Paweł Rydzyński: W mediach pojawiają się spekulacje, że „polskim” komisarzem w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego może być nie, jak obecnie, Janusz Lewandowski, lecz Jacek Rostowski. Która kandydatura jest Pana zdaniem lepsza?
Pytanie, czy lepszym komisarzem będzie tak naprawdę niewiele dotąd mogący w Komisji Europejskiej komisarz Janusz Lewandowski, czy więcej niż kontrowersyjny autor „dziury budżetowej Tuska” Jacek Rostowski, jest pytaniem w rodzaju „czy woli Pan/Pani zachorować na zapalenie płuc, czy też złamać nogę?”. Ale my, Polacy, chcemy być zdrowi!
Janusz Lewandowski zbiera jednak – przynajmniej w ocenie polityków PO – dobre recenzje jako komisarz.
Lepiej nie skazywać nas na wybór między jednym politykiem PO, a drugim politykiem PO. Doprawdy polski pluralizm jest znacznie szerszy. Nie warto po raz kolejny pokazywać czarno na białym, że komisarz ds. budżetu to nie żaden „minister finansów Unii”, tylko zwykły księgowy, który de facto zatwierdza jedynie decyzje głównych płatników netto. Nie ma też co podkreślać − jak chłop krowie na rowie − że kompetencje komisarza ds. budżetu za kadencji Janusza Lewandowskiego zostały uszczuplone przez szefa Komisji Jose Manuela Barroso, patrząc na kompetencje, które miała Dalia Grybauskaite, poprzedniczka Lewandowskiego na tym stanowisku w latach 2004-09, a obecnie prezydent Litwy. Zamiast tego wszystkiego, lepiej w kwestii nowego polskiego komisarza zrobić co innego.
Co konkretnie?
Otóż proponuję − i tą drogą zwracam się do rządu RP − aby o tym, kto będzie polskim komisarzem w Komisji Europejskiej na lata 2014-20, zdecydowała ta opcja polityczna, która wygra najbliższe wybory do Europarlamentu! Zatem kto okaże się zwycięzcą w niedzielę 25 maja, niech będzie miał prawo wskazać kompetentnego kandydata na polskiego „Mr Europe”. Oczywiście, formalnie wskaże go rząd RP, ale faktycznie powinno to być w gestii tej formacji politycznej, którą polscy wyborcy obdarzą największym zaufaniem. Czy rząd Donalda Tuska będzie miał na tyle odwagi, aby zgodzić się na moja propozycję? Oto jest pytanie.
W przyszłej kadencji PE socjaliści, co pokazują sondaże, mogą mieć więcej mandatów od chadeków. A to może zwiększyć chęć SLD oraz koalicji Europa Plus – Twój Ruch, by „polski” komisarz pochodził z lewicy.
Mówienie o polskim komisarzu-socjaliście, to już kompletny political fiction i zadanie raczej dla autora jakiejś powieści futurystyczno-politycznej, a nie dla odpowiedzialnego polityka.
Dziękuję za rozmowę.
*wywiad dla portalu WyboryDoParlamentu.eu
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1154