Czas na kontrę – KOMITET OBRONY POLSKIEJ DEMOKRACJI

Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości co do prawdziwych intencji samozwańczych „obrońców demokracji” - czyli postkomunistycznej kasty rządzącej, z przegraną Platformą Obywatelską, z postkomunistycznymi prezydentami i premierami, z oddelegowanym do obalania rządu Prawa i Sprawiedliwości Ryszardem Petru na czele – to sobotni marsz KOD pokazał, z kim mamy do czynienia. Z ludźmi, którzy w walce przeciw legalnie wybranemu polskiemu rządowi bez wahania wykorzystują metody dżihadu.
Dorośli „obrońcy demokracji” zapewne obawiali się odpowiedzialności karnej za zaprezentowanie rysunku nawołującego do zastrzelenia „Kaczora” (czyli – według ich nomenklatury - Jarosława Kaczyńskiego) i uznali, że zaprezentowanie najważniejszego postulatu KOD przez dwie małe, kilkuletnie dziewczynki  będzie o wiele bezpieczniejsze. I o wiele bardziej wstrząsające, niż gdyby to zrobili prawnicy, dziennikarze albo politycy, którym rząd Prawa i Sprawiedliwości zamyka możliwość zbijania majątków kosztem obywateli.
Tajemnicą poliszynela jest zarówno powszechna mobilizacja członków PO – Nowoczesna, PSL, SLD, dowożonych na marsze autokarami, z gotowymi transparentami i niezbędną do stworzenia złudzenia obywatelskiej demonstracji ilością flag państwowych, jak i kroplówka finansowa, mająca zapewnić marszom KOD odpowiednią frekwencję.

Czy demokracja w Polsce jest zagrożona? Wystarczy uświadomić sobie, w czyim interesie i do jakiego stopnia wypaczane jest samo pojęcie demokracji, żeby uznać, że tak.
KOD to  w istocie narzędzie do negowania demokracji, nie do jej obrony. Mamy tu do czynienia z kompletnym odwróceniem pojęć, z sytuacją, w której ludzie mianujący się obrońcami demokracji nie przyjmują do wiadomości ani demokratycznego wyboru dokonanego przez Polaków, ani faktu, że wynikiem tego wyboru jest prezydentura Andrzeja Dudy i sprawowanie rządów przez Prawo i Sprawiedliwość. Mamy do czynienia z próbą odebrania praw wyborczych większości obywateli, oddającej swój głos na partię Jarosława Kaczyńskiego. I wszystko to pod szyldem „obrony demokracji”. Z kontrapunktem wybrzmiewającym w Brukseli, Berlinie i Moskwie, o rzekomym „zamachu stanu” dokonywanym przez legalnie wybrany rząd. I znów kompletne odwrócenie pojęć. Ludzie usiłujący dokonać w Polsce zamachu stanu nazywają zamachem stanu sprawowanie rządów przez większość parlamentarną wybraną w demokratycznych wyborach. Byłoby śmieszne, gdyby nie coraz głośniejsze nawoływania rzekomych „obrońców demokracji” – do wyeliminowania Prezydenta Andrzeja Dudy, do obalenia rządu Beaty Szydło i wreszcie wybieranie małych dzieci do głoszenia konieczności zastrzelenia Jarosława Kaczyńskiego. „Wolna Polska bez Kaczora”. Tak brzmi napis nad rysunkiem. Naprawdę, żadnego marginesu na dowolną interpretację tu nie ma.

Co możemy w tej sytuacji zrobić? Organizować kontrmarsze? Tak. Ale to są działania wymagające szerokiej mobilizacji, więc z natury rzeczy incydentalne. Składać podpisy pod petycjami? Tak.  Ale ilość tych podpisów w żadnym stopniu nie oddaje rzeczywistego poparcia dla Prezydenta i rządu PiS. Pisać protesty do kłamliwych mediów? Do TVP pod obecnym zarządem, do TVN, nawołujących zupełnie otwarcie do wojny domowej i obalenia rządu, usiłujących koordynować działania KOD?
Jesteśmy aktywni w Internecie, ale w realu nie mamy narzędzi do walki z tym draństwem.
Parę miesięcy temu powstał RKW – to wystarczyło, żeby wyeliminować dużą część fałszerstw wyborczych.  Wreszcie NAPRAWDĘ wybraliśmy Prezydenta i wybraliśmy rząd. To pokazuje, jaką w istocie mamy siłę. Czy będziemy bezczynnie przyglądać się, jak stara esbecja sprzymierzona z nowoczesną mafią demoluje nam demokrację i niszczy to, co wywalczyliśmy?
W tytule tego tekstu jest propozycja utworzenia organizacji, które takie narzędzia może mieć.
Ponieważ nie wiadomo, o jaką demokrację walczą KOD-owcy Lisa, Giertycha, Neumana, Petru, Kwaśniewskiego, Wałęsy, Rzeplińskiego i paru innych, jeszcze nie do końca określonych jeśli chodzi o zasługi dla polityczne postaci, to proponuję konkret, przywracający pojęciu „demokracja” jego rzeczywiste znaczenie i zadanie:

KOMITET OBRONY POLSKIEJ DEMOKRACJI

Nieprzypadkowo wspomniałam RKW, ponieważ właśnie RKW może odegrać w tworzeniu tego obywatelskiego ruchu kluczową rolę. KOPD musi być ogólnopolski. A więc – koordynatorzy. Uruchomienie kontaktów, reaktywowanie dotychczasowych struktur, tworzenie nowych. Pomoc prawna.
Wielki ukłon w stronę Klubów Gazety Polskiej – o pomoc, o współuczestnictwo. Potrzebny będzie apel do Polaków w kraju i na całym świecie – o aktywność i wsparcie, bo uzurpatorski KOD zupełnie jawnie odbiera nam wszystkim prawa wyborcze!
Służalcze wobec postkomuny  media szermują KOD od rana do wieczora, potrwa to jeszcze parę miesięcy, więc zdążymy utrudnić im trochę zadanie. Niech ich funkcjonariusze  jedną stroną otworów gębowych ślą uśmiechy i słowa poparcia, a drugą stroną otworów gębowych plują. I niech dostaną szczękościsku od tej gimnastyki.  
Oni bronią „demokracji”, o której nie wiadomo, czy jest „demokracją ubeków, czy  „demokracją” korporacji, czy „demokracją” obcych banków, chcących powiększać w Polsce dotychczasowe zyski i wpływy – także polityczne.
Komitet Obrony Polskiej Demokracji  jest potrzebny po to, żeby reagować na draństwo stosowane w brutalnej walce z Polską,  żeby demokracji przywracać należne jej miejsce . Nasze działania muszą być umocowane prawnie, bo już dziś pojawia się konieczność złożenia paru pozwów zbiorowych – nie tylko przeciwko panu Kijowskiemu  w sprawie wykorzystywania dzieci  do nawoływania do zbrodni, ale także przeciw paru „politykom” i „dziennikarzom” nawołującym do bratobójczego mordu, czyli wojny domowej. Potrzebna jest organizacja, która na takie zagrożenia dla państwa prawa i dla demokracji będzie na bieżąco reagowała, prowadząc jednocześnie  akcję edukacyjną wśród tych, którzy z braku obiektywnych mediów nie są w stanie zrozumieć, kto jest kim i o co tak naprawdę toczy się walka.

Pewnie niektórzy zapytają, dlaczego to piszę.
Pomysł jest mój. Nie trzymałam go do dziś w absolutnej tajemnicy.
Dziś go ogłaszam i proszę o wsparcie.