Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Rekolekcje poetyckie

Ryszard Sziler, 19.03.2014
Proponuję dziś Państwu mocno skrócone (z  braku miejsca) poetyckie zamyślenia wielkopostne.
Czas Wielkiego Postu, wielkich przewartościowań, ma naturalnie swoje odzwierciedlenie  w sztuce polskiej; we wszystkich jej rodzajach, szczególnie w poezji i malarstwie.
Chociaż mamy sporo dzieł o tematyce wielkopostnej, są one jednak najczęściej nieobecne w powszechnej świadomości.
Zapewne podstawową przyczyną tego stanu rzeczy, który niestety trwa też i obecnie, było i jest omijanie ich po 1945 roku przez nauczanie szkolne.
Nie czas tu jednak i miejsce na rozżalanie się nad programami ( w tym szkolnymi ) wynarodowiającymi Polaków…
Czas, na rekolekcje, choćby tylko poetyckie, które  rozpoczniemy znaczącym, bo na wskroś polskim, wierszem Marii Konopnickiej :
 
 
 W Wielki Piątek
 
Tak mi się czasem wydaje, o Chryste,
Że nie tam kędyś daleko za morzem,
Aleś tu u nas, miał drogi cierniste
I żeś tu naszym przechadzał się zbożem,
Puszczając palce po harfie tych kłosów,
Co mają ludzki jęk i echa głosów.

Że tutaj, w którejś z chat naszych, o Panie,
Gdzie przez tułaczy wytarte są progi,
Był Twój Wieczernik smętny i rozstanie
I chleb łamany z braćmi, i te trwogi,
By słów ostatnich nie wydały ściany,
I pożegnania kielich – krwią nalany.

I zdaje mi się, że te nasze sosny,
Te brzozy białe, szumiące wśród niwy,
To był Ogrójec Twej męki żałosny,
To były Twoje miesięczne oliwy,
I że tej nocy Twój pot ściekał krwawy
Na leśne zioła nasze i na trawy.
 
I zdaje mi się, żeś tu był pojmany,
W pęta zakuty i sieczon u słupa…
Bo tak mi, Chryste, znajome Twe rany
I siność Twoja, i katów Twych kupa
I świst rzemieni, co krają jak nożem.
 
I wiem, że tutaj  na miedzy, skroś drogi,
U jakiejś starej zapadłej mogiły
Wyróść musiały te ciernie i głogi,
Które w Twą głowę bolesną się wpiły,
Bo żadne inne tak ranić nie mogą
Jak te, co rosną tu, nad naszą drogą.

I to wiem, Panie, żeś tu kiedyś blisko
Pod krzyżem upadł na nasze ściernisko
I żeś krwią swoją te ziemie zakrwawił
I obraz na niej swej męki zostawił,
I patrzę nieraz na te pola puste,
Jako na ową z Jeruzalem chustę.

I widzę we mgle śnieżystej, z daleka
Z twarzą znędzniałą, z łachmanem na grzbiecie
Pochylonego ku ziemi człowieka,
Którego wielki krzyż śmiertelnie gniecie ...
I wiem, że to jest Cyrenejczyk Chrysta,
A resztę mgła mi kryje...mgła śnieżysta,

I wiem, i czuję, że tu jest Golgota
Gdzieś był przybity do krzyża, o Panie!
Bo nie jest nigdzie tak ciężka tęsknota
I takie blasków słonecznych konanie,
I taka żałość, i tak do ostatka
Nigdzie przy krzyżu syna nie trwa matka.
 
I zdaje mi się, żeś tu wyrzekł słowa:
„Eloi, Eloi lamma sabacthani” –
Że tu z ramienia zwisnęła Ci głowa,
I żeś tu skonał i zszedł do otchłani,
Gdzie wszystko chwili wybawienia czeka,
Od polnych głazów do serca człowieka.
 
