Czy Tusk zmieni płeć??

Proponuję Państwu lekturę wywiadu, którego udzieliłem Radiu dla Ciebie oraz - jednocześnie  - TVP 3. Rozmowę przeprowadził redaktor Michał Kolanko.  Została ona spisana i jest autoryzowana. Jednocześnie informuję, że dziś, tj.w poniedziałek o 12.30 udzielę kolejnego wywiadu dla tych samych mediow i tego samego dziennikarza.

Dzień dobry, witam serdecznie, Michał Kolanko, zapraszam na audycję „Polityka w południe”, Państwa i moim gościem jest Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości z Warszawy. 
 -Witam Pana, witam Państwa, Warszawa i aglomeracja. 
Przechodząc do tematów krajowych chciałbym zapytać o temat z kuluarów – Donalda Tuska, który miałby być potencjalnym kandydatem na szefa Komisji Europejskiej, co Pan na to? 
 - Na wstępie chciałbym podziękować wyborcom, blisko 135 tysięcy głosów zdobytych w Warszawie i ośmiu powiatach okołowarszawskich to wielka sprawa, wszystkim, którzy głosowali na mnie i na PiS bardzo dziękuję. To moje dziewiąte wybory, w tym czwarte europejskie i rekord gdy chodzi o liczbę oddanych głosów, czwarte miejsce w Warszawie, prawie 40 tysięcy głosów więcej niż pan Biedroń, prawie 50 tysięcy głosów więcej niż pan Halicki... Duża rzecz, wszystkim dziękuję. Co do pana Tuska to pomysł, że będzie szefem Komisji Europejskiej jest podobny do tego, że to ja będę cesarzem Japonii nowym i jak to, że IPSOS będzie miał dobrą renomę ,jeśli chodzi o polskie sondażownie. 
 Nawiązuje Pan do sprawy z EXIT-POLLem w niedzielę 26 maja? 
 - W wyborach samorządowych IPSOS pomylił się aż o 17% jeśli chodzi o PSL – dał im 14% ,a było 12%, teraz na kilka godzin wprowadził do europarlamentu Konfederację – myląc się o 33% ! Według IPSOS nie wszedłby do Parlamentu Europejskiego p. Halicki z PO, ale weszłaby pani Kamila Gasiuk-Pihowicz, pan Jarosław Duda z PO by nie wszedł, a miał wejść pan Andrzej Buła – tych pomyłek było bardzo wiele, żenujący poziom badawczy IPSOS. 
 Wracając do Tuska, bo o ile znane jest nowe nazwisko cesarza Japonii, tak tutaj nie jest znane nowe nazwisko szefowej bądź szefa Komisji, tak więc teoretycznie pole manewru jest. 
 - Po pierwsze akcje Donalda Tuska stoją bardzo nisko w Brukseli, po drugie przez ostatnie 5 lat nie wykazał się niczym konkretnym, nie miał żadnej wizji, jakichś planów dla Europy, pomysłu na przyszłość Unii Europejskiej czy projektu kojarzonego z jego nazwiskiem, a po trzecie są parytety geograficzne – raz są przedstawiciele jednej części Europy, raz są drugiej. Skoro Jerzy Buzek przez 2,5 roku był szefem europarlamentu, a Donald Tusk 5 lat szefem Rady Europejskiej, więc łącznie 7,5 roku przedstawiciele Polski byli na unijnych szczytach, w związku z tym teraz kandydat z Polski niemożliwe, żeby objął podobne stanowisko,ale i dość trudne dla kandydata naszej części Europy. 
 Ja słyszałem, że ta koncepcja się pojawiła teraz, bo koncepcja kandydatury Manfreda Webera się zatrzymała mówiąc politycznie, koncepcja kandydatury Michela Barnier też się zatrzymała i w Brukseli szuka się trzeciej drogi poza Weberem i poza Barnierem i w tym kontekście chyba pojawił się Donald Tusk. 
 - Przypomnę, że 5 lat temu Unia sobie poprzysięgła, że wybory nowego szefa Komisji Europejskiej mają się odbyć na zasadzie jednomyślności. Nie sądzę, żeby taka jednomyślność mogla być w przypadku kandydatury Donalda Tuska. Po drugie nic nie wiem, by Michel Barnier, obecnie negocjator , jeśli chodzi o warunki Brexitu, miałby stracić szanse. To człowiek racjonalny, zdroworozsądkowy, więc szanse jakieś ma, ale potwierdzam, że Manfred Weber, szef frakcji ,w której jest PO i PSL – tych szans nie ma. 
 Pytanie też o inne nazwiska w kontekście parytetu, o którym mówił też Donald Tusk, że co najmniej dwie kobiety powinny być na wysokich stanowiskach unijnych. Czy to jest dobry pomysł, by tak to zadekretować w tym sensie? 
 - Tutaj nie ma żadnych regulacji Unii w tym zakresie, jest praktyka, która mówi, że w tej chwili na 28 komisarzy w Komisji Europejskiej łącznie z przewodniczącymi, 1/3 stanowią kobiety. No ,chyba, że… pan Donald Tusk zmieni płeć pod tym kątem, ale to byłoby coś niesamowitego. Aż okulary zdjąłem z wrażenia. 
