Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Felicja... /fragment drugi/

Ryszard Sziler, 06.04.2024
*
- Gdyby tak zapalić ognisko i dołożyć nim niebu gwiazd, bo one są z ognia jak iskry, prawda?
- Nie wspominaj o tym przy Teofilu. – powiedział Filip.
- A to z powodu?
- Z powodu, że jego pradziadka upieczono w ognisku.
- Nie! Jak? Kto?
- Cyganie. Taki mają zwyczaj. Oblepiają jeża gliną, pieką i mają to za specjał.
- Przecież oni tylko w kółko śpiewają i pięknie tańczą…
- Tak, a w przerwach pieką jeże i węże.
- Nieprawdopodobne!
- Oczywistość zwykle najbardziej zdumiewa i wygodniej o niej nie wspominać, w tym wypadku przynajmniej przy jeżach.
- Ależ tylko o prawdzie warto rozmawiać, nawet tej najtrudniejszej, bo ona oczyszcza i uczy – wykrzyknęła Felicja.
- W tym względzie zdania są podzielone i po prawdzie na prawdzie to już się był przewiózł jeden decydent parę wieków temu. Bo i cóż to jest ta prawda?
- Jak to co?! Prawda - to prawda.
- A nie, nie można tak bezkompromisowo, moja droga, wszak ja mam swoją prawdę, a ty swoją…
- Coś podobnego! I nie ma wspólnej?!
- Jak powiedziałem: zdania są podzielone. Podział biegnie przez środek, tak jak przedziałek między półd… No, mniejsza o to między czym a czym. W każdym razie można to uznać za wyśrodkowanie relatywne, czyli poprawne.
- Jeśli tak, to Cyganie nie upiekli pradziadka Teofila.
- Co znowu! Oczywiście, że upiekli!
- Ja twierdzę, że nie.
- A ja mam przesłanki, że owszem.
- Czyli możemy się tak rozdrażniać do skończenia świata, a rozdzielenia  nigdy się nie zejdą.  Ważne jest więc to co uważa Teofil.
- On stoi w poznawczym rozkroku. Raz sądzi: tak, a raz inaczej. Od czego to zależne nie wiem, być może od pogody, albo od trawienia. Tak czy owak ostatnio przychyla się ku twierdzeniu, że jednak nie upiekli. Co będzie głosił jutro, nie mam pojęcia. Jeśli bojowo nastroszy igły i zacznie fukać, to będzie znaczyć, że ( jak już bywało) powrócił do poprzedniej koncepcji wydarzeń.
- A powinien stanąć w świetle aksjomatu i przestać się dąsać na rzeczywistość, skoro ona jest taka, a nie inna. Po cóż żyć w stałym zamęcie?
- Ależ on w nim już jak najbardziej stanął i się od niego świadomie odwrócił.
- Foch, który niczego nie zmienia!
- I tak i nie, bo któż może teraz bez wątpienia twierdzić, że za plecami Teofila nadal istnieje ta domniemana prawda, skoro on jej nie dostrzega i odtąd pozytywnie myśli o wszystkich wędrowcach. A że omija wszelkie obozowiska i nie lubi ognia, to tylko takie tam jego niegroźne dziwactwo, wynikłe z obawy o niekontrolowany rozrost egzystencjalnego stresu, charakterystycznego dla wszystkich wrażliwych intelektualistów, za jakiego Teofil chce niewątpliwie uchodzić.
- Mój Boże, jakie to wszystko skomplikowane! – wykrzyknęła Felicja.
- Właśnie – przytaknął Filip.
I zamilkli na długą chwilę, przy czym  Felicji przeszła chęć rozpalenia ogniska, mimo tego, że zaczęło jej być zimno.
 
