Kto mi wcisnął Kieżuna ?


Na łączce, pod osłoną nocy ubeki zakopywali po cichu Polską ELITĘ z rozwalonymi mózgami. W  tym czasie "profesor" uwolniony z kazamatów NKWDowskich rozpoczyna studia prawnicze. W tym samym czasie, czasie początków kariery profesora i ostatnich strzałów w tył głowy naszych BOHATERÓW, mój Dziadek trafił na krótki okres czasu do kaliskiego kryminału.Trafił tam za siekierę...

Ale zacznę od początku. To co napiszę poniżej to jedynie moja interpretacja opowieści mojej Mamy i jej rodzeństwa. Już sprawdzić tego nie mogę...

Dziadek był w Powstaniu Wielkopolskim. Potem jako ochotnik trafił do Lwowa. ( pamiętam jakiś papier (potwierdzenie medalu czy odznaki) a na nim nazwisko mojego dziadka i słowa "Orląt Lwowskich". Potem w dwudziestym był pod Warszawą...

Z opowieści mojej Mamy słyszałem  o tym że mój dziadek dowodził oddziałem ułanów i często był degradowany. Potem odzyskiwał swój stopień i znów był degradowany... Słyszałem opowieść że jego oddział nie miał co jeść i on wbrew rozkazom zdobywał jakąś wioskę i zabierał tam jedzenie...

Dwa lata temu zapytałem o to moją ciocię (już świętej pamięci). Odpowiedziała: "Bzdury!" Twój Dziadek tak nienawidził komunistów że brał swój oddział i przekraczał linię frontu, by ich wyłapywać, wyłapywał ale nigdy nie brał do niewoli...

Czy On był zbrodniarzem wojennym? Czy ktoś zabijający morderców jest mordercą, czy ten ktoś jest zbrodniarzem wojennym? Czy np. ktoś z AK podczas okupacji, wykonując wyrok na jakimś gestapowcu...

Na te pytania niech każdy w swym sercu sam sobie odpowie.

Gdy "profesor" rozpoczynał karierę w PRLu mój Dziadek złapał za siekierę. Znowu muszę zacząć od nowa jesze raz...  Komuna zaproponowała mojemu Dziadkowi Dyrektorskie stanowisko w małej firmie masarskiej, w firmie w której wcześnieś mój Dziadek  był jedynym jej właścicielem. W firmie którą założył przed wojną (w czasie niemieckiej okupacji zamknięta a Dziadek na przymusowych robotach) .

W czasie kiedy "bohater" Kieżun" robił karierę w PRL owskich instytucjach, mój Dziadek miał propozycję zostania Dyrektorem !. Dziadek wybrał siekierę. Przyjechał oddział ubeków. Po miesiącu wypuścili mojego Dziadka. Wrócił skatowany na swoje ...     Zabrali mu rzeznię, zabrali sklep i kawał domu. Zostawili mu jeden pokój i kuchnię dla niego i jego 4 dzieci...

W tym czasie pan "profesor" nauczał aparat partyjny i esbecki na uczelniach jak zarządzać zasobami ludzkimi...

W 74 mój Dziadek odszedł do Boga w stajence, może raczej w kurniku. Na zawał. Miałem ze 4 lata. Tak, to było w kurniku nie w stajence, umarł w kurzych gównach. Tam znaleziono mojego Dziadka. Dziadka który po ograbieniu przez komunistów został rolnikiem...

W  czasie jak mój Dziadek zdychał w tych kurzych gównach pan profesor gościł  w tajnych ubeckich melinach . Tak. pan profesor przypadkiem obok tych melin przechodził...

Już muszę zakończyć moje pisanie. Pózna pora, spać czasem trzeba ale jeszcze mały apel do naszych dziennikarzy. 

Proszę!

Nie wciskajcie mi już medialnych bohaterów ! 

Nie wciskajcie mi "bohaterskich" celebrytów !

Nie wciskajcie, bo możliwe że ostatni nasz BOHATER już dawno temu zakończył swoje życie w jakimś kurzym gównie i spoczywa na wiejskim cmentarzu . Cmentarzu we wsi Pamiętno znanej z "Nocy i dni"... A oryginalnie Pamięcin, pod Kaliszem nad którym góruje mały kościółek. Kościółek w którym zostałem ochrzczony i w którym przystąpiłem do pierwszej komunii świętej...

 

Grzegorz Jarzębski'

Mam facebooka. Znaleźć mnie można a nawet zaprzyjaznić  *  tu :
https://www.facebook.com/grzeg...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika alchymista

30-09-2014 [06:49] - alchymista | Link:

Mojemu pradziadkowi UB obiło nerki, a władza ludowa zabrała dzierżony od pokoleń majątek - niewielki folwark, ledwie 200 ha. Folwark, w którym pradziadek zmuszał chłopów, żeby posyłali dzieci do szkoły...

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-09-2014 [07:38] - Marek1taki | Link:

@autor
Pański dziadek był wybitnym Polakiem. Pan opisując jego dzieje jest tzw. rewizjonistą historycznym. Rewiduje Pan lukrowaną wersję dla ubogich. A przecież "tylko prawda jest ciekawa".

Obrazek użytkownika Marek1taki

30-09-2014 [07:42] - Marek1taki | Link:

@autor
A pytanie tytułowe jest zasadnicze. Pewnie tam w redakcjach już się dziennikarze śledczy zabijają przy klawiaturach, żeby sprawę naświetlić pod tym kątem.

Obrazek użytkownika lem

30-09-2014 [09:29] - lem | Link:

Szanowny pisarzu twoja lakoniczna notka z rzewną nutką rodzinną ....nie zawiera żadnych ale to żadnych dowodów na prof. Kieżuna. Insynuujesz i plotkujesz jak to robią wiejskie baby...Czy znasz jego dokonania w powstaniu Warszawskim...Może byś tak przed napisaniem tego "eseju" pofatygował się i zajrzał do archiwów internetowych ... W "Do Rzeczy" P.Lisicki "spoliczkował" pana Prof. i pan tendencyjnie stara się tą szkodliwą opinię potwierdzić. Sądzę, że robi to pan celowo na czyjeś zlecenie....

Obrazek użytkownika ewka

30-09-2014 [09:51] - ewka | Link:

Profesor Witold Kieżun to nie jest ani medialny bohater ani tym bardziej bohaterski celebryta. Gdybyś przeczytał poza artykułem dr Cenckiewicza kilka innych pozycji nt życia, działalności Profesora, jego udziału w Powstaniu Warszawski i związanych z tym faktem represjach jakich doświadczył, to na pewno nie wylałbyś tego kublika pomyj na Niego. Za co? Za to, że komuniści pokroju, również profesora, majora Baumana, spokrewnionego z Markiem Borowskim - Jakuba Bermana, "człowieka honoru" gen. Kiszczaka i innych , zniszczyli powojenne życie Twego Dziadka.Za to winisz akurat Profesora Kieżuna? Tego, który robi wszystko, by Polacy zachowali pamięć o wspaniałych bohaterach Powstania? Nikt Ci nie wciska Kieżuna? Bądź po ludzku sprawiedliwy.

Obrazek użytkownika Freiherr

30-09-2014 [09:57] - Freiherr | Link:

Różne były kariery AKowców po wojnie. Jedni z zapałem oddali się w służbę komunistom stając się np. sędziami wysyłającymi swoich niedawnych towarzyszy broni pod ścianę. Inni włączali się w życie kraju idąc na różne kompromisy z komuną,czasem współpracując z bezpieką na różnych płaszczyznach, robili życiowe kariery.Jeszcze inni starali się zarobić na skromne utrzymanie swoich rodzin, przyjmując na klatę (jak to się teraz mawia)konsekwencje swoich wojennych losów odrzucając jakiekolwiek formy współpracy z komunistami. Wywodzę się ze środowiska wojskowego - mój dziadek był powstańcem wielkopolskim, potem żołnierzem II RP, doszedł do Kijowa. Ojciec służył w wojsku II RP jako oficer zawodowy a w czasie okupacji był w AK. Na współpracę z komunistami nie poszedł i jakoś sobie w życiu poradził. Ale znał to środowisko i wiedział?/domyślał się? komu nie należy podawać ręki. Można było, nawet jeżeli powodowało to różne, nazwijmy to, kłopoty. Pan profesor Kieżun postanowił współpracować z bezpieką.To znaczy jest człowiekiem, któremu ręki się nie podaje pomimo wojenne zasługi, VM, ruski łagier ect. No chyba, że okaże się, iż współpracował z komuną na polecenie służb amerykańskich i per saldo jego działalność była pożyteczna. Pułkownik Kukliński też pracował dla komunistów. To co się stało z profesorem Kieżunem jest najlepszym argumentem za totalną lustracją. Ile jeszcze takich profesorów Kieżunów mamy wokół nas?

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-09-2014 [10:37] - NASZ_HENRY | Link:

Kieżunia wcisnął Zacharski ;-)

Obrazek użytkownika wandaherbert

30-09-2014 [11:18] - wandaherbert | Link:

właśnie w tym opisie pańskiego dziadka probuje Pan" wciskać medialnego bohatera".Takie opowiadania to może Pan "wciskać na urodzinach swojego wnuka.Tu trzeba podawać fakty ,a jak nie to maulhalten

Obrazek użytkownika gal

30-09-2014 [12:22] - gal | Link:

63 dni, albo nawet 5 lat bohaterstwa, ale życie trwa nadal, a człowiek to gliniane naczynie i to z lichej gliny. 

Obrazek użytkownika Francik

30-09-2014 [13:20] - Francik | Link:

Dokładnie o to chodziło Zychowiczowi i Ziemkiewiczowi, żeby zniszczyć adwersarza. A że w opublikowanych przez "Do Rzeczy" dokumentach praktycznie nie ma dowodów, by Kieżun na kogoś donosił to pryszcz. Nikt przecież tych dokumentów nie będzie czytał. Ktoś napisał, że Kieżun to agent, to już jest udowodnione i koniec. To pokazuje, że lustracja jest potrzebna, żeby to sąd zdecydował po zapoznaniu się z dokumentami, a nie żałosny publicysta historyczny jak Zychowicz. Ale musiałby to być uczciwy sąd.

Obrazek użytkownika Szamanka

30-09-2014 [14:45] - Szamanka | Link:

Bywa. Autorytet wybierasz sam. Po jakimś czasie poznajesz drugie dno.
Mam podobne przypuszczenie - skończył się czas bohaterów, stajemy się pospolici i nieciekawi.
Pozostanie nam dekalog i ewangelia.
Ale tam niewiele jest o ekonomii.

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

30-09-2014 [15:06] - Pyza na mazowie... | Link:

3. Profesor Witold Kieżun wyjechał z Polski, udało mu się. Nie przypuszczam, że dlatego, że zrobił mu się bardzo elastyczny kręgosłup. Wyjeżdżali lekarze, naukowcy, wyjeżdżał ten, komu się udało. Większość siedziała pod komunistycznym kluczem, ale zawsze komuś udawało się „prysnąć” Powód: czuł się coraz bardziej osaczany przez SB. Może nie chciał prowadzić kursów dla aparatu partyjnego i esbeków. Nie chciał mówić już oficerowi o tym, że „(niedokładnie) porozmawia z Chrzanowskim i wszystko powie oficerowi.” Później okazywało się, że Chrzanowski na imieninach, na których Kieżun miał od niego zdobyć informacje obraził się i nie chciał w ogóle z nim rozmawiać rozmawiać. Za dwa porucznik AK lata dostałby paszport w jedną stronę. Może to Wiesław Chrzanowski powiedział mu proste zdanie: wyjedź, jak się da... Treści rozmów między przyjaciółmi, druhami, braćmi, nie poznamy. Teraz walą go tym, co mają w ręku, że skorzystał z okazji, zdradził, wybrał łatwy chleb, karierę w wymagających Stanach Zjednoczonych. Taki tam, miał wprawdzie epizod powstańczy, ale prawdziwej Polski nie zaznał i robi za symbol?

Pewne fakty zna tylko profesor Kieżun. Zostają one w gestii tajemnicy wojskowej, honoru wojskowego, tajemnicy przyjaźni i zwykłej dyskrecji, która niegdyś cechowała mężczyzn, szczególnie mających związek z ukształtowaniem w wojskowości będącej bezpośrednią kontynuacją wojska II Rzeczpospolitej. Wystarczy porozmawiać z żołnierzami. Na prawdę nie opowiadają wszystkiego co wiedzą. Nawyk wpojony i wyszkolony w wojsku pozostaje do śmierci.

Cześć i chwała Bohaterom. Dziękujmy Bogu, że w pełnym zdrowiu zachował jednego z ostatnich Powstańców, żeby mógł jeszcze raz stanąć do walki, odpalić 100 armat i huknąć do niedowiarków i żyjątek, że
POWSTANIE MUSIAŁO WYBUCHNĄĆ!!! I MIAŁO SENS!!! DO DZIŚ DNIA MA SENS!!!
I BĘDZIE MIAŁO!!!