 Pytanie o koncepcję, która będzie promowało Prawo i Sprawiedliwość, czy też o samą funkcję komisarza z Polski, bo podobno pojawiły się koncepcje dwie – polityczna i technokratyczna. Czy rzeczywiście tak jest? Bo jeśli się nic nie zmieni, to nowy komisarz będzie nominowany przez rząd Mateusza Morawieckiego. 
 - Po pierwsze my jeszcze nie wiemy, kiedy Komisja Europejska będzie powołana, teoretyczne wchodzi w grę połowa lipca i na drugim posiedzeniu nowo wybranego Parlamentu Europejskiego w Strasburgu to by się mogło dokonać, ale jest też szereg argumentów mówiących za tym, by te wybory odbyły się jesienią. Zatem po pierwsze „randka w ciemno”, gdy chodzi o datę wyboru, po drugie ja bym potwierdził co Pan mówi, bym powiedziałbym nawet  o trzech grupach, z których można sięgnąć po kandydata z Polski. Podkreślam : kandydata – bo musi go jeszcze zatwierdzić szef Komisji Europejskiej i uwaga – musi uzyskać wsparcie Parlamentu Europejskiego. To nie jest rzecz wymagana w sensie traktatowym, ale jest taki zwyczaj, by otrzymać votum zaufania. Pierwsza grupa to ministrowie w obecnym rządzie czy szerzej przedstawiciele władzy. Druga grupa to europosłowie. Wreszcie trzecia to technokraci i ludzie, którzy nie są politykami, a znają Zachód ,języki i mają doświadczenie w zarządzaniu. Ktoś z tych trzech grup na pewno tym kandydatem zostanie. 
 A czy dobry wynik i dobra pozycja PiS w Parlamencie Europejskim pod względem liczebności będzie miała wpływ na te kandydaturę i na to, jaką tekę dostanie? Bo teraz mamy tekę rynku wewnętrznego, pytanie co będzie następne. 
 - No tak, tekę niewykorzystaną w tym sensie, że w zasadzie nie było śladów aktywności, potwierdzenia znaczenia Polski w polityce pani Bieńkowskiej. Porównuje to z moimi rozmowami z Antonio Tajanim, kiedy był jeszcze wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej: no ,to był człowiek, który walczył o włoski interes, włoskich firm i włoskiego przemysłu, włoskiej gospodarki... Według mojej wiedzy PiS jest jedną z największych delegacji w europarlamencie, 26, a w zasadzie 27 mandatów, CDU ma w tej chwili łącznie z CSU 29 europosłów, więc raptem więcej o dwóch - trzech. A mielismy Traktat Nicejski, który według głosów ważonych Niemcom dał 29 głosów w Radzie, a Polsce 27, więc to jakby pokazuje skale sukcesu PiS. Co do teki, o tym mówić nie zamierzam, bo to jest wypadkowa naszych oczekiwań i propozycji przewodniczącego Komisji. Wiadomo, że choćby kwestia propozycja polityki energetycznej i klimatycznej, także rynku wewnętrznego czy polityki zewnętrznej Unii to byłyby bardzo ciekawe dla Polski wyzwania. 
 Ogólnie jeszcze przed wyborami były dyskusje, jak zmieni się Parlament Europejski i Unia Europejska po tych wyborach, uważa Pan, że te dyskusje przełożyły się na rzeczywistość? Mówiło się o fali populizmu z obydwu stron, że grupy polityczne będą bardziej wyraziste, czy coś się zmieniło Pana zdaniem? 
 - W pewien sposób, bo to będzie Parlament Europejski inny, będzie dużo więcej euronegatywistów, eurosceptyków, konserwatystów i tradycjonalistów, natomiast nie będzie też tej koalicji dwóch największych frakcji – chadeków i socjalistów- bo razem będą mieli za mało głosów.  Europejska Partia Ludowa czyli frakcja w której jest PO i PSL, poniosła ogromne straty, bo aż 25% mandatów mniej, socjaliści -tam gdzie SLD- też klęska, 25% mniej mandatow , komuniści stracili prawie połowę swojej frakcji, ale jest wzrost liberałów i zielonych.  Zatem zmniejszyła się trochę liczba dotychczasowych euroentuzjastów, którzy mówią „więcej Europy w Europie”, jednak te dwie inne euroentuzjastyczne frakcje, czyli liberałowie i zieloni, zwiększyli swoją liczebność, to jest fakt. 
 Jak Pan odbiera to, co dzieje się w niemieckiej polityce, z czego wynika ten sukces Zielonych i czy Pana zdaniem to jest jakąś wskazówką dla innych krajów, w jakim kierunku sceny polityczne będą się zmieniać? 