I zdaje mi się, że tu leżysz w grobie,
Który jest ciężkim zawalon kamieniem -
I nie straż pilna czyni się przy Tobie …
Ale ja – czekam z tęsknotą i drżeniem,
Bo wiem i czuję, że tu też, o Panie,
w dniu trzecim – będzie Twoje
Zmartwychwstanie !


A jeśli już jesteśmy przy Wielkim Cierpieniu, to nie sposób pominąć niespokojnych zamyśleń Jana Lechonia, zakończonych wspaniałą puentą. Dodać tu można, celem wyjaśnienia, że „chodzić na Groby” znaczyło odwiedzać Boże Groby w wielu kościołach, co często łączyło się z kwestą na biednych.
 
Wielki Piątek
 
Kobieta, której nie stać na kir i żałoby,
Lecz z której twarzy czytasz całą Mękę Pańską,
Jak senna w Wielki Piątek idzie Świetojańską
I dziecko wynędzniałe prowadzi na Groby.
 
I nagle zobaczyła : zamiast kwiatów – skała
I nie pachną hiacynty, nie widzi przybrania.
I wtedy ta kobieta kamienna zadrżała,
Że może po tej śmierci nie być zmartwychwstania.
 
Lecz oto dźwięk przecudny spłynął w ciszę głuchą
I z chóru lekko zstąpił anioł urodziwy,
I tej trupiej kobiecie powiedział na ucho :
„Im cud jest bardziej trudny, tym bardziej prawdziwy”.

 

  Nie można  wyobrazić sobie Ukrzyżowania bez milczącego współcierpienia Matki, co przejmująco wypowiedział Teofil Lenartowicz w Stabat Mater . Wierszu śpiewanym niegdyś powszechnie do melodii Stanisława Moniuszki.
 
Wiatr w przelocie skonał chyżym,
Przeniknęła ziemię zgroza,
Krzyż na skale, a pod krzyżem
Stabat Mater dolorosa.
 
Żadnych słów i żadnych głosów;
Krew z korony Bożej spływa;
Wobec Boga i niebiosów
Stała Matka boleściwa.
 
Na konania patrząc bole,
Rany pręgi od powroza,
Na łzy oczu, cierń na czole,
Stabat Mater dolorosa.
 
Konająca od współmęki,
Przyjmująca śmierć za żywa,
Cierń i gwoździe z Bożej ręki,
Stała Matka boleściwa.
 
Jak raniona szybkim strzałem,
Deszczem łzy wylewa brzoza,
Z takim sercem przebolałym
Stabat Mater dolorosa.
 
Czując męki w piersi wzdętej,
Jak się życie w łzy rozpływa,
Łza przepada w uśmiech święty,
Stała Matka boleściwa.
 
Jak świat wielki opuszczona,
Gdy ją zdjęła życia zgroza,
Przerażona, że Bóg kona,
Stabat Mater dolorosa.
 
Z wysokości więc boleści,
Która ludzkie gładzi grzechy,
Na jęk trwogi, żal niewieści
Jeszcze promień spadł pociechy.
 
„Nie zostawię Cię sierotą,
Ukochana do ostatka,
O! niewiasto syn Twój oto,
Janie oto twoja Matka.”
 
O! pociecho, jakżeś sroga,
O, radości z sercem sprzeczne!
Za człowieka oddać Boga,
Za doczesne oddać wieczne!
 
O! Maryjo nie gardź nami
Patrząc na łzę, co nam ścieka,
Że częstokroć mniej kochamy
Stwórcę Boga niż człowieka.
 
Oczyść nas swej szaty płótnem,
Jednym wiewem złotej poły…
 
/…/
 
 

A teraz Roman Brandstaetter pomoże Ci  Czytelniku przemyśleć stacje Drogi Krzyżowej ilustrując je  swymi wierszami (  tu z konieczności ich fragmentami ), które same w sobie są modlitwą :


I. Pan Jezus na śmierć skazany
 
Codziennie składamy fałszywe zeznania,
Codziennie przysięgamy kłamliwie,
Codziennie  ślubujemy, nie dotrzymując przyrzeczeń,
Codziennie bijemy się w piersi,
Codziennie zapieramy się Ciebie.
 
