Kanciasta piłka i rządowe rugby

Zdaje się, że w tym rządowym meczu wszystkie chwyty dozwolone, a zamiast futbolu jest mieszanka rugby, zapasów w stylu wolnym i przeciągania liny w błocie... Widzów przez to polskiej, prawdziwej piłce nie przybędzie. xxx Turcja, dzień pierwszy. Dzień pierwszy nie tylko w czasie tej podróży, ale w ogóle. Paradoksalnie bowiem, choć byłem na 6 kontynentach i w najbardziej egzotycznych zakątkach świata nigdy nie bylem w tym państwie na pograniczu Europy i Azji. To jedyny taki przypadek: kraj, którego ledwie 3% terytorium leży w Europie,a reszta w Azji. A jednocześnie ten kraj ma europejskie aspiracje, czuje się częścią  Europy. Miliony Turków zamieszkałych w wielu państwach tzw. starej Unii, od Niemiec poczynając na Belgii kończąc. codziennie buduje mosty porozumienia,współpracy.zrozumienia, choć czasem też, jak w Berlinie tworzy getta, separuje się, nie kształci. Tak więc "Turkiye Cumhuriyeti" -  Republika Turecka jest w pewnym sensie jedną nogą w Unii, ale drugą, kulturową, siłą tradycji w Azji. Formalnie zaś od 45 lat(!) czeka w przechowalni EWG-UE, bo w 1963 roku, roku mojego urodzenia,podpisała Traktat Stowarzyszeniowy z Bruksela. Wtedy jeszcze Europejska Wspólnota Gospodarcza liczyła...6 państw. W międzyczasie EWG poszerzyła się najpierw do 9 krajów (10 lat po podpisaniu umowy z Ankara przyjęto Londyn, Kopenhagę i Dublin), potem do 10 (Grecja - w... 18 lat po układzie stowarzyszeniowym z Turcją - ten akces Aten szczególnie zresztą, z powodów historycznych, Turków zabolał), następnie do 12 (po kolejnych 5 latach Turcja oglądała, jak przyjmowano Madryt i Lizbonę). Potem z EWG wylęgła się Unia Europejska, ale Ankara wciąż czekała na łaskę ze strony Brukseli. Po 9 latach od akcesu krajów Półwyspu Iberyjskiego, po 32 latach od uchylenia Turkom drzwi do Wspólnoty Europejskiej owszem przyjęto, ale Finlandię, Austrię i Szwajcarię. UE liczyła już 15 państw, Turcja czekała już 41 lat, gdy Unia zaprosiła aż 10 nowych państw. Po kolejnych 4 latach - Turcja czekała już 45 lat(!) i tylko obserwowała 2 następnych, nowych członków UE :Rumunie i Bułgarię. Ta ostatnia ze szczególną zawiścią: Bułgaria bowiem ma u siebie b.silną, dobrze zorganizowaną mniejszość turecką, która obecnie współrządzi tym krajem...A wiec Turcy czekają. Cierpliwie, wypełniając kolejne zalecenia Brukseli. Ale czasem maja już dość, uważając, że tylko oni ustępują, a druga strona tylko mnożny zastrzeżenia. Dobrze ilustruje to świetna karykatura, którą widziałem na wystawie karykatur o tematyce europejskiej, zorganizowanej przeze mnie, przy współpracy prezesa Szwedzkiego Związku Karykaturzystów w Parlamencie Europejskim: dwóch negocjatorów siedzi przy stole, dyskutują, przy jednym jest flaga unijna, przy drugim,Turku...biała flaga. Rzeczywiście, właśnie tak widzi te nieustające rozmowy - od 2004 roku oficjalnie są to rokowania o przystąpieniu - coraz więcej Turków. Lot z Monachium trwa równo 2,5 h. Mniej więcej tyle, co z Warszawy do Paryża. Przesuniecie czasu wynosi tylko jedną godzinę. Tyle,co miedzy Londynem a Wrocławiem. Zanim wylądujemy w Stambule pod nami Bosfor, Bosfor, Bosfor. Tylko Zatoka, a z góry wygląda na morze, które rozlewa się wszędzie. Stambuł - pierwsze wrażenie: zaskakująca czystość. To miasto nie przypomina innych wielkich miast z muzułmańską (zdecydowaną) większością. Istambuł czyli Stambuł jest naprawdę europejską metropolią - tyle że Anatolia, gdzie mieszka wielka część Turków, zacofana, rolnicza, skamieniała w czasie jest jednak wyraźnie częścią Azji... Na moście łączącym podzielony Stambuł kilkudziesięciu mężczyzn łowi ryby . Znajdują się kilkanaście,może dwadzieścia metrów ponad taflą wody. Maja długie żyłki,kołowrotki - a łowią w praktyce w centrum miasta! Mimo, że to jeszcze nie są godziny szczytu jest potworny ruch. Z lotniska do hotelu jadę ok.1,5 godziny i tęsknię od razu za, bliskim centrum miasta, Okęciem i też nieodległymi od "City "wrocławskimi Strachowicami. Auta jadą 3 pasmami w każdą stronę. Jadą, a raczej się ślimaczą. No i charakterystyczne, ale i nieprzyjemne: kierowcy wcale nie ustępują jadącym na sygnale karetkom i policji... Stambuł. Wieki historii. Tak, to miasto robi wrażenie.

Ostatnie aresztowania i zarzuty prokuratorskie w środowisku piłkarskim, pogłoski o kolejnej fali aresztowań, dochodzenia skarbowe i finansowe - wszystko to prowadzi do wniosku, że choć może dalej, po staremu, bramki w futbolu są dwie, to piłka nie jest już okrągła, ale kanciasta... Swoją drogą, aresztowania tuż przed zjazdem PZPN, a nie np. 2 miesiące wcześniej wskazują, że rząd gra tu swój polityczny meczyk.