*
„Tam gdzieś toczą się sprawy, którym się wydaje, że są niebywale wielkie, a ja sobie tu siedzę – rozmyślała mysz – One nie wiedzą o mnie, ja mam je w pełnej niewiedzy i niewątpliwie jest nam z tym dobrze. Mnie w każdym razie na pewno.”
Odpoczywała  na niewielkiej skarpie, a przed nią rozlewało się morze łąki. Zielone i tak cudne, że aż nieprawdopodobne w swym pięknie.
„I tam gdzieś są jacyś wielcy ( jak im się wydaje ) władcy, urzędnicy i jacyś inni ważni ( jak im się wydaje ), ale to właśnie mnie dano skarb tej łąki i tej wyjątkowej chwili. O Boże!...
 Tu rozmarzyła się w długim dziękczynnym niedowierzaniu.
Raptem zawołała radośnie: - No patrzcie tylko, ale żem się wyabstrahowała! -  i roześmiała się wielkim szczęśliwym śmiechem, nie zwracając wcale uwagi  na trafność, bądź błąd tego ustalenia.
Gdybyśmy ją o nie zapytali, odpowiedziałaby zapewne czymś w rodzaju:
 - Tak jak są prywatne objawienia, tak są i prywatne konstatacje. Można je przyjąć, albo w nie wątpić. Wolność Tomku w swoim domku! Moja bajka, moje zabawki i nikomu nic do tego.
Odeszlibyśmy więc jedynie z dodatkowym ciężarem mysiego śmiechu na barkach, zamiast zachwycającego wspomnienia powidoku.
*
- Cześć! Ty jesteś mysz? – usłyszała nagle za sobą.
- A jeśli mysz, to co? – odpowiedziała.
- Jestem mrówką. Pierwszy raz widzę tu mysz, więc pytam.
- Wybacz, ale nie mam zbyt dobrego zdania o mrówkach - mruknęła Felicja.
- Jeśli tak, to już znikam – pisnęło w trawie.
- Chwileczkę, chwileczkę – zawołała mysz odwracając się do pytającego, bo zrozumiała, że lepszy jest nawet taki rozmówca, niż żaden – Ot tak mi się tylko powiedziało, nie musisz się zaraz obrażać.
- Kiedy ja się wcale nie obrażam, tylko staram się być grzeczny.
-Grzeczność bywa niekiedy dość obraźliwa – skrzywiła się mysz w odpowiedzi i zapadła chwila całkowitej ciszy, w której słychać było jedynie dalekie nawoływania się pasikoników.
- Skąd  idziesz? – spytała w końcu mrówka, znów raczej z grzeczności niż dla zaspokojenia nikłej ciekawości.
- Z dalekiego Pandemonium- odrzekła mysz po chwili zastanowienia.
- Czyli skąd, bo nie słyszałem nigdy o takim kraju? – prawdziwie zdziwiła się mrówka, albo raczej mrówek, jeśli chcielibyśmy przestrzegać zasad poprawności gramatycznej.
- Z państwa demonów, w którym szaleje pandemia. - powiedziała Felicja z niechęcią  .
- O kurcze! – wyszeptał mrówek – Dla mnie to kawał niewiadomego.
- Dla mnie także, chociaż z samymi nazwami jako-tako się otrzaskałam, ale z ich sensem nadal nie bardzo sobie radzę – stwierdziła mysz.
- I wcale się nie dziwię, bo jeżeli sens jest taki jak dźwięk, to trudno go obłaskawić – zgodził się przyziemny głosik – Ten pandemonium, to dom pandemii, a ten „pandemia”, to w zagranicznym języku jest wyraz, prawda? „Pan”, to ja wiem, kto to jest. Nawet znałem kiedyś jednego pana. „De” – to tacy zagraniczni panowie mają przed nazwiskiem. A – „mia”, to chyba przekręcone - mła, czyli, że to „de” jest moje, no nie? Taka wolta  z włoskiego na francuski, bo francuski jest bardziej arystokratyczny – zauważył z przejęciem mrówek i mysz z wrażenia usiadła.
- Nie całkiem tak – chrząknęła – Pandemonium, to państwo: zamieszania, anarchii, chaosu; no burdel totalny, czyli królestwo szatana. A pandemia – to powszechna zaraza.
- Czasem i ja mogę się mylić… - szepnęła mrówka.
- Nie tylko ty kochana, nie tylko ty i nie tylko czasem – westchnęła mysz ze znawstwem.
- Więc jeśli pozwolisz, będę dociekał, bowiem my mrówki jesteśmy nieustępliwe mimo przeciwności: czyżby ta pandemia wylęgła się z tego Pandemonium?
- I tak i nie, bowiem i jedno i drugie może  istnieć oddzielnie, najgorzej zaś jest, kiedy się spotkają i polubią. A tak się właśnie tam dzieje –wskazała za siebie łapą Felicja.
- Skąd się to wszystko bierze? – zaciekawił się mrówek.
- Najbardziej z przesadnej tolerancji. Z  bagatelizującego „ a niech tam, a co mnie to obchodzi, nie moja sprawa”. Dzięki  temu „ a co mnie” „to” się rozrasta, rozpycha i z małego staje się duże, wreszcie ogromne, a potem bez skrupułów niszczy tamto, co mu wspaniałomyślnie pozwoliło zaistnieć. Wprowadza swoje prawa i obyczaje, no i wszystko staje na głowie. A potem ja muszę uciekać z własnego domu i wędrować licho wie dokąd…Tak się sprawy mają - jęknęła.
„I któż mógłby temu zaprzeczyć? Nikt. Tym bardziej, że w pobliżu nie było nikogo.”  - jak zauważył niegdyś pewien znakomity pisarz, a co my teraz potwierdzamy patrząc z przyjemnością na falujące kwietne łąki, które otaczają naszą bohaterkę. Czego ona niestety nie umie w pełni docenić.