Obrazek użytkownika Barszcz

30-09-2014 [21:12] - Barszcz | Link:

Dziękuję, Pyzo, za to co napisałaś. Mam identyczne zdanie. To, że moi dziadkowie zachowali się bohatersko w czasie i po wojnie--nie zmienia mojego zdania o prof. Kieżunie. I też wydaje mi się, że Zychowicz broni po prostu swoich książek, i ma kompanów do tego. Nie rozumiem, dlaczego, i pewnie nie zrozumiem, ale nie o to tu chodzi.

Ironiczny Anglosasie, mam nadzieję, że uważnie poczytasz to, co Pyza napisała. Rozumiem, że pierwszy odruch serca jest zwykle gorący, i przez co nieprzemyślany. Czasem to natchnienie Ducha Świętego, czasem - nie. Trzymałabym się zasady: "Po owocach ich poznacie". Możemy porównać owoce działalności prof. Kiezuna z owocami np. Bolka i tak dalej, długo by wymieniać.

Ciśnie lewicę coraz mocniej, kłócą się, przyznają odruchowo, że o władzę chodzi, za granicami gorąco się robi, Polacy zaczynają przecierać oczy ze ślepoty--robi się groźnie. Trzeba to tu to tam podrzucić jakieś rzeczy, by się nie zjednoczyli. Tak bym na to patrzyła.

Serdecznie wszystkich tu pozdrawiam.

Barbara

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

01-10-2014 [00:33] - Pyza na mazowie... | Link:

Odpisałam wyżej, ale jest po północy i nie wcelowałam się kursorem w odpowiednią rubryczkę.
Ale mam nadzieję że do adresatki trafi :) (nie wiem czy po emotikonach na końcu zdania stawia się kropkę)

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

30-09-2014 [15:06] - Pyza na mazowie... | Link:

2. Są osoby z tego pokolenia, które pracowały naukowo, dochodząc do stosunkowo wysokich katedr, bo ktoś w końcu musiał uczyć czytać i pisać, nieść, przepraszam kaganek, jak Justyna Orzelska:
„ A jeżeli światła, z łaski twojej, mój wuju, otrzymanego, zostanie mi jeszcze trochę więcej niż on... niż oni go posiadają...Wzruszenie głos jej zatamowało; drżącymi ustami, ale z rozpromienionym czołem dokończyła:
- Z jakimże szczęściem pomiędzy nich je wniosę!... o! z jakim szczęściem trzymać będę nad nimi ubogą moją lampkę, aby tylko im trochę widniej, jaśniej, weselej było!...”

Dzielić się wiedzą to wewnętrzna potrzeba, choć teraz zanikająca. Czytałam analizę dokumentów jednej i drugiej strony. Przeczytałam, a teraz piszę to co mi rozum i serce dyktuje.

KTO W KOŃCU HUKNĄŁ, ŻE POWSTANIE MUSIAŁO WYBUCHNĄĆ, BO NIEMCY NAKAZALI STAWIĆ SIĘ 100.000 MĘŻCZYZN W WIEKU 17 – 65 LAT DO ROBÓT FORTYFIKACYJNYCH. Wcześniej dowództwo niemieckie postanowiło przekształcić miasto w twierdzę. Los 100.000 mieszkańców Warszawy mógłby być potem niewiadomy. Bądźmy jednoznaczni: był przesądzony. Witold Kieżun powiedział to tak, nawet głuchy usłyszał, choć nie podniósł głosu ani o jeden ton wyżej, żeby być słyszanym.

Od historyków zajmujących się rzeczowym podawaniem faktów i komentarzem, a nie opowiadaniem o namiętnościach, wiemy, że powstanie narodowe przeciwko Niemcom było planowane we wszystkich formacjach konspiracyjnych od początku wojny. Formacje się scalały, były podporządkowane służbie Polsce.

W wojnę, czasie opresji, bo w Polsce okupacja była terrorem i ludobójstwem, nie tak jak w innych krajach Europy, Polacy zdecydowali się na walkę w formie jaka wtedy była możliwa. Powstanie było koniecznością i wolnym wyborem najpierw 100.000 mężczyzn, z których nie każdy był w potem Powstańcem, ale w momencie decyzji miał świadomość następstw. Egzekucje, rzeż jak na Woli lub powstanie.

