Po działaniach LGBT, Sekielskich, czas na Vegę

Co łączy Smarzewskiego, Sekielskich, Vegę i innych tzw. artystów, którzy wzorem swoich zachodnich kolegów są zlaicyzowani, antykościelni i lewicowi. Nasi tzw. artyści atakując kościół, atakują de facto partię rządzącą.

Atakując kościół i hierarchów  pragną stworzyć wrażenie, że księża i kościół to samo zło, nikt nie chce usprawiedliwiać księży , którzy są  pedofilami, powinni być wydaleni ze stanu duchownego i ponieść konsekwencje karne.

Za komuny artyści byli z partią, obecnie artyści są za NWO, ponieważ kościół jest za wartościami, kościół a szczególnie wiara katolicka przeszkadza w wprowadzeniu w Polsce nowego porządku, co w zasadzie już nastąpiło w krajach Europy Zachodniej.

Do tego neomarksizmu dołączyły się środowiska dewiantów, którzy żądając tolerancji sami w sposób niewyobrażalny obrażają uczucia innych.

Nawet za czasów komuny, kościół i wiara nie były tak postponowane jak to się dzieje obecnie zwłaszcza w dużych miastach rządzonych przez nominantów PO lub SLD jak to było w Częstochowie.

Ponieważ cały zmasowany atak na wiarę i księży nie przyniósł rezultatu, uaktywnił się reżyser Vegeta, strasząc filmem , który o dziwo ma się ukazać tuż przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi a wg. Vegety ma pokazać „prawdziwą” stronę obecnie rządzących polityków.

Ciekawostką jest , że za czasów komuny PZPR mimo swojej ideologii w sprawach obyczajowych (homoseksualizm itp.0 byli dosyć purytańscy, natomiast ich spadkobiercy z SLD idą w awangardzie tęczowych popierając ich żądania w tym małżeństwa jednopłciowe a może nawet  adopcja dzieci.

Również za czasów komuny księży , którzy byli zaangażowani w działalność opozycyjną atakowali tzw. nieznani sprawcy, dla niektórych księży, kończyło się to nawet śmiercią.

Obecnie na skutek nakręcania histerii antyklerykalnej są atakowani przypadkowi księża za to tylko , że są księżmi, jak to miało miejsce we Wrocławiu.

Obecna opozycja posunie się do każdego bezeceństwa i każdej prowokacji, żeby wrócić do tego, żeby było tak jak było. Mam nadzieję, że Polacy to widzą i wybiorą „dobrą zmianę”.