Niedźwiedź ryczy

Statek na północy, pociąg na południu. Rosjanie, deklarują gotowość do eskalacji wojny na Ukrainie do poziomu starcia nuklearnego w różnych rejonach globu. Pokazuje to ewidentne, że obecne starcie przegrywają i w ich postrzeganiu stoją przed poważnymi problemami, z których klęska militarna jest najmniejszym problemem.

Zgodnie z naukami Sun Zi, kiedy jesteś słaby pokazuj, że jesteś niebezpieczny. Taka może być obecna strategia Rosjan. Nie są w stanie wybić Ukraińców z ofensywy, tracą zajęte wcześniej tereny, mobilizacja zmotywowałaś obywateli do ucieczek a nawet protestów. Ewidentne moskiewska maszyna militarna szwankuje. Widząc, że konwencjonalne metody zawodzą podwyższono stawkę i wydaje się, że to co Rosji zostało to zagranie Va Banque. Rzucili na stół groźbę użycia broni nuklearnej, która jak dotąd od czasów Hiroshimy była jedynie straszakiem. Narazie posuwają się do gróźb i ruchów mających pokazać gotowość do takiego zagrania. Jednak czy użycie tego środka może odwrócić losy wojny? Czy pogrąży Rosję ostatecznie i uczyni światowym wyrzutkiem, z którym nawet Chiny, aspirujące przecież do światowego przywództwa nie będą chciały mieć nic wspólnego. Użycie tej broni, ostatecznie też zabiera argument straszenia jej użyciem. Zatem, możemy obserwować porykiwania ciężko rannego niedźwiedzia, który czując, że jego dominacja się kończy i traci to co miał już wcześniej, udaje potworną bestię. 
Sytuacja wydaje się na tyle poważna, że w tej chwili Rosja mogłaby jeszcze liczyć na osławionego już przed wiekami „Generała Mroza”, który skłoniłoby zimnem społeczeństwa zachodu, będące w kryzysie energetycznym, do porzucenia Ukrainy za cenę ciepłych mieszkań i dalszego udawania, że żyją w cywilizacji dobrobytu, gdzie największym zmartwieniem jest tożsamość płciowa. A może i Rosja wyzbyła się złudzeń, że wirus postępu zaszczepiony zachodowi w czasach hipisów ma jeszcze przyszłość? Świat się zmienia…