Iście „heroiczną” decyzję podjął szef MON: w tym roku, wyjątkowo, żołnierze WP nie będą pełnić warty przy pomnikach upamiętniających także żołnierzy sowieckich i Armię Czerwoną. Władza uznała, że co za dużo, to i rządowa krowa nie zje. Bali się widocznie reakcji opinii publicznej i mediów − nawet części tych, które im sprzyjają.
A ja sobie przypomniałem te bezwstydne demonstracje lizusostwa sprzed paru lat wobec Rosji w kontekście pomników żołnierzy – najeźdźców. Ci sami ludzie, którzy nie chcieli upamiętnić Smoleńska 2010 robili wszystko, aby zadbać o pomniki rosyjskiej armii i rosyjskiej chwały. Rosyjskiej chwały, o której właśnie wczoraj, w piątek, mówił Putin w Moskwie z okazji Dnia Zwycięstwa. Zwycięstwa Moskwy, które jednocześnie oznaczało początek kolejnego zniewolenia – między innymi dla Polski.
Wszystko spina się jedną klamrą. Ten sam Komorowski, który bronił czci i pamięci żołnierzy sowieckich koło Radzymina pod Warszawą − zresztą wbrew woli okolicznych mieszkańców – teraz będzie ściskał rękę Putina w Normandii. Temu samemu Putinowi, który ma na swoich rękach krew Gruzinów z 2008 roku i Ukraińców z 2014.
Jak oceni to historia – wiadomo. A Jak ocenią to Polacy 25 maja?
*komentarz ukazał się w sobotnim wydaniu "GPC"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1422
oczywiście,że będzie łapska Putina ściskał,po to tylko tam jedzie.Żeby tylko na uroczystościach nie zasnął jak to ma we zwyczaju.