Śmierć Chlebnikowa

 
Na wystawie malarstwa futurystycznego, czy jakby je tam nie zwał, Kazimierz Malewicz, Rosjanin polskiego pochodzenia,  w górnym narożniku sali wystawowej, w miejscu rezerwowanym przez wiarę i tradycję rosyjską na umieszczanie tam całego zestawu ikon, które tworzyły święty kąt, ostentacyjnie zawiesił obraz przedstawiający czarny kwadrat. W świecie artystycznym, starającym się uprościć rzeczywistość, kontestującym tradycję, nieuznającym świętości Malewicz został idolem. Posunął się najdalej ze wszystkich, sam powiedział, że dalej jest już tylko pustynia. Działo się to na początku roku 1916. Wkrótce zwolennicy Lenina dokonali przewrotu. W trakcie rewolty Malewicz został w 1917 szefem ochrony zabytków Kremla. Nie wcielił więc w życie swojego postulatu, paląc na przykład to, czego miał pilnować – burżuazyjnej sztuki. A rzeczywista pustynia, w sensie olbrzymich strat społecznych, miała dopiero nadejść.
Przymierzałem się  opisać treść referatu wygłoszonego przez Malewicza w Witebsku w 1922 – przemilcza się ją i robi się z niego komunistycznego filozofa, co nie odpowiada prawdzie. Nie wejdę (na razie) na drogę dość skomplikowanej analizy. Dziś polegam na myśleniu na skróty.
Trafiłem bowiem na list Malewicz do Lisickiego, Rosjanina żydowskiego pochodzenia, artysty, który w tym czasie przebywał poza granicami Rosji. Treść tej korespondencji, zabezpieczona w amsterdamskim archiwum, rewiduje w moich oczach wartość praktycznie wszystkich źródeł mówiących o życiu Kazimierza Malewicza. Poziom niedomówień, przeinaczeń mąci obraz tamtej rzeczywistości. Manipulacja mająca miejsce onegdaj i dużo bardziej wyrafinowana współczesna, nakazuje jak najdalej posuniętą ostrożność w osądach. Lewacki zakalec w nauce i sztuce czyni te dziedziny nieprzydatnymi dla normalnego rozwoju umysłowego.
List Malewicza pisany był w czerwcu i lipcu 1922 roku.
„Łazarzu Markowiczu, Pan nie rozumie mojego milczenia, sprawy podlegają zmianom, to siedzisz, to chodzisz, wcześniej tylko chodziłem”.
Ze względu na cenzurę i samo swoje położenie, Malewicz nie może przekazać wprost, że jego wolność podlega (nieznanemu) ograniczeniu: „wcześniej chodziłem”.
Potem:
„Przeżywamy straszny głód. Ja na włosku, a Chlebnikow już został powalony przez paraliż. Wygląda na to, że zabiorą go do Piotrogrodu. Dosięga nas surowe prześladowanie ze strony urzędników; głównymi prześladowcami są D <awid> Sz <terenberg> i K. "
Urzędnicy? Kim był Dawid Sztereberg?
List zakończony jest dopiskiem;
Chlebnikow zmarł. Precz ze wszystkimi urzędnikami, którzy duszą i tymi, którzy ich wspierają. Zmarł 28 czerwca zamęczony głodem. Następni Tatlin i ja.
[„Хлебников умер. Долой всех чиновников удушающих и тех, кто поддерживает их. Умер 28 июня, замученный голодом. На очереди Татлин и я.”]
W kilkudziesięciu różnojęzycznych opracowaniach w Wikipedii hasła „Wielimir Chlebnikow”, który jak widać z tego, nie był poślednim poetą, nie pojawia się słowo głód lub prześladowanie. Wspomina się o tajemniczej chorobie, o nieznanym jej podłożu i jak najbardziej o  próbach kuracji… Jaki głód?
Przed opinią publiczną ukrywane są prawdziwe okoliczności śmierci Chlebnikowa.
Tysiącom ludzi płacą za badania, redakcje, nauczanie. Płacą w rublach, złotówkach, euro i dolarach, a ci wcale nie stoją w prawdzie - łżą jak psy.
Co się okaże wielką weryfikacją obecnego stanu rzeczy i co po niej zostanie? Może tylko spalona ziemia, pustynia jak to wymyślił  i powiedział  Kazimierz Malewicz.