Same fakty w "Fakcie"

Jak już deklarowałem, zająłem się sukcesywnym nabywaniem prac „okołosmoleńskich”, gdyż kiedyś ludzie nie będą wierzyć, że w tak nachalny, obcesowy i zarazem prymitywny sposób, media dezinformowały o tak wielkiej zbrodni, jaką był zamach z 10 Kwietnia. Zakupiłem więc książkę wydaną przez „Fakt”, a zatytułowaną, jakżeby inaczej „Cała prawda o Smoleńsku” (http://www.fakt.pl/smolensk-ca...). Jak się możemy domyśleć, chodzi o „wypadek w Smoleńsku”, a nie miasto Smoleńsk, no ale to drobiazg przy tym, co możemy wyczytać w środku. Oczywiście jest zamieszczona i to na specjalnej, eleganckiej wkładce, pełna rekonstrukcja „lądowania” z pancerną brzozą, więc w te szczegóły wnikać już nie będę, ale też jest, niezwykle interesująca do analizy dezinformacji, rekonstrukcja faktów (s. 140-144). Można by powiedzieć: faktów smoleńskich.

Niestety, jest ona zbyt długa, bym mógł ją zacytować w całości, ale przynajmniej kilka ważnych fragmentów muszę przywołać, bo gdybym je tylko omówił, to ktoś mógłby nie uwierzyć, że takie brednie się ukazują na ładnym papierze i w wielotysięcznym nakładzie. Przejdźmy więc do tychże faktów, które, żeby nie było zbyt nudno, okraszę swoimi wrednymi komentarzami:

