Poza dyskusją pozostaje kwestia pomocy dla najbardziej potrzebujących. (kropka) . Czy katolik czy ateista, prawosławny czy muslim, niezalależnie od wiary musi wydobyć z siebie minimum człowieczeństwa by pomóc...
Kwestia jak pomagać najbardziej potrzebującym jest sprawą "dyskusyjną". Rząd Rzeczypospolitej Polskiej uważa że powinno się pomagać "na miejscu" czyli w miejscu przebywania potrzebującego. Natomiast np. Kardynał Nycz uważa że potrzebujących można przetransportować na terytorium Rzeczypospolitej i udzielić im tu niezbędnej pomocy. Dać mieszkania, zasiłki, pomóc w leczeniu. Pasterz diecezji Warszawskiej wspomina o 10 tysiącach parafii gotowych przyjąć uchodzców, natomiast rząd deklaruje że nie przyjmie nawet jednego...
W tym sporze staję jednoznacznie po stronie przedstawiciela Kościoła . Można pomagać na odległość ale często jest to niemożliwe. Jedyny ratunek dla wielu potrzebujących jest pomoc w kraju jakim jest Polska.
Dlatego apeluję do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej o współpracę z Kardynałem Nyczem i pomoc w ściągnięciu do Polski "korytarzami humanitarnymi" przynajmniej 10 000 najbardziej potrzebujących pomocy !!!
W samym Londynie jest kilkuset bezdomnych Polaków, często schorowanych, bez środków do życia, zapomnianych i omijanych przez prawie wszystkich. Statystycznie ok. 10% z nich uda się wrócić do normalnego życia przy pomocy tu na miejscu. Reszta umrze lub zostanie zamordowana w ciągu kilku lat. Tyle statystyki...
Dając im mieszkanie w Polsce, zasiłki i pomoc duchową jest szansa uratowania dużo większej liczby "dzieci gorszego Boga" niż 10 statystycznych procent...
Jest też (a piszę tu tylko o UK) kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy Polaków na skraju załamania, na skraju przepaści. Uszli z Polski by pomóc swoim dzieciom, uszli z biedy i nędzy, biedy i nędzy zafundowanej przez 3 rp ( piszę o 3 rp bo o 5 rzeszy niemieckiej (budowniczym 3rp) pisać, jako o czymś oczywistym obecnie, najnormalniej pisać mi się nie chce...)
Te przykładowe naście lub kilkadziesiąt tysięcy ludzi stracili podczas emigracji swoje domy, stracili swoje rodziny. Z wieloma rozmawiam na co dzień. Chcą wracać. Nie mają do czego, nie mają gdzie...
Po nich samolotów wysyłać nie trzeba. Zasiłków też nie. Jakieś mieszkanie z parafii gotowej przyjąć uchodzców wystarczy. To ludzie uczciwi, rachunki popłacą...
Adresy tych parafii potrzebne tylko...
ps. Tak tylko od siebie dodam o Kościele Katolickim i o księżach. Wiele złego w moim życiu słyszałem o pseudo- księżach (tak jak każdy z nas). Natomiast w moim życiu nigdy na takiego osobiście nie trafiłem. Miałem zaszczyt poznać wielu prawdziwych pasterzy, czasem i taki pasterz za "kołnierz" nie wylewal, czasem i pobłądził bardziej...
... ale zawsze wracał na ścieżki Pana, by prowadzić powierzone im owieczki do zbawienia...
A pseudo- księża ? Nie dbają o powierzone im owieczki. Szukają baranów...
Grzegorz Jarzębski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 13870
Jak na razie to my jako społeczeństwo jesteśmy pouczani,strofowani za brak empatii. z nasileniem zależnym od wyników sondażu.PO i kardynał Nycz upojeni własna szlachetnością nie potrafią odpowiedzieć na pytanie jak Europa ma przyjąć, utrzymać i wyżywić emigrantów którzy bezustannie napływają.To kwestia nie tak znowu odległego czasu kiedy przeciążona emigrantami Europa stanie się po prostu niewydolna finansowo.W Polsce niektórzy marszałkowie województw,prezydenci miast też skuszeni pieniędzmi jakie obiecuje UE za przyjęcie emigrantów nie chcą nawet pomyśleć,że niedługo UE nie będzie miała czym płacić,a przecież jeszcze trzeba utrzymać dodatkowo zgraję unijnych nierobów.
Szanowny Panie/i. Podtrzymują swoją opinię. Niestety dopiero teraz mogę odpowiedzieć.