pan deprecjonujący Pana zwyczaj podpierania się cudzymi tekstami w rozmowie. Jakby potrzebował Pan zewnętrznego autorytetu. To jest jaskrawo widoczne i budzi zastanowienie po co? Nie jest Pan w stanie sam, własnymi słowami napisać zwięzłego tekstu? Bez dygresji, ozdobników i czepiania się ad personam... tylko jasnego, męskiego postawienia sprawy, że na tym się znam więc mówię, a na tym się nie znam więc słucham. Odnoszę wrażenie, że gdy Pan się nie zna, to Pan zagaduje temat, by wyglądało mądrze.

Ale nie wygląda. Wręcz przeciwnie.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [13:07] - Imć Waszeć | Link:

Słyszał Pan o konieczności cytowania i powoływania się na znane podręczniki w pracach licencjackich, magisterskich oraz doktorskich? To nie ma nic wspólnego z męskością, ani z przekomarzaniem się, kto ma większy. Męskość to można sobie sprawdzać na ringach, ale nie w profesjonalnej obróbce danych. Być może ów deprecjonujący ton wynika bezpośrednio z zakorzenionej w naszym ludzie praktyki nadymania się w czapce z piór, dlatego zaproponowałem pokój i przejście na neutralny grunt. Ten jednak wymaga wspólnych źródeł i cytowania - to daje możliwość weryfikacji bez zbędnego rozpisywania się w formule bloga.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

28-08-2019 [10:42] - Imć Waszeć | Link:

A czy montuje Pan telefony komórkowe do masztów, bo o nich właśnie mowa - TYCH ANTENACH CO SIEDZĄ W ŚRODKU KOMÓRKI? Ale nie tej z drewna, tej innej. Dla mnie ta technologia to zupełna nowość. Zresztą nie wiem, może Polacy znów po stodołach montują pięciokilowe telefony Centertela, gdzie można użyć wideł w roli anteny. Inspektor Zubek gadał przez taki do 07 Zgłoś Się "Helikopter nam zepsuli!" :]

1) https://www.google.com/search?...
2) Str 3-12: https://www.ntia.doc.gov/files...

3) Inne użycie: "Projektowanie i optymalizacja anten UHF do monitoringu wyładowań niezupełnych w transformatorze energetycznym": http://pe.org.pl/articles/2016...
4) M.in. czujniki i samochody. Fractal Antenna Systems: https://www.fractenna.com/what...

5) Fractals in your Cell Phone: https://hackaday.com/2016/08/1...
5) https://eduscience.pl/artyku%C...

"Antenę fraktalną ma bowiem wbudowany prawie każdy współczesny telefon komórkowy. Kształt tej anteny jest skomplikowany, wzorowany m.in. na kształcie trójkąta Sierpińskiego lub innego fraktalu, dzięki temu miniaturowa antena znajdująca się wewnątrz aparatu telefonicznego zachowuje się jak duża antena o tradycyjnym kształcie."

Oczywiście może Pan pozostać przy swoim zdaniu i dalej robić anteny z gwoździ. Jednak wtedy proszę koniecznie przeczytać ostatni tekst @jazgdyni. Pozdrawiam ;)