Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Jaki Prezydent taki zamach
Wysłane przez rosemann w 10-03-2015 [09:29]
Jak podano wczoraj, podczas wiecu wyborczego w Krakowie, którego główną postacią był urzędujący Prezydent RP, doszło do próby zamachu na jego… życie? Zdrowie? W każdym razie na jego cześć. Ze słów policjanta, pana podinspektora Mariusza Ciarki, który wypowiedział się przed mikrofonem TVN24 na wiecu pojawił się napastnik, który najpierw obrzucił prezydenta „najgorszymi słowami” a następnie chciał w niego rzucić krzesłem „celując w głowę”.
Tu pozwolę sobie na literacką dygresję. Melchior Wańkowicz, w pięknej ale podobno zakłamanej książce o miłości i rodzinie „Ziele na kraterze” opisał historię wstydu, jaki jego rodzinie przynieść miały bardzo wówczas małoletnie córeczki, bez wiedzy rodziców sprzedające na jakimś placu Warszawy kwiatki z przydomowego ogrodu. Na skutek sąsiedzkiego donosu zostały wzięte w obroty i przyznały, że zgubiły buciki i chciały zarobić na nowe. O ile rodzinny „Sąd Najwyższy” w postaci mamy skupił się na ostrej dydaktyce i poszukiwaniu stosownej kary, tata (Wańkowicz) zdecydowanie bardziej zainteresowany był techniczną stroną gubienia bucików.
Nie ukrywam, że słuchając podinspektora z małopolskiej policji w pierwszej chwili zainteresowałem się głownie techniczną stroną celowania krzesłem w cokolwiek. W sumie nie wiem na pewno, czy mówiąc o „celowaniu w głowę” miał pan podinspektor na myśli Głowę Państwa czy, bardziej konkretnie, głowę Głowy Państwa. Ale przejdźmy do rzeczy. Opisując całe zdarzenie wspomniany już rzecznik małopolskiej policji (tak został przedstawiony przez dziennikarkę) następująco opisał zdarzenie: „Odległość była naprawdę nieduża, to były dwa, trzy metry. Na szczęście policjanci stali tuż obok niego. To byli policjanci nieumundurowani, tak zwani operacyjni, którzy błyskawicznie obezwładnili tego mężczyznę. […] Następnie został przewieziony na komisariat. Już w czasie tej jazdy przyznał się, że rzeczywiście jego zamiarem było rzucenie w pana Prezydenta.”*
Pod tekstem można znaleźć link do materiału TVN24. Proponuję przyjrzeć się zarejestrowanemu zdarzeniu. Kiedy widzi się obraz, trudno nie wdać się w polemikę z podinspektorem Ciarką. Po pierwsze trudno zrozumieć czemu ci „stojący obok” funkcjonariusze „operacyjni” w ogóle pozwolili podejść na te „dwa, trzy metry” od Prezydenta gościowi z krzesłem. Przecież nie przyniósł go w kieszeni czy też schowanego pod kurtką. Kiedy patrzy się na chłopaka, wykonującego ewolucje krzesłem, naprawdę trudno rozpoznać „celowanie” w cokolwiek czy chęć rzutu. Ale jak już zaznaczyłem, nie znam się, nie wiem jak to „celowanie” mogłoby wyglądać. Można natomiast sądzić, że ci „stojący obok nieumundurowani” muszą być w tamtej chwili czymś bardzo zajęci bo po podniesieniu krzesła i wywijaniu nim w dość malowniczy sposób, zaryzykuję stwierdzenie, nawet ślepy „operacyjny” zareagowałby zdecydowanie szybciej niż ci, co „stali obok”. Tym bardziej jeśli faktycznie wywijanie od początku „nosiło znamiona celowania”.
Zanim przejdę do podsumowania sytuacji, pozwolę sobie na jeszcze jedną wątpliwość. Związaną z tym przyznaniem się „już w czasie jazdy”. Jak mi się wydaje przesłuchiwanie „w czasie jazdy” nie jest sztampową czynnością wyjaśniającą.
Przyznam, że Kraków nie za bardzo ma szczęście do zamachowców. Najpierw jeden, którzy miał ponoć zamiar hurtowo załatwić nam system parlamentarny wziął do tego bardzo chętnych agentów służb specjalnych a teraz, mimo „stojących obok operacyjnych” następny nieomal „zamachnął się krzesłem na Prezydenta”
Wiem, że już tytuł może u niektórych wywołać niesmak. Jednak zaczynam zauważać, że kampania Bronisława Komorowskiego zaczyna mieć wymiar „kary bożej” za to wszystko, co on i jego otoczenie czy, szerzej, środowisko mówiło, sugerowało kiedyś pod adresem Lecha Kaczyńskiego. Mamy więc i „wstyd za granicą” i „przejęzyczenia” a teraz ów „taki zamach”. Wszystko w myśl maksymy „całe twoje zło wróci do ciebie”.
Oczywiście nie życzę Komorowskiemu bardziej źle niż przegranych wyborów i politycznej emerytury. Tym bardziej nie życzę mu zamachu na niego. Nie życzę mu nawet takiej „czynnej napaści na Prezydenta”, jakiej miał się dopuścić zdaniem policji ów młodzieniec z Krakowa. Temu ostatniemu zaś życzę uczciwego prokuratora i jak najmniej „rozgrzanego” sędziego, którzy ocenią ile rzeczywistego zamachu było w „zamachu” , którego się dopuścił.
http://www.tvn24.pl/incydent-na-wiecu-komorowskiego,522417,s.html
Komentarze
10-03-2015 [09:56] - Janko Walski | Link: Obawiałem się, że ktoś ten
Obawiałem się, że ktoś ten łatwy ścieg podchwyci, przyczyniając się do utrwalenia tamtego wyżłobienia w mózgach.
Różnica jest taka, że tam była sytuacja najwyższego zagrożenia życia Prezydenta w rejonie rosyjskich operacji mimo, że na terenie wolnego wówczas kraju i niezwykle ważna misja Prezydenta i skuteczna, jak się okazało, a tu ubecka konfabulacja na miarę koszmarnego otumanienia w jakie znaczną część Polaków wepchnęły media.
Oczywiście wykpienie groteskowości tej konfabulacji jest jak najbardziej wskazane i można i trzeba to robić na wiele sposobów, ale bez odwoływania się do kuriozalnej wypowiedzi Komorowskiego sprzed 7 lat. Tamtą należy jak najbardziej wytykać ale z zachowaniem rangi wydarzenia.
Przypomnę, że Komorowski gdy mówił o ślepym snajperze i o tym, że jaki prezydent taki zamach był druga osobą w państwie! Dyskredytowanie Głowy Państwa podejmującej się niezwykle trudnej i ryzykownej misji zatrzymania inwazji Putina na Gruzję na drodze dyplomatycznej oraz zwrócenia uwagi światu na łamanie przez Putina ustaleń z reprezentującym Unię Sarközym i tak bardzo dla Putina korzystnych, to był akt zdrady i mam nadzieję i za to Komorowski kiedyś odpowie.
10-03-2015 [10:34] - NASZ_HENRY | Link: Panu Prezydentowi krzesło do
Panu Prezydentowi krzesło do POstania chciał POdać i ma kłopoty!
Morał: trzymać się od Bronka z daleka ;-)
10-03-2015 [14:08] - gal | Link: Zamach, a armaty schowane w
Zamach, a armaty schowane w krzakach.
10-03-2015 [14:32] - Terrible | Link: Latwiej byloby tego niezgule
Latwiej byloby tego niezgule herbu Bul trafic gumofilcami albo lewatywa.