Świat przeciętnych Polaków według Piotra Lisiewicza

Uwielbiam publicystykę Piotra Lisiewicza. Lubię czytać jego felietony, jego „Zyzia” w Gazecie Polskiej, oglądać go i słuchać w TV Republika, śledzić jego happeningi, z których ten o Leninie, należy już do kultowych. To najwspanialszy dziennikarz wśród kiboli i najbardziej błyskotliwy kibol wśród dziennikarzy, którego satyra polityczna tnie celnie i bezkompromisowo naszą rzeczywistość, jej cyniczne i skorumpowane elity, czyniąc z niej ostrą i skuteczną broń w walce z patologiami myślenia i działania, według najlepszych wzorów gatunku. Nic dziwnego, że ma wielu czytelników i fanów, ale także przeciwników, którzy z braku argumentów gotowi są przyczepić się nawet do kroju czcionki.

Niestety, ostatni tekst Piotra Lisiewicza „10 kłamstw Rosji, w które ma uwierzyć przeciętny Polak”, celnie punktujący obszary manipulacji Polakami przez propagandę Putina, wzbudził sprzeciw mojego kobiecego braveheart. Bo nie kupuję żadnej mitologii świata z demiurgiem ze wschodu, który mąci zdrowy rozsądek, wciągając  w czerwoną dziurę „przeciętnych” Polaków wbrew nim samym, więc mogą liczyć na rozgrzeszenie. Powiedziałby ktoś, że się czepiam, bo tekst jest najczęściej cytowany i linkowany, co przecież świadczy o jego ważkości. Zgoda. Jest ważny i celny, ale w kilku punktach niepełny, rozmyty, złagodzony, bez tego symbolicznego, charakterystycznego dla Lisiewicza wykrzyknika na końcu, a nawet bez kropki, puenty, morału. Już sam tytuł jest dla mnie nie do końca prawdziwy, mylący i stereotypowy. Nieprawdziwy, bo sugeruje, że to Władimir Putin jest autorem tych dziesięciu kłamstw, które zrzuca na Polskę z symbolicznego bombowca albo, jako szef burdelu, zleca umieszczanie swych ulotek reklamowych z kłamstwami za wycieraczkami naszych aut, by „przeciętny Polak” rzucił się na nie głodny, jak na kiełbasę z Biedronki. Wiemy już więc, kto jest adresatem tekstu. To przeciętny Polak, czyli bezmyślna i bezwolna istota, podatna na manipulacje, będąca w stanie łyknąć wszystko, co nie wymaga wysiłku myślenia. Nie wierzę, że tygodnik adresowany do ludzi myślących i odpornych na propagandę, nagle wziął w obronę tych drugich i podejmuje próbę ich usprawiedliwienia.  Może się mylę, ale ceniąc inteligencję Autora i jego sprawność językową, widzę w jego parabolicznym tekście drugie dno, odkryte i zrozumiałe tylko dla ludzi wtajemniczonych w proces aktywizacji szarych komórek. Przypuszczam także, że posłużył się techniką persyflażu ze zwykłej kultury i sympatii dla owego, „przeciętnego”, jak powiada, „człowieka”, (którego tożsamość, dość enigmatycznie, ale jednak ujawnia w punkcie 4.), by nie wytknąć mu wprost, że  jest agentem albo idiotą, który wcale nie musi podnosić tych ulotek z mocarstwowego burdelu pod czerwoną gwiazdą,  oglądać Russia Today  ani  czytać „Izwiestię” w oryginale, by być zwolennikiem putinowskiej propagandy. I mieć organiczny wręcz wstręt do tych,  którzy  solidaryzują się z Ukrainą, bo są pewni, że wolna Ukraina to także wolna Polska, organizują konwoje z pomocą czy, jak redakcja Warszawskiej Gazety, kolonie dla dzieci ukraińskich nie uważając ich bynajmniej za potomków banderowców.  Autor nie ma racji przypinając im łatkę „przeciętnych ludzi”. To osoby publiczne, politycy, liderzy ruchu społecznego, korzystający z biernego prawa wyborczego, szefowie portali, publicyści i osoby medialne, które z pewnością nie zaakceptowałyby takiego zaszufladkowania, bo wytknięcie im podatności na kłamstwa to osłabienie ich pozycji równoznacznej z kolejną, wyborczą klęską,  nawet mimo profesora Chazana na  sztandarach. Obok Boga, Honoru i Ojczyzny, a może i zamiast.

Jakie są te kłamstwa Putina? W dziesięciu punktach wylicza Autor metody  manipulacji  Polakami, które mają wywołać strach (o mechanizmach zarządzania strachem pisałam niedawno w tekście „Straszatony” – WG nr 33) oraz  zachętę, jak pisze „do pewnych działań”, ale o sposobach  zachęcanie – milczy. W  telegraficznym skrócie brzmią one następująco: dla naszego dobra mamy być ugodowi wobec Rosji, bo nie wygramy z jej przewagą militarną, więc musimy siedzieć cicho tym bardziej, że nie mamy żadnego interesu w pomocy Ukrainie, gdzie walczący o niepodległość kraju to sami banderowcy. Zresztą Putin w oczach Rosjan jest świetnym prezydentem, otwartego na świat i modernizującego się kraju o wielkiej kulturze, zdrowszego moralnie niż zgniły zachód, w dodatku popierającym narodowców w Rosji i w Polsce oraz ich postulaty.

