W ZIMOWY WIECZÓR / 4

SCENA 7
 
/ Kolędnicy na proscenium /
 
 KRÓL I
Hola! Coś widze.
 
HEROD
Dzie?
 
KRÓL I
No przed sobo. Światło jakieś.
 
ŚMIERĆ
Tunel ?!
 
KRÓL I
Nie.
 
DIABEŁ
Pewnie widzisz świetlaną przyszłość…
 
ŻYD
Dobra myśl! Przyszłość jest świetlista.
Tak mówili prorocy.
 
DIABEŁ
Lenin i Trocki.
 
 ANIOŁ
Skąd! Jeremiasz i… drugie.
 
ŻYD
Prorocy różni, ale światło jedno – dobrobyt.
 
KRÓL I
Okno chyba widze.
 
HEROD
To może my dzie i doszli wreszcie. Ino dzie?
 
KRÓL I
Patrzejcie. Coś do nas idzie od tego światła. Czarne takie…
 
HEROD
Od światła a czarne…
 
DIABEŁ
Ciemnota i wstecznictwo.
 
KRÓL I
E nie. Jeden tylko idzie.
 
DZIADEK
/podchodząc ze zdziwieniem /
Co wyśta tu chłopy…pobłądziły, cy jak ?
 
HEROD
/ chrząknąwszy /
Skąd!
A wy dzie idziecie?
 
DZIADEK
Jo? Jo do stajni ide.
 
ANIOŁ
A to nie w te strone!
 
DIABEŁ
Więcej tolerancji! Pozwól mu wybierać.
 
DZIADEK
Nie w te? / rozgląda się niepewnie / A tom się zagapioł.
 
ANIOŁ / perswazyjnie /
Stajnia, to tam skąd żeście przyszli.
 
DZIADEK
Musi prawda, bo i mnie się tak zdawało, alem się zamyśloł no i… poszed – w pola…
 
DIABEŁ
/ złośliwie /
Oziminy doglądnąć…
 
DZIADEK
 / wzdrygając się /
Trza zawrócić do ciepłego i tyla.
 
HEROD
A no to prowadźcie po śladach, bo duje, że mało widać.
 
DZIADEK
/ przyglądając się towarzystwu /
A na was to cheba już za późno. Pod Gromniczne już blisko…
 
HEROD
Z dobro nowino i darami / odchyla połę, tak że widać butelkę / nigdy nie za późno.
 
DZIADEK
Co prowda, to prowda. / radośnie / To chodźcie.
 
ETNOGRAF
/ z daleka /
Panie Stanisławie! Panie Stanisławie! Panie Staszku!
 
DZIADEK
A to mnie cholera dopadła! W bruzde chłopy! W bruzde.
/ wszyscy prócz Śmierci padają na ziemię/
 
ŚMIERĆ
 / z godnością /
Jo tam ligać nie myśle.
 
ETNOGRAF
/ nadbiegając /
Panie Stanisławie! Panie…/  dostrzegając nagle Śmierć / O Matko Boska!
/ ucieka z wrzaskiem przed siebie. /
 
 KRÓL I
/ z podziwem za uciekającym /
Fiu, fiu! Ale go poooniooosło!
 
DZIADEK
/ podrywając się /
To terazki chodu!
 
HEROD
/ uspokajająco /
Ni ma obawy, żeby szybko wrócioł.
 
/ wychodzą, kurtyna się odsłania /
 
 
 AKT 2
 
 
SCENA 1
 
/ ponownie izba, ci sami co w scenie szóstej /
 
 
BABKA
/ kręcąc głową i wskazując na leżący dyktafon  /
No toś nom zieńciu narobioł.
 
GOSPODARZ
 / oglądając aparat /
Wie kto jak się toto wyłącza?
 
/ ogólna konsternacja /
 
MARYSIA
 / znacząco /
Byćta jak należy, to i wyłączać nie bedzie trzeba.
 
GOSPODARZ
Mundra, jak flundra …
/ po chwili milczenia /
Powiedzcie babko szybko co do tego pudełka, bo mnie zara szlag trafi!
 