„(…) ok. 5.30 Z wojskowego lotniska na Okęciu w Warszawie startuje jak-40 z trzynastoma dziennikarzami. Reporterzy wsiadają do drugiego samolotu, który im podstawiono. Pierwszy ma awarię silnika. (startuje i wsiadają do drugiego? Który więc startuje? - przyp. F.Y.M.)
ok. 6.00 Lech Kaczyński dzwoni do brata. Jest jeszcze w Pałacu Prezydenckim i szykuje się do wyjazdu. W pawilonie na wojskowym lotnisku zaczynają się już zbierać podróżni. (wydawało mi się, że dużo wcześniej – przyp. F.Y.M.)
7.15 Na lotnisku w Smoleńsku ląduje jak z polskimi dziennikarzami. Pilot w ostatniej chwili dostrzega we mgle światła lotniska. Cudem unika katastrofy (wydawało mi się, że por. A. Wosztyl mówił coś innego – przyp. F.Y.M.).
ok. 7.18 Para prezydencka dociera na lotnisko. Generał Andrzej Błasik melduje prezydentowi, że samolot jest gotowy do lotu. (jest jakieś zdjęcie tej chwili? - przyp. F.Y.M.)
7.25 Do lądowania w Smoleńsku podchodzi w gęstej mgle rosyjski ił-76 z samochodami do obsługi katyńskich uroczystości. Omal się nie rozbija. Kontrolerzy są przerażeni.
7.26 Pułkownik Nikołaj Krasnokucki mówi do kontrolerów w wieży kontrolnej w Smoleńsku: - Trzeba Polakom powiedzieć, nie mają po co startować. Chodzi o tupolewa z prezydentem (a może o 2 samoloty? Czy Krasnokucki faktycznie mówi wtedy o tupolewie, czy po prostu o Polakach? - przyp. F.Y.M.: „09:26:38 Красн. Надо полякам сказать, какой для них, б**дь, вылет, ну глянь, вот уже этот… /Trzeba Polakom powiedzieć, jaki dla nich, k…a, wylot, no spójrz, o już ten…”).
7.27 Rządowy tupolew z 96 osobami na pokładzie startuje do Smoleńska (skąd wiadomo, że do Smoleńska, nic się w międzyczasie nie zmieniło? - przyp. F.Y.M.).
7.40 (w międzyczasie się nic ciekawego nie wydarzyło na lotnisku Siewiernyj ani w wieży ruskich szympansów – przyp. F.Y.M., nie chodzi mi tylko o „drugie podejście iła”, ale i o informację Plusnina: „09:28:47 РП Чего мне здесь-то не слышно ни хрена./Czemuś tu nie słyszę, ni cholery.
09:28:53 РП (нрзб) чего мне здесь-то не слышно (нрзб)./ (niezr.) Czemuś tu nie słyszę. (niezr.) ”) Pułkownik Krasnokucki wydzwania do centrum kierowania lotami w Moskwie. Alarmuje, że w Smoleńsku wyszła mgła. Gdy dowiaduje się, że polski samolot wyleciał już z Warszawy, prosi, by szukać dla niego lotniska zapasowego (skąd więc „Faktowi” wiadomo, że nie znaleziono tego lotniska, skoro wieża nie jest wtajemniczona w korespondencję między Moskwą a załogą? - przyp. F.Y.M.)
ok. 8.00 W Smoleńsku zaczynają się zbierać urzędnicy i dyplomaci, którzy mają przywitać Lecha Kaczyńskiego. Jest już gęsta mgła. Czekający na lotnisku Polacy alarmują dyplomatów w Moskwie i w Mińsku na Białorusi, by byli przygotowani na powitanie prezydenta, jeśli samolot nie wyląduje w Smoleńsku i odleci na lotnisko zapasowe (kto dokładnie alarmuje? - przyp. F.Y.M.).
