Bitwa pod Lenino. Prawda i mity

Bitwa pod Lenino – prawdy i mity

Co roku 12 października mija kolejna rocznica bitwy, od której to rozpoczyna się działanie zbrojne polskich formacji walczących w II wojnie światowej u boku Armii Czerwonej. Tragiczna w skutkach bitwa pod Lenino, z jednej strony kojarzona z niebywałym bohaterstwem zwykłego prostego żołnierza, z drugiej z brakiem profesjonalizmu w jej dowodzeniu. Do 1991 r. data tej bitwy stała się datą obchodzenia święta Ludowego Wojska Polskiego.

12 października 1943 r. rozpoczęła się bitwa pod Lenino, 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki pod Lenino. Była chrztem bojowym i początkiem szlaku bojowego LWP. Pokolenie wychowane na filmie ,,Czterej pancerni i pies" wierzyło że Polskę i Rosję łączy przyjaźń. Pamiętacie jak Gregorij mówił do Janka ,,Twoja wojna, moja wojna, nasza wojna" A jak wyglądała rzeczywistość? 

W okresie PRL Bitwa pod Lenino stała się symbolem wysiłku zbrojnego żołnierza polskiego podczas II wojny światowej i jednocześnie sojuszu z ZSRR, w przeciwieństwie do pomijanych, a później marginalizowanych walk Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

Bohaterstwo i heroizm żołnierzy z pod Lenino jest poza wszelką dyskusją. Krew Polaków przelana pod Monte Cassino Narwikiem czy Falaise jest tak samo święta jak krew przelana pod Lenino. 

Na bitwę pod Lenino warto spojrzeć w inny sposób. Jako na tragedię ludzi, którzy chcieli wrócić do Ojczyzny z bronią w ręku i niekoniecznie chcieli w Polsce wprowadzić komunizm. 

Wielu z nich poległo w październiku 1943 r. w walkach nad rzeczką Miereją, w dużym stopniu przez niekompetencję dowodzących nimi oficerów.
*****
W normalnych warunkach polska dywizja powinna byłaby jeszcze przez kilka miesięcy intensywnie szkolić się na poligonach, ale dowodzeni przez agenta NKWD generała Zygmunta Berlinga kościuszkowcy w pierwszej kolejności podlegali normom politycznym, a nie wojskowym. 
Kościuszkowcy to symbol polskiego żołnierza-tułacza, który od wieków marzył o wolnej ojczyźnie, a był wykorzystywany do obcych interesów.
***
Bitwa pod Lenino była chrztem bojowym polskich jednostek podległych armii Związku Radzieckiego oraz początkiem szlaku bojowego tzw. Ludowego Wojska Polskiego.
Jej rocznica obchodzona była w PRL jako Dzień Ludowego Wojska Polskiego. Bitwa była później wykorzystywana do celów propagandowych jako przykład polsko-radzieckiego „braterstwa broni”. 
W żadnym znanym filmie fabularnym o tej legendarnej bitwie nie ma prawdziwego obrazu żołnierzy i oficerów czołgających się do rannych i poległych kolegów, by szukać choćby jednej pełnej ładownicy...
*****
Z Polaków, Stalin postanowił utworzyć wojsko. Wypuścić ich z łagrów, umundurować, przeszkolić i wysłać na front. Pozostawało tylko pytanie, czy w ogóle zechcą się bić za Rosję? 

Było to jedno z najważniejszych pytań ówczesnej historii. Przede wszystkim zadawali je sobie wszyscy Polacy w Rosji, kilka milionów ludzi. Jak Stalin ich potraktuje, czy rzeczywiście będą prawdziwym wojskiem, czy tylko jakąś karną dywizją rzucaną tam, gdzie najtrudniej i gdzie zguba i śmierć? 

Stalin miał wciąż wątpliwości, czy wojsko złożone z byłych zesłańców i uciekinierów z Kresów, którzy na własne oczy widzieli sowieckie zbrodnie, będzie się chciało bić po jednej stronie z Armią Czerwoną.

,,Będą walczyć, będą walczyć tak, jak tylko polski żołnierz walczyć potrafi” podobno miała Stalinowi odpowiedzieć Wanda Wasilewska. „Nu ładna” – zgodził się Stalin i wydał dla 1. Dywizji Piechoty rozkazy wymarszu. 
***
Po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki w 1941 r wznowione zostały kontakty dyplomatyczne pomiędzy Związkiem Sowieckim a rządem polskim na uchodźstwie. 
Dzięki zawartemu 30 lipca 1941 r układowi Sikorski-Majski, możliwe stało się utworzenie armii polskiej w ZSRS. Jej szeregi wypełnili Polacy uwolnieni z więzień i łagrów sowieckich. 

