W ramach obchodów 10. rocznicy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, Główny Inspektorat Transportu Drogowego, zlokalizowany w Powsinie (południowa część dzielnicy Wilanów), zorganizował dni otwarte, podczas których można zobaczyć, jak działa sprzęt do wlepiania mandatów. Biorąc pod uwagę fakt, że w odległości 2 km od siedziby GITD usytuowane są dwa kontrowersyjne radary, moim zdaniem, jest to szczyt robienia z ludzi wariatów.
W 2012 roku w siedzibie Urzędu Dzielnicy Wilanów zostało podpisane porozumienie trójstronne pomiędzy „Fundacją Lepszy Wilanów”, Miastem Stołecznym Warszawa i Głównym Inspektoratem Transportu Drogowego. Na mocy podpisanego porozumienia GITD nieodpłatnie otrzymał dwa radary zlokalizowane przy ul. Rosochatej.
Frapująca jest odległość między tymi radarami - ok. 350 metrów. Okoliczni mieszkańcy podejrzewają, że odległość ta wynika z umiejscowienia ich przed domem ówczesnego Prezesa i jednego z członków „Fundacji” oraz zadają pytanie, czy każdy w Polsce może postawić sobie radar przed domem, jeśli go na to stać. Radary te zostały postawione bez konsultacji społecznych, w miejscach, gdzie nikt nie pamięta, żeby zdarzały się wypadki lub kolizje. Ograniczenie prędkości przed jednym z nich wynosi 30 km/h, co powoduje, że kolekcjonerów mandatów w wysokości 200-300 zł jest multum. GITD postanowił chyba tę niedogodność kierowcom zrekompensować. Z okazji okrągłej rocznicy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, mogą oni poznać tajniki działania sprzętu, który wali ich po kieszeni. Gratuluję organizatorom pomysłu!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3292