BABKA
 / obruszając się /
Pyskatyś, to som gadej.
 
GOSPODARZ
A co ja tom pamiętam…/ drapie się po głowie /
O! Roz w podstawówce na kurytarzu chciołem zdjąć czapke przed mojom nauczycielkom , a w rynce akurat miołem otwarto buteleczke z atramentem, bo mi nakruntka, wa jedna, dzieś poleciała. No to jakżem te ręke do kaszkietu podniósł tom se cały atrament na pysk wyloł…O Matko! I tylem mioł dobrego z ty szkoły.
 
MARYSIA
 / z niesmakiem /
Ccie!
 
BABKA
/ ze zdziwieniem /
A czegoś ty się wiency spodziewała?
/ śmieje się / Przecie każdy wie jaki jest, tyle że ty zawsze na końcu.
 
GOSPODARZ
No no…
/ retorycznie /
Nic już ni momy Macieju?
 
MACIEJ
A no nic.
 
FRANCISZEK
 / budząc się z drzemki /
Przysnołem chyba…
/ po chwili patrzy na zegar i wstaje /  Późno już, bede sie zbiroł.
 
GOSPODARZ
/ bez przekonania /
Zaczekojcie może co Dziadek przynieso.
 
BABKA
Najwyży gówno na butach.
 
/ słychać pukanie /
 
GOSPODARZ
Znowuż cosik stuka.
 
MARYSIA
 / z ciepłym uśmiechem /
Pewnie pan etnograf wracajo. Oni to tak zawsze z kulturom.
 
 BABKA
Dobrze by było, żeby tyż i z dziadkiem.
 
 GOSPODARZ
/ głośno /
Wloz! Wlazujcie no bez krempacji.
 
/ niepewnie, ale i z wyraźną ulgą wchodzi okutana i zaśnieżona para podróżnych z malutkim dzieckiem na rękach, co wywołuje spore zaskoczenie podrywających się ze swych miejsc domowników /
 
GOSPODARZ
 / zaskoczony /
Wszelki duch Pana Boga chwali!
 
PODRÓŻNY
Niech będzie pochwalony!
 
WSZYSCY
Na wieki wieków!
 
PODRÓŻNA
/ cichutko /
Amen.
 
/ po chwili zaskoczenia wszyscy domownicy zaczynają się krzątać. Maciej dokłada do ognia, Marysia wyciera ławę i sprząta ze stołu, przy czym  podaje puste butelki Gospodarzowi /
 
GOSPODARZ
/ trochę  zażenowany trzymanymi butelkami /
My tu tak …czekamy na wiosne…
 / szybko /
A wy…skąd i dokąd?
/ ciszej do Młodego /
Siednij se  tu przy pudelku i trocha zagłuszej…
/ syn przysuwa się do stołu i odtąd gra w tle różne melodie /
 
PODRÓŻNY
Skąd? Z tułaczki. Dokąd? Sami nie wiemy.
Byle dalej od  tandety. / ze smutnym uśmiechem / Może i do Egiptu nawet…
 
MARYSIA 
/ załamując ręce /
W take pogode z dzieckiem!
 
GOSPODARZ
Ee…Z Egiptu to do nos teroz uciekajo…
 
 PODRÓŻNY
Wie pan, to trochę tak jak z miastem i wsią. Jedni się sprowadzają do miasta, drudzy z niego wyjeżdżają, bo to zależy od tego czego kto szuka. A Egipt, to, wie pan, raczej tylko przenośnia.
 
GOSPODARZ
A…Acha, to może i racja.
 
PODRÓŻNY
/ raczej do siebie /
Europa nie jest dzisiaj najlepszym miejscem dla rodzin, dla dzieci. A o perspektywach lepiej nie myśleć.
 
FRANCISZEK
Europa tera ewoluuje …
 
GOSPODARZ
Twardo do dobrobytu i szczęścia idzie…
 
MACIEJ
Może i tak, tyla, że trza się spytać – czyjego?
 
GOSPODARZ
W telewizji gadajo, że zaś wszystkim bedzie dobrze.
 
