Żadnych zmian na Kremlu

Zainspirowany zmianą warty na Kremlu napisałem tekst o tym, że Rosja tak na prawdę się nie zmieni. Oto ów artykuł, który równolegle ukazuje się w nowym numerze tygodnika "Gazeta Finansowa": 

 

"Mamy nowego prezydenta Rosji czy też - jak mówią ludzie złośliwi lub znający historię tego kraju - nowego cara. Czy to coś zmienia w polityce wewnętrznej Federacji Rosyjskiej lub, co nas bardziej interesuje, zagranicznej? "Nihil novi sub sole"- czyli nic nowego pod "rosyjskim" słońcem. Ta zmiana może pasjonować czytelników kolorowych zachodnich pism, gdzie "liberał" Dmitrij Miedwiediew wraz z żoną świetnie się "sprzedaje" pokazując jakże inny "image" Rosji niż ten, który oferowali staruszkowie Breżniew, Czernienko czy Andropow lub alkoholik Jelcyn.

 

Ale patrząc głębiej poza teatralne rusztowania Rosja Miedwiediewa jest taka sama, wręcz identyczna, jak Rosja Putina. Kompletnie nic się nie zmienia, gdy chodzi o stosunek do swobód demokratycznych czy też decydującej roli państwowych koncernów w gospodarce tego kraju. Również nie ma żadnej zmiany, gdy chodzi o stosunek Moskwy wobec Polski i krajów bałtyckich, UE, NATO czy USA. Nie należy też oczekiwać zmiany w relacjach z Pekinem, Teheranem czy Autonomią Palestyńską.

 

Choć z przodu rosyjskiego samochodu widać Miedwiediewa to i tak kierownica jest na tylnim, choć eksponowanym siedzeniu - na fotelu premiera Putina. To on będzie co najmniej współdecydował, a w praktyce zapewne decydował o tym, jaką drogą ma jechać ów rosyjski "Moskwicz" z ciemnymi firankami.

 

A Rosja pozostanie w dalszym ciągu ta sama ze względów ekonomicznych. Ani o jotę nie zmienia się struktura rosyjskiej gospodarki bazująca na decydującej roli surowców energetycznych i ich eksportu (który czasem ma, jak wiadomo, polityczny charakter…).

 

Co z tego wynika dla Polski? Żadnych złudzeń, rodacy."

 

 

 

 

 

Zainspirowany zmianą warty na Kremlu napisałem tekst o tym, że Rosja tak na prawdę się nie zmieni. Oto ów artykuł, który równolegle ukazuje się w nowym numerze tygodnika "Gazeta Finansowa": 

 

"Mamy nowego prezydenta Rosji czy też - jak mówią ludzie złośliwi lub znający historię tego kraju - nowego cara. Czy to coś zmienia w polityce wewnętrznej Federacji Rosyjskiej lub, co nas bardziej interesuje, zagranicznej? "Nihil novi sub sole"- czyli nic nowego pod "rosyjskim" słońcem. Ta zmiana może pasjonować czytelników kolorowych zachodnich pism, gdzie "liberał" Dmitrij Miedwiediew wraz z żoną świetnie się "sprzedaje" pokazując jakże inny "image" Rosji niż ten, który oferowali staruszkowie Breżniew, Czernienko czy Andropow lub alkoholik Jelcyn.