Wielkopostne wyrzeczenia Posła

W praktyce oznacza to rezygnacje z wina, które jest naturalną częścią służbowych obiadów i kolacji w Parlamencie Europejskim, instytucjach unijnych i – szerzej – i w całej Europie Zachodniej. Nie jestem bowiem szczególnym entuzjastą tzw. ciężkich alkoholi. Jest to z mojej strony niewątpliwie pewne wyrzeczenie, choć z drugiej strony dobra szkoła charakteru i sprawdzian silnej woli.         A więc od środy sam sobie funduje zakaz picia alkoholu. Będzie to mój pierwszy „ślub” od lat 80 – ch , gdy Episkopat Polski wzywał do obchodzenia sierpnia jako miesiąca trzeźwości. Nie będzie łatwo odmawiać kolejnym osobom, które będą mnie namawiać do napicia się lampki wina, no ale „coś za coś”…         Wielki Post to sprawa wiary, a ta jest rzeczą intymną. Nie ośmieliłbym się więc radzić coś innym kolegom – politykom. Może poza jedną rzeczą, którą w tym okresie szczególnie będę także sobie powtarzać: w polityce polskiej interes państwa jest ważniejszy od interesu partii politycznych, a pokora to coś co się zawsze mi (nam) przyda.

W ostatnich latach nie robiłem – przyznaje – żadnych większych zobowiązań Wielkopostnych. Tym razem jednak postanowiłem trochę się „umartwić” i z czegoś zrezygnować. Wzorem niektórych moich bliskich i przyjaciół postanowiłem w okresie postu nie pić alkoholu.