Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kto kiep, kto z zaścianka...

Ryszard Czarnecki , 03.12.2014
Prowadziłem obrady Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Była środa, późny wieczór. Pora doprawdy niemal nocna, na dworze („na polu”, jakby to powiedzieli w Małopolsce) zimno, ale na sali plenarnej PE gorąco. Debata dotyczyła przemysłu stalowego w Europie i jego perspektyw. Wiadomo, że przemysł ten kurczy się w Polsce, ale też w szeregu krajów UE. Są tu różne anomalie, np. brytyjscy europosłowie zwracali uwagę, że złom ze Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej opłaca się... przewozić do Indii i tam przetapiać, a nie robić tego u nich!

W debacie tej, przynajmniej formalnie, główną rolę odegrali Polacy: ja i pewna Polka. Ja udzielając głosu lub go odbierając, przedstawiając posłów, dziękując za wystąpienie i waląc drewnianym młotkiem, gdy uczestnicy debaty przekraczali czas przeznaczony na ich przemowy. Skądinąd zdarzało się to nagminnie, co może wynikać z faktu, że europosłowie mają na tego typu dyskusje od minuty do dwóch, ale przede wszystkim mają poczucie, że powinni, mogą, a nawet muszą mówić znacznie dłużej. Uważają widać, że ich wyborcy o niczym innym nie marzą tylko, aby ich wybraniec mówił 90 sekund, a nie 60, albo 150 zamiast 120. Skądinąd niezłą trzeba mieć krzepę, żeby co chwilę walić tym młotkiem, którego uderzenia nagłaśniane są przez czułe mikrofony. Zakończyłem debatę gdzieś tak o 23:15. Była to kolejna wchodząca w ciemną noc debata, którą kierowałem w europarlamencie. Cóż, jestem przyzwyczajony. Dwa razy byłem posłem na Sejm RP, a za moich czasów (lata 90-te i początek tego wieku) Sejm często pracował nocami niczym student-dozorca dorabiający sobie nocnymi nadgodzinami.

Drugim polskim akcentem tych dwóch uroczych godzin była owa Polka czyli pani komisarz Elżbieta Bieńkowska. Mówiła wyjątkowo krótko, ale tym razem niedosadnie. Tego dnia prowadziłem debatę popołudniową, a tam akurat w imieniu Komisji Europejskiej występowała Włoszka Federica Mogherini odpowiedzialna za politykę zagraniczną i bezpieczeństwo UE. Mogę więc porównać. Przedstawicielka Italii, podsumowując wystąpienia poselskie mówiła gdzieś tak około 17 minut. Przedstawicielce III RP zajęło to... 2 minuty i 24 sekundy. Na wstępie mówiła natomiast około 3 minut. Do tego niebywale skomprymowanego czasu jej wystąpienia odniósł się elegancko, dowcipnie i z pewnym wyrafinowaniem jeden z posłów z jej frakcji (EPP), mówiąc: „Mówiła pani tak bardzo mało konkretnie może dlatego, że mówiła pani tak krótko”. Jednak wdzięczny byłem pani komisarz dla tak skondensowanej mowy. Późno, jeść się chce, spać się chce ‒ na pewno nie tylko wiceprzewodniczącemu Parlamentu Europejskiego.

Ale tak naprawdę nie o komisarz Bieńkowskiej i o przewodniczącym Czarneckim miałem napisać. Pies z kulawą nogą bowiem, z racji na późną porę, nie zauważył tego, co było polityczną esencją wieczoru. Oto bowiem w sprawie zamykanych hut i zwalnianych pracowników doszło do gigantycznej, namiętnej wojny włosko-włoskiej oraz francusko-francuskiej. Jedni Włosi atakowali rząd obecny (albo poprzedni), inni go bronili. I jedni i drudzy wyciągali wewnętrzne włoskie sprawy na forum międzynarodowe. Identycznie było z Francuzami. Jedni walili w rząd, jak w bęben, drudzy się odwijali. Przedstawiciele narodu kochającego najbardziej siebie samego oraz żaby wyciągali swoje brudy na niwie PE. Zresztą Brytyjczycy czynili to samo, tyle że jednostronnie, bo akurat tych, co by zapewne bronili rządu nie było na sali.

Następnego dnia nie spotkała ich za to żadna anatema we włoskich czy francuskich mediach. Zachód bowiem to nie zaścianek, Ciemnogród i tam wszyscy wiedzą, że to po prostu norma, praktyka, że – źle to czy dobrze – unijne forum jest od tego, aby na nim stawiać ekonomiczne, społeczne czy polityczne bolączki poszczególnych krajów. Kto tego nie wie – ten kiep.

Dedykuję ten tekst wszystkim, którzy myślą, że mówienie o podejrzeniu sfałszowania wyborów w Polsce na forum międzynarodowym jest czymś złym czy nawet grzesznym. Ci, którzy tak uważają, doprawdy nic nie rozumieją z europejskiej rzeczywistości A. D. 2014.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (03.12.2014)



 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1673
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 828
Liczba wyświetleń: 8,070,518
Liczba komentarzy: 10,992

Ostatnie wpisy blogera

  • 6-4 z Ruskimi czyli kartki z dziejów polskiego hokeja
  • Unia-Ukraina: dać pieniądze,aby korupcja kwitła?
  • Widmo cywilizacji śmierci krąży nad Strasburgiem...

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • mada, Ja pamiętam jak  na Wyścigu Pokoju Królak zdzielił pompką Ruskiego kolarza po plecach, bo ten złapał go za siodełko i chciał jechać nie kręcąc pedalami.Z góry przepraszm za to słowo obrażonych.
  • Marek Michalski, Pamiętam to wydarzenie z dzieciństwa. Istnieje domniemanie, że tajemnicą sukcesu było zakwaterowanie hokeistów radzieckich z czechosłowackimi w jednym akademiku w Katowicach-Ligocie, po którym…
  • Ijontichy, Ciekawe..ile padnie trupów przy podziale tych pieniędzy? Mafia rosyjska,mafie ukraińskie,mafie żydowskie i te zwykłe,ale z kałachami.Ale by był film akcji :-))

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności