Rozmowy z Cieniem: Dlaczego świętość?

– Chyba zdołowany jesteś dzisiaj...
– E tam zdołowany. Raczej bezsilny. Mam problemy wychowawcze z synem. Jest w tak zwanym trudnym wieku.
– Każdy ojciec musi się z tym zmierzyć...
– Ale z moim Frankiem to wytrzymałby chyba tylko święty.
– No to spróbuj być świętym...
– Ja??? Gdzież mi tam zwykłemu szaremu i grzesznemu Kowalskiemu do bycia świętym! Święci to osoby nieskazitelnie czyste, rozmodlone, żyjące na wysokościach duchowych...
– Przecież siostra Faustyna, Kowalska z nazwiska, była świętą - i to nietuzinkową...
– Nie łap mnie za słówka! Dobrze wiesz, że nie chodziło mi o nazwisko!
– A o co?
– Uff! O ludzi prostych, przeciętnych nie tylko intelektualnie ale też moralnie.
– Uważasz, że prości ludzie nie mogą być świętymi?
Niespecjalnie zastanawiałem się nad świętością, zwłaszcza w kontekście mojej osoby. Uważam, że świętość jest jakby zastrzeżona dla osób duchownych, powiem ogólniej: uduchowionych.
– Przyjąłeś sobie słowa „Panie nie jestem godzien” jako postawę życiową. Tymczasem wszyscy powinni dążyć do świętości, ponieważ każdy człowiek jest do świętości powołany. Świętość jest jak w znanej piosence Arki Noego - dla wszystkich: dla dzieci, dla dorosłych, w każdym zawodzie, w każdym stanie, zawsze i wszędzie. Ale twoja postawa jest dziś typowa dla „zwykłych szarych i grzesznych Kowalskich”, którzy mało interesują się, jeśli w ogóle, świętością.
– Dlaczego tak jest?
– Główna przyczyna tkwi w stosunku ludzi do Boga. Świętość to bliskość, zażyłość z Bogiem, to intymne z Nim jednoczenie się w modlitwie. Tymczasem wielu ludzi lęka się Boga, widzi w Nim jedynie surowego Sędziego, który znając człowieka od początku do końca, będzie go sądził z każdej myśli, z każdego słowa, z każdego czynu. Mając świadomość swoich upadków i grzechów, ludzie wolą dystansować się od Boga i lepiej o Nim nie myśleć. Jest to postawa błędna, wypacza obraz Boga.
– Jak to wypacza? Przecież Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym!
– Owszem, ale w perspektywie wieczności. Dopóki żyjemy, do ostatniego tchnienia Bóg jest dla nas Miłością Miłosierną, kocha nas wszystkich, a już zwłaszcza grzeszników. Jak bowiem mówi Bóg ustami swego Syna Jezusa Chrystusa - nie zdrowi potrzebują lekarza, ale źle się mający.
– Hmm. Widzę, że dotąd nigdy tak o świętości nie myślałem - mam na myśli tę bliskość i zażyłość z Bogiem.
– Myślałeś, myślałeś. Kto przed chwilą powiedział „Święci to osoby nieskazitelnie czyste, rozmodlone, żyjące na wysokościach duchowych?” Tyle tylko, że nie chciałeś do tego grona dołączyć!
– Raczej nie śmiałem. Wiesz, chciałbym jakoś uporządkować sobie myślenie o świętości. Możesz podać jakąś definicję?
– Ze względu na wieloznaczność tego pojęcia jest z tym problem, bo podanie wielu definicji może spowodować mętlik w głowie. Zacznijmy więc od prawdy fundamentalnej, niekwestionowanej: świętość jest istotą Pana Boga, która oznacza Jego odmienność, chwałę, majestat, potęgę, wielkość i dosko­nałość. To ona sprawia, że Bóg wykracza poza ludzką umiejętność poznania oraz odróżnia Go od wszelkich stworzeń. Bóg jest wyjątkowy i inny od wszelkich naszych wyobrażeń.
– Oczywiście, pełna zgoda, chwała Bogu na wysokościach, ale co ze świętością nas, ludzi?
– W tym aspekcie zwięzłą i prostą definicję świętości podał św. Jan Paweł II w homilii podczas Mszy św. kanonizacyjnej Brata Alberta na krakowskich Błoniach. „Świętość polega na miłości” – mówił. Świętość bowiem w swej istocie nie jest niczym innym jak uwydatnieniem w życiu człowieka tego, czym człowiek od początku jest w zamiarze Bożym, a więc czym jest najbardziej: Jego obrazem. Jeśli zaś Bóg sam jest Miłością, to czymże ma być Jego obraz?
– Myślę, że sługą Miłości. Tak pojęta świętość jest celem i zadaniem każdego z nas. Z tego płynie wniosek, że moje „nie jestem godzien” w kontekście świętości jest delikatnie mówiąc, uchylaniem się od obowiązku!
– Cieszy mnie twoja samokrytyka. Tak rozumiana świętość jest w zasięgu ręki każdego. Właśnie o powołaniu człowieka do takiej ogólnodostępnej świętości przypomniał Sobór Watykański II w konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium 39-42, wskazując, że ponieważ polega ona na miłości Boga i bli­źniego, wszyscy w Kościele są powołani do świętości i mogą ją osiągnąć. Świętość winna być rozumiana jako coś całkowicie „powszechnego” w Kościele. Bóg daje ją obficie poprzez łaskę, niezależnie od stanu życiowego, wykonywanego zawodu i stanowiska.
– Skoro Bóg daje świętość poprzez łaskę, pojawia się pytanie: czy możliwa jest świętość bez Boga?
– Trudne pytanie. Bóg po trzykroć święty jest źródłem wszelkiej świętości, On wszystko uświęca, czyli czyni świętym. Słusznie mawiał jeden z polskich biskupów, że „świętych robi Bóg”.
– Z tego by wynikało, że bez Boga nie ma świętości.
– Logicznie owszem. Wydaje się jednak, że takie stwierdzenie wykluczające możliwość świętości poza Bogiem nie odpowiada w pełni prawdzie. Jeżeli bowiem wszyscy są powołani do świętości, to wszyscy powinni mieć możliwość osiągnięcia jej przez Tego, który do świętości ich powołał, a przynajmniej dążenia do niej. Z takim przekonaniem zdaje się korespondować wspomniana nauka Soboru Watykańskiego II o powszechnym powo­łaniu do zbawienia.
– Chcesz powiedzieć, że chociaż wielu ludzi z różnych powodów nie należy do Kościoła katolickiego, to mogą oni się zbawić, o ile żyją i postępują zgodnie ze swoim sumieniem, są ludźmi dobrej woli, otwartymi na prawdę i szczerze jej poszukującymi?.
– Można przyjąć, że wymieniona droga zbawienia dla tych, którzy żyją poza Kościołem, poza Bogiem, jest też drogą wiodącą ich ostatecznie ku pewnemu rodzajowi świętości, którą można nazwać życiem zgodnie z człowieczeństwem i naturalnym prawem moralnym. W zasadzie jednak świętości nie można oddzielić od Boga. Świętość wyrasta ze zjednoczenia z Bogiem. Człowiek, chrześcijanin, uświęca się o tyle, o ile jednoczy się z Bogiem. Dzieje się to przez wiarę, nadzieję i miłość oraz przez kształtowanie życia według nauki Ewangelii i budowanie relacji międzyludzkich w duchu przykazania miłości bliźniego.
– Ależ lawirujesz! Chciałbyś zjeść ciastko i mieć ciastko :-)
– Chciałbym aby Miłosierdzie Boże nie obejmowało wyłącznie wyznawców Chrystusa, ale wszystkich ludzi dobrej woli. Czy to nie jest znamienne, że w naszych czasach Bóg sam zaangażował się, aby przeciwdziałać fałszywemu Jego wizerunkowi?
– Co jest tym fałszywym wizerunkiem Boga?
– To, co wyżej nazwałem wypaczaniem obrazu Boga. Że rzekomo jest groźnym Sędzią, uprawia „dyktaturę Miłości” i tylko czyha, żeby nas karać.
– No i jak przeciwdziała?
– Posyła wybranych, by z mocą mówili o Jego Miłosierdziu, nawoływali do zawierzenia Jego Miłości, którą ukazał w męce i śmierci Syna. Wśród wysłańców Nieba głoszących Boże Miłosierdzie wymienię choćby św. Siostrę Faustynę, św. Ojca Pio, bł. Matkę Teresę z Kalkuty i przede wszystkim Jana Pawła II – Papieża, który cały świat zawierzył Bożemu Miłosierdziu. Był głęboko przekonany, że tylko w nim świat znajdzie ratunek.
– Święci wyciskają piętno na dziejach świata.
– Celna uwaga. Na koniec apel do wszystkich „zwykłych szarych Kowalskich”, którzy z powodu swoich grzechów i upadków lękają się Boga, a tym samym lękają się świętości. Niech podniosą was na duchu słowa świętej Teresy od Dzieciątka Jezus: „Mam wielką ufność w dobrym Bogu, nie dlatego, że nie zgrzeszyłam. Chociażbym miała na sumieniu wszystkie grzechy i zbrodnie, które mogą być popełnione, pobiegłabym z sercem skruszonym żalem rzucić się w ramiona Jezusa, gdyż wiem, że kocha On marnotrawne dziecko, które do Niego powraca. Czułabym, że to mnóstwo grzechów byłoby jak kropla wody wrzucona do płonącego ognia”.
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

