Timmermans u Biedronia, a Broniarz tam, gdzie zawsze

Proponuję lekturę bardzo  „świeżego” wywiadu radiowego, jakiego udzieliłem red. Pawłowi Lisickiemu w porannej audycji Polskiego Radia Programu Trzeciego. Po części jest on poświęcony sprawom krajowym (nauczyciele!) , ale także wizycie Timmermansa u Biedronia. 

Salon Polityczny Trójki zaprasza Paweł Lisicki. Dzień dobry Państwu, moim gościem jest Ryszard Czarnecki, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, poseł do Parlamentu Europejskiego, dzień dobry. 
 -Witam Pana, Witam Państwa. 
Wczoraj w nocy, wieczorem, toczyły się rozmowy ostatniej szansy, które miały doprowadzić do tego, żeby nie wybuchł strajk nauczycieli. Niestety, wydaje się, że udało się porozumieć tylko z  jednym ze związków – z „Solidarnością”, a nie udało się porozumieć z ZNP pana Broniarza ,no i sądząc po informacji, która się teraz pojawiła, około 80% szkół i przedszkoli ma przystąpić do strajku. Dlaczego nie udało się osiągnąć tego porozumienia? 
 - Związki zawodowe są w tej kwestii podzielone  , tak jak opozycja jest podzielona, bo przecież nie idzie jednym blokiem, tylko jest kilka inicjatyw – osobno Koalicja Europejska, osobno partia „Razem” pana Zandberga, osobno partia „Wiosna” pana Biedronia, osobno Kukiz’15. Opozycja jest podzielona i związki zawodowe też są podzielone w sprawie strajku. Ja mam wrażenie, że zabrakło jednak chyba dobrej woli ,konkretnie po stronie ZNP . „Solidarność”, która bardzo była krytyczna w wielu aspektach, gdy chodzi o kwestie  oświaty i działania rządu, jednak uznała, że dla dobra polskich  dzieci, polskich rodziców, dla dobra szkoły należy porozumienie podpisać, aby i dalej żądać oczywiście reformy edukacji, systemu edukacji po to, żeby jednak  nie robić strajku w okresie egzaminów, bo to uderzy  ewidentne w dzieciaki i w  rodziców. 
To, co udało się osiągnąć „Solidarności, to jest ustawa, na mocy której pensje nauczycielskie mają wzrosnąć średnio o 15% , ZNP domaga się 30%, ta różnica to jest powód, dla którego ten strajk ostatecznie wybuchł. 
- Właśnie. I ja jestem tutaj zaskoczony, że to samo ZNP, kiedy  w 2013 roku za rządów Platformy i PSL-u nauczyciele nie dostali  ani złotówki  podwyżki, wtedy nie było protestu i nie było  mowy o strajku. W 2014 roku za rządów  PO-PSL  ani złotówki  podwyżki i ZNP  zachowywało się jak struś, który schował głowę w piasek, polityczny struś. W 2015 roku  - to samo, znów za rządów PO i PSL zero złotych podwyżki – i też  żadnej reakcji ze strony ZNP. Teraz natomiast  te reakcje są  w momencie, kiedy te podwyżki się pojawiły i uwaga, pojawiły się podwyżki wyższe niż były na przykład w 2012 roku.  Za rządów Platformy i PSL-u , i to znacznie wyższe. Mam wrażenie, że pan Broniarz jest człowiekiem, który ma niebawem ubiegać się o kolejną kadencję  prezesa ZNP,  którego widywaliśmy na manifestacjach KOD-u, a więc skrajnej opozycji wobec rządu RP, który -trzeba tak powiedzieć wprost – kiedy centroprawicowy  rząd AWS-u wprowadzał gimnazja, to protestował, a kiedy  prawicowy rząd  Prawa i Sprawiedliwości i obozu Zjednoczonej Prawicy  te gimnazja likwiduje, też protestuje.  A więc widać wyraźnie, ze jednak tutaj jest to osoba, u której te polityczne emocje bardzo grają .  Szkoda tylko, że jednak kosztem nauczycieli. Tak, uwaga, kosztem nauczycieli, nie tylko rodziców i dzieci, ale także nauczycieli. Jeżeli, panie redaktorze, przez 3 miesiące, przez kwartał toczyły się od stycznia do kwietnia negocjacje między rządem, MEN-em, a potem już szersza delegacja rządowa a  związkami zawodowymi, a pan  Bronairz pojawił się raptem raz na  tych negocjacjach, to nie wiem czy rzeczywiście  chodziło mu o te podwyżki, czy też nie. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że  tutaj można się  było porozumieć przy dobrej woli. Tę dobrą wolę wykazała „Solidarność”, co nie oznacza, że nie będzie dalej się domagać  dla nauczycieli podwyżek i w ogóle zmiany systemu  funkcjonowania oświaty, co jest  konieczne. 
