Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Pogarda dla fałszerzy
Wysłane przez ryszard czarnecki w 30-07-2014 [08:48]
Jako historyka z wykształcenia szlak mnie trafia, gdy różni, obcy i swoi (pozornie swoi) manipulują dziejami mojego kraju. Propagandziści różnej maści – na Zachodzie i na Wschodzie, także zza oceanu – pracują w pocie czoła, aby przedstawić historię Polski nie taką jaką ona jest, lecz taką jaką chcieliby żeby była, bo to im potrzebne do ich brudnych gierek. Często zresztą, gdy chodzi o politykę historyczną, złodziej krzyczy: „łapaj złodzieja!”. Po prostu choćby nasi najbliżsi zachodni sąsiedzi robią klasyczną „ucieczkę do przodu” i zwalają wprost lub „tylko” aluzyjnie przemycają sugestię, że to nie oni mordowali – lub w wersji soft, że nie t y l k o oni mordowali, lecz Polaczkowie też.
Stąd już nie tylko festiwal „polskich obozów śmierci” w prestiżowych mediach zachodnich, ale też różne wątki w wielkonakładowych produkcjach filmowych, z których wynika, że polskim sportem narodowym jest zabijanie Żydów, okrucieństwo, a Sarmaci to po prostu genetyczni szowiniści.
Przez długi czas – okres PRL – dla komunistów było wręcz wygodne, a co najmniej obojętne to, w jaki sposób kłamie się o polskiej historii. No, ale po ludziach rządzących z sowieckiego nadania nie można się było spodziewać niczego dobrego i niczego lepszego. Bolesne, że przez sporą część trwania III RP nasz MSZ (zaimek dzierżawczy „nasz” używam, niestety, pro forma) chował głowę w piasek i milczał z uporem godnym na pewno nie tej sprawy. Ta postawa strusia dotyczyła również elit pseudointelektualnych w naszym kraju, zgrai dziennikarzy, publicystów, „ludzi sztuki”, których milczenie, gdy opluwano Polskę i nasze dzieje ojczyste było tak głośnie, że aż bolało serce i bolały uszy.
Warto zwrócić uwagę jak bardzo usiłowano zminimalizować polską martyrologię z okresu drugiej wojny światowej, a także i po niej. Jak bardzo chciano relatywizować polskie krzywdy – za wszelką cenę doszukując się krzywd cudzych. Nasi, z bożej łaski, naukowcy, stypendyści niemieckich fundacji i uczelni za naszą zachodnią granicą usiłowali gorliwie wykazać jak to prześladowano w Polsce po wojnie Niemców. Jakże często pomijali fakt, że robiła to w wielkim stopniu Armia Czerwona i to na podstawie „sojuszniczych decyzji” Amerykanów, Brytyjczyków i Sowietów. Ci sami naukowcy jakoś słowem nie chcieli się zająknąć o wypędzeniach Polaków – z naszych ziem po napadzie III Rzeszy Niemieckiej na Polskę. A przecież odbywały się one masowo, choćby w Gdyni i „Warthegau” czyli „Kraju Warty”. Ci „naukowcy”, a także „dziennikarze” (polecam lekturę lokalnych dodatków do „Gazety Wyborczej” na tzw. Ziemiach Odzyskanych czyli zachodnich i północnych województwach Rzeczypospolitej) dostawali zbiorowej amnezji, gdy chodzi choćby o porywanie i germanizowanie polskich dzieci na Zamojszczyźnie.
Tak, w rzeczy samej nie znoszę tych quasi-intelektualnych hultajów, tych fałszerzy historii mojego kraju. Mam w głębokiej pogardzie ludzi, którzy byli, choćby i dobrze opłacanymi, pionkami w ramach zewnętrznej akcji „korygowania” dziejów naszego regionu Europy. Oczywiście akcje te wymyślano poza Polską, ale w Polsce zyskiwały, jak to zwykle u nas bywa, gorliwych pomocników.
Cel był prosty: pozbawić Polaków, zwłaszcza młodych Polaków, dumy narodowej, wszczepić kosmopolityzm, zrelatywizować cierpienia własnego narodu, wyeksponować cierpienie urojone (a nawet i prawdziwe), nacji obcych, nierzadko nacji naszych okupantów. Stąd też mieliśmy znanych, choć zidiociałych reżyserów broniących pomnika żołnierzy sowieckich w Polsce i mniej znanych, ale ważnych profesorów rozczulających się nad krzywdą (?) obcych, ale odwracających się od krzywdy Polski.
Mówiąc Adamem Mickiewiczem: plwajmy na to.
*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (30.07.2014)
Komentarze
30-07-2014 [11:35] - Deidara | Link: Szczerze? A co dziś nowego i
Szczerze? A co dziś nowego i odkrywczego da się w Polsce napisać o obozach zagłady, Pawiaku, Montelupich itd? Na ten temat historycy napisali masę prac przez ostatnie 50 lat, właściwie zamykając sprawę, jeśli chodzi o badania. Pisanie dziś o tym to jedynie powtarzanie tego, co już napisano. Komuniści bardzo chętnie eksponowali sprawę niemieckich zbrodni na Polakach, bo było im to na rękę. Zaś sprawy polskich zbrodni na Niemcach były za komuny tematem tabu - absolutnym i zakazanym, tak jak zbrodnie komunistyczne. Tak więc nie powinno dziwić, że wraz z zakończeniem komunizmu, młodzi historycy woleli się zająć tym, co stanowi w historiografii białą kartę niż powtarzać tylko rzeczy napisane przez poprzednie pokolenie.
30-07-2014 [11:39] - smieciu | Link: Orwell: "Who controls the
Orwell: "Who controls the past...."
Te fałszerstwa są równie ważne jak morderstwa SBeków itd. Bez tego nie da się panować nad tłumem, zrealizować planów na przyszłość. Fałszerzami podobnie jak SBekami można gardzić z ludzkiego punktu widzenia ale też nie można ich lekceważyć, zbywać z góry pogardą. Ta należy się raczej tym, którzy podchodzą do tego obojętnie. My natomiast musimy z tym walczyć.
31-07-2014 [00:03] - Terrible | Link: Komu jak komu, ale Panu nie
Komu jak komu, ale Panu nie przystoi bledow ortograficznych popelniac. Prawidlowa pisownia slowa, ktore Pan uzyl na poczatku swojego felietonu podana jest przez "Wikislownik" ponizej:
"szlag kogoś trafił • coś szlag trafił • niech to szlag trafi • niech (kogoś, coś) szlag trafi • szlag by to trafił"