Nie pokonać, zniszczyć. I oświadczenie KMN ws Lisa

Audycja Pospieszalskiego w TVP Info jak Kartagina dla Katona – delendam esse, musi być zniszczona. Taki wniosek narzuca się, gdy możliwie chłodno i możliwie obiektywnie – co niełatwe, to prawda –  spojrzeć na przebieg reakcji Telewizji Polskiej na wyczyn dwóch celebrytów – Tomasza Lisa i Tomasza Karolaka w poniedziałkowym tradycyjnym już seansie nienawiści w programie II.
Seanse nienawiści są rzecz jasna przyjęte (choć przez niektórych z ciężkim westchnieniem) w ramach popierania prawa do wolności słowa. O to najwyraźniej walczyły w latach 70. opozycja demokratyczna i niepodległościowa, o to strajkowała Wielka „Solidarność” i tego zapewne chciał papież-Polak, po to narażało się tylu ludzi w stanie wojennym. Po to, by teraz, w imię tych szczytnych ideałów, zapisanych we wszystkich możliwych deklaracjach praw ludzkich i obywatelskich, w kartach etyki mediów, porozumieniach producentów, nadawców, wykonawców i kogo tam jeszcze, znany dziennikarski celebryta uczestniczył w bezczelnej ustawce, udając, że nie istnieją standardy, a w każdym razie jego i jego gości nie dotyczą.
Pomyślmy. Lis ma konto na Twitterze. Zakładając wersję dobrej woli, najbardziej sprzyjającą Lisowi, Lis szuka po Twitterze, co tam jeszcze ciekawego oprócz jego konta. Może ktoś z rodziny Andrzeja Dudy, od którego Lisowi rośnie temperatura przeżyć i ciśnienie musu, może więc założył tam konto ktoś z jego rodziny i coś na nim pisze? Lis wrzuca do wyszukiwarki imię i nazwisko córki Andrzeja Dudy. Wyskakują cztery konta. Lis jest bezradny. Jak tu sprawdzić autentyczność konta? Nie ma wątpliwości, które jest prawdziwe. To, które mu pasuje, czyli kompromitujące córkę Dudy, a więc i Dudę samego. Robi kopię. Podobnie biegnie myśl znajomych Karolaka i Karolaka samego, który to ogląda, jak opowiedział w programie. Znajomi dowiadują się o audycji w ostatnim tygodniu przed II turą i podrzucają Karolakowi ten smakowity kąsek. Karolak nie sprawdza autentyczności konta ani wpisu, czuje się bezradny. Jak tu sprawdzić autentyczność konta? Nie ma wątpliwości. Kompromituje Dudę, a więc prawdziwe, to jasne. To oczywiście wersja soft, w istocie zapewne było mniej dobrej woli, kto wie, jakie środowisko zakładało to konto i na jaką ewentualność w napięciu czekało.
Zwierza się Lisowi w programie. Lis akurat przypadkiem ma przy sobie kopię wpisu, był tak wstrząśnięty treścią, że nosi to przy sobie. Czyta na antenie. Po programie wybucha taka awantura, że nawet telewizja zamiast spokojnie skierować sprawę do swej telewizyjnej Komisji Etyki, czuje się w obowiązku zapowiedzieć wyjaśnianie i podjęcie natychmiastowych dalszych kroków, cokolwiek by to znaczyło. Lis i Karolak czują się w obowiązku przeprosić. Robią to na Twitterze o północy tego samego dnia. Lisa co prawda obserwuje 208 tys. fanów, a Karolaka 3 tys. (tylko???!!!), ale Twitter ma to do siebie, że jak przeleci tekst, a obserwujący akurat nie miał włączonego portalu, bo np. już spał, to przeleci na dobre i trzeba go specjalnie szukać, żeby się z nim zapoznać. Ile osób, obserwujących Lisa na TT nie śpi, tylko w napięciu czeka na każdy kolejny wpis idola? Idol pisuje raz, dwa razy dziennie, nie warto czekać do północy. Ilu czytało przeprosiny Lisa? paręset osób, parę tysięcy? A Karolaka z tych kompromitująco nielicznych trzech? Kilku? Kilkunastu?
Porównajmy. Ile osób ogląda program Pospieszalskiego? ca 270 – 350 tys. widzów (nie znalazłam dokładnych wyników), nie bez przyczyny tak mało, telewizja Info jest w ogóle telewizją paroprocentową, a program Pospieszalskiego rzucano na prawo i lewo, co zwykle jest gwarancją utraty części widzów. Ile osób ogląda program Lisa? Ostatnio dwa i pół miliona widzów, nic dziwnego, że telewizja go tak hołubi. Forsa z reklam. A więc poszło w Polskę w nakładzie dwóch i pół mln widzów, że córka Dudy ma antysemickie poglądy, ładnie ją tatuś wychował, i pcha się teraz na prezydenta. Ponieśli w kraj tę wiedzę, czerpaną z najlepszego przecież źródła, z telewizji publicznej. A ile osób w takim razie dowiedziało się o przeprosinach Lisa? Kilkanaście tysięcy? No tak, w następnym dniu podawały tę informację niektóre portale informacyjne i specjalistyczne. PAP na Twitterze w ogóle sprawę pominął. Kilkadziesiąt tysięcy zaś dowiedziało się dzień później o burzy w szklance wody i przeprosinach.
Co komu zresztą po przeprosinach w takiej sprawie. Wytrawny dziennikarz, który nie wie, co robi? Wolne żarty, wolne jak taka „wolność słowa”.  Na zimno przygotowany strzał zza węgla. I nic by mnie nie obchodziła prowokacja i kompromitacja w tym programie, gdyby nie odbywało się to, i to notorycznie, w telewizji publicznej.
Zareagowała w końcu Krajowa Rada. Śmieszne. „Niedostatecznie dołożyli staranności”. Kpiny. Gdyby chociaż telewizja publiczna zareagowała odpowiednio. Ona owszem „zareagowała”. W poniedziałek wieczorem: „niedopuszczalne”, „zażądamy wyjaśnień”. I nic. Wyjaśnienia widocznie były zadowalające, a wyjaśniacze doprowadzeni do pionu. Minęły trzy dni i Lisowi nic. NIC. No i ukarani za Lisa będą być może redaktorzy programu ze strony telewizji. Prezes Juliusz Braun: „(...) podczas audycji zabrakło właściwego nadzoru redakcyjnego ze strony nadawcy, a winni niedopatrzenia zostaną ukarani dyscyplinarnie”. Winni jak zwykle inni. No, coś się zdarzyło, we środę zdjęto program Pospieszalskiego.
Ale przecież to nie pierwszy wyczyn Lisa. To kolejny. Ścigacie „mowę nienawiści”? Obejrzyjcie własne programy. Od kilku lat prezes Braun praktycznie nie reaguje. A program Pospieszalskiego „delendam esse” i już. Telewizja wiele w tym kierunku już zrobiła, teraz jest kolejna okazja. Ma go nie być. Paniatno?
Chyba, że wrócimy wreszcie do normalności i wszystko się zmieni. 