BABKA
Całkiem jak za Bieruta. A telewizja, to…
 
GOSPODARZ
Babko tylko bez głupot! / półszeptem perswazyjnie / Przecie gości momy. / chrząka /
Tak, no…Mówio, że zło się bierze z różnic. Że, dejmy na to, czorne z czerwonym skaczom se do oczów, ale jak się toto wymiesza z innym jeszcze kolorem, wymaceruje do szarego i przepuści bez prawo, to wyjdzie taki demokratyczny destylat, że klinkajcie narody! Sama rozkosz!
 
MACIEJ
Żeby im tyko z tego pędzenia znowuż  tyranozaurus się nie skroplił, taki jak w dziewińcset siedemnastym.
 
GOSPODARZ
Co ty..Tera zabrały sie za to fachury i to demo robio z ludzko twarzo. A jak. Wystarczy tylko poczekać i bedzie raj całkowity.
 
MACIEJ
Raj, maj, margaryna, mortadela…
 
GOSPODARZ
/ lekceważąco /
Dzie tam dzisioj mortadela…
 
MŁODY
/ nie przerywając grania /
Coca-cola, to jest to!
 
GOSPODARZ
O! Widzis! No.
 
PODRÓŻNY
 / do siebie głównie /
Jesteśmy umęczeni, udręczeni tą niekończącą się podróżą ku lepszemu. Odkąd pamiętam biegniemy za tym błędnym ognikiem przez bagno, a brzeg stale się oddala…
 
PODRÓŻNA
 / cichutko /
Od początku w drodze…Od początku… A przecież nie chcemy wiele, tylko żyć po swojemu, w ciszy…
 
PODRÓŻNY
A tu przyszło egzystować w badziewiu, które hałaśliwie wciska się do domu…  I nie o nas tu już chodzi, a głównie o to maleństwo…
 
PODRÓŻNA
Szukamy swojego miejsca…
 
PODRÓŻNY
Choćby i niewielkiego skrawka normalnego świata.
 
GOSPODARZ
My tu daleko od wszystkiego… Ale żyjemy ekologicznie. A jak. / z dumą / My nawet jaja mamy z wolnego wybiegu…I to je normalne. Nie?
 
BABKA
 / z żałosnym westchnieniem /
Oj, daleko…/ ze złością / Dzie, tu normalnie?!
 
GOSPODARZ
 / uspokajająco /
Normalnie, normalnie. Telwizor się wyłancza i tyla. Zreszto nawet czasym i tego nie trza, bo my to jeszcze na analogu i sygnał nie zawsze dochodzi. Lampe naftowe palimy, bo na ocy i do rozmowy lepsza, a prund się wtedy ino daje kiedy młody musi zadanie odrobić i po sieci buszować, abo sieczki trza kurom narznąć…
 
BABKA
/ z niechecią /
Daleko i smutno…
O sobie już nie wspomne, ale kiedy żeś ty Maryś tańczyła?
 
GOSPODARZ
Obiedwieście hulały jak dziadek ul wywrócioł…
 
BABKA
  / patrząc na Gospodarza robi kółeczko na czole i cierpko do podróżnego /
Widzicie panie jak tu wesoło. / do siebie głównie / Abo nuda, abo wóda.
 
PODRÓŻNY
Czyli i tu nieznośna miałkość bytu…
 
BABKA
/ niepewnie /
A bo jo wiem…?
/ nagle do podróżnych /
Rozdziewajcie się szybko, bo się zagubicie.
Maryś, no co tak stoisz? Mleka podej, wody nagotuj, kaszy zasyp…Pirogi z obiadu zostały to przygrzej!
/ podróżni zdejmują okrycia, Matka nuci tulonemu dziecku /
 
MARYSIA
/ budząc się z odrętwienia /
Pewnie, pewnie…Już.
 
GOSPODARZ
 / poprawiając ogień /
Czas wkoło tera jakiś taki … / szuka słowa /  że ani kalika, ani normalny.
 
FRANCISZEK
We mieście mówio na takie cuś, że - niepełnosprawny.
 
GOSPODARZ
Taa… Tako ni rybka ni pipka.
 
/ kurtyna się zasłania /

cdn.