21 lat „Arcanów” krakowskich

Dwadzieścia jeden lat, dwa miesiące i tydzień temu, w marcu 1995 roku, powstało w Krakowie pismo „Arcana”. Właśnie z rocznym poślizgiem – bo to stateczny dwumiesięcznik – odbyła się w Krakowie uroczystość dwudziestolecia pisma w cudownie zdobionym gotyckim lokalu Klubu "Pod Gruszką". Były i wspomnienia, i wspaniale zrobiony przez młodych redaktorów film, i recital Leszka Długosza w zawsze zachwycającej formie. Tak, i te dni wiosenne, co „przepłynęły beznamiętnie, bezszelestnie, jak ta woda, jaka szkoda...” też były.
„Arcana” od pierwszego numeru były dwumiesięcznikiem dla elit intelektualnych, które nie godziły się na chóralny zachwyt nad III RP, a on umiał poprowadzić je ku innemu, dobrze ugruntowanemu w myśli konserwatywnej myśleniu o państwie i kulturze. I nie chodzi tu tylko myślenie tzw. prawicowe, co w Polsce oznacza w gruncie rzeczy niepodległościowe, tak charakterystyczne dla „Arcanów”, ale także o miejsce dla uważanych z kolei zwykle za lewicowe związków zawodowych. Związku „Solidarność” zwłaszcza, w III RP broniącego interesów nie tylko ludzi pracy, jak wszędzie, ale przede wszystkim ofiar gospodarczych polskiej transformacji ustrojowej. „Arcana” dawały miejsce ludziom, którzy – czy to z pozycji związkowych, czy tzw. prawicowych – wskazywali poniesione w wyniku transformacji ofiary i porażki. Przy odpowiednim ustawieniu spraw ofiary mogły być znacznie mniejsze, jednakże zwyciężył pogląd, że Polaków należy rzucić na głęboką wodę, aby w niej nauczyli się pływać. A że niektórzy się potopią...
„Arcana” nie godziły się na to, podobnie jak nie godziły się na lewackie koncepcje oświaty i kultury, pokazując bogactwo prawdziwej kultury i tradycji polskiej. Wskazywały, że III RP od początku istnienia zapomniała o tym, że trzy pokolenia utopii komunistycznej, z rządami „planu” i niszczeniem własności prywatnej, musiały wycisnąć głębokie piętno na społeczeństwie polskim i teraz trzeba je ratować, a nie pogrążać kolejnymi eksperymentami.
Trudno było w PRL o pluralizm polityczny i swobodę myślenia, ale i w III RP nie było wiele lepiej, choć w rok po wolnych w jednej trzeciej wyborach czerwca 1989 roku zniesiono wreszcie cenzurę. Elity, które przeprowadziły Polskę przez „okrągły stół”, nie widziały konieczności dopuszczenia szerokiej dyskusji na temat nowej Polski. Co do swobody słowa, elity uważały, że wystarczy pozostawić część prasy tzw. lewicy, czyli postkomunistom, reszta zmieści się w "Gazecie Wyborczej" i jej klonach. Coraz szczelniej zamykały się na krytykę, na odmienny od wiodącego sposób myślenia.
„Gazeta Wyborcza”, zdobywszy w 1989 roku rząd dusz jako gazeta całej "Solidarności", rozdawała na prawo i lewo razy każdemu, kto widział inne możliwe warianty rozwoju Polski, niż np. plan Balcerowicza czy koncepcja jednej wielkiej partii postsolidarnościowej prof. Geremka, i każdemu, kto zwracał uwagę na kompletny brak rozliczenia PRL i jego zbrodni. Najprostsze zresztą było po prostu zamilczanie innych poglądów, niedopuszczanie ich do debaty publicznej, wypychanie do niszy i niszczenie adwersarza oskarżeniami o „spiskową teorię dziejów”, niewydolność umysłową, lub nawet o chorobę psychiczną.  
W latach 1991 – 1992 upadły kolejno niemal wszystkie próby powołania prasy o modelu bardziej konserwatywnym. Tygodnik „Spotkania”, dziennik „Obserwator”, dziennik „Nowy Świat” i inne. Ostał się „Tygodnik Solidarność”, zręcznie wyprowadzony do niszy czytelniczej, „Gazeta Polska” ukazała się dopiero w czerwcu 1993, w rok po upadku rządu Jana Olszewskiego. Od 1993 roku postpeerelowska partia SdRP wróciła ławą do władzy. Dzięki lekkomyślnie zmienionej pół roku wcześniej ordynacji wyborczej (przy wsparciu zresztą partii centroprawicowych, jak Unia Demokratyczna i PC), około połowa wyborców nie miała swojej reprezentacji w parlamencie. Ludzie tracili powoli nadzieję na możliwość zmian, a forum dyskusji nie było. Nie było również pism, które otwierałyby umysły i dawały możliwość wykształceniu się elit konserwatywnych, zapoznania się z osiągnięciami pozalewicowej myśli światowej.   
W 1995 roku potrzeba szerszego spojrzenia na sprawy Polski i miejsca dla refleksji, jak dokonać korekt kursu politycznego państwa, była już pilna. Ale nie było niemal gdzie pisać poważniejszych tekstów. I te lukę wypełniły „Arcana”. Spadkobiercy krakowskiej „Arki” poety i pisarza Jana Polkowskiego, potem krótkotrwałej „Arki” Andrzeja Urbańskiego, skorzystali z dorobku tamtych pism i rozwinęli „Arcana” jako nowe forum wolnej myśli konserwatywnej. Andrzej Nowak, Andrzej Waśko i pęczniejący zespół wybitnych współpracowników, pod opieką Zuzanny Dawidowicz, wpuścili sporo świeżego powietrza do opanowanej w dużej mierze przez ograniczający swobodę, zgodny z poprawnością polityczną styl myślenia typowy dla prasy polskiej.
O poprawności politycznej i jej zagrożeniach dowiedzieliśmy się w Polsce właśnie z publikacji „Arki” a potem „Arcanów”.
Nie unikali tematów zakazanych w III RP. Nowa „Arka” II wydrukowała dwa bezcenne teksty. Pierwszy to historia inwigilacji Ireny Lasoty w latach 60, pierwsze zetknięcie z „papierami” ubeckimi. Kolega z dawnych lat nagle na ulicy rzucił się jej na szyję, a potem przychodził do domu z magnetofonem ukrytym w teczce i nagrywał. Realny socjalizm w pigułce, wszyscy mogli zobaczyć, na czym to polegało. Drugi tekst to prawdziwy stenogram obrad sejmowych z „nocnej zmiany”, czyli nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku, kiedy to obalono rząd Jana Olszewskiego, bo miał czelność podjąć próbę lustracji najwyższych władz państwowych. W tym stenogramie stało zgodnie z prawdą, że śp. Kazimierz Świtoń wykrzyknął na salę sejmową, przy kamerach telewizyjnych na żywo, że w przekazanych konwentowi seniorów przez Macierewicza materiałach archiwalnych SB jest nazwisko Lecha Wałęsy jako TW. Sejm przegłosował usunięcie tych słów ze stenogramu sejmowego, na wieki fałszując dokument z historii Polski. Każdy może to sprawdzić w bibliotece sejmowej, gdzie leżą stenogramy. Zapewne w Telewizji Polskiej leży również prawdziwy zapis filmowy tych obrad, dzięki przytomności 13-dniowego prezesa Radiokomitetu śp. Zbigniewa Romaszewskiego, który puścił na żywo pełną transmisję z obrad sejmu.
Ten rodzaj tematyki podjęły również wkrótce powstałe „Arcana”. Z jakąż ulgą czytało się artykuły i wywiady, w których autorzy rozróżniali dobro od zła, w których oprawcy byli wyraźnie oddzieleni od ofiar, w których widać było dbałość o kulturę polską i światową w najszerszym rozumieniu, i świadomość, że nie sprowadza się ona do niszowych wyczynów i dziwacznych eksperymentów rozmaitych ulepszaczy.
Potem "Arcana" wsławiły się wydrukowaniem ważnych rozdziałów z książek historycznych, podsumowujących III RP, np. z historii Polski Antoniego Dudka, rozdziałów, których pełnego tekstu nie znajdziemy w wydaniu książkowym. Opublikowali materiały SB o inwigilacji delegatów na I Walny Zjazd „Solidarności” w Gdańsku jesienią 1981 roku. Fenomenalny autentyczny tekst z 1953 roku wybitnego komunistycznego polonisty Stefana Żółkiewskiego, napisany dla Komitetu Centralnego PZPR, o perspektywach personalnych w polonistyce polskiej, pokazał komunistyczny styl myślenia; np. sześdziesięcioparoletni Kazimierz Wyka, luminarz nauki polskiej, raczej nie rokował poprawy i dla komunizmu „nie będzie użyteczny”. Co innego młoda Maria Janion, o, ta rokowała. I wychowała młode kadry, które rokują do dziś, jak Kazimiera Szczuka; ta sama Szczuka, pamiętna z telewizyjnej próby „odczarowania” wulgarnych słów określających damską waginę; nawet TVP Kwiatkowskiego nie wytrzymała tej nowoczesności i odebrała jej w końcu audycję.
Dwadzieścia jeden lat „Arcanów” to lata cennych tekstów, zarówno historycznych, jak i niezwykle aktualnych, a nawet akcji społecznych. Najsłynniejsza to wydanie wśród kilkuset innych książek biografii Wałęsy pióra młodego magistranta Pawła Zyzaka. Skandal na całą Polskę, bo wymierali już lub stracili pamięć ci, co widzieli przemowę Świtonia w ławie sejmowej. A tu taki nieprzyjemny szpas. „Arcana” pięć lat ciągane były za to po sądach, choć w końcu wygrały procesy. Ucierpiał nawet Uniwersytet Jagielloński, na który minister Kudrycka z PO nasłała kontrolę, kto też tam i jakie pisuje prace. A poseł PO Niesiołowski postulował odebranie prof. Nowakowi profesury za tę pracę magisterską.  
„Arcana” wydały również około 300 książek, na ważne tematy, przeważnie związane z historią Polski. Po Nowaku wodze „Arcanów" wziął historyk prof. Krzysztof Szczerski, dziś rządzi nimi prof. Andrzej Waśko, polonista. Ale tematy i wartości nie zmieniają się.
Najważniejsze - że przetrwali. Zawsze warto ich czytać.
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Szamanka

18-03-2016 [22:28] - Szamanka | Link:

Szanowna Pani, "Arcana" nie uniknęły wpadek, jak i wiele innych wydawnictw.
Szły z czasem, w jakim funkcjonowały.
Owszem, wydawnictwo ma ogromne zasługi, Pani je wymienia, ale mniej sławne karty zostały pominięte.
Jubileusz na to pozwala.

Ale ja oczekiwałabym zdrowej porcji wiarygodności. Czyli łyżeczki dziegciu.
Też należy do jubileuszu.

Obrazek użytkownika V for Vendetta

19-03-2016 [20:05] - V for Vendetta | Link:

Na urodzinach swojej mamy to też Szamanka ma takie pomysły ? Z tym dziegciem ?
------
A może czas dorosnąć, co ?

Obrazek użytkownika Szamanka

19-03-2016 [22:42] - Szamanka | Link:

Bardzo głupi komentarz. Autorka nie wygłasza laudatio, ale przedstawia historię wydawnictwa.
Uszczuploną o fakty mniej zaszczytne!
I to już pachnie uniżonością wobec autorytetów. A te nie są nieomylne, np.w doborze wydawanych autorów!
Potem taką szmirę drukuje pewien bloger w odcinkach na ośmiu portalach, bo Arcana wydały!
Obciach.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

28-04-2016 [21:01] - Teresa Bochwic | Link:

To może Pani napisze te łyżkę dziegciu? Nie jestem doinformowana, poza początkiem pisma.

Obrazek użytkownika HenrykInny

28-04-2016 [22:30] - HenrykInny | Link:

Lyzka dziegciu Pani Bochwic jest bardzo duza. Chocby ten jubileusz organizowany w jaskini SBckiej czyli Klubie Dziennikarzy pod Grusza.To troche wieksza historia i nazbyt wymowna ... ale pani wpis juz jest za burta wiec moze jeszcze bedzie okazja.

Obrazek użytkownika Szamanka

28-04-2016 [23:12] - Szamanka | Link:

Napisałam do Pani prywatnie. Podałam szczegóły. Bo obok wspaniałych osiągnięć, Wydawnictwo Arcana wydało gniota i szmirę, którą autor w odcinkach publikował na wielu forach internetowych. Co powodowało prof. Nowakiem, że tak zdecydował?
Dziś to po prostu wstyd.

Obrazek użytkownika alex.

19-03-2016 [21:20] - alex. | Link:

Dzieki za tak mily txt o Arkanach. Mam wszystkie numery Arki i Arkan. Baaardzo sobie cenie to pismi. Nie zauwazylem tam zadnych potkniec, o jakich pisala Szamanka. Czy Szamanka tak naprade zna ten dwumiesiecznik ?