Zaczynając walkę nie zakładamy przegranej, Piłsudski.

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

30-09-2014 [15:06] - Pyza na mazowie... | Link:

1. Cieszę się, że przeczytałam pana wpis o profesorze Witoldzie Kieżunie. Mam inne zdanie. Po wojnie ludzie, którzy ocaleli z zagłady, zaczęli wracać do życia. Weźmy przykład (proszę nie bulwersować się, chodzi o początek drogi życia) Karola Wojtyły, świętego Jana Pawła II. On i Witold Kieżun są z tego samego pokolenia. Jeden urodził się w 1920 roku, drugi w 1922. Karol Wojtyła, niezbadane są wyroki Boże, natchnienia i tajemnice Ducha Świętego, po zakończeniu wojny z Niemcami podjął świadomą decyzję i nie przystąpił do konspiracyjnych formacji wojskowych, które podjęły walkę z okupantem bolszewickim. W wojnę, wezwany jak wszyscy, do obrony Ojczyzny przystąpił do konspiracyjnej organizacji polityczno-wojskowa „Unia” powołanej na przełomie 1939/40.

Profesor Kieżun przystąpił do konspiracji na początku wojny, walczył w Powstaniu Warszawskim. W Krakowie powstanie nie wybuchło, choć miasto było przygotowane. To losy wojenne ludzi, miast... Można tu puścić ścisłe wodze faktom doświadczalnym i uśmiechnąć się, że może modlitwa młodego polonisty, przyszłego Świętego, który 1 września 1939 przyszedł do Katedry na Wawelu do spowiedzi i na nabożeństwo, usługiwał do mszy, bo nie było nikogo innego, ocaliła zaminowany przez Niemców Kraków od tragedii jaka została zaplanowana. Kto wie? My tego wiedzieć nie będziemy.

Po Anodę przyszli, po Kieżuna nie przyszli. Po Baczyńskiego też przyszli, bo im się wydawało że żyje. Po Wojtyłę też nie przyszli.

Obaj wybrali – Duch Święty tchnie kędy chce – a Bóg w miłosierdziu swoim, miłości i mądrości dał człowiekowi, rodzajowi ludzkiemu - wolną wolę. Obydwaj zaczęli się uczyć, kontynuować to, co przerwała wojna.

Obrazek użytkownika Galiński

30-09-2014 [18:19] - Galiński | Link:

Dziękuję za krytyczny, życiowy ogląd sylwetki prof. Kieżuna. Jego praca dotycząca tzw. transformacji otwiera oczy na metody używane przez "niewidzialną rękę wolnego rynku" i kapitał który "nie ma narodowości". Była to dla mnie odtrutka na korwinizm i chwała profesorowi za to. Nie zmienia to jednak faktu iż był on współpracownikiem SB przez chyba 7 lat. Jedno nie wyklucza drugiego!!!Kieżun byłby WIELKIM BOHATEREM gdyby sam przedstawił swoją zawiłą drogę życia, niestety wikła się jak TW Bolek w krętactwa i czar pryska. Wygląda na to, że prawdziwi wielcy niezłomni leżą pod płotami z kulką w głowie! Nam pozostaje walka o to by z kartką wyborczą w ręku starać się wygrać dla nich godny pochówek.

Obrazek użytkownika Janko Walski

30-09-2014 [20:07] - Janko Walski | Link:

O jakże popularny wpis! Wygląda na to, że zachwyciły się tym pijackim bełkotem wszyscy, dla których prawość prof. Kieżnuna jest wyrzutem sumienia.

Obrazek użytkownika Maksimus

30-09-2014 [21:25] - Maksimus | Link:

Dlaczego Pan obraża ludzi, bo co?

Bo, śmią wątpić w pańskiego bohatera?

Obrazek użytkownika kat

30-09-2014 [21:37] - kat | Link:

Panie Grzegorzu
dobrze napisane i pozdrówka

Obrazek użytkownika V for Vendetta

30-09-2014 [22:37] - V for Vendetta | Link:

Bardzo ciekawy głos w sprawie Kieżuna.
Śledzę różne narracje wokół tematu.
Trzeba to na chłodno i na spokojnie.
Nie musimy się spieszyć.