8.04 Załoga tupolewa już wie o mgle w Smoleńsku. Ktoś w kokpicie mówi: - To będzie... makabra. Nic nie będzie widać. (oczywiście, bo stamtąd załoga/ktoś w kokpicie już widziała/widział to, co się dzieje w Smoleńsku – przyp. F.Y.M.)
8.20 Lech Kaczyński dzwoni z pokładu samolotu do lekarza, który w szpitalu opiekuje się Jadwigą Kaczyńską. Pyta o zdrowie matki.
ok. 8.22 Prezydent telefonuje do Jarosława Kaczyńskiego. Mówi, że z matką jest wszystko w porządku. Połączenie się urywa.
8.23 Kontrolerzy po raz kolejny próbują zaalarmować przełożonych w Moskwie, że ze względu na mgłę tupolew nie powinien lądować w Smoleńsku. Decyzji nie ma. Kapitan Protasiuk nawiązuje kontakt z wieżą w Smoleńsku. Kontroler lotu podaje nieprawdziwą widoczność – 400 metrów. Zaniża ją, żeby zniechęcić załogę do lądowania.

(potem podane są fakty związane z jakiem-40, a także: „no to mamy problem” oraz „nie ma decyzji prezydenta” - przyp. F.Y.M. no i:)

8.36 Do kokpitu zagląda szef sił powietrznych generał Błasik. Prawdopodobnie zaniepokoiły go informacje o złej pogodzie w Smoleńsku (to dopiero fakt – przyp. F.Y.M.)
8.39 (?? - a gdzie rozwiewka we mgle i skrzydlata orka o godz. 8.38? - przyp. F.Y.M. (http://freeyourmind.salon24.pl...) – tupolew, owszem jest jeszcze wtedy, przynajmniej wedle ruskich stenogramów, daleko od lotniska Siewiernyj, ale przecież tam już się dzieje jakiś ciekawy lotniczy wypadek, czemu o tym „Fakt” nie wspomina, skoro dźwięki tego wypadku słyszał o 8.38 nawet gubernator obwodu smoleńskiego?) Kontroler lotu informuje załogę, że pas jest wolny. Wydaje zgodę na warunkowe lądowanie (to o tyle dziwne, że przecież już pod lotniskiem rozbił się jakiś samolot, no ale może kontrolerzy jeszcze o tym nie wiedzą i redakcja „Faktu” też – przyp. F.Y.M.). To oznacza, że pilot może zejść na wysokość 100 metrów i sprawdzić, czy widzi pas startowy.
8.40 Kontroler lotu informuje co kilometr, że samolot prawidłowo podchodzi do lądowania. System TAWS ostrzega o zbliżaniu się do ziemi. Na szesnaście sekund przed katastrofą kapitan Protasiuk rezygnuje z podejścia do lądowania. Wydaje komendę: „Odchodzimy” i próbuje poderwać samolot. Do wyrównania lotu wzywa z opóźnieniem kontroler major Ryżenko.
8.41 Samolot ściga czubki drzew. Nieznacznie wznosi się do góry, ale uderza w brzozę. Odpada duży fragment lewego skrzydła. Maszyna obraca się podwoziem do góry i rozbija (oczywiście, szkoda tylko, że reporterzy „Faktu” tego nie sfilmowali – przyp. F.Y.M. - a, i czy tę godzinę katastrofy podawał „Fakt” 10 Kwietnia?). Kontrolerzy lot wpadają w panikę. Krasnokucki rozkazuje: - Rzucajcie tam straż! Rosjanie nie wiedzą jednak, gdzie dokładnie spadł samolot. (niemożliwe – przyp. F.Y.M. - skoro to była arcyboleśnie prosta sprawa; a gdzie fakt ze zniknięciem tupolewa z radarów o 8.50?)

