STOP dojeniu Polaków!

 

 

"PAŃSTWO JEST BOGATE BOGACTWEM SWOICH OBYWATELI"
[ Adam Smith "Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów" ( An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations) 1776]
Powtarzam to chyba po raz setny. Aż do wymiotnego znudzenia. Prawda, którą wygłosił wybitny twórca ekonomii, nie może przebić się do tępych łbów tak zwanych ekonomistów współczesnych (nie wszystkich na szczęście, lecz niestety do tych, którzy mają wpływ na państwowe decyzje, daj Boże, tylko do października) i ukrywanie tej prawdy powoduje, że jesteśmy państwem powszechnej biedy, gdzie z trudem wiąże się koniec z końcem. Mimo peanów zachwytu wyrażanych przez całkowicie ogłupiałych i oderwanych od rzeczywistości polityków, jak Komorowski, Tusk i Kopacz, oraz ich obozu tłustych misi, którzy nie bacząc na państwo, które im powierzono, uwili sobie ciepłe i bogate gniazdko. A resztę narodu mając w głębokim poważaniu.
I co jest na dodatek najwredniejsze i wprost chamskie, to właśnie ci biedni Polacy, którzy rzadko przekraczają pułap 3 tysięcy miesięcznych zarobków na rękę, dostarczają państwu ponad 90% podatków !!!
Najbogatsi Polacy nie płacą podatków wcale, w ramach tzw. "optymalizacji struktury podatkowej".
To jest narodowa hańba i dziejowe świństwo.
 
Dopiero co napisałem tekst dotyczący wizjonerstwa, jakie będzie koniecznie potrzebne, po odsunięciu wreszcie od władzy największych i najbardziej cynicznych destruktorów w powojennej Polsce [ http://niepoprawni.pl/blog/jazgdyni/wizjonerzy-kukiz-vs-duda  , http://naszeblogi.pl/55471-wizjonerzy-kukiz-vs-duda ].
Wspomniałem tam tylko jednym słowem, że wizja Nowej Polski musi również zawierać gruntowną przebudowę systemu podatkowego. Szczególnie tego fragmentu, który dotyczy obywateli.
 
Pora radykalnie i raz na zawsze zerwać z nieludzkimi teoriami i praktykami ulubieńca lewaków, powalonego neoliberała od "terapii szokowej" i ideowego twórcy "planu Balcerowicza", Jeffreya Sachsa, bogatego, amerykańskiego pieszczocha, który sobie eksperymentuje na biedzie całych narodów w Afryce, czy Ameryce Łacińskiej i któremu durnie warszawskie skupione na początku lat dziewięćdziesiątych wokół Solidarności z Geremkiem i Balcerowiczem na czele, oddali naród polski do eksperymentów, czego skutki odczuwamy boleśnie po dwudziestu pięciu latach.
Co najgorsze, te typy, Petru, Balcerowicz i ich akolici, mają czelność ponownie pchać się do naprawy państwa! Niech znikną z państwa wraz z banksterami i gangsterami, których reprezentują. Pojawił się również ponownie na horyzoncie najbardziej bezwzględny i cyniczny międzynarodowy gracz, miliarder George Soros, również współautor planu Balcerowicza i polskiej terapii szokowej.
 
Tą grupę ekonomistów i ludzi z nimi powiązanych, jawnie i niejawnie reprezentujących międzynarodową finansjerę, kosztem polskiego obywatela, powinniśmy raz na zawsze, pogonić na zbity pysk.
I zapomnieć o nich. Raz daliśmy się oszukać i wystarczy.
 
Przepraszam za przydługi wstęp, ale zawsze na wspomnienie przestępczej, ba... morderczej dla naszego narodu triady – Balcerowicz, Sachs, Soros, nóż w kieszeni mi się otwiera.
 