Felieton ukazal się na portalu sdp.pl
---------------------------------------------

Oświadczenie Kongresu Mediów Niezależnych
w sprawie zdjęcia z anteny audycji Jana Pospieszalskiego
 

Kongres Mediów Niezależnych wyraża oburzenie zdjęciem z anteny  TVP INFO kolejnego odcinka publicystycznego programu "Bliżej" red. Jana Pospieszalskiego.
 Zarząd TVP uzasadnia swoją decyzję tym, że w ostatni czwartek podczas odcinka programu „Bliżej”, dotyczącego Wojskowych Służb Informacyjnych  pojawił się sondaż z pytaniem, czy widzowie poprą kandydata popieranego przez WSI.
Nie widzimy związku sondażu sprzed tygodnia z emisją jutrzejszego programu, chyba że w TVP stosowana jest metoda kneblowania ewentualnych głosów krytycznych wobec jedynie słusznej i narzuconej opcji. Totalitarna zasada eliminowania głosu nieposłusznych władzom, tych, którzy nie stoją w szeregu, jest łamaniem wolności słowa i kwalifikuje się do zaskarżenia na drodze sądowej. Tymczasem nie widać, by władze Telewizji Polskiej wyciągnęły zapowiadane konsekwencje wobec skandalicznego wybryku Tomasza Lisa.
 Zamykanie ust rzetelnym dziennikarzom nie przydaje chwały mediom publicznym i przypomina reżimowe zasady stosowane w czasie stanu wojennego.
Żądamy zmiany tej decyzji.
 
Zachowanie mediów publicznych w trakcie obecnej kampanii wyborczej po raz kolejny dowodzi, że media te należy zbudować od nowa w konsultacji polityków ze środowiskami medialnymi, twórczymi i kultury. Mamy nadzieję, że stanie się to priorytetem władz wyłonionych w tegorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
 
Prezydium Kongresu Mediów Niezależnych                                       Warszawa, 21 maja 2015
Przewodnicząca KMN - Hanna Dobrowolska
Honorowy przewodniczący – Krzysztof Czabański
Prezydium
Teresa Bochwic
Jadwiga Chmielowska
Marek Deptuła
Krzysztof Karnkowski
Wioletta Machniewska
Bernard Oleszek
Jerzy Targalski
Teresa Tokarska