A więc wojna

Autorem jest dr Rafał Brzeski ( @drRafalBrzeski )

" "A więc wojna. Z dniem dzisiejszym wszelkie sprawy i zagadnienia schodzą na plan dalszy…Cały wysiłek narodu musi iść w jednym kierunku. Wszyscy jesteśmy żołnierzami."
Słowa nadane 1 września 1939 roku przez Polskie Radio są nadal aktualne.
Tym “jednym kierunkiem” jest obrona granic.

Nasza granica wschodnia, tak jak w 1939 roku, zagrożona jest przez wojska rosyjskie i podległe im służby białoruskie. Na tym granicznym odcinku sytuacja jest jasna. Musi być broniony przez polskie siły zbrojne, ale obecność wojsk Sojuszu Atlantyckiego, przede wszystkim amerykańskich, zniechęca potencjalnych agresorów do otwartego ataku militarnego.

Zagrożenie granicy południowo-wschodniej odsłonił przed kilkoma dniami szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba, który obszar województw lubelskiego, podkarpacia i małopolskiego nazwał terytoriami ukraińskimi. Był to chyba pierwszy przypadek zakwestionowania na szczeblu ministra spraw zagranicznych porządku granicznego ustalonego w 1945 roku na konferencjach w Poczdamie i Jałcie, gdzie o przebiegu powojennych granic zdecydowały trzy zwycięskie mocarstwa: Stany Zjednoczone, Związek Sowiecki i Wielka Brytania. Mimo to, na kierunku południowo wschodnim jeszcze nie ma, realnego i poważnego zagrożenia dla granicy Rzeczpospolitej. Wystarczy osłona, ale trzeba się liczyć z dywersją.

Zygfryd Czaban napisał przedwczoraj: “Kułeba powiedział to, co kazali mu Niemcy.” Miał rację. Kułeba odegrał w Olsztynie rolę sondy. Sprawdzał reakcję. Berlin wypchnął go, gdyż, ani niemiecki kanclerz, ani minister spraw zagranicznych nie mają, na razie, odwagi głośno i otwarcie zakwestionować przebiegu granicy z Polską. Robią to za nich polityczni harcownicy i zagraniczni najmici.

Podobnie jak w 1939 roku bezpieczeństwo granicy polsko-niemieckiej jest iluzoryczne. Wówczas obowiązywała polsko-niemiecka deklaracja o nieagresji z 1934 roku. Została jednak przez Niemcy 1 września złamana. Obecnie też mamy umowy o granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, ale polski MSZ potwierdził swego czasu, że z RFN i NRD, zawierane były traktaty nie noszące charakteru traktatu pokojowego, lecz tylko “regulujące niektóre sprawy tradycyjnie rozstrzygane w takich traktatach”. Strona niemiecka jest bardziej otwarta. Rezolucja wszystkich partii Bundestagu z 17 maja 1972 roku oceniła krótko: “Układy… nie stwarzają żadnej podstawy prawnej dla istniejących dziś granic.

Podobnie Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe orzekł w 1975 roku, że postanowienia terytorialne polsko-niemieckiego układu z grudnia 1970 roku należy rozumieć jako konkretyzację wyrzeczenia się siły w stosunku do granic, a nie jako ich uznanie. Podpisany w 1990 roku traktat o potwierdzeniu granicy istniejącej między Polską a Niemcami nie wnosi nowych elementów w stosunku do układu z 1970 roku i w niemieckiej pragmatyce również nie zaszły większe zmiany w stosunku do orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.

Mówiąc krótko, według Berlina i Karlsruhe granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej można przesunąć, byle nie siłą. 

Przy czym sąd ostatniego słowa, czyli Trybunał Konstytucyjny ostrzegł w orzeczeniu z dnia 31 lipca 1973 roku dobitnie: “Żaden organ konstytucyjny Republiki Federalnej Niemiec nie może zrezygnować z politycznego celu jakim jest przywrócenia jedności państwa; wszystkie organy konstytucyjne są zobowiązane do działania na rzecz osiągnięcia tego celu”.