 
Wracajmy więc do polskiego systemu podatkowego, który jest idiotyczny, krwiożerczy i bezwzględnie musi być zmieniony.
To, drodzy czytelnicy nie jest wymysł sfrustrowanego jazgdyni – Janusza Kamińskiego, dyletanta i obserwatora.
Wybitni i sensowni ekonomiści, oraz specjaliści od prawa podatkowego, widzą bezwzględną konieczność radykalnych zmian w polskim systemie podatkowym.
Co więcej, zdecydowanie twierdzą, że bez tego w Polsce nie będzie prawdziwego postępu i rozwoju.
Z wielką uwagą (i nie mniejszym zaskoczeniem) obejrzałem wczoraj w Polsacie (!!!) publiczne podsumowanie debaty o podatkach z udziałem czterech profesorów, z których niestety, rozpoznałem i zapamiętałem prof. Witolda Modzelewskiego, twórcę Instytutu Studiów Podatkowych oraz prof. Roberta Gwiazdowskiego z Centrum im. Adama Smitha. Dwaj pozostali niestety umknęli mej pamięci, mimo, ze ich rozważania były również mądre i wpisujące się w generalną potrzebę przebudowy systemu podatkowego.
 
Tok rozumowania i ostateczną diagnozę można przedstawić tak: "...reformowanie istniejącego systemu podatkowego nie ma sensu – jego zdaniem ten system trzeba zbudować od początku. „Trzeba zacząć od nowej ustawy. Tych podatków się już nie naprawi” - mówił prof. Modzelewski i apelował o zawarcie przez polityków ponadpartyjnego przymierza ws. podatków." [1]
 
 
Osobiście uważam, że debata o podatkach w Polsce jest znacznie ważniejsza dla obywateli niż dyskusja o JOWach, którą uważam za zastępczą i świadomie maskującą najważniejsze priorytety dla nowej władzy. Takie kukułcze jajo złośliwie i desperacko podrzucone w ostatniej chwili przez upadłego Komorowskiego.
 
Dlaczego my, Polacy jesteśmy tacy biedni?
Prawie tak, jak ruskie raby, a cztery razy biedniejsi od Greków i szesnaście razy biedniejsi od Szwajcarów.
Ja twierdzę, że w dużej mierze właśnie z powodu podatków, a konkretnie, co dla mnie jest bezwstydną i hańbiącą sprawą – opodatkowaniem pracy. I to jak!
 
Proszę popatrzyć na taki codzienny, prozaiczny przykład:
- podejmujemy pracę za 4 tysiące brutto;
- na rękę dostaniemy 3 240 zł, bo musimy zapłacić 19% PITu;
- nasz pracodawca do tych czterech tysięcy musi jeszcze dopłacić podatek i ZUS, tak, że w sumie będziemy go z tą naszą czterotysięczną pensją kosztować około 6 400 złotych;
- zaokrąglając – od 4 tysięcznej pensji pracownik ma na rękę 3 200, a państwo zabiera (zaokrąglając) : 2 400 zł (pracodawca) + 800 zł (pracownik) = 3 200 zł
Czyli na pensję 4 000 zł państwo nakłada 3 200 zł haraczu, czyli 80% kosztów pracy jednego zatrudnionego ze średnią krajową!
Ktoś mi powie, że to nie jest rozbój?
 
A pytanie jest jeszcze głębsze – po cholerę państwo to robi, jeżeli w budżecie głównie złożonym z pobranych podatków, PIT – podatek od obywateli, czyli podatek od pracy, stanowi tylko 14%? Dlaczego państwo nie może sobie tego odpuścić, darować ludziom to opodatkowanie pracy; oni się będą bogacić, a w końcu i tak państwu przyniosą więcej podatków, bo bedą więcej kupować i wydawać, co zaowocuje zwiększonym VATem i akcyzą.
Nic mi innego do głowy nie przychodzi, jak polityka świadomej i celowej pauperyzacji obywateli. Widocznie trzymanie ogółu w biedzie ma wybić narodowi głupie myśli o jakichś przemianach, rewolucjach, czy protestach przeciwko władzy.
 
