Odbudowa czy komunistyczna przebudowa? (2)

W trakcie odbudowy Warszawy zburzono szereg zabytkowych budynków.
 
 
      Na początku kwietnia 1946 roku Sigalin objął kierownictwo Pracowni Głównej BOS-u, której zadaniem było  ustalanie wytycznych dla planów przestrzennych i urbanistycznych. Na jej posiedzeniach Jan Zachwatowicz  przekonywał, że Warszawa nie może być miastem „bez przeszłości”, a innej drogi niż odbudowa zabytków po prostu nie ma. Zabytki miały bowiem nie tylko odgrywać rolę estetyczną, lecz także umacniać więzi społeczne. Sigalin natomiast zdecydowanie krytykował dominację działań konserwatorskich. Na jednym z posiedzeń stwierdził wręcz, że „stanowiskiem kierownictwa BOS jest, że „getta zabytkowego” w Warszawie nie będzie”.
 
 
      Nie licząc się ze zdaniem swych oponentów wydając decyzje o rozbiórce, wydając wyrok na budowle, które przetrwały wojnę w stosunkowo dobrym stanie. Miał natomiast poparcie władz komunistycznych z Bierutem na czele.
 
 
      Dążenie do odtworzenia historycznych kształtów Warszawy nie mogło bowiem przesłaniać potrzeby wzniesienia nowej „socjalistycznej” stolicy. Wyzwaniem była więc nie tylko odbudowa, ale przede wszystkim przebudowa miasta i nadanie mu nowego socrealistycznego oblicza.
 
 
     Jednocześnie odbudowa stolicy, stając się symbolem odbudowy całego kraju, miała skupiać Polaków  wokół wielkiego wspólnego celu. W tym celu w 1946 roku utworzono Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy.  W latach 1946–1965 zebrano ponad pięć i pół miliarda złotych, z których większość przeznaczono na stołeczne inwestycje.
 
 
      Jednym z najważniejszych projektów było otwarcie strategicznej arterii przelotowej Wschód–Zachód, mającej łączyć dwa brzegi miasta na wysokości placu Zamkowego. Od późnej jesieni 1947 roku do 22 lipca 1949 roku, gdy Trasę oddano do użytku, zbudowano lub odbudowano łącznie pięćdziesiąt trzy budynki, w tym obiekty zabytkowe: pałac Pod Blachą, pałace i kamienice na Krakowskim Przedmieściu, Miodowej, Bielańskiej, Lesznie i placu Bankowym. Równocześnie wzniesiono od podstaw osiedle mieszkaniowe Mariensztat.
 
 
      Propagandowy rozgłos nadany tej „socjalistycznej rekonstrukcji” wzorowany był na kampaniach dotyczących przebudowy Moskwy z lat trzydziestych.
 
 
       Sigalin został  Pełnomocnikiem Komisarza Odbudowy miasta stołecznego Warszawy do spraw budowy Trasy WZ, a pracownią urbanistyczną Trasy kierował słynny cichociemny Stanisław Jankowski „Agaton”. 
 
 
       Trasa miała być wielkim symbolem nowoczesności. Z tego powodu zdecydowano się między innymi na budowę skomplikowanego tunelu pod placem Zamkowym oraz na sprowadzenie i  zamontowanie sowieckich schodów ruchomych.
 
 
      „ Cóż, to jest wielka droga strategiczna dla ofensywy lub odwrotu armii rosyjskiej. – napisała Maria Dąbrowska w dzienniku -  Zbudowanie tej wielkiej arterii przelotowej – to wyciągnięcie przez Rosję praktycznego wniosku z powstania warszawskiego. […] Trasę WZ powinien otwierać Rokossowski – to trasa dla niego. Zdawało nam się, że mówimy sarkastyczny dowcip i że się może mylimy. Jakież było nasze zdumienie, gdy w opisie uroczystości otwarcia trasy przeczytałyśmy, że w istocie otwierał ją razem z Bierutem Rokossowski z całą ekipą delegacji moskiewskiej, z rosyjskimi pisarzami, dziennikarzami etc.”.
 
       Przy okazji budowy trasy W-Z pojawiła się kwestia odbudowy Zamku Królewskiego. Sprawa ta była m.in. tematem rozmów Sigalina w Moskwie w 1949 roku. W ich trakcie uzyskał wstępną zgodę kierownictwa Związku Architektów Sowieckich. 2 lipca 1949 roku Sejm podjął uchwałę od odbudowie Zamku, aby stworzyć w nim „siedzibę najwyższych władz Polski Ludowej i ośrodek życia kulturalnego”.
 