Świta.
Jest to godzina ludzi zapierających się.
Ja to pianie koguta
Słyszałem w Jeruzalem,
Panie.

 
 [Modlitwa o świcie]
 
II. Jezus bierze krzyż na ramiona
 
Człowiek pewien, który był ojczyzną Boga,
Skazał Go na wygnanie.
Bóg, pochyliwszy smutnie głowę,
Odszedł bez słowa,
Ale zawsze tęsknił za powrotem
Do człowieka, który był Jego ojczyzną.
 

 [Przypowieść o ojczyźnie]
 
III. Jezus pod krzyżem upada
 
Zbaw nas od głupoty, Panie!
Jesteśmy solą zwietrzałą i bezużyteczną.
Nie umiemy żyć,
Nie umiemy myśleć,
Nie umiemy patrzeć,
Nie umiemy słyszeć,
Nie umiemy niczego przewidzieć,
Nie umiemy z nieszczęść
Wyciągnąć zbawiennych nauk,
I tak wspinamy się
- Zgraja ludzi
Opętanych żądzą zdobywania –
Po stromej drabinie złudzeń,
A jej szczeble pękają i łamią się
Pod ciężarem naszych nierozważnych kroków.
 
Czyniąc wszystko na przekór zdrowemu rozsądkowi
I przyrodzonej skłonności do trwania,
Idziemy urojoną drogą
Do urojonego celu,
W klęskach naszych upatrujemy zwycięstwa,
W zwycięstwach nie widzimy zarodków klęski.
 

 [Litania o zbawienie od głupoty]
 
IV. Jezus spotyka swoją Matkę
 
Czuwam nad tymi,
Którzy nie wierzą
W mojego Syna.
Pragnę im pomóc.
Są moimi dziećmi.
Jak wszyscy.
Chociaż nic o tym
Nie wiedzą.
Modlę się.
 
Modlę się
Za tych,
Którzy się nie modlą.
(…)
Gdy umierają,
Z mojej modlitwy
Czynię wezgłowie
Dla ich zmęczonej
Skroni.
A potem biorę do ręki
Ich syczące popioły.
I kładę je
U stóp mojego Syna.
I błagam Go
O miłosierdzie
Dla próchna.
Dla przeczących.
Dla niewierzących.
Dla nie istniejących.
Mówię:
Stwórz ich,
Mój Synu najukochańszy.
Wypełń ich
Swoją treścią.
Natchnij ich
Swoją wiecznością.
Rozpal ich
Swoją męką.
 
Niech będą
Twoim cierniem.
Niech będą
Twoim krzyżem.
Umrzyj za nich.
Umrzyj jeszcze jeden raz,
Jeszcze raz.
Ostatni raz,
Mój Synu najukochańszy,
Błaga Cię o to
Twoja Matka.
Błaga Cię o to
Madonna ateistów.
 

[Madonna ateistów]
 
V. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi

Nie z własnej woli dźwigałem Twój krzyż,
Panie.
Kazali.
Wracałem z pola do domu
Po ciężkiej pracy
I byłem zmęczony.
Gdy szedłem u podnóża Golgoty,
Ujrzałem oddział żołnierzy
I Ciebie,
Padającego pod ciężarem krzyża.
Chciałem Cię ominąć
- Nie lubię takiego widowiska –
Ale centurion chwycił mnie za ramię
I krzyknął:
„Ponieś ten krzyż!”
Cóż miałem robić?
Musiałem.
Kazali.