 - To jest tendencja ogólnoeuropejska, w Niemczech Zieloni są siłą numer 2, ale mają także dobre wyniki w Anglii, Francji, stają się alternatywą dla mainstreamu centrolewicowego i centroprawicowego, można powiedzieć, że wyborcy mają do wyboru albo Zielonych, albo prawicę niechętną imigrantów i trochę sceptyczna wobec eurobiurokracji. Myślę, że ta tendencja może się utrzymać. W Polsce partia Zieloni jest w kompletnych powijakach politycznych, natomiast ja mogę tylko powiedzieć, że w Brukseli bardzo uważnie analizuje się wyniki wyborów w Polsce, bo poparcie dla PiS ogółem jest drugie w Europie, ponad 45%, tylko Fidesz miał na Węgrzech lepszy wynik, ale w ogóle to jest rekord w historii PiS i najlepszy wynik – a mówię to jako historyk- jaki osiągnęła jakakolwiek partia polityczna w wyborach w ostatnim stuleciu, od 1919 roku, oczywiście nie mówię o czasach komunizmu, bo wtedy te wybory były fikcją, mówię o realnej demokracji. 
 A czy wynik tych wyborów był zaskoczeniem dla brukselskich kuluarów, czy zakładano może zwycięstwo Koalicji Europejskiej, bo pamiętam, że Grzegorz Schetyna wielokrotnie mówił, że wszyscy w Europie i w Brukseli zazdroszczą Polsce Koalicji Europejskiej jako metody do pokonania populistów. 
 - Jeżeli Ci obserwatorzy z Europy Zachodniej dostawali na swoje biurka sondaż zamieszczony przez pana Tomasza Lisa, który dawał przewagę ponad 10% Koalicji Europejskiej nad PiS-em, to mogli być w szoku. Ale też chciałem powiedzieć, że szereg sondaży dawało im zwycięstwo, więc myślę, że jest to pewien szok poznawczy dla elit unijnych. 
 A w tym kontekście jak brzmiały słowa Jean-Claude Junckera, który wcześniej mówił, że jak wygra PiS to nie będzie polexitu, myśli Pan, że Juncker miał inne rozeznanie sytuacji lub budował polityczną ścieżkę na wypadek zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości? To dotyczyło co prawda wyborów sejmowych, ale myślę, że to był pewien kierunek, który zasygnalizował. 
 - Juncker jest politykiem niedocenianym, to jest stary lis i wyga, ja wiem, że czasem zachowuje się niekonwencjonalnie – z jakiego powodu, to wszyscy wiemy, bo opinia jest powszechna na ten temat, ale nie będę o tym mówił – ale Juncker jest spryciarzem i wygą, przecież formalnie to on powinien prowadzić negocjacje z Wielka Brytania poprzedzające referendum dotyczące „remain”-pozostania  czy Brexitu, a oddał to Tuskowi. Teraz też chodzi po ziemi, on ma pewien węch realisty i doskonale wie, że może media zachodnie mówią inaczej i gdyby one decydowały, to rządziłby Cimoszewicz z Platformą, ale decydują Polacy i ci Polacy wolą, żeby rządził PiS – on tą wiedzę ma. 
 Pytanie o wybory do Sejmu, czy PSL może być potencjalnym koalicjantem PiS, gdyby tak ułożył się wynik wyborów? 
 - Według wszystkich znaków na niebie, a zwłaszcza ziemi, mamy wielką szansę rządzić ponownie samodzielnie, będziemy z pokorą, powściągliwością i pracą starać się uzyskać jak najlepszy wynik wyborczy. Mówienie o koalicjancie po tej wiktorii do europarlamentu i pewnego rodzaju nokaucie 26 maja 2019 roku tym bardziej teraz nie ma sensu.  
 A wierzy Pan, że PSL pójdzie samodzielnie do wyborów, czy to jest pewnego rodzaju blef lub strategia wobec PO, projekt Koalicji Polskiej, która została ogłoszona w sobotę. 
 - Nie wierzę, uważam, że to jest zabieg taktyczny, PSL uczynił to z dwóch powodów: wewnętrzny – Pawlak i Sawicki mocno gardłowali i mają rację, że PSL na Koalicji Europejskiej przegrał, bo faktem jest, że stracił 25% mandatów, miał 4 ,a ma 3, ale jest też duża strata dla samej Koalicji Europejskiej . Ale Pan pyta o PSL, ja uważam, że Kosiniak-Kamysz odpiera atak Pawlaka i Sawickiego i proponuje to, co oni proponowali, czyli w zasadzie nie ma między nimi różnic, ale powód zewnętrzny jest ważniejszy – PSL nie ma pieniędzy, to powiedział poseł Zgorzelski, dlatego też weszli do Koalicji Europejskiej, bo nie mieli na kampanię. Teraz nie mają innego wyjścia i moim zdaniem pójdą z Koalicją, a teraz wyszli po to, by więcej wynegocjować i mieć więcej miejsc biorących do Sejmu. 
 O tym będziemy też mówić, teraz bardzo dziękuję za rozmowę, Państwa i moim gościem był Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS z Warszawy, dziękuję bardzo. 
 - Dziękuję bardzo. 
 

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ludomir

24-06-2019 [22:13] - Ludomir | Link:

Ten posioł ma niesamowite parcie na wywiady, niestety ilość nie przechodzi w jakość...