Armia tworzona przez gen. Władysława Andersa, licząca 78 tys. żołnierzy, napotykała wiele trudności ze strony władz sowieckich i została między sierpniem a listopadem 1942 r ewakuowana do Iranu. 

Stalinowi i władzom Związku Patriotów Polskich chodziło o propagandową demonstrację, która miała pokazać Zachodowi, że po stronie Rosjan walczy polskie wojsko.
Miejscem formowania oddziałów polskich został w maju obóz w Sielcach nad Oką położony na wschód od Moskwy. Wydaje się, że wybrany został nieprzypadkowo, nazwa ta mogła brzmieć miło dla polskiego ucha. 

Obóz szybko zapełniał się Polakami, którzy po ewakuacji Armii Andersa nadal pozostawali w ZSRR. Bez wątpienia dla większości z nich przybycie do Sielc było szansą na wyrwanie się z trudnych warunków bytowych w głębi Związku Radzieckiego. 

W przeciwieństwie do wcześniejszej rekrutacji oddziałów gen. Andersa, do oddziałów polskich mogli na ochotnika zgłaszać się przedwojenni mieszkańcy II RP niepolskiego pochodzenia, a także przedstawiciele polonii z ZSRR. 
Do Sielc przybyli też oficerowie Armii Czerwonej pochodzenia polskiego, m.in. płk Bolesław Kieniewicz, płk Wojciech Bewziuk, mjr Gwidon Czerwiński i płk Anatolij Wojnowski. 

Ostatecznie w pierwszej fazie formowano oprócz dywizji piechoty, także m.in. pułk czołgów, eskadrę myśliwską, batalion kobiecy im. Emilii Plater oraz oddziały pomocnicze. Łącznie było to 16 571 żołnierzy.
Na każdym kroku robiono wszystko, by podkreślać polskość formowanych w Sielcach oddziałów. Wprowadzono polski język komend, polskie umundurowanie, regulaminy, musztrę oraz odznakę z orłem tzw. „piastowskim” bez korony. 
Znalazło się też miejsce dla polskiego kapelana wojskowego. Został nim ks. mjr Wilhelm Kubsz, duchowny z Polesia, który wcześniej służył w oddziale partyzanckim im. Lenina i był lojalny wobec ZPP. 

Ksiądz Kubsz zorganizował w Sielcach kaplicę polową i sprawował normalne obowiązki kapelana mimo sprzeciwu komunistów i oficerów z Armii Czerwonej.
Wybrano także patrona nowej jednostki Tadeusza Kościuszkę. Stanowił on połączenie cech bohatera narodowego i „postępowego”. W dywizji podkreślano też nastroje antyniemieckie. Chętnie odśpiewywano „Rotę” Konopnickiej.
ze
Zwieńczeniem działań propagandowych była uroczysta przysięga żołnierska, złożona 15 lipca w rocznicę bitwy pod Grunwaldem i poprzedzona mszą świętą. 
.
PRZEKLĘTA BITWA   
Pod Lenino ludzie ginęli, bo ktoś zapomniał dostarczyć amunicji, bo ktoś nie wiedział, że na drodze ataku znajduje się bagno, w którym trudno było się poruszać ludziom, a cóż dopiero czołgom, bo ktoś zaniedbał wezwanie na pomoc sowieckiego lotnictwa i żołnierze byli ostrzeliwani przez bezkarne niemieckie samoloty jak we wrześniu 1939 r. 
Ginęli, bo ktoś nie sprawdził sprawności radiostacji i pozbawił walczące oddziały elementarnej łączności. Ginęli, bo jacyś dowódcy idioci podrywali ich do ataku bez broni i amunicji.

Podpułkownik Kazimierz Kluk z Opola, nieżyjący już uczestnik bitwy pod Lenino, był wówczas jednym z fizylierów, którzy osłaniali unieruchomione czołgi.
,,Niebezpieczeństwo dla dywizji stanowiło pod Lenino przede wszystkim niemieckie lotnictwo. Nie mieliśmy żadnej osłony i ono nas dziesiątkowało. 

Nasz dywizjon artylerii przeciwlotniczej miał słabą siłę rażenia. Potrzebna była osłona lotnicza. Ale rosyjskie jaki pojawiły się dopiero drugiego dnia bitwy i było ich zaledwie kilka sztuk. Nie wiem dlaczego...

