Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Jankesi i Helmuty

Ryszard Czarnecki , 20.08.2018
Kiedy będą Państwo czytali te słowa, będzie tuż po szczycie NATO w Brukseli, który może stać się terenem ‒ niekoniecznie medialnej – konfrontacji między USA a Niemcami. Stany Zjednoczone to główny „sponsor” Paktu Północnoatlantyckiego, a RFN to najbogatszy kraj w Unii, który notorycznie nie dopłaca ile trzeba do polityki obronnej. To właśnie jest powodem, dla którego Donald Trump publicznie ruga Angelę Merkel, a ta w rewanżu życzy mu ‒ po cichu ‒ politycznego zwichnięcia nogi. Jednak historia więcej niż szorstkiej „przyjaźni” między panem prezydentem a panią kanclerz ma swoje korzenie w czasie, kiedy pan Donald John nie był nawet kandydatem na kandydata do Białego Domu. Jego poprzednik Barrack Hussein Obama nie interesował się Europa i poszedł po najprostszej linii oporu: mówiąc Kissingerem, gdy chciał zadzwonić do Europy, sięgał po telefon do „Frau Kanzlerin”. Z drugiej strony nie przeszkadzało mu to regularnie jej podsłuchiwać, w tym nawet jej prywatnej komórki. Gdy szefowa niemieckiego rządu po swoim bezmyślnym „Herzilch wilkommen” zapraszającym imigrantów, zaczęła politycznie iść pod wodę, to właśnie 44. prezydent USA rzucił jej koło ratunkowe. W kwietniu 2016 roku Obama, już jako eksgłowa państwa , powiedział w kontekście Merkelowego otwarcia granic, iż kanclerz z Berlina stanęła „on the right side of the history” („po właściwej stronie historii”). Angela musiała zapamiętać te słowa, bo była wówczas pod ścianą uzasadnionej krytyki i w RFN i w Europie. A Obama przychodził z odsieczą: „nie możemy po prostu zatrzasnąć drzwi przed bliźnimi, którzy potrzebują pomocy . (…) inna decyzja byłaby zdrada naszych wartości”. Tłumacząc to na język polityki: B. H. Obama nie zatrzasnął drzwi przed bliźnim – A. Merkel – i jej nie zdradził...

To ciekawe, bo początkowo relacje między „numerem jeden” w polityce USA i „numerem jeden” w polityce RFN były zimne. To dlatego, że kanclerz nie pozwoliła przemawiać Obamie pod Bramą Brandenburską w Berlinie ,gdy odwiedzał niemiecką stolicę jeszcze jako kandydat na prezydenta USA. Ale potem Biały Dom w rzeczywistości kontaktował się z Unią Europejską za pośrednictwem „Kanzleramtu”. Gdy Amerykanie wybrali Trumpa, wszystko zmieniło się o 180 stopni. Mający niemieckie korzenie nowy amerykański prezydent szereg razy bezpardonowo atakował RFN i osobiście Merkel. Nowy Biały Dom zaczął traktować Berlin jako konkurenta gospodarczego i politycznego. Nie pomogły tu pielgrzymki Angeli do Waszyngtonu w marcu 2017 i kwietniu 2018. Ta druga była zresztą upokorzeniem dla ambitnej Niemki ‒ w tym samym tygodniu, gdy ona odwiedzała Waszyngton, przybył witany wylewnie i nawet serdecznie jak na egotyka Trumpa – prezydent Francji Macron, zaś wizytę pani kanclerz sprowadzono do poziomu roboczo-technicznego. To forma, ale zwykle jest ona wyrazem treści. A co do treści – protokół rozbieżności miedzy Stanami a Republika Federalna jest długi: Iran, żenująco nisko poziom nakładów Niemiec na obronność i finansowanie NATO właśnie oraz gospodarka, gdzie Amerykanów więcej niż irytuje wyraźnie dodatni bilans na rzecz Niemiec we wzajemnej wymianie handlowej. Do tego dochodzi jeszcze swoisty „eurosceptycyzm” Trumpa, a liderem UE są przecież Niemcy...


Amerykański prezydent nie byłby sobą, gdyby nie atakował Merkel „ad personam” i bez pardonu. Dowodem choćby jego tweet z 19 czerwca, gdy wprost i trzeba przyznać bezceremonialnie wtrącał się w wewnętrzne sprawy Niemiec, skądinąd pokazując rzeczywisty rozdźwięk między „imigracyjnymi” obawami niemieckiego społeczeństwa a beztroską jego liderów. I puentował: „było błędem wpuszczenie do Europy milionów ludzi, którzy tak mocno zmienili jej kulturę”. W ten sposób Trump dolewał oliwy do ognia wewnątrzniemieckich sporów.

Cóż, jeśli Helmuty z Jankesami biorą się za bary, Polska nie roni łez. To doprawdy ciekawy mecz.


*tekst ukazał się w tygodniku „Wprost” (16.07.2018)
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2028
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 830
Liczba wyświetleń: 8,071,168
Liczba komentarzy: 10,994

Ostatnie wpisy blogera

  • FREKWENCYJNY SKANDAL W STRASBURGU
  • Czy Papszun zostanie świętym Markiem ?
  • 6-4 z Ruskimi czyli kartki z dziejów polskiego hokeja

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • u2, "Na sali obecnych... sześciu europosłów" Wstyd, to za mało powiedziane. Hańba!
  • mada, Jeszcze by się Putin obraził albo, co gorsza, Ojciec narodu Białoruskiego.
  • mada, Ja pamiętam jak  na Wyścigu Pokoju Królak zdzielił pompką Ruskiego kolarza po plecach, bo ten złapał go za siodełko i chciał jechać nie kręcąc pedalami.Z góry przepraszm za to słowo obrażonych.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności