Tajemnica / 1 /

  Tajemnicą jest właściwie wszystko, od  bajkowego nasionka dmuchawca płynącego nad łąką, po nas samych.
Tajemnicami są i kamień, i słowo, z których budujemy, albo o które się potykamy. Także pole przez które przemyka nasz wzrok, by zatrzymać się na błękitnej tajemnicy horyzontu.
Od dzieciństwa zamyślam się nad każdym okruchem rzeczywistości  i próbuję rozszyfrowywać znaczenie tych Bożych śladów, które tu nazywam tajemnicami.
Z czasem zrozumiałem prawidłowość, że najbardziej banalne, są najtrudniejsze do zrozumienia i najważniejsze zarazem.
Zauważyłem również, że można się w tej tajemniczości własnej i otaczającego nas świata bez reszty zagubić, jak w śnieżnej zamieci na przestrzeniach niegdysiejszego stepu. Zacząłem więc szukać drogowskazów na mojej drodze i o nich głównie będzie ta opowieść, a  zeszło mi z ich odnajdywaniem aż do tej pory, co wcale nie oznacza, ze mam dziś większą „jasność w tym temacie” niż miałem ją w dzieciństwie. Być może przesunął się jedynie punkt ważkości.
Z mniejszym już zainteresowaniem, na przykład, patrzę na resztki  dawnych cmentarzy cholerycznych, na które niegdyś trafiałem podczas swych wędrówek w odległe miejsca.
Ich samotność i rozmycie się w przyrodzie nie tyle wywołują teraz we mnie lęk, co melancholię i współczującą tkliwość. Zresztą starzeję się i tę , może już starczą czułostkowość krzesze we mnie w równym stopniu pożółkła fotografia  jak i kawałek skały z resztką skamieniałej muszli.
Abstrahując od emocji , w żadnym razie nie ubywa mi dookolnej tajemniczości, a wręcz przeciwnie. Małe tajemnice łączą się teraz w jedną ogromną Tajemnicę.
Naturalnie, dla dobrego samopoczucia, można rzecz całą zbanalizować, można się porannie i przedsennie  łudzić, że świat jest coraz bardziej zrozumiały, wręcz udomowiony choćby przez naukę, że stał się w tym pozornym rozumieniu go aż męcząco nudny. Że zabawnym jest doszukiwanie się podtekstów w tym co prostacko jednoznaczne. No bo cóż może być więcej w mrówce nad mrówkę, a w patyku poza patykiem, na przykład ? Jakaż znowu tajemnica kryć się ma w płomieniu świecy, albo  we wlewanej do garnuszka wodzie ? Popytajcie znajomych, a odpowiedzą, że żadna, albo tylko wzruszą ramionami  znacząco się uśmiechając. Bo przecież dla nich „wszystko jest jasne”. Po to w końcu  chodzili do szkoły, aby mieć tę pewność i nie zadawać „głupich pytań”…
 A tak naprawdę ? Coś niecoś niby wiemy, coś tam przypuszczamy, coś gdzieś w nas jakby dzwoni… ,ale przede wszystkim jednak - nam się wydaje… i to wydawanie się często bezczelnie uznajemy za pewnik, normę, albo nawet prawo. A potem okazuje się najczęściej, że nie mieliśmy racji, ale nikt za ten brak racji już  świata nie przeprasza, niestety. Nie przeprasza choćby za błędy „teorii” Marksa ,czy już za chwilę - Darwina, które choć nie potwierdzone na wiele dziesięcioleci stały się „naukowym” pewnikiem…A o wcześniejszych naturalnie „naukowych” idiotyzmach nikt już nie chce  pamiętać choć niejako mimochodem zdeprawowały wiele ludzkich bytów wykoślawiając oczywistość.
Co tym ważniejsze, że „nauka” odmieniana przez wszystkie możliwe przypadki i rodzaje stała się dla współczesnego człowieka probierzem ważności lub nieważności tematów. Wystarczy dziś powiedzieć o czymś tam „naukowy”, by tym określeniem uprawomocnić każdą ewidentną bzdurę.
 