A prawda jest oczywista, choć okrutna. Naszego sąsiada na wschodzie napadł rosyjski agresor, naruszył granice suwerennego państwa łamiąc międzynarodowe konwencje, w tym Kartę Narodów Zjednoczonych, którą sam ratyfikował, zobowiązując się do przestrzegania jej postanowień jako prawa międzynarodowego. Nasza narracja w obliczu pożaru ukraińskiego domu nie była i nie jest jednak zgodna. I nie ma  usprawiedliwienia Putinem tego, że uaktywnili się tzw. „kresowi eksperci”, jak określił ich Dawid Wildstein, którzy podszywają się pod „walkę o pamięć o Kresach, z kompletnym pominięciem zbrodni dokonanych przez Rosję na Polakach”, dla których nie ma współczesnej Ukrainy, ale ta banderowska, sprzed 70 lat,  która nigdy nie przyznała się do winy, nie przeprosiła. Więc zamiast poparcia będzie krytyka, zamiast pojednania – nienawiść. Wildstein jednak też błądzi pisząc ironicznie o „kresowych ekspertach”, krzywdząc wrzuconych do jednego worka. Bo nie przy każdej klawiaturze stoi agent Putina dyktujący swoje kłamstwa,  a nawet „przeciętni Polacy” też potrafią myśleć, czego np. o nieprzeciętnym Łysiaku powiedzieć trudno.

Wracając jednak do umownych  „Kresów”, np. do portalu Kresy 24.pl. Dlaczego to rzetelny portal, odporny na propagandę Putina, który nie jątrzy, nie oskarża, nie agituje do politycznego odwetu, nie publikuje fotomontaży, nie wykręca się zwalaniem winy na nowych pracowników, a wręcz przeciwnie, nawołuje do zgody i rejestruje jej dowody? Czyżby zainstalował antyrosyjską tarczę przeciw manipulacjom?  Na tym portalu Roman Gładysz - dziennikarz ukraiński, przypomina uroczystość odsłonięcia Pomnika Pojednania polsko-ukraińskiego. Splecione ze sobą kwiat czerwonego maku i kwiat bławatka, rośliny wyrastające ze „wspólnych korzeni”, to główny element pomnika, którego odsłonięcie miało miejsce w 2007 r. w Mariampolu (mieście Maryi), malowniczym miasteczku na Ukrainie. Nagrodę tę nadał w czerwcu 2001 r. Ojciec Święty Jan Paweł II, podczas wizyty we Lwowie, za wybitne osiągnięcia na drodze pojednania między narodem polskim i ukraińskim, wręczając ją min. aktualnemu wójtowi Mariampola i byłemu – Wołodymirowi Hołowczakowi, za duży wkład w dzieło pojednania.

Ten sam Hołowczak jest dziś obiektem oskarżeń na drugim, kresowym portalu, Kresy.pl, którego szefem jest Tomasz Kwaśnicki, działacz Ruchu Narodowego, autor m.in. tekstu w Polityce pt. „Polskość jako sekta”. Pewnie ten portal miał na myśli D.Wildstein, o którym pisze też sam prezes Stowarzyszenia „Kresowiacy” Jerzy Wójcicki, że niepotrzebnie rozpala nacjonalistyczne nastroje i wielokrotnie posługuje się przekłamaniami i manipulacją. Portal ten nazwał W.Hołowczaka sojusznikiem banderowców i oskarżył go, powielając rosyjską propagandę, o tworzenie batalionu ochotniczego z dzieci na wzór Hitlerjugend. Kolejny idiotyzm, któremu zaprzecza nie tylko Hołowczak, więc akcja zbiórki kamizelek kuloodpornych dla dzieci się nie uda, bardziej może smoczków, bo dziewczynki w „batalionie” mają od dwóch lat.

Nie można więc dzielić Polaków na przeciętnych i nieprzeciętnych, bo, jak widać, to zwodniczy i niebezpieczny podział. Bo zawsze będą silni i słabi, wpływowi i niezłomni, tacy, którzy będą siali strach, podsycali nienawiść i ogień, i tacy, którzy bez wahania chwycą za wiadro z wodą, gdy pali się dom ich sąsiada. I to nie jest dokarmianie neobanderowców czy hodowanie potwora, ale normalny, ludzki odruch. A więc więcej odwagi, Panie Piotrze!
 
http://niezalezna.pl/59297-10-...
http://www.kresy.pl/wydarzenia...
http://kresy24.pl/49850/mariam...
 

Opublikowano w "Warszawskiej Gazecie"

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Freiherr

20-09-2014 [11:58] - Freiherr | Link:

Uff! Ciężki kaliber. Niestety, jako przeciętny Polak niewiele z tego zrozumiałem tak jak pani Figurska nie zrozumiała chyba tekstu Piotra Lisiewicza. No, jeszcze jestem gotów przyjąć wersję że nie zrozumiałem gdyż jestem idiotą. Ryzykowna teza ale cóż, nobody is perfect. Trawestując końcowy apel pani Figurskiej: "Więcej zrozumienia przy czytaniu tekstów, Pani Magdaleno!".

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

20-09-2014 [12:16] - Magdalena Figurska | Link:

Też mi przykro, że Pan nie zrozumiał. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Janko Walski

22-09-2014 [14:39] - Janko Walski | Link:

Myli Pani dwa znaczenia. "Przeciętny człowiek" to z jednej strony ktoś niczym się niewyróżniający, zachowujący się jak wszyscy - czyli mówimy tu o cechach osobowych.   "Przeciętny człowiek" to także kategoria w statystyce. Oznacza statystycznie dominujący osobnik. Pan Piotr Lisiewicz odniósł swój znakomity, aczkolwiek niewyczerpujący tematu manipulacji i fałszywych mitów tekst  do tej drugiej kategorii.