 
 [Wyznanie Szymona z Cyreny]


VI. Weronika ociera twarz Jezusowi
 
Weroniko, która nigdy nie istniałaś,
Ale powinnaś istnieć,
Weroniko, ocierająca chustą
Skrwawione czoło Pana,
Patronko wszystkiego,
Co nie było,
Ale co powinno być,
Co się nie stało,
Ale co powinno się stać,
Ucieleśnij się w naszych dziejach,
Służebna niewiasto,
Miłosierna wyobraźni ludzka,
Ocierająca chustą
Czoło samotnego Boga.
 

 [Apostrofa do świętej Weroniki]


VII. Jezus po raz drugi upada
 
O, Panie, kazałeś złu działać,
Aby umocniona była w ludziach dobroć,
Kazałeś działać nienawiści,
Aby umocniona była w ludziach miłość,
Kazałeś działać brzydocie,
Aby umocnione było w ludziach piękno.
 
Panie, pozwól mi cierpliwie znosić
Wszelką gorycz, albowiem tylko cierpliwość
Może ją zamienić w słodycz.

 
 [Psalm nadziei]
 
VIII. Jezus spotyka płaczące niewiasty
 

A On śpiewał:
„O, córki jerozolimskie, córki świątyni,
Która stała się domem bankowym i ołtarzem kłamstwa
Nie płaczcie nade mną,
Śniade niewiasty jerozolimskie,
Ale płaczcie nad sobą i nad waszymi synami.
Przyjdzie dzień, gdy będziecie błogosławić
Wszelką niepłodność
I chwalić pustkę waszego owocu,
I posuchę waszych piersi.
I będziecie modlić się do gór i do pagórków
O łaskę śmierci pod pękającymi skałami.
Skoro cierpi figowiec zielony,
Figowiec kwitnący,
Jak bardzo cierpieć będzie figowiec uschnięty,
Figowiec żałości?”
 

 [Ukrzyżowanie]
 
IX. Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci
 
O, Panie, idący od Themanu,
Od gór Paran Sela!
Wszystko jest Twoją koniecznością,
Której nie chcę dociekać.
Koniecznością są aniołowie ciemności
I oczy złoczyńców,
I konie o kolorze ognia,
I ja,
Nędzny kamień,
Który pragnie być
Najniższym progiem
Tego psalmu.

 
[Psalm nadziei]
 
X. Jezus z szat obnażony
 
Boże Abrahama, Izaaka i Jakuba,
Boże Izraela,
Chrystusie,
Jesteś, który jesteś.
 
XI. Jezus do krzyża przybity
 
Chwała Chrystusowym ranom,
Które są kluczem życia
I kluczem śmierci,
I kluczem naszej wiedzy,
I kluczem naszej nadziei,
I kluczem przepaści,
I kluczem Dawidów.
Chwała Chrystusowym ranom
I gwoździom wbitym w ręce i nogi Boga,
I włóczni wbitej w Jego bok,
Albowiem gwoździe i włócznia
Otworzyły bramę niebiosów,
Tak jak uderzenie mieczów i taranów
Otwiera bramę
Oblężonego miasta.
(…)
Wracajmy do ran Chrystusowych
Jak jelenie do wiecznych źródeł,
Klęknijmy nad ich brzegiem
I pochylmy nisko nasze głowy
Nad cienistą głębokością krwi.
Chwała Chrystusowi,
Cierpiącej kiści winogron,
Ściśniętej w tłoczni wina,
Z której spłynęła
Do naszych ubogich ust
Niepokalana krew.

 
 [Litania do ran Chrystusowych]
 
XII. Jezus na krzyżu umiera
 
O Matko Boga, o Matko stojąca
Może w tym miejscu, gdzie ja teraz stoję,
Wpatrzona w żółte ciało swego Syna,
W owoc żywota i świętą gromnicę
Na krzyż przybitą. Z wolna wosk topnieje
I coraz mniejszy staje się płomyczek,
Pełga jak motyl i złożywszy skrzydła
Jak do modlitwy gaśnie wśród ciemności,
Które Bóg dobył jak szpadę z jaszczura
Z samego środka słonecznego dnia.
 
O, zakryj oczy i nie patrz na dramat,
Kowalu siedmiu mieczów, które Matka
W sercu poczuła, gdy Jej Syn, zdążając
Jak błyskawica po piorunochronie
Krzyża, wstąpił w sad oliwny
Raju i wszystkim ludziom udowodnił,
Że Bóg potrafi jak człowiek umierać.

 
 [Stabat Mater]
 
XIII. Ciało Jezusa z krzyża zdjęte
 
Wielbimy Twoje Ciało, Panie,
Wielbimy Chleb ukrzyżowany,
Chleb przebity gwoźdźmi,
Chleb krwawiący,
Chleb psalmiczny,
Chleb umarły,
Chleb o otwartym boku,
Chleb złożony do grobu,
(…)
Chleb wieczności,
Chleb naszego zbawienia.
 
Wielbimy Twoją Krew, Panie,
Wielbimy Wino Ewangelii,
Wino Twojego żywota,
Wino Twoich uczynków,
Wino Twoich przypowieści,
Wino Galilejskich Godów,
Wino miłości,
Wino przebaczenia,
Wino niebiańskiej mądrości,
Wino poświęcenia,
Wino pojednania,
Wino Ostatniej Wieczerzy,
Wino ofiary,
Wino śmierci,
Wino Tajemnicy,
Wino naszego zbawienia.
 

[Litania eucharystyczna]
 
XIV. Ciało Jezusa złożono do grobu

Jak zgłębić tajemnicę tego Całunu,
Tajemnicę ciosu
Zadanego kijem
Przez policzki
Na odlew,
Tajemnicę złamanego nosa,
Tajemnicę krwi stężałej w kątach warg,
Włosów wyrwanych z brody,
Rozciętej brwi,
Przebitych rąk i nóg,
I boku,
Jak zgłębić ten dramat utrwalony na płótnie,
Na tkaninie
Zwiniętej i porzuconej w pośpiechu
Na ziemi…

Czyje ręce Ciebie utkały,
Na jakich krosnach Ciebie utkały,
Na jakim targu Ciebie sprzedano,
I jaki kupiec Cię sprzedał,
I ile denarów zażądał za Ciebie,
Tkanino wieczności,
Pośmiertna szato Boga?


[ Hymn o Całunie Turyńskim ]

Nasze rozważania poetyckie zakończmy pogodnymi wersami litewskiego barda - Ludwika Kondratowicza / Syrokomli / z jego „Dni dorocznych” pełnych już zbliżającej się Wielkiej Nadziei. Dodajmy , że niegdyś, o czym pisze poeta, w Wielki Czwartek spożywano wspólną wieczerzę, podobną do tej, którą dzisiaj nazywamy wigilijną; bardzo podobną, z tym, że jedzoną w minorowym nastroju domowników.
 
/…/
Następuje tydzień święty,
Tydzień  żalu i modlitwy,
Każdy kościół wiernej Litwy
Od świtania odemknięty.
Spod słomianej, dymnej strzechy,
W lnianej szacie i siermiędze,
Lud spowiada swoje nędze,
Lud spowiada swoje grzechy.
W kółku kmiotków zaciśniętem,
Ze łzą w oku, stuła w dłoni,
Kapłan prosty jak i oni,
Szepcze w ucho z penitentem,
I szeptają długo, długo…
Kapłan w głębię serca wnika,
Aż na oczach pokutnika
Łzy rzęsistą trysną strugą.
Wtedy koniec już rozmowie,
I pokutnik do nóg klęka,
I kapłańska drżąca ręka
Krzyżyk kładzie mu na głowie.
 