A żeby było jeszcze głupiej, straszniej i śmieszniej (śmiech przez łzy), to ta bidota, zarabiająca te 3 tysiące, czyli połowę tego, co wicepremier Bieńkowska uznała za absolutne minimum dla idiotów i złodziei, dostarcza państwu ponad 90% tych podatków! Bogaci nie płacą wcale podatków. Po co? Mają na to swoje, fajne sposoby, które nazywają się " optymalizacją struktur podatkowych".
 
Dlaczego tak się dzieje, biedni płacą, państwo łupi, a bogatych nikt nie rusza?
Bo tak jest najłatwiej. Biedni obywatele są bezbronni. Nikt w ich obronie nie stanie. Co innego bogacze i korporacje z tabunami prawników i ekonomistów. Często pracownicy urzędów skarbowych są po prostu za głupi wobec nich. Często się ich boją. A również częstą są korupcyjnie powiązani.
 
Ja nie chcę zabawiać się w Janosika, zabierać bogatym i dawać biednym. Niech wszyscy mają to, co zdobyli ciężką pracą. I tak w końcu wydają te pieniądze w zależności od swojego bogactwa, zasilając budżet państwa. Nie o to chodzi by jedni byli krzywdzeni kosztem innych.
 
W nowym systemie podatkowym, którego nieuchronność prognozują i prof. Modzelewski i prof. Gwiazdowski trzeba po prostu utworzyć nowe strumienie podatkowe tak, by w końcu przestać, po najmniejszej linii oporu zdzierać pieniądze z obywateli. Zgodnie z fundamentalną zasadą Adama Smitha, że państwo będzie bogate, jak obywatele będą bogaci. A co zanegowała 25 lat temu zbójecka zgraja z Balcerowiczem, Sachsem i Sorosem.
 
Moja filozofia i poczucie sprawiedliwości wraz z dziejową logiką, wskazują na to, że podatki, jako obywatele powinniśmy płacić od konsumpcji i zysku. A nigdy od naszej pracy.
Warto tu przypomnieć tym wszystkim, którzy są za młodzi, by pamiętać, albo za starzy, żeby już zapomnieć, że podatek VAT (podatek od wartości dodanej – Value Added Tax), czyli własnie podatek konsumpcyjny, wprowadziliśmy w Polsce w 1993 roku i zmodyfikowaliśmy (podnosząc go okrutnie) po wejściu do Unii w 2004 roku. Za komuny nie było żadnego VATu, czyli ludność płaciła wówczas podatki o ponad połowę mniejsze !
A VAT daje wpływy do budżetu w wysokości 45% wobec 14% opodatkowania pracy.
Oraz istnieje jeszcze taki piękny podateczek, który nazywa się akcyza i który daje też 22% wpływu do budżetu. Akcyza to taki podatek pośredni, nałożony na dobra, aby ograniczyć ich spożycie. To taka teoretyczna bzdura. Bo niby co ma ograniczać akcyza nałożona na węgiel, czy benzynę? Kolejne oszustwo państwa wobec obywateli. Kiedyś było uczciwiej i akcyzę nakładano raczej na towary luksusowe, wcale nie niezbędne do życia – alkohole, papierosy, futra, złotą biżuterie itp. Teraz nasze złodziejskie państwo ładuje akcyzę gdzie się da.
Było nie było, podatek VAT i akcyza to w sumie 67% wpływów podatkowych do budżetu. I VAT oraz akcyzę płacą wszyscy. Przy każdym zakupie i każdej transakcji. I są to podatki natychmiast i automatycznie pobierane, więc może dlatego naród tak łatwo się na nie godzi i płaci je bez szemrania.
 
W poszukiwaniu nowych strumieni podatkowych, tak, aby nie uszczuplać dochodów państwa naukowcy zajmujący się na serio podatkami (a nie jak magicy Rostowski, Balcerowicz, czy Petru), widzą wiele niewykorzystanych możliwości.
Główna z nich, to tak zwane uszczelnienie systemu podatkowego. Mamy najniższą ściągalność podatków w Europie i największe oszustwa na podatku VAT. Mamy największą w Europie szarą strefę – 25%, głównie właśnie dlatego, że system podatkowy jest tak zabójczy dla ludzi.
"...wydajność w zakresie poboru podatków pogorszyła się istotnie podczas kryzysu i nie uległa poprawie". "Łączna wydajność poboru podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT), podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) oraz podatku od towarów i usług (VAT) w Polsce osiągnęła wysokość około 16 punktów PKB w 2008 r. i spadła do 14 punktów w 2009 r. Przez kilka lat wydajność poboru podatków była stabilna, ale w 2013 r. spadła do 13,1 punktów; projekcja na rok 2014 wynosi 13,5 punktów PKB" To słowa z Raportu MFW[2].
Zamiast egzekwować niezapłacone podatki nieudacznicy z ministerstwa finansów i jego służb, wymyślają nowe, coraz bardziej kretyńskie, jak  pomysł uzbierania 1,7 miliarda zł mandatów od kierowców za przekraczanie szybkości, albo co jest tak samo paskudne, ze większość kontrolo skarbowych w przedsiębiorstwach ma kończyć się karą i egzekucją.
 
Drugim ważnym celem obok uszczelnienia systemu jest walka ze wspomnianą już optymalizacją struktury podatków. To właśnie to, czym Viktor Orban tak się naraził międzynarodowej finansjerze. A jest to po prostu wyprowadzanie pieniędzy z zysków uzyskanych w Polsce poza granice kraju.
To głównie te słynne sieci handlowe, banki i korporacje z centralami w innych krajach, które właśnie z pomocą tej optymalizacji wykazują zero zysków i ogromne sumy transferują za granice.
Ale to również coraz więcej polskich przedsiębiorców, którzy swoje firmy rejestrują poza Polską i w ten sposób unikają naszych idiotycznych podatków. I nie muszą nawet szukać daleko, bo szybsi i mądrzejsi Czesi, Słowacy i Austriacy, tak zmodyfikowali i obniżyli swoje podatki, że każdemu Polakowi opłaca się założyć interes tam, a nie u siebie w kraju.
 
W dziedzinie podatków w Polsce toczy się gra oszustw, podstępów i kombinacji. Nic nie jest czyste, wszystko maksymalnie zagmatwane, a na dodatek rządzą nie przepisy, ale ich interpretacje, powodujące, że coś na Pomorzu jest w porządku w Urzędach Skarbowych, natomiast na Śląsku to jest surowo karane przestępstwo.
To musi być zmienione. I to jak najszybciej. Rządząca Platforma nie miała w tym najmniejszego interesu, bo jako władza całkowicie skorumpowana, świetnie się miała dzięki temu całemu bałaganowi. A narodem nigdy się nie przejmowała.
 
Hipokryzja i fałsz pięknie się uwidoczniła w czasie ostatnich wyborów prezydenckich. Gdy, podówczas jeszcze, kandydat Andrzej Duda przedstawiał programy powrotu z wiekiem emerytalnym do tradycyjnego modelu, czy postulował podniesienie kwoty wolnej od podatku, to przeciwnicy – rząd i jego propagandowe tuby ryczały grzmiącym głosem – A skąd on na to pieniądze weźmie ?! – starając się ośmieszyć Dudę, lecz gdy już Komorowski przegrał i Platforma zaczęła lawinowo zjeżdżać w sondażach, to premier Kopacz nagle znalazła pieniądze na podwyżki, premie i zakupy, których przecież w trakcie kampanii nie było.
Tak to już niestety jest, jak rządzą złodzieje i oszuści, którym nagle zrobiło się gorąco koło d.
 
Czas zerwać z fikcją systemu podatkowego w Polsce. Także z olbrzymimi kosztami obsługi systemu podatkowego i dziesiątkami tysięcy ludzi przy tym zatrudnionych. To jest parodia uczciwego rozwiązania.
 