Teraz jednak zaczynają się najciekawsze fakty, niemalże minuta po minucie:

8.46 W kierunku miejsca katastrofy wyjeżdża pierwszy samochód straży pożarnej. Za samochodem ruszają auta z dyplomatami i urzędnikami, którzy czekali na lotnisku na polską delegację. Strażacy kluczą, mają kłopot ze znalezieniem wraku.
8.48 Dariusz Górczyński, naczelnik departamentu polityki wschodniej w MSZ, który czekał w Smoleńsku na prezydenta, informuje o wypadku swojego przełożonego w Warszawie Jarosława Bartkiewicza (ale dotarł już na „miejsce wypadku” czy też informuje o wypadku, zanim zobaczył „miejsce wypadku”? - przyp. F.Y.M.). Ten zawiadamia ministra Radosława Sikorskiego. Szef MSZ wysyła SMS-a do premiera (to akurat zrozumiałe – przyp. .F.Y.M. - każdy by sms-a wysłał w takiej chwili).
ok. 8.50 Dariusz Górczyński dzwoni do kolegi z protokołu dyplomatycznego Tadeusza Stachelskiego, który czeka w Katyniu na polską delegację. Mówi o wypadku. Następnie telefonuje do dziennikarza Polsatu Wiktora Batera, który też jest w Katyniu. (to także ciekawe, bo przecież Bater miał dostać telefon o 8.40, jak ten czas leci – przyp. F.Y.M.; z kolei w Katyniu ludzie słyszą jakiś huk „za dziesięc jedenasta”, więc jakby o tej właśnie porze: http://freeyourmind.salon24.pl...)
8.53 Montażysta TVP Sławomir Wiśniewski dobiega do rozbitego samolotu (a nie czasem o 8.48? - przyp. F.Y.M. - jak to możliwe, że nagranie zaczyna się od 8.49?). Filmuje szczątki kadłuba i statecznik z biało-czerwoną szachownicą. Mniej więcej w tym czasie, kilkaset metrów dalej, wrak filmuje także inna osoba, prawdopodobnie mechanik z pobliskiego warsztatu (ale który – Igor, czy „Kola”? - a może obaj – przyp. F.Y.M.).
8.54 Teren katastrofy zaczynają otaczać milicjanci i funkcjonariusze Federalnej Służby Ochrony.
8.55 Do wraku docierają pierwsi strażacy (to kto jest wcześniej na filmie Wiśniewskiego? - przyp. F.Y.M.). Radosław Sikorski potwierdza informację o wypadku u ambasadora Jerzego Bahra, który stoi przy rozbitym tupolewie (już o 8.55? - przyp. F.Y.M.). Minister dzwoni do premiera. Wiadomość o tragedii dociera także do oficerów Biura Ochrony Rządu, którzy czekają na prezydenta. Zawiadamia ich kolega z BOR, kierowca ambasadora, który jest przy wraku (a to ciekawe, bo gdy Sasin po rozmowie ze Stachelskim pyta szefa BOR-u o to, co się stało na Siewiernym, ten ostatni nic nie wie).
8.56 Włączają się syreny alarmowe na lotnisku. Ta godzina jest początkowo podawana jako moment katastrofy. (ciekawe, dlaczego – przyp. F.Y.M.)
8.58 Do wraku dociera pierwsza karetka pogotowia. Nie ma kogo ratować (jest jakieś zdjęcie tej karetki w redakcji „Faktu”? - przyp. F.Y.M.).
ok.8.58 (Tu naprawdę ważny fakt) Szef MSZ zawiadamia o katastrofie Bronisława Komorowskiego. Marszałek jest w domku letniskowym w Ruskiej Budzie na Suwalszczyźnie. Wyrusza do Warszawy.
ok. 9.00 Minister Sikorski dzwoni do Jarosława Kaczyńskiego. Informuje go o tragedii.
9.03 Strażacy dogaszają pożar wraku (a kiedy on się zaczął? - przyp. F.Y.M.)
9.04 Wojskowi z Centrum Operacji Powietrznych i Centrum Hydrometeorologii, którzy z Warszawy nadzorują przelot tupolewa, zastanawiają się, na które lotnisko zapasowe wysłać samolot z prezydentem. - Powinien praktycznie lądować w tej chwili – mówi o tupolewie major Henryk G., dyżurny Centrum Hydrometeorologii. Telewizja Polsat News podaje pierwszą, na razie jeszcze lakoniczną informację o tupolewie: „Jest awaria prezydenckiego samolotu w Smoleńsku” (dopiero o 9.04, skoro „awaria” wydarzyła się o 8.41? - toż to prawie pół godziny po czasie – przyp. F.Y.M.).
9.10 Na miejsce tragedii przyjeżdża siedem karetek pogotowia (po co, skoro pierwsza była o 8.58 i nie było kogo ratować? - przyp. F.Y.M. - zresztą, jeśli do wypadku doszło o 8.41, to czy nie za wolno ten przejazd, jak na pogotowie? No, chyba że jechano z innego miejsca)
9.13 Wiktor Bater informuje na antenie Polsat News: - Z nieoficjalnych, absolutnie nieoficjalnych informacji wynika, że samolot prezydenta rozbił się przy podchodzeniu do lądowania. Bater cytuje swojego rozmówcę (Dariusza Górczyńskiego z MSZ, ale nie podaje jego nazwiska): „Nie ma co zbierać” (co to są absolutnie nieoficjalne informacje? - przyp. F.Y.M. - i o jakie zbiory chodzi?).
ok. 9.15 Szef MSZ po raz drugi dzwoni do prezesa PiS. Według Jarosława Kaczyńskiego mówi o błędzie pilota (ta treść rozmowy świadczy, że Sikorski dostawał wieści także wprost od Rusków – przyp. F.Y.M.).
9.30 (ups!, coś chyba redakcji „Faktu” umknęło z 9.19 i 9.23, choćby na antenie rządowej telewizji TVN24 (http://freeyourmind.salon24.pl...)) W Katyniu miały się właśnie rozpocząć uroczystości z udziałem prezydenta. Do Polaków, którzy czekali na Lecha Kaczyńskiego, dotarła już informacja o katastrofie. Nie wiedzą jeszcze, że wszyscy zginęli. Odmawiają modlitwę „za tych, którzy obecnie cierpią”.
9.40 Wojciech Olejniczak z SLD płacze w telewizji TVN24 – o tragedii dowiedział się podczas audycji na żywo. Wstrząśnięty wychodzi ze studia, gdy pojawia się informacja o co najmniej 87 śmiertelnych ofiarach w Smoleńsku. Rosjanie w Smoleńsku ustalają tymczasem, że nie przeżyła żadna z 96 osób na pokładzie. Z miejsca wypadku odjeżdżają karetki.
(…)
ok. 10.00 Na miejsce katastrofy przyjeżdżają z Katynia pierwsi polscy dziennikarze. Rzecznik gubernatora mówi im, że samolot zatoczył kilka kół nad lotniskiem i załoga na własną odpowiedzialność podjęła decyzję o lądowaniu. Rosyjscy żołnierze, którzy ukradli karty kredytowe z miejsca tragedii, wypłacają pieniądze z konta sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa Andrzeja Przewoźnika. (...)

Nietrudno z powyższego zestawienia wyłowić nie tylko ewidentne błędy lub zafałszowania, jeśli chodzi o rekonstrukcję faktów, ale też PRZEMILCZENIA. Ani przez chwilę nie pojawia się – a przecież był to medialny fakt – podawana i przez TVN24, i przez TVPInfo, i w radiu, informacja o „awarii prezydenckiego jaka-40”, o wieży szympansów też dość skąpe są tu opowieści, a tam przecież także rozmaitych faktów co niemiara było. Nie dowiadujemy się też, o co chodzi ze słynnym „zrzutem”, o którym rozmawiały najpewniej dwie załogi słyszane w kokpicie tupolewa. Nie ma kwestii telefonów „po katastrofie”. Ciekawe jednak wydają się te manipulacje dotyczące poszczególnych pór zdarzeń, tak jakby ktoś chciał na siłę ułożyć chaos w całość.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mohaire beretta

05-04-2011 [21:25] - Mohaire beretta (niezweryfikowany) | Link:

Bardzo ciekawa rekonstrukcja ostatniego lotu Onur Air (25 lutego 2009). Samolot traci wysokość, dochodzi do przeciągnięcia, spada z kilkunastu metrów uderzając o ziemię częścią ogonową w podmokły i grząski teren, ale kadłub... jest jedynie przełamany w jednym miejscu, 9 osób zginęło, 86 pasażerów zostało rannych.

http://www.youtube.com/watch?v...

Obrazek użytkownika synergia 2010

05-04-2011 [21:31] - synergia 2010 (niezweryfikowany) | Link:

Dla żyjących i potomnych, ku przestrodze, należy spisać wszystkie czyny i słowa.

Obrazek użytkownika synergia 2010

06-04-2011 [11:09] - synergia 2010 (niezweryfikowany) | Link:

Czytając tylko fragmenty tego dzieła, wybrane przez FYM-a do omówienia, widać wyraźnie, że jego twórca(twórcy?) stawia nie tyle na RATIO, co czyni głęboki ukłon w stronę takich sposobów dochodzenia prawdy, jak wykorzystanie jasnowidzenia, jasnosłyszenia z elementami bilokacji. Do tego dochodzi umiejętność czytania w myślach. Nie mam nic przeciwko posiadaniu dodatkowych zmysłów, ale może dla uwiarygodnienia, jakiś certyfikat... Może być zaświadczenie z policji. To wcale nie jest śmieszne. Jakiś czas po katastrofie, prokuratura poszukiwała osób doświadczających przeczuć, wizji, snów związanych z wydarzeniami w Smoleńsku. Może to pokłosie owych poszukiwań?

Obrazek użytkownika Sobiepan

05-04-2011 [21:41] - Sobiepan (niezweryfikowany) | Link:

Bezosobowo nie powinnismy pisac! Nas, a Pana przede wszystkim, stac na fakty, a wiec nazwiska! Pan tak rzetelnie do tej pory pisal o katastrofie, wiec dla kontrastu, zdemaskowac falszerzy! Ale i tak bardzo dziekuje za ostrzezenia!

Obrazek użytkownika mirek

05-04-2011 [21:43] - mirek (niezweryfikowany) | Link:

kupilem i dodatek faktu i nasze panstwo ale mimo wszystko fakt duzo prawdy napisal a nasze panstwo napisalo wiele rzeczy o ktorych nie mialem nawet pojecia i dziekuje za ten miesiecznik ktory pisze tak doslownie szczerze na temat katastrofy smolenskiej ale i dziekuje faktowi ze odwazyl sie napisac na te tematy co byly uwazane za teorie spiskowe na temat katastrofy