Może jest tak, że może PiS trochę, przynajmniej  częściowo sam jest sobie  winny, w tym sensie, że ogłaszając „Piątkę Plus”, prawda, i ogłaszając duże przepływy finansowe do różnych grup, na przykład 500 złotych na pierwsze dziecko, „trzynastka” czyli  emerytura wypłacana dla wszystkich , pokazał, ze budżet  ma się tak dobrze, że zachęcił  kolejne grupy, żeby domagały się i mogły coraz mocniej, że tak powiem, walczyć o swoje? 
-Panie redaktorze, żyjemy w kraju demokratycznym i każda  grupa zawodowa ma prawo domagać się tego, żeby również ona miała lepiej. Ja absolutnie nie krytykuję nauczycieli. Ja do nauczycieli podchodzę z wielkim szacunkiem, z wielkim respektem, z wdzięcznością za to, że dobrze uczą polską młodzież, polskie dzieci. Bo tu chciałem powiedzieć, mało kto o tym mówi, a to trzeba powiedzieć, że jak dochodzi  do różnego rodzaju międzynarodowych konkursów, gdzie  Polacy, polskie dzieci, polscy  uczniowie startują, to bardzo często Polacy te konkursy wygrywają czy są na absolutnie czołowych miejscach  czy tez gdy polskie dziecko  wyjedzie zagranicę , do innej szkoły, to często jest najlepsze, czy jednym z najlepszych w klasie, właśnie także dlatego, ze szkoła polska nieźle czy bardzo dobrze przygotowuje uczniów w zasadzie – więc ja tutaj chciałem się nauczycielom pokłonić, natomiast mam takie wrażenie, że ZNP chodzi o to, nie żeby złapać króliczka tych podwyżek i zmian w systemie edukacji, tyle, żeby  go gonić. No i tak gonić, gonić – ze względów także politycznych. 
Tak a propos polityki, bo rozumiem, że nauczyciele zarabiają za mało, i że powinni  zarabiać więcej to się pewnie wszyscy zgadzamy. 
- Pełna zgoda. 
Szczerze mówiąc to nie słyszałem żadnej innej opinii, kogoś , kto by powiedział, że  jest tak , jak być powinno. Natomiast oczywiście pytanie  dotyczy tego  w jaki sposób należy osiągnąć podwytych płac. I teraz  ten wątek polityczny, który tez jest bardzo ważny. Na pierwszej stronie „Gazety wyborczej” – „Strajk!” z wykrzyknikiem. A na drugiej stronie można przeczytać: „Trzymajcie się i nie ustępujcie rządzącym, ponieważ rządzący wypłacają sobie kilkudziesięciu tysięczne premie, a wy, biedni nauczyciele dostajecie tylko po  kilka tysięcy, i to raczej mniej niż więcej”
- To jest sprawa i przykra i skandaliczna, że jednak znaczna część  opozycji  i część mediów tej opozycję wspierających, wręcz szczuje do strajku  i  uwaga – tutaj przestają się liczyć  dzieciaki, młodzież, przestają się liczyć rodzice, mam wrażenie również, że ci nauczyciele wcale się nie liczą,  dla części opozycji i dla części  mediów.  
 A dlaczego opozycja, Pańskim zdaniem, to robi? Jaki jest cel polityczny tego? No, bo  wybucha strajk, rozumiem on jest masowy, dzieci  zostają w domach, jest chaos z tym związany, jaki  jest polityczny powód? Jeśli ta teza jest prawdziwa, co opozycja chce uzyskać? 
- To jest dość oczywiste, że mamy sytuację  wyborów  w tym roku – i to dwukrotnie: w maju  wyborów europejskich, jesienią – wyborów  krajowych i wiosną przyszłego roku wyborów prezydenckich, i tutaj każdy pretekst, żeby uderzyć  w rząd będzie wykorzystywany.  Podkreślam, szkoda, że instrumentalnie traktuje się nauczycieli, bo  można było dogadać się, można było dokonać decyzji wspólnej, decyzji  o podwyżkach, ale także o pewnych zmianach w systemie oświaty, bo przecież tak naprawdę  te podwyżki nie zmienią pewnej  struktury i tutaj, pewnie za rok czy za dwa,  byłby ten sam czy  podobny problem. Tutaj trzeba myśleć o zamianach strukturalnych. Podkreślam jeszcze raz – instrumentalne traktowanie i dzieciaków i rodziców i nauczycieli jest czymś, co budzi zgrozę. Ja po prostu przed tym przestrzegam, aby nauczyciele czy uczniowie nie byli takim mięsem armatnim w pojedynku opozycji z rządem, bo to naprawdę nie warto i jest to nieetyczne. 