*
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 911
Ryszard Sziler

Ryszard Sziler

06.04.2024 06:03

https://smakliter.pl/fel…
Kaczysta

Kaczysta

06.04.2024 08:18

Dodane przez Ryszard Sziler w odpowiedzi na https://smakliter.pl/felicja

Dzieki
I prosimy o jeszcze
Ryszard Sziler

Ryszard Sziler

06.04.2024 11:30

Miło mi. Już dodałem kolejny odcinek... :)
Ryszard Sziler
Nazwa bloga:
Zamyślenia
Zawód:
Ryszard Sziler

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 262
Liczba wyświetleń: 677,989
Liczba komentarzy: 706

Ostatnie wpisy blogera

  • Mętna woda...
  • PRL
  • FELICJA finis

Moje ostatnie komentarze

  • "Dlaczego?" Dla mnie to oczywiste: wśród tłumu głupców zamroczonych dobrobytem gwałtownie rozprzestrzenia się lucyferyczne światło postępowców szatana (Bytu jak najbardziej osobowego (!), a nie tylko…
  • Schamieliśmy w ostatnich latach, niewyobrażalnie dla naszych dziadków i rodziców, a nawet dla nas samych sprzed dziesięciolecia zaledwie, i to głównie za sprawą naszej tak zwanej "inteligencji", tego…
  • Rzeczywiście, sam zauważyłem, że Felicja jakoś słabo się integruje, co nie znaczy, że nie próbowała, ot chociażby tutaj: "- Co za zbieg dobrych okoliczności, że spotkaliśmy się panie Nornico! –…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Antypolskość
  • Żydzi - Polacy
  • KSIĄŻKI, które warto przeczytać :

Ostatnio komentowane

  • EsaurGappa, Es. Śmierdzisz.
  • EsaurGappa, Dno to chyba słowo klucz.Wszędzie czuć jakiś obrzydliwy fetor,jakbyśmy byli utopieni w jakimś szambie.Ja także zamuliłem swój patriotyzm,aż po dziurki w nosie i wpierw chcę się z tego gówna oczyścic…
  • Es, @Horn W sedno.  Pytanie jedno tylko wisi w powietrzu: czy pańszczyźniani w koncu pójdą po rozum ... prawdę mówiac nie wiem dokąd.  Korzystajac z zasobów własnych przestrzeni między uszami…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności