Polkowski jest arcypolski

Rzadko decyduję się na publikowanie tekstów innych osób. Postanowiłam jednak tym razem odstąpić od zasady i opublikować tu recenzję, która napisał dr Marek Klecel. Jest to tekst o książce Jana Polkowskiego Polska moja miłość. Ostatnio wyszło Ryzyka bycia Polakiem Polkowskiego. Kto może, niech przeczyta obie książki.
---------------------------------------
Marek Klecel

Polkowski jest polski

Już sam tytuł tego zbioru publicystyki Jana Polkowskiego mógłby uchodzić za prowokację wobec tych różnych naszych wychowawców, którzy tak boleśnie wstydzą się za całą Polskę. Tytuł książki Polkowskiego „Polska moja miłość”, dla niektórych rzeczywiście może brzmieć wstrząsająco bezwstydnie. Może być większym skandalem niż przekraczanie wszelkich tabu, przełamywanie, też już schematyczne, barier, granic itp., itd. Ale autor jako pisarz, posługujący się odpowiedzialnie słowem i językiem, przywiązany do polskiej tradycji i kultury, może pozwolić sobie na taką szczerość. Jego książka i tytułowa deklaracja jest nie tylko odważną obroną patriotyzmu, ona go także drobiazgowo uzasadnia, pokazuje, jak jest właściwą postawą nie tylko w ogólnych i politycznych, ale i w zwykłych, życiowych sprawach. Przekonuje do odwagi bycia Polakiem, ale jest głosem nie tylko pisarza, którego twórczość ma być wierna znaczeniu słów i wartości, ale i głosem obywatela, który nie może milczeć w obliczu kłamstw, zafałszowań i manipulacji w życiu publicznym, wobec niszczenia wspólnoty społecznej, degradacji odzyskiwanego państwa. W dużej części swej książki autor dokonuje krytycznego rozrachunku z III RP, z której ćwierćwiecza kazano  niedawno tak się cieszyć, ale sięga także do czasów PRL, nierozliczonych i nie odrzuconych, których widma do dziś straszą. W PRL panował najpierw krwawy terror, później ideologiczne kłamstwo, manipulacja i cywilizacyjna nędza. Ale i w III RP mamy wciąż do czynienia z nieustannym, choć bardziej miękkim kłamstwem, bardziej eleganckim oszustwem, podrasowanym przekrętem umysłowym (i nie tylko), wszystko przy pustoszejącym życiu wewnętrznym, kulturowym, duchowym, jeśli to jeszcze coś znaczy. Autor jako poeta ze szczególnym wyczuciem słowa i języka, a więc i jego znaczenia, treści, wartości, docieka tych wielu różnych zafałszowań i zaburzeń, zarówno myślenia jaki postaw, w które brniemy od ćwierćwiecza przy ogłuszającym akompaniamencie mediów i urzędowego i otępiającego optymizmu.
Depresja PRL
Autor należy do pokolenia „urodzonego w niewoli”, ukształtowanego w czasach PRL. Jego rodzina pochodziła z Wileńszczyzny, on sam urodził się po jej „wypędzeniu” na Dolnym Śląsku w symbolicznym roku śmierci Stalina. Potem mieszkał w równie symbolicznym mieście PRL, sztucznym jak socrealistyczne dekoracje, konkurencyjnym wobec reakcyjnego Krakowa, czyli w Nowej Hucie. Tam obserwował jako dziecko nieprzewidziane przez rewolucyjnych klasyków zjawisko, jak nowa, zainstalowana tam klasa robotnicza broni Krzyża i kościoła przed siłami komunistycznej modernizacji. Studiował na pobliskim Uniwersytecie Jagiellońskim i należał do elementów wichrzycielskich i niewątpliwie antysocjalistycznych, ewentualnie chuligańskich, które w latach 70. zakładały Komitety Studenckiej Solidarności. Z kolegą Wildsteinem, ale też z kolegą Maleszką, otarł się o śmierć ich wspólnego kolegi Stanisława Pyjasa. Wspomina o tym w szkicach „Zostań w domu, Breżniew głosuje za ciebie” i „Byliśmy ochraniarzami Michnika”, co dziś brzmi przewrotnie i podejrzanie kombatancko. Natomiast w artykule „Samotność Polski” wspomina, jak 13 grudnia 1981 roku poszukiwacze mniejszego zła znaleźli go w jego mieszkaniu i wywieźli w kajdankach do obozu internowania. Z łaski wspólnych władz było to rzeczywiście mniejsze zło, bo jego dziadek i ojciec przeszli sowieckie łagry.
Depresja III RP
Wiele z bardzo różnych wątków tej książki to rozrachunek z tamtą wcześniejszą i tą późniejszą Polską, tą stłamszoną w półmroku PRL i z tą nową, która nie okazała się świetlaną przyszłością, z tym niejasnym, zafałszowanym przejściem od jednej do drugiej, z pokrętną zmową dawnych i nowych pseudoelit, gdy dawni opozycjoniści zbratali się ze swymi niedawnymi przeciwnikami, gdy po wyborach 4 czerwca 1981 obywatele obalili system komunistyczny, a nowa władza zdradziła ten wybór. Ta zdrada legła u podstaw III RP i jest źródłem zamętu, pomieszania pojęć i postaw, państwa, które opiera się bezładnej grze o władzę wśród postkomunistycznej oligarchii. Gdzie jest niby wolność i niepodległość, ale dość zniewolona i niezbyt suwerenna. Autor z osobistym przejęciem śledzi nowe fałszywe sytuacje polityczne Polski między Niemcami, które chcą zdjąć z siebie odpowiedzialność za wywołanie wojny i zagładę, a obciążyć tym Polaków oraz Rosją, która nigdy nie dokonała rozrachunku swych zbrodni, a chce dalej po komunizmie budować swe imperium. Państwo polskie, które nie dokonało dekomunizacji i moralnego przełomu jest słabe wobec innych państw, ale silne, a często bezwzględne wobec własnych, instrumentalnie traktowanych obywateli, w tym jest właśnie kontynuacją państwa PRL. Objawy widać na każdym kroku. Udoskonalona została tylko propaganda: za kolorową fasadą, nieustannym karnawałem, imprezami i festiwalami, większa lub mniejsza smuta podupadłego ducha polskości. Autor odnajduje przejawy i dowody tych wszystkich zafałszowań podstaw wszelkiego porządku, zaburzeń postrzegania i oceniania rzeczywistości, odwrócenia porządku wartości: mowy tak, tak; nie, nie, wyraźnego odróżnienia dobra i zła, prawdy i fałszu, podstaw tych ocen. To niby wszystko oczywiste, pisarza jednak szczególnie dotyka zniszczenie podstaw takiej ogólnej komunikacji, warunków współżycia i wspólnoty, którymi jest język, słowo, mowa, mających swe znaczenie, bez których nie ma nie tylko literatury i kultury, ale i zwykłego, sensownego, uładzonego życia ludzkiego. W wielu szkicach autor w przejmujący sposób opisuje przywiązanie do języka i tradycji polskiej, bez czego, podkreśla, nie byłby tym, kim jest. Tajemnicą języka jest także to, że tworzy on podstawowy sposób postrzegania świata i jego zjawisk, a konsekwentnie dalej kształtuje myślenie i porozumiewanie, a więc i podstawy tożsamości osobowej i zbiorowej. Zachowanie polskości, polskiego kodu kulturowego to jedna z głównych kwestii, które najbardziej nurtują autora.  „Rozmowa w Polsce zamarła – pisze w szkicu „Niema Polska”. Słychać tylko połajanki w stosunku do prostaków, pogardę wobec nie dość postępowych prowincjuszy, śmiech z religijności ludu, naigrywanie się z patriotyzmu. Tłem tego hałasu i chaosu jest słabość państwa nie korzystającego ze swych możliwości (…). Marność państwa infekuje język, osłabia poczucie polskości. Chory język i trędowata polskość pozwala takiemu państwu trwać i zarażać bezsiłą następne pokolenia. Koło się zamyka…”
Perspektywy również nie są zbyt wesołe. W końcu swej książki autor zauważa, że komunistyczny totalitaryzm nie upadł całkowicie, pojawiają się nowe jego mutacje i dawne ciągoty: „Komunistyczne chirurgia umysłów, homoseksualny rasizm, liberalna amoralność i antykulturowy genderyzm tworzą związek niemal radziecki, ale bardziej skuteczny”. Na razie autor „Śladów krwi” nie pisze „ku pokrzepieniu serc”, ale może kiedyś napisze. Wystarczy tytułowa miłość, która nie potrzebuje uzasadnień, nie zna ceny, wystawiona nieraz na cierpienie lub szyderstwa z zawiści - nie oczekuje zapłaty, trwa mimo wszystko.
2014
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

17-10-2020 [15:06] - Ryszard Surmacz | Link:

No tak, podczas zaborów nie trzeba było tłumaczyć czym jest patriotyzm, ale tłumaczono czym jest państwo, budżet itd. Dziś, w niby wolnej Polsce, zeszliśmy jeszcze niżej.