Brakowało jednak nie tylko samolotów. Na drugą stronę rzeki udało się przeprawić zaledwie siedem czołgów, szwankowało zaopatrzenie w amunicję.
Polacy ustępowali też doświadczeniem w porównaniu z niemieckimi żołnierzami, pośród których wielu zaczęło wojnę jeszcze w 1939 r. Mimo to 13 października kościuszkowcy ponownie zaatakowali, ale linii frontu nie udało się im przełamać.

Dodatkowo Niemcy przez cały czas groźnie kontratakowali. Rankiem 14 września ostatni Polacy wycofali się na swoje pozycje, a całą dywizję odesłano szybko na tyły. Nikt wtedy nie mówił, że pierwsza bitwa kościuszkowców zakończyła się polskim sukcesem". wspominał płk Kazimierz Kluk kilka lat temu.

PIEKŁO POD LENINO 
To było prawdziwe piekło. Nic w tym dziwnego, bo w czasie walk dywizja z jednostkami wsparcia poniosła ogromne straty. Szacuje się je na 510 zabitych, ponad 1700 rannych, a blisko 800 żołnierzy dostało się do niewoli lub uznano ich za zaginionych bez wieści. Szczególnie ta ostatnia liczba daje do myślenia i mocno zastanawiała Rosjan tuż po samej bitwie.

,,Pod Lenino rozegrało się piekło. Bitwa dziś budzi u historyków kontrowersje, ale co, mieliśmy nie przelewać krwi za Polskę, gdy właśnie tego od nas oczekiwano?
Straty były wtedy spore, ale w tej wojnie nie było bitew bezkrwawych, a widziałem ich wiele w drodze do Łaby. Myślę, że nasza walka miała sens, bo zadaliśmy Niemcom spore straty, związaliśmy też duże siły wroga i nie mogły być one wówczas przerzucone w inne miejsca frontu, gdzie atakowali Rosjanie. 

O tym, jak mocno okopani byli Niemcy pod Lenino, świadczy fakt, że front zatrzymał się tam aż do czerwca 1944 r. Nie mamy się więc czego wstydzić. Powinniśmy jednak cały czas pamiętać o tych, którzy polegli  Im należy się hołd i szacunek" Mówił Henryk Kosidło, kościuszkowiec z Opolszczyzny.
***  
Sowieci przed, w trakcie i po II wojnie światowej wymordowali miliony Polaków, zagarnęli pół terytorium Polski i przez pół wieku okupowali i niszczyli Polskę.
Musimy pamiętać o tej tragicznej dacie.
Przez dziesięciolecia, robili wszystko by zaszczepić w Polakach wdzięczność za uwolnienie spod niemieckiej okupacji.

W latach 30 stych z terenów Kresów włączonych w skład ZSRR w 1921 r. deportowano 1mln Polaków i zabito 8 tys Polaków z tego tylko powodu, że byli Polakami.
****
12 października był od 1950 r. aż do 1992 r. świętowany jako Dzień Wojska Polskiego. Bitwa pod Lenino, którą w ten sposób upamiętniano, przedstawiana była wówczas jako jeden z największych sukcesów wojska polskiego w czasie drugiej wojny światowej i jeden z fundamentów Polski Ludowej. 

Dzisiaj na wydarzenie to patrzy się tak, jak na inne komunistyczne mity, z kpiną i lekceważeniem. A szkoda, bo tak jak wiele wydarzeń z polskiej historii XX w jest to opowieść złożona i tragiczna.

Wokół bitwy pod Lenino narosło wiele mitów i przekłamań. Dla komunistów był to jeden z kluczowych elementów polityki historycznej, szczególnie w budowaniu tradycji socjalistycznego wojska.

Różne bywały wówczas losy samych żołnierzy tych armii, ich dylematy i wybory opisywane były w wielu publikacjach. Pamiętam jedną z nich opisaną w tygodniku „Arka” dość dawno temu, gdzie autor pokazał losy dwóch żołnierzy z 3. kompanii 5. Pułku Zapasowego 2 Armii W.P. Jeden z nich Jan Nessler – wcielony do tej armii przymusowo jako żołnierz AK, nie chciał złożyć przysięgi na wierność Krajowej Rady Narodowej i Bieruta, po czym zwierzył się swemu koledze w mundurze a ten zadenuncjował go do Oddziału Śledczego. 11 lutego 1945 r. Nessler zostaje rozstrzelany – miał wtedy 21 lat.
ze
Jego donosiciel rozpoczął u boku NKWD dość błyskawiczną karierę wojskową w aparacie partyjno-politycznym WP. Zostaje pisarzem i dalej robi szybką karierę jako autor scenariusza do filmu „Stawka większa niż życie”.
Wielu żołnierzy 1 lub 2 Armii WP nie chcąc walczyć i zabijać niejednokrotnie swoich kolegów z Kampanii Wrześniowej w walkach 1945-1950 r. porzucało broń i dezerterowało lub przechodziło na stronę oddziałów niepodległościowych AK lub WiN. Byli oni po złapaniu torturowani i w bestialski sposób zabijani nawet bez sądu.

