Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Londyn – przed Świętami, po Brexicie

Ryszard Czarnecki , 19.12.2017
Londyn po „Brexicie” jest inny niż przed „Brexitem”. Widmo niepewności krąży nad stolicą Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Wychodzenie z Unii Europejskiej wielkiej terytorialnie, ale nic nie znaczącej politycznie Grenlandii (mało kto pamięta, że mieszkańcy tego terytorium zależnego od Królestwa Danii w roku 1985 podjęli taką decyzję!) było bułką z masłem, ale wyjście jednego z dwóch, trzech największych państw UE jest gigantycznym problemem dla obu „Wysokich Umawiających się Stron”. Moja dwudniowa wizyta w brytyjskiej stolicy w zeszłym tygodniu jeszcze raz pokazała, że tak naprawdę schody przed Brytyjczykami – i schody również przed krajami po drugiej stronie Kanału Angielskiego (jak w Wielkiej Brytanii zowią kanał La Manche) dopiero się zaczną. Gdy podróżowałem pociągiem Eurostar przez ponad 50-kilometrowy tunel pod English Channel, uświadomiłem sobie jak bardzo, mimo przedreferendalnych sloganów z obu stron i Europa kontynentalna i Wyspy Brytyjskie, nieprzygotowane są do tego politycznego rozwodu.

Na Oxford Circus jest inaczej niż było. Ale nie chodzi o „Brexit”, tylko o political correctness – „polityczną poprawność”, która spowodowała, że z wystaw sklepowych zniknęły elementy nawiązujące do chrześcijańskiej symboliki. Już dzisiaj muzułmanie stanowią blisko 7% populacji tego kraju. Fakt, że co 14-ty obywatel brytyjski jest wyznawcą Proroka ma coraz większy wpływ na to, co dzieje się w przestrzeni publicznej. W lokalnych angielskich szkołach, będących na garnuszku samorządów opanowanych przez wyznawców islamu, zakazuje się wystawiania tradycyjnych Szopek Bożonarodzeniowych czy wszelkich elementów, choćby pośrednio nawiązujących do wiary, która była od wieków fundamentem Starego Kontynentu.

Zatem Oxford Circus jest – dla mnie – smutniejszy i tak naprawdę mniej świąteczny niż kiedyś, gdy Boże Narodzenia spędzałem w Londynie. A zdarzało mi się to w przeszłości parokrotnie jako człowiekowi właśnie w tym mieście urodzonemu. Skądinąd zapewniam, że wschody słońca nad Tamizą, nad którą położone jest „Londyniszcze” (jak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz) to coś doprawdy niepowtarzalnego. To powoduje, że stolica Zjednoczonego Królestwa jest mi, nie tylko ze względów sentymentalnych, znacznie bliższa niż choćby stolica Francji.

Prawdę mówiąc, dochodzi do tego jeszcze jeden aspekt. Dla mnie to ta blisko dziewięciomilionowa aglomeracja jest bardzo ważnym punktem odniesienia nie tylko ze względu na Charing Cross Hospital, w którym przyszedłem na świat (w czasie, gdy tam była „mgła stulecia”, a w Polsce „zima stulecia”), lecz może w jeszcze większym stopniu dlatego, że był to... „polski Londyn”. To właśnie tam spotkałem takich ludzi, jak generał Klemens Rudnicki. Do generała Stanisława Maczka pojechałem już do Szkocji, do Glasgow (gdzie mieszkał w skromnym domku). To w Londynie poznałem równie bohaterskich ‒ a nieznanych opinii publicznej ‒ żołnierzy armii Andersa, powstańców warszawskich, Polaków-Ślązaków – dezerterów z Wehrmachtu, którzy bili się po polskiej stronie pod Monte Cassino, kadetów i junaków, którzy jako dzieciaki czy nastolatkowie wyszli z sowieckiego „Domu Niewoli” (tytuł książki Beaty Obertyńskiej) czy „nieludzkiej ziemi” (Gustaw Herling-Grudziński).

Wracając do „Brexitowych” baranów – to określenie ze wszech miar słuszne – jest tak, że pytaniem zasadniczym pozostaje: „kto kogo będzie strzygł?”. Czy Londyn Brukselę? Czy Bruksela Londyn? Na razie jest twardy negocjacyjny boks. Właśnie, gdy piszę te słowa Juncker oświadczył, że jest „deal”. Może dobrze, że się w to włączył, bo wcześniej, podczas rokowań przed referendum: „remain” (zostać) czy „Brexit”, twarzą owych unijno-brytyjskich konwersacji był Donald Tusk i skończyło się kataklizmem. Junckera z Brytyjczykami łączy szacunek dla whisky. To może być decydujący element...

*tekst ukazał się w tygodniku „Wprost” (11.12.2017)




 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1573
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 828
Liczba wyświetleń: 8,070,471
Liczba komentarzy: 10,992

Ostatnie wpisy blogera

  • 6-4 z Ruskimi czyli kartki z dziejów polskiego hokeja
  • Unia-Ukraina: dać pieniądze,aby korupcja kwitła?
  • Widmo cywilizacji śmierci krąży nad Strasburgiem...

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • mada, Ja pamiętam jak  na Wyścigu Pokoju Królak zdzielił pompką Ruskiego kolarza po plecach, bo ten złapał go za siodełko i chciał jechać nie kręcąc pedalami.Z góry przepraszm za to słowo obrażonych.
  • Marek Michalski, Pamiętam to wydarzenie z dzieciństwa. Istnieje domniemanie, że tajemnicą sukcesu było zakwaterowanie hokeistów radzieckich z czechosłowackimi w jednym akademiku w Katowicach-Ligocie, po którym…
  • Ijontichy, Ciekawe..ile padnie trupów przy podziale tych pieniędzy? Mafia rosyjska,mafie ukraińskie,mafie żydowskie i te zwykłe,ale z kałachami.Ale by był film akcji :-))

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności