Audycja nr 27 – Katastrofa po wyborach

Odsetek głosów nieważnych w wyborach lokalnych w Wielkiej Brytanii w latach 2001-2014 wyniósł od 0.3% do 1%. W Polsce, w wyborach do Sejmików Wojewódzkich ten odsetek wyniósł… 18%! Ogólnie rzecz biorąc w całych wyborach oddano ok. 10% nieważnych głosów. I tego w zasadzie nie trzeba komentować. Może jedynie należy dodać, że nigdzie (dosłownie: nigdzie!) na świecie takie sytuacje nie mają miejsca. Jesteśmy absolutnymi rekordzistami. Co z tego wynika? Odpowiedź jest banalnie prosta i my tej odpowiedzi się nie boimy: wybory zostały zwyczajnie sfałszowane. Oczywiście dowodów w sensie procesowym na razie nie ma, niemniej liczby nie kłamią. Różnice w protokołach sięgające 130 tysięcy głosów, kandydaci dopisywani bądź skreślani z list, czy worki z głosami na wysypisku śmieci to tylko niektóre „nieprawidłowości” podczas ostatniego głosowania. Lista incydentów jest tak długa, że ich szczegółowe opisanie zajęłoby na pewno więcej czasu niż „leśnym dziadkom” z PKW liczenie głosów. Za przykład niech posłuży Poznań i fakt, iż do sejmiku wybrano 42 osoby, choć w obwieszczeniu podano liczbę… 39. Dziwnym trafem te trzy dodatkowe osoby to kandydaci PSL.Jest jeszcze druga sprawa, która nie pozostawia złudzeń co do ważności tych wyborów. Ipsos w UK ogłosił podczas wieczoru wyborczego, na podstawie słynnych „exit polls”, że Partia Konserwatywna zdobędzie 307 mandatów, a Partia Pracy 255. Oficjalne wyniki dały Torysom… 307 miejsc, a Laburzystom 258. I to też nie wymaga dodatkowego komentarza. A gdy Polacy zebrali się pod siedzibą PKW, by zaprotestować przeciwko jawnym fałszerstwom podczas wyborów, policja aresztowała dziennikarzy, którzy wykonywali swoje obowiązki.

Tak się składa, że tam, gdzie wygrało Polskie Stronnictwo Ludowe głosów nieważnych było najwięcej. „Ludzie nie pamiętają, że zagłosowali na PSL” – ironizuje Magdalena Piejko z Gazety Polskiej Codziennie w rozmowie z Piotrem Szlachtowiczem, choć tak naprawdę jest to śmiech przez łzy. Z kolei Marta Jeżewska z Telewizji Republika opowiada o aresztowaniu jej redakcyjnego kolegi Jana Pawlickiego. „Zatrzymywanie dziennikarza podczas pracy to są standardy białoruskie” – mówi w rozmowie z Adrianem Wachowiakiem. Zapraszamy do słuchania: http://nowypolskishow.co.uk/?p=2410