Dymisje to oczywiście efekt wycieku akt śledztwa w sprawie afery taśmowej. A w zasadzie maskarada, która następuje rok po ujawnieniu afery podsłuchowej.
Dymisja jej negatywnych bohaterów 12 miesięcy po tym, gdy polski podatnik dowiedział się, ile musi płacić za najlepsze wina i ośmiorniczki dla władzy, jest elementem gry wyborczej. Gdyby te decyzje zostały podjęte przed rokiem, wówczas przyniosłyby pozytywny efekt dla Platformy. To ostatnie podrygi „drygającej ostrygi”. Próba rozpaczliwej ucieczki przed odpowiedzialnością i odwrócenia trendów sondażowych, które dla PO są bezlitosne. Ewa Kopacz ogłaszając dymisję ministrów była wyraźnie spięta, mówiła łamiącym się głosem. Pani Ewa Kopacz przez tych kilka miesięcy nie pełniła dobrze swojej funkcji. Bawiła się PR-em i szła od porażki do porażki, od obietnicy do obietnicy. Była słabym premierem nie tylko jako szef rządu, ale też słabym przywódcą PO. Usiłowano robić z niej na siłę Margaret Thatcher, co budzi śmiech.
*komentarz dla Agencji Informacyjnej Polska Press
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1807