 
      Zadekretowanie w 1949 roku w architekturze realizmu socjalistycznego sprawiło porzucenie projektu Zamku, który został odbudowany dopiero w latach siedemdziesiątych.
 
 
      Zgodnie z wytycznymi Bieruta najpilniejszym zadaniem było wprowadzenie „ludu robotniczego” do śródmieścia. Lud miał maszerować i manifestować pośród architektury „obudowującej przestrzennie” ten dziejowy proces.
 
 
      Pracownia MDM powstała 1 marca 1950 roku i była kontynuacją pracowni Trasy W-Z.  Sigalin odpowiadał za całość realizacji do 22 lipca 1952 roku.
 
 
      Wybór lokalizacji „nowej, socjalistycznej dzielnicy” wynikał w dużej mierze z odbudowującej się dynamicznie parterowej Marszałkowskiej, pełnej domów, sklepów i drobnego handlu, stanowiącej cierń w oku nowej władzy. Z tą zabudową poradzono sobie za pomocą buldożerów, a centrum inwestycji przesunięto ostatecznie tylko ze względu na decyzję o zachowaniu gmachu kościoła Najświętszego Zbawiciela.
 
 
     Budowa dzielnicy MDM opierała się na sile ludzkich mięśni, a mechanizacja robót istniała tylko w propagandowych kronikach filmowych. Absurdalnie szybkie tempo pracy wpływało na jakość robót. Nie miało znaczenia, że cement nie związał i po roku płyty piaskowcowych elewacji trzeba było przytwierdzać dodatkowymi kotwami, bo spadały ludziom pod nogi. Pośpiech, oszczędności i braki materiałów sprawiły, iż pozostawiono nieotynkowane zaplecza, zamontowano cynowe (nie, jak należało, miedziane) drzewce na sztandary, a drążony wodą deszczową beton korodował.
 
 
       Propaganda przedstawiała idealny obraz - wszystko przebiegało zgodnie z planem, „warszawskie tempo” ani trochę nie maleje, a zakłady całego kraju dokładają starań, aby na MDM-ie „szła robota”.
 
 
       „Na środku całkowicie rozbabranego placu MDM – wspominał Stępiński – stał barak popularnie nazywany „pałacem pod papą”, jako reminiscencja pracowni w pałacu Pod Blachą z Trasy W-Z. Z baraku tego kierownik pracowni J. Sigalin kierował „sztabem”, stamtąd wychodziły wszystkie ważniejsze dyspozycje dla całej budowy. „Pałac pod papą” latem nagrzewał się tak, że trzeba go było polewać wodą, w zimie zaś było ledwie nieco cieplej niż na dworze”.
 
 
       Nadzór nad budową sprawowało kierownictwo partii. I tak np.  Sekretariat Biura Politycznego PZPR zadecydował o postawieniu na placu Konstytucji  osławionych latarni, które miały  uwagę od neogotyckich wież kościoła Zbawiciela. Latarnie te przetrwały do dzisiaj, choć nigdy niczego nie oświetlały
 
 
      Uroczyste otwarcie  placu Konstytucji nastąpiło 22 lipca 1952 roku, ale całej projektowanej  inwestycji nigdy nie ukończono,.
 
 
       Wbrew propagandowym zapowiedziom, iż będzie to robotnicza dzielnica,  na sto pięćdziesiąt przydzielonych mieszkań pracownicy fizyczni otrzymali zaledwie trzydzieści. Reszta przypadła kierownikom, pracownikom sekretariatu KC PZPR i dyrektorom państwowych przedsiębiorstw. Robotnicza Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa okazała się materialnym dowodem fasadowości systemu komunistycznego.
 
 
CDN.
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

19-10-2022 [11:18] - u2 | Link:

na sto pięćdziesiąt przydzielonych mieszkań pracownicy fizyczni otrzymali zaledwie trzydzieści. Reszta przypadła kierownikom, pracownikom sekretariatu KC PZPR i dyrektorom państwowych przedsiębiorstw

Jedną kawalerkę otrzymała córka słynnego poety Broniewskiego. Tam popełniła samobójstwo, kiedy dowiedziała sie że jej kochanek Czeszko, znany literat, jest również kochankiem ... jej matki.