Co łączy futbolistów tak bardzo różnych ,gdy chodzi o sportowe życiorysy ,jak Andrzej Iwan ,Igor Sypniewski i Ludovic Obraniak ? Oczywiście poza najważniejszym : gra dla Biało -Czerwonych ? I poza tym jeszcze, że cała trójka grała z przodu,w pomocy czy napadzie ? Otóż w dniu,w którym ten numer "Sieci " trafi do Państwa czyli 10 listopada obchodzili /obchodzą urodziny. Tak, tego dnia w trzech różnych latach futbolowa Rzeczpospolita , nawet tego nie przypuszczając wzbogaciła się o trzy wielkie talenty. Ich sportowe c.v.nue ma jednak wiele wspólnego. Sypniewski miał wielkie papiery na granie,ale jeszcze większą słabość do alkoholu. Pod koniec krótkiego,bo 48 -letniego życia , mocno skróconego przez nałóg więcej siedział w więzieniu niż widziano go na meczach jego ukochanego ŁKS. Skądinąd raz aresztowano go,jak nietrzeźwy, wraz z innymi kibicami klubu grającego tradycyjnie w bialo - czerwonych strojach,zaatakował fanów konkurencyjnej drużyny.
Monsieur Obraniak urodził się i wychował we Francji,ale przez pięć lat grał dla Polski,m.in.na organizowanych w naszym kraju(razem z naszym wschodnim sąsiadem) EURO 2012. Do dziś udziela się od czasu do czasu w polskich mediach,ale ostatnio wystąpił w reprezentacji... Francji w piłce plażowej. Trzeba trafu ,że na mistrzostwach świata w tej odmianie "prawdziwego" futbolu zagrał przeciwko (!) nam. I przegrał ,Bogu dzięki.
Andrzej Iwan,legenda Wisły Kraków ,który setki razy słyszał charakterystyczny doping na stadionie przy ulicy nazwanej imienia wielkiego gracza Henryka Reymana wyrażany najprostszym wezwaniem:" Jazda,jazda,jazda Biała Gwiazda ! " Też już nie żyje ,ale zostawił następcę: jego syn Bartosz też grał na poziomie Ekstraklasy. T
Amerykanie mieli swój słynny film Olivera Stone 'a "Urodzony 4 lipca" z Tomem Cruise w roli głównej(minęło już 36 lat od jego premiery,ale "się pamięta"). Czy Polacy nakręca triadę o trzech polskich piłkarskich muszkieterach,tak różnych od siebie,jakby pochodzili z innych planety? Byłby,chociażby ze względu na Sypniewskiego, dozwolony od lat 18. Rzadko bowiem przecież sportowiec, nie tylko polski,siedzi w więzieniu za znęcanie się nad matką. Choć to akurat było też udziałem bardzo znanego polityka w Polsce. Piłkarza za to totalnie potepiono (i słusznie). Polityka jakoś rozgrzeszono i sprawę zamieciono "pod dywan".
*Artyku ukaza sié w tygodniku "Sieci"