Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Szklanka na łańcuchu
Wysłane przez Ula Ujejska w 03-06-2014 [15:41]
Ugasić pragnienie, tak ogólnie i w przenośni, to problem człowieka od zarania dziejów. Kto dzierżył kontrolę nad dostępem do "wody", różnie tu rozumianej, zwykle miał władzę. Do dzisiaj nic się nie zmieniło - i symbolem tej władzy jest "szklanka na łańcuchu" jako symbol zależności od "źródła". Spójrzmy na to przez pryzmat poprzedniego ustroju, zwłaszcza dla młodego pokolenia będzie to szok.
Saturator, niehigieniczne - brudne źródło, symbol władzy komuszej i "przywiązanie" łańcuchem symbolicznej "szklanki" do tegoż "źródła". Czy może dziwić ewentualna biegunka po skorzystaniu z tego "źródła" ? Oczywiście że NIE ... ale jak mówiły plakaty władzy z tamtych lat:
Regularny stolec - podstawą dobrego samopoczucia !
Ewentualna biegunka to, jak sugerowała władza, może być wyłącznie twoja wina (broń Boże saturator), bo o czymś często zapominasz, więc konsekwentnie douczano wszystkich obywateli niemal na każdym kroku ...
Gdyby to nie pomogło, to zawsze delikwent mógł skorzystać z odpowiedniego zabiegu socjalistycznej służby zdrowia. Lewatywą leczono wiele innych ludzkich przypadłości, ale nie o tym dzisiaj chcę pisać :) Najważniejsze było to, że obywatel nie dość że był dobrze poinformowany (na każdym niemal kroku swojego życia), to władza miała także monopol na właściwe metody.
Władza dbała o ludzi - przypominając o tym wszędzie. Tak zwyczajnie, każdy miał swój miesięczny przydział na specjalnej kartce (pod koniec komuny na wszystko dosłownie) i zwyczajnie, np. szedł do mięsnego i brał co chciał, a że najczęściej był to "cwaniak", to już inna sprawa. Dla młodych wyjaśniam: "Cwaniak" - salceson wieprzowy nazywany tak dlatego, że nie dał się wywieźć z Polski.
Kto mi dzisiaj uwierzy, że problemem nie do rozwiązania dla władzy był wtedy zwykły papier toaletowy ? A jednak ... Popatrzcie na kilometrową kolejkę za tym luksusowym towarem.
Ale co tam papier, zawsze można było wpaść do miejskiego szaletu i umyć ręce, Tu władza nawet bardzo zachęcała swoich poddanych do odpowiednich czynności. ... więc co tam papier toaletowy, zawsze mogłeś po użyciu toalety umyć ręce patrz zdjęcie wyżej itd.. Dla zdesperowanych, prących jednak do wolności /niezależności, było inne rozwiązanie: Zawsze mogłeś kupić "Trybunę Ludu" i poczuć się wolnym ... i się podetrzeć naczelnym organem medialnym władzy :) Rozrywka w PRL miała swoje niebywałe uroki. Poniżej kilka przykładów i pozostawię je bez komentarza. Wszystkie współczesne skojarzenia do poniższych fotografii jak i do całej notki ... jak najbardziej pożądane. Pod tęczą już bezpłatnie ..."Szybka lufa"
Domowe disco na prywatki
Ostatecznie nad spokojem obywateli czuwał zawsze jakiś "pan Zenek". Gdyby sam nie poradził, to gdzieś z boku czuwało także ORMO: Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. "Pan Zenek" to często właśnie przedstawiciel tejże formacji :)
Zawsze jednak mogłeś uniknąć wszelkich rozrywkowych kłopotów i zostać w domu. Nie brakowało specjalnych ofert dla amatorów podwórkowych rozrywek.
Jeśli się chwilę zastanowicie, to dojdziecie do wniosku, że nic się do dzisiaj nie zmieniło, no może poza szyldami :)))
Komentarze
03-06-2014 [17:01] - Jan Własnowolny | Link: Dla uzupełnienia można
Dla uzupełnienia można dodać,
że prawie wszystko było własnością wspólną, czyli niczyją.
A kto miał np. młotek, to był już podejrzanym
prywaciarzem - kapitalistą. WROGIEM LUDU.
Wynagrodzenie za pracę stanowiły bilety - Na Bieżące Potrzeby.
Widniał na nich napis że " bilety NBP są prawnym środkiem płatniczym w PRL".
Nie miały żadnej wartości poza granicami kraju.
W sklepach dewizowych o nazwie "PEWEX",
płaciło się dolarami, lub bonami dolarowymi. Tylko tam jako luksus dostępne było
np. piwo w puszkach i coca - cola. Ludzie musieli nocami stać w kolejkach,
aby zdążyć wybrać z kartki 70 dekagramów mięsa z kością,
kilo cukru, czy nawet pół litra wódki.
Alkohol i papierosy były lepszym środkiem płatniczym, niż oficjalne bilety NBP.
03-06-2014 [18:00] - Teresa Bochwic | Link: Tchibo w wystawie sklepowej?
Tchibo w wystawie sklepowej? Chyba nie w PRL...?
03-06-2014 [18:18] - Ula Ujejska | Link: A jednak ... zdjęcia pochodzą
A jednak ... zdjęcia pochodzą z różnych okresów PRL. Tchibo w sklepie oczywiście nie było, ale reklamy owszem były, także i innych "pewxowskich" towarów :)
Jak pisał wtedy znany fraszko pisarz: ... jak orzekli eksperci, drogą żmudnych analiz, nawet Coca Cola przestała szkodzić na socjalizm :)
03-06-2014 [18:51] - takijeden | Link: I pochowano na Powazkach ze
I pochowano na Powazkach ze wszystkimi mozliwymi honorami meza stanu ,
czlowieka dzieki ktoremu Polacy mogli popatrzec na metalowe blyszczace haki w miesnym,
Sliczne wykafelkowane i suchutkie pojemniki na ryby w rybnym,
Albo wystac sie przed zamknietym godziami sklepem z kartka " przyjecie towaru" zeby sie dowiedziec
ze ... dowiezli ocet
Wyszlam na poczte ,
zara wracam.
03-06-2014 [22:14] - emilian58 | Link: POległ na polu CHAŁY!
POległ na polu CHAŁY!