Sz.P. Andrzej Duda. List otwarty z UK.

Panie Andrzeju.
Na wstępie pozdrawiam z mojej Londyńskiej ławeczki. Wróciłem z pracy pogadałem trochę po Polsku (przez telefon) spać za wcześnie, trochę nudno, więc postanowiłem list do Pana napisać. Nie znam adresu do Pana (i na znaczek mi szkoda) więc piszę tu.
Panie Andrzeju. Mam pytanie do Pana. Może trochę dziwne, ale je zadam...  I jest to pytanie całkiem serio...
Czy zastanawiał się szanowny Pan nad tym jaki ma wpływ na życie człowieka (na pańskie życie) remont mostu w okolicach Kew Gardens w Londynie?
Wiem. Pan, panie Andrzeju raczej nie przeczyta tego listu.  Ale... 

Ale jeśli pan to czyta, to pozwolę sobie zgadywać pańską reakcję na słowa powyżej napisane. Pierrsza reakcja to "rybka" a po 2 sekundach szczena opadła? Mam rację?
To proszę sobie teraz przypomnieć pańską wizytę w Londynie. Wszystko szło dobrze, odhaczane kolejne punkty wizyty, i w drodze na spotkanie z Polskimi budowlańcami na Kew Gardens środek lokomocji utknął w korku...
Remont mostu który zablokował ruch w całej dzielnicy... Pan wtedy nie dojechał a budowlańcy czekali. Na tej budowie kilku było "chłopa" by zapytać, by pogadać. Jeden z nich nie chciał o nic pytać. Chciał pana poinformować o prawdziwych rozmiarach emigracji z Polski.
Po co to piszę dopiero teraz? Bo była debata i Komorowski zasypał pana fikcyjnymi cyferkami. No i pan zrobił wtedy "rybkę" i szczena opadła... Bo pan nie zna rozmiaru tragedii jaka spotkała nasz naród...

A wie pan, panie Andrzeju dlaczego pan nie wie?  Bo nie możliwości ustalenia ilu naszych rodaków opuściło Polskę . Można jedynie szacukowo zgadywać. Komorowski gadał że za rządów PIS rocznie wyjeżdzało po 600 tysięcy. A za platformy tylko po 60...
To jest milion 200 tysięcy (PIS) plus 480 tysięcy (PO). To daje razem milion 680 tysięcy tragedii...
Nie jestem dobry w matematyce ale coś mi się tu nie zgadza. Jeśli emigrowało tylko 1 milion 680 tysięcy naszych rodaków to dlaczego tylko w samym UK jest nas dwa i pół miliona?

Panie Andrzeju, muszę już kończyć, głodny jestem. Muszę coś upitrasić i iść spać. Rano do roboty.  W TVN będzie jeszcze jedna debata. Tam znowu usłyszy Pan o złym PISie i dobrym PeO, i że miliony wyjeżdzały za złego PISu... Będą tym grali...

Ja natomiast dysponuję danymi, co prawda z moich prywatnych obserwacji i rozmów z ludzmi, ale dane te są bliższe  prawdzie niż fałszerstwa GUSu...
Panie Andrzeju, naprawdę jestem głodny, spadam. Do debaty jest jeszcze chwilka, w razie czego służę . Podam więcej informacji (a jest tego trochę).

POZDRAWIAM SERDECZNIE!!!

Grzegorz Jarzębski.

ps. Szanowny Panie, pozwoliłem sobie tak do pana po imieniu. Mam nadzieję że to pierwszy i ostatni raz. Mam nadzieję że Pan Bóg dał jeszcze jedną szansę mojej Ojczyznie i za kilka dni znów do pana napiszę. I że mojego listu nie zacznę słowami " Panie Andrzeju" . Że będę miał zaszczyt napisać na wstępie mojego listu do pana : Panie Prezydencie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej.

ps2.W imieniu Londyńskich budowlańców (oczekujących wtedy na Kew Gardens) serdecznie dziękuję za list który pan przesłał. Szczególny szacunek za ostatnie zdanie z tego listu. O pragnieniu spotkania się z tymi ludzmi mimo przeszkód jakie zgotował ślepy los (remont mostu).

ps3. Ludzie z pańskiego sztabu mają do Sławka Wróbla nr. telefonu. Sławek ma do mnie... :)

ps4. Jak już pan, panie Andrzeju trochę posprząta w Pałacu Prezydenckim... To zaproszenie dla budowlańców z Londynu, na póżną kolację proszę przesłać na ręce Sławka.

ps5. Sławek nie jest budowlaniec ale może i on zmieści się przy stole...

Mam facebooka. Znaleźć mnie można a nawet zaprzyjaznić*  tu :
http://www.facebook.com/grzego...