Głośny był też przypadek, gdy w obronie katowanych i gwałconych kobiet oraz mordowanych bagnetami dzieci przez żołnierzy NKWD w jednej z wsi pod Lublinem już po jego wyzwoleniu, stanęli żołnierze jednego z pułków 1 Armii WP zabijając i przeganiając oprawców. Za ten czyn złapani polscy żołnierze zostali natychmiast rozstrzelani a inni, którzy ocaleli uciekli do oddziałów AK czy WiN.
Pamiętając o bohaterstwie żołnierza polskiego walczącego z najeźdźcą, należy pamiętać też i o żołnierzach jednostek Polski niepodległościowej, którzy mając w pamięci agresję Rosji Radzieckiej na Polskę w 1939 r. oraz dokonane przez NKWD zbrodnie katyńskie walczyli nie tylko z Niemcami, ale i z komunistyczną Rosją o Polskę wolną i demokratyczną.

Oddając hołd poległy polskim żołnierzom w bitwie pod Lenino oraz innych bitwach II wojny światowej z okupantem niemieckim musimy pamiętać o podziemiu antykomunistycznym Polskiego Państwa Podziemnego i jego sił zbrojnych walczącego o godność i honor o Wolną Polskę z sowieckim okupantem.
****
* Walki żołnierzy polskich o Lenino zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic po 1945 i po 1990 „LENINO 12 – 13 X 1943” oraz napisem „LENINO” na zniczu Grobu Nieznanego Żołnierza w Krakowie.
* Wieś Trigubowo pod Lenino na pamiątkę walk z 12 października 1943 została przemianowana na Kościuszkowo.
* W 1961 w Warszawie nadano jednej z ulic w dzielnicy Wola Ulrychów nazwę Bitwy pod Lenino.
* W 1968 w Lenino odsłonięto pomnik-mauzoleum oraz muzeum polsko-radzieckiego braterstwa broni. Wieś została także odznaczona Krzyżem Grunwaldu II klasy. 
* W 1989 powstał w Lenino cmentarz poległych żołnierzy polskich. 
* W 1983 został wybity medal upamiętniający bitwę pod Lenino, wydany przez Mennicę Państwową, a zaprojektowany przez Józefa Markiewicza.

Pamiętając o bohaterstwie żołnierza polskiego walczącego z najeźdźcą, należy pamiętać też i o żołnierzach jednostek Polski niepodległościowej, którzy mając w pamięci agresję Rosji Radzieckiej na Polskę w 1939 r. oraz dokonane przez NKWD zbrodnie katyńskie walczyli nie tylko z Niemcami, ale i z komunistyczną Rosją o Polskę wolną i demokratyczną.

https://pressmania.pl/bitwa-po...

 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika r102

13-10-2024 [09:13] - r102 | Link:

"Co roku 12 października mija kolejna rocznica bitwy..."
Bardzo ładny retoryczny chwyt, jak wiadomo co roku mija też i 1 października i 1 grudnia...

A tak na temat -  natarcie było nie jakoś specjalnie złośliwie zorganizowane - ot to był taki radziecki standard taktyczno-strategicznej nauki wojskowej  -  puszczamy dywizję piechoty na okopanego przeciwnika i karabiny maszynowe - czołgi puszczamy przez bagnistą dolinę rzeczki - artyleria strzela według map gdzieś tam byle wystrzelać przepisaną ilość pocisków -  sokoły lotniki gdzieś tam latają nie za bardzo gdzie trzeba  bo np nie znają się na nawigacji bo i jak...

-  a nóż akurat Niemcom się zatną karabiny czy tam co i zdobędziemy okopy - a jak nie po 3 dniach przysyłamy nową dywizję bo z tej starej zostały sztab i zaopatrzenie.

Tą polską wycofali po 2 dniach tak że trochę z niej więcej zostało -  ale rzeczywiście te huczne obchody zwycięstwa w czasach PRL były  całkiem fałszywe...