Strajk – wszystko na to wskazuje – wybuchł i co się w ogóle stanie? Bo pan Broniarz zapowiadał i duża część nauczycieli mówiła o strajku bezterminowym, że warunkiem absolutnie koniecznym jest spełnienie wszystkich postulatów. Co to oznacza? Jest ósmego kwietnia, co będzie dalej? Rzeczywiście: egzaminy, potem matury, i tak dalej. Pytanie, które zadają sobie wszyscy rodzice – brzmi co będzie dalej z egzaminami? Z normalnym funkcjonowaniem szkoły? 
- Pytanie fundamentalne. Cieszę się z deklaracji pani wicepremier Beaty Szydło, która była szefową strony rządowej w tych negocjacjach  i wyraźnie wczoraj  wieczorem  deklarowała dobra wolę  i, mówił o tym zresztą pan minister Dworczyk  ,szef KPRM. Owszem,  jest dzisiaj akcja strajkowa. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj  ona duża. Natomiast  dobra wola rządu jest. W każdej chwili  pani premier Szydło i ten zespół rządowy jest gotów usiąść  do negocjacji  z tymi związkami zawodowymi, które porozumienia nie podpisały. Dobra wola jest, chęć  kompromisu, chęć dialogu,  konsensusu – to wszystko jest. Też  prośba o tę dobrą wolę do drugiej strony. 
Zmieniamy temat – w Warszawie  był pan Frans Timmermans, to już dotyczy ściśle wyborów  do Parlamentu Europejskiego i spotkał się z „Wiosną” Robert Biedronia, i usłyszał, to cytat  z Roberta Biedronia – „Oto człowiek, który nie kłania się tym, którzy demolują ład konstytucyjny w naszym kraju” i wygląda na to, że pan Timmermamns włączył się  całkiem bezpośrednio w kampanię  wybroczą w  Polsce i ona nabrała przez to takiego  globalno-europejskiego wymiaru. 
- Maski opadły . Pan Timmermans,  który zresztą dość nieudolnie do tej pory, grał takiego obiektywnego  urzędnika, który tutaj  załamuje ręce nad sytuacją w Polsce, teraz przyjechał do Polski wesprzeć  jedną – a słyszałem o dwóch, że SLD też – partie polityczne… 
Ale jak to jest w sensie formalnym, bo ja nie  rozumiem. Pan Timmermans jest  przecież  pierwszym wiceprzewodniczącym KE i pojawia się w jednym z państw Unii Europejskiej, gdzie  prowadzono kampanię  polityczną na rzecz jednej z partii. Czy to jest normalne? 
- Pan Timmermans  w zgodzie  z takim angielskim powiedzeniem  o  facecie  w paru kapeluszach , drugi kapelusz  ma ten, że jest jednym z „Spitzenkandidaten”, oficjalnym kandydatem na szefa  Komisji Europejskiej. Został wybrany  przez europejskich socjalistów jako ich kandydat  na przewodniczącego KE po panu Junckerze, wybory  jesienią i w tym charakterze objeżdża, jak widać także Polskę. Z tego, co sprawdzałem w Brukseli, on nie wziął urlopu nawet  - jako pierwszy wiceprzewodniczący KE co oczywiście  nie tylko w Polsce, ale także w Brukseli budzi zasadne pytanie tak naprawdę, a w jakim charakterze przyjeżdża? To, że nie wziął urlopu ,zatrzymajmy sie na tym: ci wszyscy politycy opozycji  mówią, że nasi kandydaci, którzy pełnią funkcje rządowe powinni wziąć urlop  na  czas kampanii,  ja rozumiem te postulaty-ale ci sami ludzie milczą, gdy pan Timmermans przyjeżdża tu z Brukseli bez urlopu. 
Jest to żałosne zachowanie bardzo. 
Niestety z tym pytaniem musimy pozostać. Bardzo  dziękuję. Moim gościem był Ryszard Czarnecki  europoseł z ramienia PiS do Parlamentu Europejskiego.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika RinoCeronte

09-04-2019 [16:39] - RinoCeronte | Link:

I odpuść na nasze winy...Timmermansie. Już słyszę tupot białego Timmermansa.

Obrazek użytkownika xena2012

09-04-2019 [20:12] - xena2012 | Link:

No , Timmermans rozchwytywany w Polsce jak chrupiace bułeczki, biją się już o niego Biedroń z SLD.