RFN i NRD zjednoczyły się w 1990 roku, a mimo to powyższe orzeczenie nie zostało uchylone. Obowiązuje też nadal Ustawa Zasadnicza nadana Niemcom przez mocarstwa okupacyjne w 1949 roku, której 146 artykuł zapowiada, że ten Grundgesetz zastąpi konstytucja “obowiązująca cały Naród Niemiecki”, która wejdzie w życie dopiero “po urzeczywistnieniu jedności i wolności Niemiec”.

Skoro Grundgesetz nadal obowiązuje, to czego Niemcom brakuje? Jedności czy wolności? Solenne deklaracje zapewniają, że zjednoczone Niemcy odzyskały pełną suwerenność 15 marca 1991 roku z mocy układu z mocarstwami okupacyjnymi. Pozostaje więc jedność terytorialna, czyli przyłączenie ziem które Polacy uważają za odwieczne polskie zaś Niemcy za tereny pod czasową administracją obcego państwa. Administrację tę w przekonaniu Berlina można jednak zmienić i stąd bierze się prowadzona różnymi drogami: ekonomicznymi, demograficznymi, edukacyjnymi, kulturowymi i agenturalnymi powolna germanizacja polskich Ziem Odzyskanych. Germanizacja jak najbardziej pokojowa i bez użycia militarnej siły, ale równie niebezpieczna jak Blitzkrieg z 1939 roku.

Przed pełzającą inwazją niemiecką wojsko nie obroni. Ziemie leżące na wschód od granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej skutecznie obronić mogą tylko ich mieszkańcy wspierani przez szeregowych obywateli całej Rzeczypospolitej. Trzeba demaskować, odpierać, sabotować i paraliżować wszelkie przejawy germanizacji oraz próby osłabienia Narodu. Od świadomościowych i medycznych po żywnościowe, ekonomiczne i prawne. Należy archiwizować dokumenty, zbierać dowody i notować świadectwa. Pisać dzienniki i wspomnienia. Nie chować niczego do szuflady tylko publikować. Najlepiej w internecie, w którym nic nie ginie. Niestety, na razie, musimy bronić się sami i nie możemy liczyć na wsparcie rządzących Polską polityków, których lider wyraźnie pragnie przejść do historii. Do historii Niemiec. Jako człowiek, który po klęsce w II wojnie światowej “urzeczywistnił jedność” terytorium Rzeszy."

----------------
Autor dr Rafał Brzeski
Według Służby Bezpieczeństwa PRL "Delegat Radia Wolna Europa na Kraj". Dziennikarz, autor książek, analityk, teoretyk i praktyk wojny informacyjnej.
Można go wesprzeć na https://patronite.pl/drRafalBr...
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

01-09-2024 [11:28] - NASZ_HENRY | Link:

  

Bo fantazja, fantazja, Bo fantazja jest od tego, Aby bawić się, aby bawić się, Aby bawić się na całego. ... Lalalalalala 😉
  

   
 

Obrazek użytkownika Marek Michalski

01-09-2024 [11:29] - Marek Michalski | Link:

Historia nie powtarza się dosłownie.
1 IX 1939.trwa od 3 lat gdy Rosja na granicy wschodniej rozpoczęła wojnę poniżej progu interwencji NATO i poniżej poziomu percepcji świadomości ulepionych przez propagandę.
17 IX 1939r. trwa od włączenia Polski do Unii Europejskiej na zasadach hybrydowej aneksji (pozory dwustronności) i systematycznie potem pogłębianej utraty suwerenności.
Pakt Ribbentrop-Mołotow w nowym wydaniu ma starą treść geopolityczną i ideologiczną.

Obrazek użytkownika u2

01-09-2024 [11:48] - u2 | Link:

*** według Berlina i Karlsruhe granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej można przesunąć, byle nie siłą. ***

To jest tylko jawna część ich chytrego planu odzyskania dawnych ziem. Wedłgu wizji Mariana Węcławka z Leszna Niemcy zaatakują militarnie Polskę, kiedy Chiny zaatakują Rosję. Oczywiście jest jeszcze kilka lat do tego ataku, który ma przyjść w najmniej spodziewanym momencie, kiedy będą podpisane wszelakie traktaty pokojowe :-)

PS. Atak Niemiec na Polskę poprzedzą kilkunastodniowe zamieszki we Wrocku. Mają tam niezwykle rozbudowany konsulat - 800 etatów. No i Marta L. to nie przypadek, że działa we Wrocku :-)