Przez ogromny obszar mojego czasu wierzyłem „nauce”, bardziej niż czemukolwiek innemu. Nie tyle może samej nauce, co uczciwości naukowców, w moim ówczesnym mniemaniu całym swoim życiem i pracą służących Prawdzie, bez względu na to jakakolwiek by ona nie była. Zmierzających ku Niej mimo wszelkich przeciwności, bo  poznanie jest przecież najwyższą ludzką wartością  na Ziemi.
A jednak okazało się , po czasie, że „naukowa prawda” częstokroć znacząco różni się od rzeczywistej Prawdy, bo celem działań naukowców wcale nie jest dochodzenie do istoty rzeczy i odpowiedź na najistotniejsze pytania.. Głównie dlatego, że motywem „pracy naukowej” nie jest niestety naukowa rzetelność,  a całkiem przyziemne uwarunkowania, często jota w jotę takie same jak te, które skłaniają menela do wyciągania drżącej ręki  w kierunku przechodnia na małomiasteczkowym ryneczku. Różni je tylko format, nic więcej.
 Na nic się w tym wszystkim zdają  pozornie mądre tłumaczenia tego czemu jest akurat tak lub inaczej, bo im głębiej w nie się zanurzymy tym bardziej zdumiewa nas ich niedoskonałość, albo nawet infantylność.
 
 
Jak pisałem kiedyś wałęsałem się pośród pól już wtedy, gdy idąc miedzą nie wyższy byłem niż towarzyszący mi po obu jej stronach łan. Pachnący miodem ocean  szeleszczący na wietrze, cętkowany słońcem i barwami kwiatów, wtedy jeszcze dość licznych : bławatów, kąkoli, rumianów i wyki…
Dobrodziejski bezmiar kryjący w sobie tajemnice chleba , strzechy, sieczki i ściółki. A przede wszystkim życia zamkniętego w złotym ziarnie, które wrzucane wiosną w rolę wytryskuje potem zielenią wieszczącą nadzieję przyszłych zbiorów . Ale nie tylko, bo pośród pól często trafia się na cienie przeszłości ,czyli na tajemnice w tajemnicach. Na coś co zatrzymuje nas i kieruje myśl ku, wydawałoby się, całkowicie utraconej, niekiedy prawie bajecznej rzeczywistości. Jakieś obniżenie terenu wypełniające się mgłą poranną jest pozostałością zapomnianego dawno jeziora. Głaz , na którym wygrzewają się jaszczurki, to pamiątka po odwiedzinach lodowca.  Z kolei skorupy, fragmenty cegieł, metalowe drobiazgi, wyraźnie widoczne w rozoranej ziemi, to resztki ludzkiej działalności, po wielkości której tyle tylko tutaj zostało.

/ cdn. /

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika goral

20-06-2013 [12:37] - goral | Link:

Mam nadzieje na to,ze bedzie pan tutaj czestszym gosciem.Swiat wspolczesny w ktorym przyszlo nam zyc postrzegam jako "Teror relatywizmu"..Przerazajacym dla mnie zjawiskiem ktore obserwuje, jest niechec lub brak zainteresowania szerszych kregow spolecznych i wspolnoty ludzkiej do odkrywania tych "tajemnic". Banalnosc,konsumpcjonizm (na poziomie zwierzecym)swiadomie wybrana ignorancja czy powierzchownosc w postrzeganiu i doswiadczeniach staja sie obowiazujacym stylem i wartoscia zyciowa.Czasami mam wrazenie , ze nie z "ludzmi" mam do czynienia..
Na NB temat ,ktorym pan sie zajmuje jest rowniez prezentowany przez blogera "Tsole"..Poza jego bezspornymi kwalifikacjami w zagadnieniach ,ktore prezentuje niestety jego blog jest bardziej dydaktyczny niz polemiczny.
Niechetnie podejmuje polemiki,preferuje "wyklady"..Wielka szkoda bowiem posiada ciekawy umysl i wielka wiedze..
Mam nadzieje,ze panski stosunek do wymiany pogladow na jakze fundamentalne tematy jest bardziej otwarty.
Wspomnial pan o "Tajemnicach"..Ja obecnie kontempluje temat :"Co i Czym jest Milosc Boza"..
Chetnie porozmawiam na ten temat,jezeli jest on w obszarze panskiego zainteresowania.Za panskim przyzwoleniem zapraszam innych do dzielenia sie wlasnymi refleksjami.

Obrazek użytkownika Ryszard Sziler

21-06-2013 [12:33] - Ryszard Sziler | Link:

Pięknie dziękuję za wpisy i za odwiedziny. Chętnie porozmawiam, ale proszę wybaczyć : nie teraz, bo "gonią mnie" najróżniejsze zobowiązania i sprawy... Więc może przy kolejnym odcinku "Tajemnicy" ? Serdecznie pozdrawiam :)