"Natychmiastowe przejście do konkluzji" to ślepa uliczka, w którą nas hurtowo
wpędzali funkcjonariusze z programów typu FoxTV albo StokrotkaTV.
Nie idźmy tym schematem.

Pogadajmy najpierw.
Posłuchajmy siebie nawzajem.
Każdy z nas może coś wnieść do dyskusji.
Np. przypomnieć podobną historię ze Swojej Rodziny -
- jak zrobił to Autor powyższego wpisu.

I jak będziemy już na 100% pewni, to Kieżuna zdążymy zawsze osądzić.
Nie ucieknie nam. Tak jak nie uciekł Sierżant Bolek Kobrzyński.

Obrazek użytkownika Maksimus

30-09-2014 [22:49] - Maksimus | Link:

Mój komentarz był do wandaherbert

Obrazek użytkownika Maksimus

30-09-2014 [23:01] - Maksimus | Link:

A zatem posłuchajmy już dostępnej debaty:
http://vod.gazetapolska.pl/821...

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

30-09-2014 [23:56] - Pyza na mazowie... | Link:

2. Patrząc na "obieg medialny" nie odnoszę wrażenia, aby przywarł do szkła nawet bez pęcherzyków powietrza i bronił się rękami i nogami ( w tym jedną bardzo chorą) przed oderwaniem go od magicznego okienka, które w naszych domach zmienia się w magiczne pudełko.

Czekam, aż zrobią bajzel z życia generała Janusza Brochwicz- Lewinskiego. Ale może chroni go immunitet, jaki dał mu Komorowski wygaszając jego członkostwo w Kapitule Orderu Virtuti Militari. Czyli, nazywając rzecz po imieniu wyrzucił go z dożywotnio i honorowo sprawowanej funkcji.

Czasem zbyt częste picie wódki we własnym gronie prowadzi do nieodwracalnych konsekwencji. To jedyne zdanie nie dotyczy podmiotu tej dyskusji, oraz drugiego podmiotu którego użyłam jako dopełnienia. Przepraszam za językoznawcze terminy jakie zastosowałam wobec Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Te słowa nie dotyczą reż też autora wpisu którego rodzina - najbliżsi - doznali wielkiej krzywdy z rąk Niemców i komunistów okupujących Polskę.

Ja też pozdrawiam Panią, Barbaro.

Obrazek użytkownika Pyza na mazowieckich dróżkach

30-09-2014 [23:56] - Pyza na mazowie... | Link:

1. Witold Kieżun, ekonomista, nie był i nie chciał zostać pupilkiem władzy. Nigdy nie został ministrem, wice ministrem, doradcą. Wolał zostać doradcą w Burundii. Jak powiedziała Kinga Rusin o Jolancie Pieńkowskiej po jej przejściu z pasma głównego tvn do niszowego nadawania kodowanego - nie jest to awans.

To już przeczytałam w książce Magdulka. W sercu Afryki zobaczył Kieżuna papież Jan Paweł II i powiedział do niego: I tutaj ty jesteś? (cytat niedokładny bo książkę pożyczyłam następnej osobie, mojej matce). Kieżun nie był tam białym nababem ze strzelbą, nie był, upraszczając - Burem i nie nasłała go na Burundię agentura. Nie przypuszczam, żeby zrobił tam Sajgon jaki zrobił u nas Balcerowicz i Saks. Nie wiem jak to nazwać; kwestia smaku? kwestia honoru? kwestia uczciwości?

Medal na 10 lecie PRL? Może starali się go "kupić"? Teraz nie dają medali, są lepsze argumenty. Nagrody, laury, stypendia - wymierne finansowo i długoterminowo profitujące w mediach.

Kieżun od powrotu z emigracji nie pchał się w jakiekolwiek środowiska "decyzyjne" i opiniotwórcze. Władzy, polityki, mediów. Wyciągnęli go dopiero młodzi i ludzie z filmu, który powstał dzięki zaangażowaniu osobom z Muzeum Powstania Warszawskiego, a składał sie z dotąd nigdy nie pokazywanych zdjęć i filmów nagranych przez między innymi Adama Bohdziewicza ps. "Wiktor", Jerzego Zarzyckiego ps. "Pik", Andrzeja Ancuta ps. Kier. ( Czy mam wyłożyć pokera?)

Witold Kieżun nie został pupilkiem obecnej władzy. O ile mi wiadomo, nie był na kozetce u Lisa.