Władze... ich równowaga konstytucyjna...

Krótko...

Cieszę się, że Konstytucja RP stała się ostatnio przedmiotem wielkiej troski obywateli. Cieszę się bowiem wreszcie Polacy mogą jasno stwierdzić i zrozumieć, że obecna Konstytucja jest antydemokratyczna.

Władza demokratycznie należy do Narodu. Tak rzecze Konstytucja. Więc to Naród musi mieć wpływ na wszystkie władze, które wedle Konstytucji są niezawisłe i niezależne. Innymi słowy władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza winny być zależne od suwerena, czyli Narodu.

Obecnie w Polsce - jako jedyna - władza ustawodawcza spełnia ten warunek. Jest wybierana przez Naród w wolnych wyborach powszechnych. Senat i Sejm to kwintesencja więc demokracji.

Władzę wykonawczą sprawują natomiast Prezydent i Rada Ministrów. Wedle zasady konstytucyjnej jedynie Prezydent jest wybierany przez Naród a więc jedynie On - zgodnie z Konstytucją i podziałem równoważnej władzy - ma społeczny mandat do sprawowania niezależnej władzy wykonawczej. I to On winien tworzyć rząd a nie większość parlamentarna. Parlament jedynie winien mieć możliwość wpływania na ustawodawstwo oraz przyjęcie lub nie konkretnych ustaw.

Tak więc Prezydent winien tworzyć rząd, który nie może być poddawany akceptacji przez inną władzę, władzę ustawodawczą, bowiem to przeczy zasadzie równowagi władz.

Władza sądownicza - aby zachować wspomnianą zasadę równowagi władz- też powinna być wybierana przez Naród. To Naród w powszechnych wyborach winien więc wybierać sędziów i to Naród - suweren winien ja oceniać.

To logiczne aż do bólu...

Prezydent wybierany przez Naród sprawuje władzę wykonawczą i dobiera sobie współpracowników (ministrów). Parlament wybierany przez Naród sprawuje władzę ustawodawczą i ma wpływ na prawo stanowione. Sędziowie wybierani przez Naród dbają o przestrzeganie prawa i orzekają przy pomocy Narodu...

Czyż to nie jest idealny model?

Oczywiście zawsze można znaleźć jakieś mankamenty. Nie ma na świecie czegoś idealnego, ale zgodnie z zasadami demokracji winno być tak jak wyżej i tak jest np. w USA...

Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
 http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ptr

11-12-2015 [16:56] - Ptr | Link:

I wiemy co się stało w USA , gdy jeden sędzia zadecydował o wprowadzeniu małżeństw h. , aż urzednicy są więzieni za sprzeciw.
Niech parlament wybiera sędziów na kadencję , ale proporcjonalnie do składu, bierze całą odpowiedzialność za pracę tych sędziów. Jednego niech dedykuje prezydent.
Aby trybunał odrzucił ustawę musiałoby zagłosować przeciw 11 z 15 sędziów.

Obrazek użytkownika smieciu

11-12-2015 [17:32] - smieciu | Link:

No tak. Warto zauważyć że w USA najwyższa władza sądownicza jest pod kontrolą prezydenta. Chyba nigdzie na świecie nie jest bezpośrednio w gestii ludu.
Ciekawe jak długo taki sędzia promujący homoseksualizm utrzymałby się na stanowisku jeśli naród miałby możliwość łatwego powoływania i odwoływania.

Obrazek użytkownika Ptr

12-12-2015 [11:42] - Ptr | Link:

Z bezpośrednim wyborem sędziow są dwa problemy.
1.Nie wyobrażam sobie sędziów prowadzących kampanie wyborczą.
2.Liczba sędziów jest zbyt mała , aby nie można było wystawić samych agentów, "aktorów". Zbyt łatwo możnaby zmanipulować wynik. To byłoby manipulowane na 100%. Byłby XVIII wiek.

Obrazek użytkownika smieciu

11-12-2015 [17:14] - smieciu | Link:

"Władza sądownicza - aby zachować wspomnianą zasadę równowagi władz- też powinna być wybierana przez Naród. To Naród w powszechnych wyborach winien więc wybierać sędziów i to Naród - suweren winien ja oceniać."
Właśnie!

Mnie też cieszy obecne zamieszanie z podobnych jak opisane we wpisie powodów. Cieszy mnie też że nie muszę mieć dylematów, które jak sądzę inni mają. W stylu: "PiS chyba przegina, chwyta się niepewnych kruczków prawnych, nagina prawo na swoją korzyść. To śliska droga." Nie mam takich dylematów bo prawnicze dziwolągi w stylu TK oraz absurdy prawnicze nic mnie nie obchodzą. Jeśli ktoś dostaje od ludzi mandat zaufania to ma przywilej robienia tego co chce.

I tylko o to chodzi by ten mandat był jak najszerszy. By przedstawiciele narodu faktycznie go reprezentowali. Dzięki czemu zbędne byłoby prawo ograniczające ich działania.

Obrazek użytkownika xena2012

11-12-2015 [17:38] - xena2012 | Link:

cieszmy się,że Konstytucja stała się obiektem takiego zainteresowania.Jednym służy do czytania i stosowania,innym do miłosnego przyciskania do piersi przed telewizorem (pani posłanka PO Radziszewska w programie Pospieszalskiego),a jeszcze innym po prostu do machania w sejmie.

Obrazek użytkownika Gmin

11-12-2015 [23:02] - Gmin | Link:

Oczywiście, że to logiczne doskonałe rozwiązanie, prawie doskonałe. Co do kompetencji prezydenta nie mam wątpliwości, oprócz wydłużenia kadencji do sześciu lat, oraz w określonych okolicznościach, skrócenie kadencji jednej z izb, jeśli chodzi o Sejm i Senat, dodałbym wybory uzupełniające wymieniające na przemian 25 procent składu tych izb. Sejm i Senat, powinny mieć rozdzielne kompetencje tzn, że Senat powinien otrzymać pewien zakres wyłącznej kompetencji oraz obie izby odpowiednią większością możliwość blokowania prezydenta? Wybory uzupełniające, miałyby na celu odnowienie poparcia społecznego, co w naturalny bardzo prosty sposób, dyscyplinowałoby parlament do realizowania obietnic wyborczych.