04-05-2024 [14:06] - NASZ_HENRY | Link:

     

Człowiek jest tylko tchnieniem i cieniem powiedział Sofokles😉

 
 

Obrazek użytkownika tsole

04-05-2024 [17:44] - tsole | Link:

Ponieważ mój rozmówca jest Cieniem, to znaczy że ja jestem tchnieniem :-)

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

04-05-2024 [20:03] - NASZ_HENRY | Link:

 

Byle by to nie było ostatnie tchnienie ;-)
 

 

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

04-05-2024 [16:37] - Zbyszek_S | Link:

Z definicją, co to znaczy święty, są problemy. W Biblii "święty" "kadosh" to całkowicie inny, oddzielny, odmienny. Stąd rozdzielenie tam sfer sacrum i profanum, stąd oczyszczanie się, stąd zasłona w przybytku, za którą była obecność Boża, ale mógł tam wejść tylko jeden człowiek, tylko raz w roku, bo innym groziła śmierć. Współczesne chrześcijaństwo zdefiniowało święty jako całkowicie i niezwykle dobry. Ale Pan Jezus zapytał: "Czemu nazywasz mnie - dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg." A my, nie dość, że dobry, bardzo dobry, to nawet święty.

Może święty to taki, co jedną nogą stoi "tam"?

Obrazek użytkownika tsole

04-05-2024 [17:43] - tsole | Link:

Mnie w zupełności wystarczy definicja św. JP2, którą zamieszczam w tekście.