Jak widać, mamy poważnych ekonomistów, którzy mają wizję i wiedzą, co robić, by uzdrowić stan finansów państwa i system podatkowy na którym to się opiera.
I wreszcie po raz pierwszy od II WŚ zrobić to tak, by obywatele swobodnie i uczciwie mogli się bogacić. A państwo przestało być prześladowcą traktującym każdego obywatela, jako potencjalnego przestępcę.
 
Jak zlikwiduje się opodatkowanie pracy, to tysiące urzędników sprawdzających PITy obywateli będzie mogło robić coś na prawdę pożytecznego.
 
Mimo pozytywnych refleksji po wysłuchaniu debaty profesorskiej o konieczności stworzenia zupełnie nowego systemu podatkowego, jest pewien element wzbudzający niepokój. To szeptana dyskusja, od dłuższego czasu, na temat ewentualnego wprowadzenia podatku katastralnego. Dla niezorientowanych, jest to opodatkowanie nieruchomości w wysokości zależnej od wartości katastralnej tejże nieruchomości. A wartość katastralna to wartość urzędowa dokonana w wyniku masowej wyceny.
Boję się tego, bo znów za dużo władzy i możliwości daje się urzędnikom. Poza tym, zdobycie nieruchomości, czy to poprzez zakup, czy też budując samemu, było już obłożone podatkami na początku, więc dlaczego jeszcze raz obywatele mają za to płacić. Uważam ten podatek za niesprawiedliwy.
Natomiast, przy restrykcyjnym określeniu granic, uczciwym podatkiem jest podatek od luksusu, czyli podatek od dóbr majątkowych o wysokiej wartości.
Jak ktoś sobie stawia pałac o 16 pokojach na dziesięciu hektarach, to niech za to płaci dodatkowy podatek, także za samochód z sześciolitrowym silnikiem i 400 KM. Albo za prywatny samolot lub pełnomorski jacht kabinowy. W Grecji za luksus uważane są przydomowe baseny.
Tutaj nie mam litości. Jeżeli kogoś stać na ostentacyjną rozrzutność, to niestety musi za to państwu zapłacić.
 
Bogaczy, czy miliarderów mamy niewielu. Nie mieszczą się nawet w pierwszych 500 najbogatszych rankingu Forbesa. Czyli nawet nasi najbogatsi nie są na tym świecie tacy bogaci. Trzeba jednak wziąć poprawkę, że nie mają oni majątku wypracowanego lub dziedzicznego, tylko spekulacyjny, zdobyty w podejrzanych okolicznościach. Dlatego nie mam do nich żadnego szacunku.
A i tak, jak tylko mogą, unikają oni płacenia podatków. Zrozpaczony po przegranej Komorowskiego pan Mazgaj, właściciel sieci Alma i Krakowskiego Kredensu oświadczył: - "Trzeba będzie wyprowadzić się do Monaco".
I tak będzie, gdy zaczniemy zmieniać system podatkowy. Szachraje i macherzy, grube ryby mętnej wody uciekną z Polski. Lecz na ich miejsce, gdy system podatkowy będzie jasny i przyjazny, pojawi się tysiące inwestorów ze świata, uczciwych i rzetelnych, bo takich też jest mnóstwo.
 
Dajmy spokój tym promilom Polaków, którzy krętymi drogami dorobili się majątku (Prawda panie Kulczyk? A co pan, panie Krauze powie o firmie państwa Kajkowskich, z której pan wyszedł, a założycieli zrujnował?)
 
My, dokładnie 96% obywateli chcemy państwa z prostym, przejrzystym i sprawiedliwym systemem podatkowym. Takim, który nie będzie nas gnębił, dawał kwiaciarkom na rynku kasy fiskalne, będzie prosty i jasny, tak, że każdy swobodnie wypełni zeznanie podatkowe, bez pomocy biegłych księgowych.
 
Nie chcemy złodziejskiego systemu podatkowego, w którym po 40 latach pracy, ba... nawet 50 latach pracy i uczciwego płacenia podatków, nasza marna emerytura, minimum 885 złotych, obłożona jest ciągle podatkiem! To już jest takie ordynarne, że słów brak. Emerytury muszą być wolne od podatków. To nie jest żaden pieprzony zysk. To własne z trudem gromadzone pieniądze, już tysiąc razy opodatkowane.
 
To tylko fragment dywagacji o wielkiej niesprawiedliwości finansowej, jaka w Polsce panuje. Przyjdzie czas i trzeba będzie zając się Zakładem Ubezpieczeń Społecznych – ZUSem, stawiającym sobie pałace w każdej gminie, z milionem pracowników i absurdalnie wysokimi premiami. Trzeba rozpieprzyć Narodowy Fundusz Zdrowia z tysiącami darmozjadów niszczącymi służbę zdrowia,
Jest tego wiele.
Ale zacznijmy od podatków i dajmy Polakom odetchnąć głębiej.
 
 
 
 
 
[1]    http://www.alternatywapis.pl/debaty/debata-ekonomiczna/debata-ekonomiczna-4/  
[2]   http://www.forbes.pl/mfw-sciagalnosc-podatkow-w-polsce-kuleje,artykuly,194375,1,1.html#
[3]  
 
...............
 
Ps.
 
" W czwartek 5 maja br. rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2012 r. Dochody wyniosą 292,7 mld zł, wydatki nie więcej niż 327,7 mld zł, a deficyt nie przekroczy 35,0 mld zł. Największe wydatki zostaną poniesione na dotacje i subwencje, potrzeby bieżące jednostek budżetowych oraz obsługę długu publicznego.
Podatkowe dochody budżetu państwa oszacowano na 269,4 mld zł (to 92% wpływów budżetowych), w tym:

  • VAT – 132,5 mld zł, czyli 45% dochodów państwa,
  • akcyza – 63,4 mld zł to 22% wpływów do budżetu,
  • PIT – 42,4 mld zł, czyli 14%,
  • CIT – 29,6 mld zł, czyli 10%.

Niepodatkowe dochody wyniosą 21,5 mld zł. Z prywatyzacji do kasy państwa ma wpłynąć 10 mld zł.
http://www.pit.pl/aktualnosci-podatkowe/2011/archiwum-2011-v/0905-ile-panstwo-zarabia-na-podatkach-9854/
 
  
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

20-06-2015 [20:27] - Czesław2 | Link:

Uproszczenie podatków, jednolity VAT ( lub przychodowy)spowoduje trzęsienie ziemi. Byłby to cud, a ja niestety jestem pesymistą. Sam znam kilka osób żyjących z interpretacji podatków i przelewaniu z pustego w próżne, ci ludzie staną na głowie, żeby zachować stan obecny. Ale.... cuda się zdarzają. Jeszcze jedno jest potrzebne, aby Polacy mieli pracę. Solidaryzm w zakupach. A tu jest źle.

Obrazek użytkownika jazgdyni

21-06-2015 [05:45] - jazgdyni | Link:

Witam

Zdaję sobie sprawę z trudności tego zadania. Fakt, to będzie trzęsienie ziemi.
Lecz bez tego odnowienie Polski jest niemożliwe.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Es

21-06-2015 [02:01] - Es | Link:

Chichot historii polega na tym,że do dyskusji o potrzebie gruntownej reformy systemu podatkowego zasiada Modzelewski,czyli jeden z autorów przepisów systemu VAT w Polsce.Tego tajemniczego tworu za cholerę nikt w Polsce nigdy nie rozumiał i nadal chyba do końca nie rozumie.Mimo,że sam autor wielokrotnie musiał być wyciągany z politycznego i medialnego niebytu, robić za eksperta i tłumaczyć"co autor miał na myśli" w swoim "dziele",bogactwo interpretacji przepisów dorównało chyba bogactwu flory Wielkiej Rafy Koralowej.Również mimo stworzenia szybkiej ścieżki odwoławczej dla umożliwienia uzyskiwania jednolitej wykładni określonych przepisów ,wiem,że problem istnieje nadal.Na walkę z US stać nielicznych,albo zdesperowanych,albo obstawionych prawnikami.Reszta staje przed urzędnikiem jak przed wyrocznią.Jeśli zatem niewątpliwie wszyscy możemy się zgodzić,z koniecznością zmiany struktury i przepisów podatkowych,co jest warunkiem sine qua non pobudzenia polskiej gospodarki,to już na wstępie należałoby przyglądać się kto się za to zabiera i podziękować "fałszywym prorokom". Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jazgdyni

