„To dziecko nie ma połowy głowy, ma mózg na wierzchu, ma wiszącą gałkę oczną, ma rozszczep całej twarzy, nie ma mózgu w środku”(…)*. Profesor Dębski nie szczędzi drastycznych szczegółów i obwinia za narodzenie się takiej istoty ludzkiej profesora Chazana. A ja się zastanawiam, czy atak na profesora, który przypuściło „środowisko” wynika tylko z faktu odmowy dokonania aborcji – i coraz bardziej skłaniam się ku przypuszczeniu, że nie.
Ta straszliwa deformacja przekracza granice, w których mieści się „kalekie dziecko”. To dziecko wygląda jak wynik potwornego eksperymentu, dokonanego przez szalonego naukowca. Niewykluczone, że profesor Chazan – celowo lub nie – odmawiając dokonania aborcji odsłonił przed nami czubek góry lodowej.
Czy ktokolwiek jest w stanie dziś zagwarantować, że „niewykorzystane” w procesie zapłodnienia in vitro ludzkie zarodki nie są używane przez ludzi pozbawionych skrupułów, opętanych żądzą sławy i pieniądza w celach niezgodnych nie tylko z etyką lekarską, ale i z prawem? Czy ktokolwiek sprawuje kontrolę nad tysiącami zamrożonych ludzkich istnień? Domagał się tego kiedyś, jeszcze jako poseł PO, Jarosław Gowin. To była pierwsza rysa na jego opinii wzorowego platformersa. Od tego rozpoczął się proces sekowania Gowina.
Jakie tajemnice kryją przed nami laboratoria delegowane do współpracy z klinikami pełnymi „dobroczyńców”, dostarczających upragnione dzieci bezpłodnym parom, za ciężkie pieniądze polskiego podatnika? Czy któraś z tych par pyta, co się dzieje z ich poczętymi, DZIEĆMI, odrzuconymi przez system, nie zakwalifikowanymi do wszczepienia, teoretycznie czekającymi na swoją szansę w ciekłym azocie? Szczęśliwi godzin nie liczą… A czy liczą lata? Dziesięciolecia?
Czy którykolwiek z profesorów medycyny ubolewających nad cierpieniami dziecka „mózgiem na wierzchu, wiszącą gałką oczną, rozszczepieniem całej twarzy” jest w stanie dziś powiedzieć, jaki błąd natury spowodował tak potworną deformację? Albo może inaczej – czy doszło do niego w łonie matki?
A może komuś się pomyliły probówki? Może matce wszczepiono nie TO, co było przeznaczone do wszczepienia? Może chwilowa pomroczność sprawiła, że sięgnięto nie do tego pojemnika?
Dlaczego tak sądzę? Bo atak na profesora Chazana jest niewspółmierny do jego „winy”. Nie on pierwszy, nie ostatni w Polsce odmówił dokonania aborcji. Takich lekarzy jest bardzo wielu, wbrew temu co lewactwo usiłuje nam wmówić. Jeśli natychmiast rozpoczęto nagonkę, z karaniem szpitala i żądaniem zwolnienia profesora włącznie, to znaczy, że ujrzał światło dzienne jakiś fakt, który nie miał prawa wyjść na jaw. Deformacja płodu wręcz nieprawdopodobna do osiągnięcia, nawet w warunkach „zapłodnienia” in vitro.
Jeszcze raz pytam: co się dzieje z tysiącami ludzkich zarodków, nad którymi nikt nie ma żadnej kontroli? Czy wiadomo przynajmniej, ile ich jest? Czy wiadomo, ile obumiera „śmiercią naturalną”, a ile z innych przyczyn?
Czy na ludzkich zarodkach pobranych pod osłoną „metody in vitro” przeprowadza się niedozwolone eksperymenty medyczne? Czy ktoś jest w stanie to sprawdzić? A może ktoś jest w stanie skutecznie temu przeciwdziałać? Jest ktoś taki?
Jeśli nie ma takiego człowieka, jeśli nie ma takiej instytucji (kliniki zarabiające na ludzkim nieszczęściu należy na wstępie wykluczyć!), to tzw. „metoda in vitro” powinna być w Polsce natychmiast zakazana.
Zwłaszcza w sprywatyzowanych placówkach, działających za pieniądze ofiar tego procederu (pardon, „szczęśliwych rodziców”…).
… Profesor Dębski ubolewa, że matka musiała mieć zabieg cesarskiego cięcia.
- Tę ciążę można było skończyć w 20. tygodniu i pacjentka mogłaby za miesiąc próbować zajść w kolejną. Tak się nie stało, ciążę skończyliśmy w 35. tygodniu cięciem cesarskim. Pacjentka będzie więc mogła zachodzić w ciążę za rok - tłumaczy prof. Dębski**.
Taka tragedia i „zachodzić w ciążę za miesiąc”? „Zachodzić w ciążę za rok”?
*Fakt.pl
** Wyborcza.pl
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2829
udajemy że nie widzimy w jakich powijakach znajduje się genetyka i eksperymenty z nią związane.Lekceważone są normy etyczne i prawne,a niedoskonałości i błędy metody in vitro celowo przemilczane.Polityka i lewacka dyktatura nie zezwalają nawet na dyskusję,prościej jest zwolnic ze stanowiska,a pozostałych zastraszyć.