Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Co Jan Olszewski robił w 1956 roku na prawie UW
Wysłane przez Teresa Bochwic w 09-02-2019 [17:14]
Niniejsza notka to odpowiedź na dotyczące Jana Olszewskiego skandaliczne insynuacje jednego z blogerów. Zadał ironiczne pytanie, czym nasiąkł Jan Olszewski podczas studiów prawniczych na UW w latach stalinowskich?
Odpowiadam: A czym mógł nasiąknąć człowiek, który jako czternastoletni chłopiec z patriotycznej rodziny z tradycjami, był powstańcem warszawskim a wcześniej żołnierzem Szarych Szeregów w warunkach kilku lat wojny?
Niczym nie "nasiąknął".
Opublikowano właśnie wypowiedź Jana Olszewskiego o tym, jak przetrwał studia w latach stalinowskich dzięki przedwojennym prawnikom. O "małpach", które mogą aresztować, skazać a nawet zabić, ale nie mogą obrazić.
A potem, podczas pracy w Zakładzie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk? Tak się składa, że ponad rok temu rozmawiałam długo przez telefon z Janem Olszewskim o prof. Annie Pawełczyńskiej, jego wieloletniej znajomej, która po latach więzienia na Pawiaku, w Auschwitz i Flossenbuergu (czym tam mogła nasiąknąć?...), po zamknięciu seminarium prof. Ossowskiego, w połowie lat 1950 znalazła się także w Zakładzie Nauk Prawnych PAN.
Jan Olszewski tak wspominał tamten okres:
„W 1956 roku w czasie odwilży oboje z Hanią Pawełczyńską byliśmy na stażu w Zakładzie Nauk Prawnych PAN, niejako na przechowaniu u Jana Wasilkowskiego, do 1952 roku rektora UW i kierownika tego Zakładu. On przyjmował ludzi w tzw. odstawce, paradoksalnie trzecią taką osobą wśród nas był Kazimierz Kąkol, człowiek o pięknej karcie powstańczej i okupacyjnej, potem w latach 1960. związany z niesławnym środowiskiem moczarowskim. Po XX zjeździe w ramach odnowy październikowej zaproponowano nam trojgu, żebyśmy wstąpili do PZPR; to robiło na nas wtedy wrażenie, te ich samokrytyki i zapowiedzi zmian. Kąkol i Hania dali się na to wziąć, zostali kandydatami. Ja na szczęście zachowałem przytomny dystans i nie wstąpiłem. Hania wiele lat pozostawała kandydatem do PZPR, kiedyś w końcu wstąpiła na dobre. Po 1956 roku przy Klubie Krzywego Koła założyła sekcję diagnostyki społecznej, i potem cały ten ośrodek wszedł do OBOP-u, z decyzji Włodzimierza Sokorskiego, szefa Radiokomitetu."
Prof. Pawełczyńska dzięki wstąpieniu do PZPR mogła założyć Ośrodek Badania Opinii Publicznej i zostać jego dyrektorem. Gdy go upolityczniono w 1964 r., wystąpiła z PZPR i zwolniła się z pracy w OBOP.
Tekst wypowiedzi Jana Olszewskiego ukazał się jako cytat w moim referacie na konferencji w Lublinie na KUL w listopadzie 2017 roku, zamieszczony po konferencji w książce pt. "Z prądem czy pod prąd. Anna Pawełczyńska myśliciel społeczny", Lublin 2017, wyd. Fundacja "Barwy Ziemi".
Komentarze
10-02-2019 [23:33] - Zygmunt Korus | Link: Podżegać takim wtrętem
Podżegać takim wtrętem-wstrętem zaraz na wejściu, którego nie ma w żadnym moim komentarzu: "szkoda, że nie było skazań akowców na śmierć w 1944"! - oj nieładnie, nieładnie, dziennikarce to nie przystoi! No i ta sugestia w tytule o "odwilży" 1956... A dalej, że miał 14 lat. Kochaneńka, studiował od 19 do 23 lat. Podałem fakty, cytuję: "W 1953 ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Po ukończeniu studiów pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości (do 1954), później w Zakładzie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk (do 1956)."
A Bohater...? Wielki Mason, bez wiedzy służb PZPR-u, za pieniądze z USA (Wolskich, z Nagrody Jurzykowskich)... Pusty śmiech może człowieka ogarnąć, zwłaszcza kogoś, kto żył przytomnie w tamtych latach.
09-02-2019 [20:09] - Anna Borycka | Link: Panie Korus
Panie Korus
Napisał Pan: " A Bohater...? Mason, bez wiedzy służb PZPR-u, za pieniądze z USA (Wolskich, z Nagrody Jurzykowskich)... Pusty śmiech może człowieka ogarnąć, zwłaszcza kogoś, kto żył w tamtych latach."
Co Pan znów sugeruje do diabła?!
Może się Pan na mnie obrazić, ale Pańskie dzisiejsze wypowiedzi kojarzą mi się z pamiętną Nocną Zmianą. I nie muszę dodawać z którą stroną, bo to oczywiste. Tych padalców co odwoływali zmarłego premiera także bardzo bolało że to był niezłomny patriota. No to czyja ma być Polska zapytam za zmarłym premierem - takich jak Pan?
Jeśli tak, to idź Pan do diabła!