21-06-2015 [05:49] - jazgdyni | Link:

Faktycznie, prof. Modzelewski jest współautorem poprzedniej ustawy podatkowej. A teraz jest ekspertem PiSu.
Lecz to niegłupi człowiek. Kształt nowego prawa podatkowego w dużym stopniu będzie zależał od wymagań zamawiającego, czyli tego, kto będzie sprawował władzę. Zobaczymy...

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika twardek

21-06-2015 [17:42] - twardek | Link:

10:10

Obrazek użytkownika twardek

21-06-2015 [18:41] - twardek | Link:

Tekst dla mnie ciekawy i b. pożyteczny. I na czasie.
Od siebie, improwizuję, dodałbym:
a utrzymanie podatku dochodowego od osób fizycznych, ale łagodnie progresywnego, np. poczynając od 5%. Bez jakichkolwiek zwolnień czy ulg (są kryminogenne),
b) likwidację podatku dochodowego przedsiębiorstw (jest wysoce kryminogenny) a zastąpienie go „ekwiwalentnym” podatkiem obrotowym,
c) Banki mogą odmówić kredytu – nie wolno im jednak różnicować warunków spłaty wg własnego widzi mi się. Obecna praktyka godzi w elementarne zasady równości podmiotów gospodarki wolnorynkoweja także zasadę uczciwej konkurencji,
d) ustanowienie dla państwa, jako „pośrednika”, prawa pierwokupu zainstalowanego w Polsce potencjału likwidowanego przedsiębiorstwa ( w tym przenoszonego za granicę). Ewentualny wykup dokonywany byłby na rzecz załogi, przy jej uprzednim zobowiązaniu do jego objęcia. Środki na zakup (przez załogę) pochodziłyby z zaciągniętego przez nią nisko oprocentowanego kredytu.
Chyba ważniejszą jednak sprawą od uzdrowienia systemu podatkowego (powiedzmy „równolegle” ważną) jest szybkie zmniejszenie bezrobocia. Jeżeli uwzględnić wypędzonych z kraju (brakiem pracy), to w grę wchodzi liczba 2,5 - 3 mln stanowisk pracy. Tego się nie zrobi w trybie inwestycji. Jedynym sposobem jest dzielenie się pracą, poprzez ograniczanie czasu pracy i zwiększanie zmianowości. Rozwiązanie należałoby osiągnąć w trybie ponad partyjnego porozumienia. Inicjatywa kogoś obdarowanego zaufaniem byłby tu wielce na czasie.

Obrazek użytkownika jazgdyni

22-06-2015 [04:29] - jazgdyni | Link:

Kurcze,
nie jestem ani biegłym rewidentem, ani doradcą podatkowym. Ba... nie mam wykształcenia ekonomicznego, ani prawniczego. Poza tym, ponad 30 lat pracy za granicą spowodowało, że mam słaby kontakt z polskim systemem podatkowym. Z drugiej strony jednak, dobrze poznałem podatki na świecie.
Jedno wiem na pewno - polski system podatkowy jest opresyjny w stosunku do obywatela. Jest wprost zbójecki, jeżeli patrzymy na głodowe emerytury i pobieranie podatków od nich.
Wniosek jeden - system podatkowy trzeba radykalnie zmienić, tak, by obywatele nie byli ścigani i w tym względzie czuli się bezpiecznie.
Pamiętam jeszcze, nieco mgliście, że w latach 70-tych, gdy wówczas pracowałem w kraju, na Politechnice, Gierek eksperymentował z podatkami i kompletnie zniósł podatki od wynagrodzenia. I Polska się nie zawaliła.
Obecnie mamy krytyczny moment, bo ekipa platformy tak zadłużyła państwo, że spłata i obsługa długu wymaga każdej dodatkowej złotówki. W rezultacie mamy politykę rabunkową w stosunku do obywateli.

Co do szczegółów przyszłych rozwiązań, nie chcę się za dużo wypowiadać, bo nie mam odpowiednich kompetencji. Nie mniej przekonany jestem, że można skonstruować taki system, że państwo i obywatele będą zadowoleni.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika TKJ

21-06-2015 [20:00] - TKJ | Link:

Trzeba przede wszystkim, ustalić [uzgodnić] na co potrzebne są podatki! To jest podstawowa kwestia do rozstrzygnięcia!!!! Bez odpowiedzi na to pytanie nie wiemy ile 'potrzebujemy' odebrać ludziom aby zrealizować uzgodnione cele!!!! Ale najważniejsze jest określenie jak można zmieniać CELE zbierania podatków. Bez tego wszelkie rozmowy o podatkach to gęganie! Bo w nie dalekiej przyszłości zaraz znajdzie się kolejny niezwykle ważny cel i cała misternie stworzona formuła podatkowa "bierze w łeb"
Jeżeli ustalimy na co mają być zbierane podatki wtedy dopiero można rozpocząć dyskusję o tym jak podatki mają wyglądać. Czy płacą wszyscy, nawet ci którzy nie mogą, bo wszyscy "korzystają". A może płacą tylko ci którzy mogą bo ich stać a "korzystają" wszyscy. A może jeszcze jakoś inny wariant, który wbrew pozorom wprost będzie wynikał z odpowiedzi po co zbieramy podatki.
Twierdzę, że płacić powinni tylko ci, którzy mogą płacić.
Aby określić kto może płacić trzeba jasno zdefiniować pojęcia bogactwo! Do puki tego pojęcia, niezwykle rozciągliwego , nie zostaną jasno określone do póty rozmowa o podatkach będzie jedynie określaniem komu trzeba/można/warto/chcemy/.... "przyłożyć podatkiem" i jak to opisać prawnie żeby nie mógł uciec".
Temat jest nie tylko ważniejszy od JOW ale jest podstawowy dla ustroju państwa!

Obrazek użytkownika twardek

21-06-2015 [20:40] - twardek | Link:

Temat bez dna, bo chyba chodzi o model społeczeństwa i jego państwa ? Wystartujmy od tego, co jest i spróbujmy ustalić priorytety wydatków
Poza tym: "...Twierdzę, że płacić powinni tylko ci, którzy mogą płacić...." - jak znamo ludzi, natychmiast okazałoby sie, że nie moze płacić nikt...

Obrazek użytkownika TKJ

21-06-2015 [22:13] - TKJ | Link:

Jeżeli uzgodnimy 'miernik' bogactwa wtedy 'ucieczka' będzie możliwa tylko - za granicę. Są jednak dobra, których przenieść za granicę nie można :) - można je co najwyżej spieniężyć!
Ustalenie na co powinniśmy wspólnie, jako społeczeństwo, łożyć nie jest trudne.
Wspólnie składać się powinniśmy tylko na takie 'usługi', których nie możemy [OBIEKTYWNIE] zapewnić sobie jednoosobowo [rodzinnie] a jest to nam niezbędne do życia!

Obrazek użytkownika twardek

22-06-2015 [00:51] - twardek | Link:

"...Wspólnie składać się..." - ryzykowne. Co człowiek (rodzina) to inne możliwości. A z drugiej strony - na dbałość o zdrowie, edukację itp - powinniśmy łożyć wspólnie czy "jednoosobowo" ?
Tak myślę, że tą ścieżką nieuchronnie zabrnie Pan w teorię a tu przecież rzeczywistośc skrzeczy !