W Wielki Czwartek rzesza cała
Do ciemnicy wiedzie Chrysta.
Dzwony zmilkły, a nastała
Jakaś cisza uroczysta.
Nastał popłoch jakiś trwożny,
Zapłakane wszystkie oczy,
I żal święty, żal pobożny
Chrześcijańskie serca tłoczy.
A wieczorem przy wieczerzy
Nie o ziemskim myślą chlebie,
Lecz najświęcej każdy wierzy,
Że Chrystusa ma u siebie…
 
Przenieś, przenieś mnie, pamięci,
W te niedawne jeszcze lata,
Jak to pałac, jak to chata
Dziś wieczerzę Pańską święci!
Jak w szlacheckim cichym dworze,
Z tej wieczerzy wszyscy radzi!
Gdy wieczorne błysną zorze,
Pan czeladkę swą gromadzi,
I zwoływa drobne dziatki,
Gdzie wieczerza już nakryta, -
I dla drobnej swej czeladki
Ewangelię świętą czyta : -
/…/
A gromada pilnie słucha,
Wlepia oczy gospodarza.
„W imię Ojca, Syna, Ducha,
Teraz jedzmy, co się zdarza”.
Pańskie serce wszystkich kocha, -
Żona, dzieci, czeladź cała
Wedle stołu posiadała,
Skosztowano wina trocha,
I w milczeniu uroczystem
Spożywają dary Boże.
/…/
A po dworach ruch nieznany
Wszystkie twarze wesela,
Czyszczą domy, bielą ściany
Na przyjęcie Zbawiciela,
/…/
A gdy jutro po obiedzie
( Jako zwyczaj przykazany )
Święcić jadło ksiądz przyjedzie,
I przeżegnać domu ściany, -
Lubił szlachcic starej daty
Wskazać ład swój i dostatek:
Stół sążnisty wśród komnaty,
Obrus biały jak opłatek
Umajony w zieleniźnie,
Zastawiony jadłem szczerze,
Że i wąż się nie prześliźnie
Między misy i talerze.
/.../

 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2695
Domyślny avatar

andzia

19.03.2014 11:22

Pięknie dziękuję za Romana Brandstaettera.
Domyślny avatar

ASPAL

19.03.2014 14:37

Wielkie dzięki.....szczęść Boże.
Ryszard Sziler
Nazwa bloga:
Zamyślenia
Zawód:
Ryszard Sziler

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 262
Liczba wyświetleń: 677,990
Liczba komentarzy: 706

Ostatnie wpisy blogera

  • Mętna woda...
  • PRL
  • FELICJA finis

Moje ostatnie komentarze

  • "Dlaczego?" Dla mnie to oczywiste: wśród tłumu głupców zamroczonych dobrobytem gwałtownie rozprzestrzenia się lucyferyczne światło postępowców szatana (Bytu jak najbardziej osobowego (!), a nie tylko…
  • Schamieliśmy w ostatnich latach, niewyobrażalnie dla naszych dziadków i rodziców, a nawet dla nas samych sprzed dziesięciolecia zaledwie, i to głównie za sprawą naszej tak zwanej "inteligencji", tego…
  • Rzeczywiście, sam zauważyłem, że Felicja jakoś słabo się integruje, co nie znaczy, że nie próbowała, ot chociażby tutaj: "- Co za zbieg dobrych okoliczności, że spotkaliśmy się panie Nornico! –…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Antypolskość
  • Żydzi - Polacy
  • KSIĄŻKI, które warto przeczytać :

Ostatnio komentowane

  • EsaurGappa, Es. Śmierdzisz.
  • EsaurGappa, Dno to chyba słowo klucz.Wszędzie czuć jakiś obrzydliwy fetor,jakbyśmy byli utopieni w jakimś szambie.Ja także zamuliłem swój patriotyzm,aż po dziurki w nosie i wpierw chcę się z tego gówna oczyścic…
  • Es, @Horn W sedno.  Pytanie jedno tylko wisi w powietrzu: czy pańszczyźniani w koncu pójdą po rozum ... prawdę mówiac nie wiem dokąd.  Korzystajac z zasobów własnych przestrzeni między uszami…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności