Książka Pilcha, Smoleńsk i pranie mózgów

„Chrzanić skały, tam jest brzoza” – krzyknął mój nastoletni syn, kiedy w filmie „2012” samolot wiozący głównych bohaterów do Tybetu musiał lądować awaryjnie między skałami Himalajów. Oczywiście był to żart – żadna brzoza tam nie rosła, ale absurd tego dowcipu pozwala przywrócić realne proporcje rzeczywistości.
Zanim jednak przejdę do meritum, oświadczam wszem i wobec, że nie czytałam ani jednej powieści salonowego pisarza, pana Jerzego Pilcha. U mnie w domu często gra radio. Najczęściej Trójka, od której nie umiem się odzwyczaić, choć dziś jest to tak samo upolitycznione medium, jak wszystkie inne z tzw. głównego nurtu. Czasem oprócz muzyki, którą lubię, udaje im się zainteresować mnie jakimś reportażem lub czytana powieścią. Wczoraj właśnie kiedy włączyłam radio, trafiłam na fragment książki czytanej przez Adama Ferency. Otóż specjalnie wysłuchałam do końca, żeby dowiedzieć się co to jest. Był to kolejny (a może pierwszy?) odcinek najnowszego dzieła Jerzego Pilcha p.t. „Drugi Dziennik”. Aby lepiej poznać autora, „wyguglałam” sobie, co tam o panu Pilchu piszą na różnych portalach, bo ja osobiście, jak już zaznaczyłam, z jego twórczością jestem na bakier. Otóż pan Pilch przyznaje się do choroby alkoholowej i Parkinsona. Na portalu „GW” piszą o jego najnowszej pozycji: „To po prostu wielka literatura”. Dla zobrazowania jak wielka podają różne cytaty z tego arcydzieła n.p. "Miała po mnie zostać kronika dymania, zostanie kronika zdychania, niby szlachetniejsza, ale jednak wolałbym na odwrót". Ja nie wiem, jak Państwo, ale ja parę dzieł z tzw. „wielkiej literatury” czytałam i nie było tam temu podobnych złotych myśli, a przynajmniej sposób ich przekazania był bardziej wyrafinowany. No, ale nie wypada się czepiać, w końcu książki nie czytałam. To po co piszę o tym? Bo zainspirował mnie ten wczorajszy fragment, którego też nie czytałam, ale za to słyszałam w „mistrzowskiej interpretacji Adama Ferency” ( tak wszędzie nazywają czytanie książek przez pana aktora). 
Otóż fragment ten mówił o katastrofie smoleńskiej. Autor bezceremonialnie wyśmiewał wersję zamachu. Ponieważ nie mogę przytoczyć cytatów i raczej nie zainwestuję w to dzieło, żeby móc je państwu przedstawić, to napiszę, co pamiętam. Pan Pilch uważa, że dla zwolenników tej teorii, nic nie jest tak pewne, jak zamach w Smoleńsku – ani prawo ciążenia, ani krągłość ziemi. Pewne ponoć jest jedno – w Smoleńsku był zamach. Pisze, żeby sobie poczytać ‘Gazetę Polską”, to każdy się przekona. Cały ten fragment obrażający wszystkich, którzy śmią podważać mądrości Anodiny i Millera, można oczywiście łatwo odwrócić. Dla zwolenników teorii brzozy nic nie jest tak pewne, jak to, ze brzoza doprowadziła do katastrofy samolotu – ani prawo ciążenia, ani to, że ziemia kręci się wokół słońca. No, po prostu nic. Poczytajcie sobie „Gazetę Wyborczą”, jak nie wierzycie to na pewno się przekonacie.
Co do brzozy, to uważam, ze TVP i inne telewizje już dawno powinny zabronić pokazywania filmów o katastrofach lotniczych, zarówno dokumentalnych, jak serial „Katastrofy w przestworzach”, jak i zwykłych fabularnych, czasem opartych na faktach, a czasem filmów akcji, bo to, co się tam dzieje nijak nie przystaje do katastrofy Tu-154. Przykład pierwszy z brzegu - parę dni temu oglądałam „Wydział pościgowy” z Wesleyem Snipesem i Tommy Lee Jonesem, Na początku filmu awaryjnie ląduje uszkodzony na dużej wysokości samolot z głównymi bohaterami. Na oczach widzów ścina skrzydłami cały rząd metalowych latarni i w końcu wpada do wody. Mimo to ci, którzy jeszcze są przytomni oczywiście się ratują. No, może dlatego, że te latarnie to nie brzozy,. Nie upieram się.
 „Katastrofy w przestworzach”, które oglądałam z pasją, zanim zrobili ten pokazowy film o Smoleńsku, gdzie jako ekspert wystąpił Konstanty Gebert, też szokowały. Pamiętam odcinek, gdzie japoński samolot spadł w górach z dużej wysokości. Oczywiście były ofiary, ale kilkadziesiąt osób przeżyło. Część niestety zmarło z ran i wyziębienia, bo za późno dotarła do nich pomoc.
W ogóle nie widziałam odcinka, w którym samolot rozpadłby się niczym kryształowy wazon kupiony na handel w czasach komuny i to jeszcze będąc w jednym kawałku parędziesiąt metrów nad ziemią. No, oczywiście, chyba, że był wybuch, a jeżeli był wybuch, to nie butli gazowej wiezionej w luku bagażowym, ani pasty do butów, która zetknęła się ze szminką, ale raczej solidnej bomby.
Pan Pilch i jemu podobni widocznie takich filmów nie oglądają albo myślą samodzielnie, niczym obywatele Korei Północnej i gdyby im Tusk w wystąpieniu powiedział, żeby jeść wodorosty, to pognaliby nad morze, aby nazbierać, a potem co drugi celebryta miałby w tv program o tym, jakie cudowne śniadania, obiady i desery można z nich upichcić.
Ja  nie jestem jakoś szczególnie przywiązana do którejkolwiek teorii, choć teoria brzozy wydaje się równie kretyńska i nieprofesjonalna jak opisujące ją słowa "małego" Klicha "Jak walnęło to urwało"ale liczyłam i ciągle liczę na rzetelność i transparentość śledztwa. Na razie przeżywam same rozczarowania.

 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ruisdael

14-01-2014 [13:57] - ruisdael | Link:

mi się, że poglądy pana Pilcha na katastrofę smoleńską ukształtowała wspomniana choroba alkoholowa oraz protestanckie pochodzenie, które imperatywnie zwalcza wszystko związane z patriotyzmem pochodzenia katolickiego (szersze wyjaśnienie tego zjawiska występuje przy okazji komentarzy pod wpisami pastora Chojeckiego).

Obrazek użytkownika Supernova

15-01-2014 [10:39] - Supernova | Link:

że nawet gdyby nie pił i nie był protestantem (a zdaje się jest on "protestantem niewierzącym"), niczego by to w jego poglądach nie zmieniło. Wystarczy spojrzeć na resztę tego sporego koła wzajemnej adoracji - nie wszyscy przecież są alkoholikami, może jeszcze mniej wśród nich protestantów. A protestantem jest na przykład Cezary Gmyz, a to przecież człowiek z innej bajki.

Obrazek użytkownika Bardzostarywyborca

14-01-2014 [15:13] - Bardzostarywyborca | Link:

Dymający (już w czasie przeszłym) i PO-pijający (pewnie nadal, bo jak inaczej można pisać takie brednie), i przeflancowany do Krakuffka literacik, z kaską do lepkich łapek na każde PO-żądanie, Jerzy Pilch to też, niestety, daleki krewny innego Pilcha rodem z Wisły - Adolfa, nieżyjącego już bohaterskiego cichociemnego i AK-owca. Jest on także w Wikipedii, lecz daleko w wyszukiwarce za tym badziewnym pismakiem i ciekawe, dlaczego tak bohatera PO-ustawiano? Przecież, nawet nie zważając na katastrofalnie dla Jerzego odmmienne styl i jakość pisarskiego rzemiosła (Adolf jest także autorem bardzo ciekawej książki "Partyzanci trzech puszcz"), to A jest przed J w elementarzu.